Głośno na świecie o aferze w medialnym imperium R. Murdocha. Istotą afery jest sposób, w jaki zdobywano informacje, bezprawnie podsłuchując ludzi, by dotrzeć do skrywanej prawdy. Ujawniono paskudne praktyki odzierające ludzi z prywatności w tragicznych chwilach, odbierające godność, odsłaniające intymne dramaty. Zagotowała się brytyjska opinia publiczna i uznała, że pogoń za dziennikarską sensacją nie może być najwyższą wartością w medialnej rzeczywistości. Prawda, owszem jest ważna, ale sposób jej zdobywania też się liczy.
Warto w tym kontekście przyjrzeć się mediom krańcowo odmiennym, takim mianowicie, które prawdy nie szukają,
lecz fabrykują kłamstwa. W odróżnieniu od koncernu Murdocha, nasze morduchny, mordy, mordeczki w trzech telewizorach i w wiadomej gazecie w ogóle nie są zainteresowane prawdą, lecz oszukiwaniem społeczeństwa. Wystarczy im, że jakieś załgane indywiduum napisze na swym blogu taką np. fałszywkę: „Przez kilka tygodni kwietnia Jarosław Kaczyński chodził prawie codziennie do szpitala w Warszawie gdzie leżała Jadwiga Kaczyńska – matka braci – i udawał, że jest Lechem. Zaprzyjaźniona politycznie «Rzeczpospolita» drukowała nawet fikcyjne numery gazety z informacjami o działalności prezydenta”. I już brednia stała się newsem dnia! Było to w styczniu. Akurat w tej sprawie wypowiedział się ostatnio sąd i nakazał oszustowi przeproszenie „Rzeczpospolitej”, ale generalnie szuja zajmująca się rzucaniem goebbelsowskich kłamstw na przyzwoitych ludzi jest chronionym elementem medialnej rzeczywistości. Przez lata był kumplem premiera i kompanem prezydenta.
Żadna komisja go nie przesłuchuje, jak Murdocha. Żadne telewizyjne morduchy nie deliberują, z jakich powodów łgał i kto mu za to płacił…
Kiedy zaczynała się po ’89 roku nowa Polska, wydawało się, że przy wielu spodziewanych kłopotach i trudnościach, przynajmniej w jednej sferze sytuacja może poprawić się od razu, że Polacy zaczną być uczciwie informowani o tym co się w naszym kraju na prawdę wyprawia. Prawdę można głosić bezinwestycyjnie. Nie wymaga wielkich nakładów. Niestety, to się nie powiodło. III Rzeczpospolitą rządzi kłamstwo, a załgane mordy, morduchny i mordeczki czynią nie mniejsze spustoszenie w mózgownicach niż Urban w stanie wojennym. Co najbardziej przykre, w gronie czołowych łgarzy i oszustów widujemy niejednego z niegdysiejszych herosów antykomunistycznej opozycji. Człowiek zadaje sobie pytanie: z jakiego powodu oni się buntowali przeciwko tamtemu systemowi? Po co siedzieli w więzieniach? Otóż nie dla zwycięstwa prawdy, lecz po to, żeby zastąpić tamto kłamstwo swoim kłamstwem i dalej oszukiwać naród…
Jan Pietrzak
Inne tematy w dziale Polityka