To prosty wzór, jeden z pierwszych, jakie poznaje się na lekcjach fizyki w szkole podstawowej. Trzeba jednak pamiętać o przeliczaniu jednostek, to nieco bardziej skomplikowana operacja, ale od czego jest internet- dla takich, co nie mają pewności co do wzorów stworzono w sieci masę kalkulatorków. No to popatrzmy na ten wzór na prędkość i dane opublikowane przez MAK. Wzór ten postanowiłem panom redaktorom przypomnieć po przeczytaniu tej notki:
http://lubczasopismo.salon24.pl/katastrofasmolenska/post/273833,komputer-tu-154-zamilkl-15-metrow-nad-ziemia
Samolot leciał z prędkością 270km/h czyli 75 m/s. 'Ekspertom' z GP wyjaśniam, że oznacza to, iż w każdej sekundzie samolot lecący z taką prędkością pokonuje 75m.Urządzenia pokładowe rejestrowały czas z dokładnością do 0,1 s (wiadomo to ze stenogramów), więc maksymalna dokładność obliczeń przy wykorzystaniu tych danych wynosi 7,5m. Z drugiej strony w raporcie podano czas z dokładnością do pełnych sekund, więc nie wiadomo, czy twórcy tego raportu nie uznali, iż dla wyjaśnienia sprawy taka dokładność jest zupełnie wystarczająca.
Ze stenogramów wiadomo, że zapis rejestratorów skończył się o godzinie 10:41:05,4 czyli 0.4s po czasie podanym w raporcie. W tym czasie samolot mógł przelecieć 30m.
Jednocześnie odgłos zderzenia z drzewem i krzyk 'kur...' nastąpił 10:41:04,6 więc o 10:41:05 samolot kosił już drzewa i zapewne rozpadał się na kawałki. Czy można sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji komputer pokładowy uległ awarii? Oczywiście, dla myślącego racjonalnie człowieka jest to rzecz oczywista, a pomysły, że w takim momencie ktoś mógł ten komputer wyłączyć, to niedorzeczność.
Panowie z GP podają jakieś obliczenia tajemniczych ekspertów, na których budują kolejne karkołomne historie, zamiast spokojnie usiąść, popatrzeć w danie i zastanowić się nad wnioskami. Wolą jednak pajacować puszczając w obieg historyjki o sztucznych mgłach, myleniu odbiorników GPS o 30cm czy doszukując się sensacji w tym, że komputer pokładowy przestaje działać na na 0,4S przed kompletnym rozbiciem się samolotu. Ale, jak mawiał pewien życzliwy im klasyk "ciemny lud to kupi", i jak widać, miał rację, o czym świadczą wpisy pod notką.
PS. Napisałem tą notkę w nieco innej formie, ale kiedy okazało się, że na blogu panów z GP nie mogę już wklejać komentarzy,postanowiłem ją umieścić u siebie, bo mi trochę szkoda tych kilku minut, jakie poświęciłem na napisanie tego tekstu. Widać panowie potrafią tylko głośno beczeć i gardłować w obronie cenzury, kiedy ktoś straci cierpliwość i pozwie jednego z drugim do sądu o zniesławienie, a sami bawią się w cenzorów, kiedy mają na to ochotę.
Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka