Ktoś w PiSie musiał słyszeć o Pawłowie i postanowił sprawdzić w praktyce jego teorie. Do tresury wybrał polskie społeczeństwo. Lustratorzy tak długo wymieniali słowa 'IPN', 'archiwum', 'teczka', 'rejestracja' a zaraz potem 'kapuś' i 'zdrajca', że dzisiaj wystarczy wymienić nazwisko delikwenta, dowolny wyraz z pierwszej grupy a łatka z odpowiednim epitetem przypina się już do nazwiska sama. Nikt nie zastanawia się co jest w archiwum, sam fakt zarejestrowania kogoś w aktach SB budzi jednoznaczne skojarzenia.
Dzisiejsza sprawa pokazuje dobitnie jak działa ten mechanizm. Poseł Mularczyk wykluczył w oparciu o taki 'news' dwóch sędziów ze składu orzekającego, a premier formułuje daleko idące wnioski sugerując niewybrednie że na każdego coś się znajdzie, choć za chwilę dodaje że 'o niczym nie przesądza'.
Sprawa powoli zaczyna się wyjaśniać. W jednej z teczek oficer prowadzący wyraźnie stwierdza, że KO jest nieprzydatny i nie chce współpracować. Druga teczka została zniszczona, wiadomo jedynie że była. Ale trochę tego błota, którym obrzucił TK poseł Mularczyk pozostanie już na zawsze.
I o to właśnie chodzi!
Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka