Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
342
BLOG

Chodakiewicz: Zapaść w Kongu

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 0

Kongo jest w stanie permanentnego kryzysu. Najbardziej tragiczne i groteskowe jego wymiary dotyczą wschodniej części kraju. Czasami najprościej jest zilustrować problem personifikując zło. W tym wypadku kandydatów byłoby wielu. Taki Joseph Kony, który uważa się za Jezusa Chrystusa, a od dwudziestu ponad lat szaleje w dżungli na kongijsko-ugandyjskim pograniczu. Specjalizuje się w porywaniu dzieci, potem sprzedawanych do domów publicznych czy wcielanych do armii. Wdraża w fach porwanych, zmuszając ich do mordowania jeńców maczetami, czasami nawet własnych rodziców.
Albo Jean Bosco Ntaganda o ksywie „Terminator”. Tylko ten na poważnie wcielił się w robota kreowanego niegdyś przez Schwartzeneggera. Oskarża się go o to, że mordował ludzi, gwałcił kobiety, porywał dzieci. Wypłynął na szersze wody w latach dziewięćdziesiątych. Walczył w Rwandyjskiej Armii Patriotycznej (RPA), która rozbiła ludobójczy reżim Hutu.

Po wypędzeniu ludobójców z Rwandy Tutsi przeprowadzili pościg za nimi do dżungli Konga. Tam odbywały się straszliwe rzezie zarówno zbrodniarzy, którzy nazwali się Demokratycznym Frontem Wyzwolenia Rwandy (FDLR), jak i uciekających z nimi cywili, częściowo również umoczonymi we wcześniejsze masakry rwandyjskie. Większość członków RPA wróciła do Rwandy i objęła władzę w tym kraju. Ale część została we wschodnim Kongu, gdzie mieszka duża diaspora Tutsich, głównie rojalistycznych uchodźców z czasów wcześniejszych rzezi w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w.
Spirala przemocy nakręcała się. Działo się to w kontekście I wojny kongijskiej (1996–1997). W jej wyniku eksmaoista Laurent Desire Kabila obalił dyktatora Mobutu. Zaraz jednak wybuchła II wojna kongijska (1998–2003). Kabilę wspierało zbrojnie Zimbabwe, Angola i Namibia oraz FDLR Hutu. Wrogów Kabili popierała Rwanda i Uganda.

Tymczasem Ntaganda stworzył własne oddziały zbrojne i w ramach milicji Związku Kongijskich Patriotów (UCP) poparł koczowniczy szczep Hema przeciwko rolniczemu plemieniu Lendu. Ich wzajemne masakry przeszły do historii jako starcia w Ituri. Jak podała BBC Terminator miał wówczas szkolić dzieci-żołnierzy, za co wydał za nim list gończy Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) w Hadze w 2006 r. Rząd „centralny” Konga kierowany przez prezydenta Josepha Kabilę (syna) starał się rozładować konflikt, m.in. zjednując sobie takich watażków jak Terminator.
Ntaganda jednak odrzucił awans generalski i podporządkował się byłemu sojusznikowi Kabilów, Laurentowi Nkundzie. Ten kongolijski Tutsi poczuł się niedowartościowany w nowym rządzie Konga i zbuntował się. Ogłosił się też pastorem protestanckim. Błogosławił swoich podwładnych, w tym i Terminatora, przed masakrami, jakie przeprowadzali jako Narodowy Kongres Obrony Ludu (CNDP).

W 2008 r. siły międzynarodowe ujęły i aresztowały Nkundę za zbrodnie wojenne. Ntaganda tymczasem, mimo że sam jest sądownie ścigany, przyjął tym razem szlify generalskie od Kabili. Jego oddziały zbrojne weszły w skład regularnej armii Konga. W zamian Kabila usunął FDLR ze swych sił zbrojnych. Po prostu nastąpiło odwrócenie sojuszy za sprawą mediacji Rwandy.
CNDP uspokoiło się. Nie przeprowadza masakr na wielką skalę, chociaż walki z FDLR naturalnie trwają. Przemoc nadal jest powszechna. Również przestępstwa pospolite.

Jak ustalił „The Washington Post” poszukiwany Terminator spokojnie mieszka sobie w mieście Goma, stolicy jednej z prowincji Konga, zaraz obok koszar oddziałów ONZ. Wcale się nie ukrywa. Gra namiętnie w tenisa, stołuje się w najlepszej restauracji i jest właścicielem popularnego miejscowego klubu nocnego. Jest też ojcem chrzestnym miejscowej mafii. Na przykład w lutym tego roku całkiem otwarcie obracał ponad milionem sfałszowanych dolarów. Szmugluje minerały. Handluje złotem, co ponoć daje mu 1,2 miliarda dolarów zysku rocznie. Chętnie wszystko kupują firmy zagraniczne (wśród podejrzanych są Nintendo, Nokia i Apple), które też namiętnie eksploatują dobra naturalne Konga – głównie dzięki korupcji państwowych urzędników.

Jakie są wyniki krwawych konfliktów w tym rejonie świata? Przez dwadzieścia lat zginęło ok. kilkunastu milionów ludzi. Zwierzęta są wytrzebione, środowisko naturalne zdewastowane. Nielegalne kopalnie to największe źródło zanieczyszczeń. Jak podają Pierre Methot i Scott Thompson, zniszczono prawie 90 proc. dżungli, głównie przez rabunkowy wyrąb (a maczają w tym palce również firmy duńskie i niemieckie). Spodziewa się w związku z tym całkowitego wyginięcia ludu Pigmejów Twa.
W odpowiedzi na tragedię Konga USA nałożyły sankcje za nielegalne wydobycie minerałów i ogłosiły embargo na handel bronią. Aby odwrócić skutki wojny i dewastacji środowiska Norwegowie i Brytyjczycy wyasygnowali 118 milionów euro w 2008 r. na fundusz ochrony dżungli. Ale czy to wszystko wzruszy Terminatora i jemu podobnych?

Marek Jan Chodakiewicz

Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka