Według zwolenników łatwiego dostępu do broni palnej, zamachowca na norweskiej wyspie powinien ktoś zastrzelić w obronie własnej. Jednak nit tego nie zrobił, a zamachowiec wystrzelał z broni automatycznej blisko setkę ludzi.
Czy zamachowiec w Norwegii uderzył by, gdyby nie miał dostępu do broni? Zapewne tak,
szaleńca nic nie powstrzyma.
Czy rozmiary tragedii były by mniejsze, gdyby nie nowoczesna broń? Na pewno. Nożem, czy zwykłym pistoletem zamachowiec nie zamordował by tylu ludzi.
Czy ofiary mogły się bronić? Oczywiście, każda z nich mogła być uzbrojona, Norwegowie posiadają legalnie półtora miliona sztuk broni, o czym zamachowiec doskonale wiedział.
Tak samo jak wiedział o tym, że nikt normalny nie spaceruje po ulicy uzbrojony po zęby po to, żeby odeprzeć atak uzbrojonego szaleńca.
To kolejny przypadek, który pokazuje, że swobodny dostęp do broni, za którym lobbują jej producenci i gromadka pożytecznych idiotów, nie służy zwykłym ludziom, tylko tworzy dla nich zagrożenie, albo zmusza do zabierania boni przy wyjściu na kawę do pobliskiej kawiarni.
Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka