Na wsi najlepsze jest wtorkowe popołudnie.Bo do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja, a we wtorek jest targ i jadę do miasteczka. Po jaką cholerę sama nie wiem, ot taka tradycja. W końcu przecież nie kupuję wideł czy gumofilców ani firanek czy kołder. Bo ta część targu jest największa. Jajka i tak kupuję na wsi, a pomidory malinowe mogłabym pewnie kupić każdego dnia w sklepie warzywnym. No, może kwiaty, zioła - te prosto z ogrodu lepiej na targu niż w ogrodniczym wymęczone z odległych szkółek.
Dzień zaczyna się od ekologicznej drogi przez mękę. Wszystko już naszykowane, posortowane czeka na rozwiezienie. Puszki kocie podrzucam do sołtysa ( skup złomu), o rzut beretem pojemnik wiejski na plastiki. Szkło niestety jedzie aż do miasteczka - cieszę się, że wywalczyłam pojemniki, teraz chyba będe walczyć dalej. Mogliby jakiś ustawić na targu, a nie między blokami, wtedy tacy jak ja mieliby bliżej.
Skomplikowane dotarcie do pieniędzy ( nie ma bankomatu PKO SA, ale jest jakaś agencja) no i już tylko odpoczynek u znajomych.Przy okazji podrzucam im jabłka. Nic nie robię przy drzewach a one chyba lubią, żeby im głowy nie zawracać. Owocują jak szalone i jabłonie i gruszki, na leszczynie też mnóstwo orzechów - ale to już sąsiedzi zbiorą na jesieni. Po ploteksach i drugim sniadaniu, po zatankowaniu samochodu i dalszych zakupach wreszcie można wracać! Wreszcie, bo w każdy wtorek pogoda jak drut - upał!
No i koty rzucają się na świeże serca a ja ląduję na huśtawce. Teraz z nowym "Uważam ,rze" i piwkiem w ręku. Jak dobrze nie być w mieście! Tak, wiem, tylko w wakacje:))
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
