Kiedy taśmy Tuska?

Dzisiaj w Sejmie, w mediach nieukrywane uśmieszki: Palikot powoluje nowy rząd.Hi,hi hi,cha,cha,cha.
Ja  jestem ostatnią osobą, ktora ma ochotę wybuchnąć śmiechem.Przywołam tylko dwie historie.
Palikot i akcja Krzyż.Najpierw antyklerykalne wypowiedzi biłgorajczyka, potem odzew Prezydenta, na końcu akcja tarasowców.Doskonale wiedziano jak zachowa się Hierarchia, zachowała się tak, jak obstawiano.
Ostatnie wybory - sondaże na dwa miesiące przed wyborami nie dawały palikociarni żadnych szans. Ja miałam nadzieję na wynik SLD poniżej 10% - na dwa tygodnie przed wyborami już wiedziałam - zamiast dżumy będę miała w Sejmie i dżumę i cholerę.
Czasy ciężkie - na jesieni już nikt nie będzie pamiętał o Euro.Za to rodziny będą miały nowe podwyżki w przedszkolach, nowe podręczniki i nowe zwolnienia. Znikąd nadziei - nic się nie chciało sprzedać, trzeba sprzedawać akcje PKO BP, nawet kierowcy zawiedli, zaczęli jeździć ostrożniej i plan radarowy nie wypalił.Co pozostaje? Ucieczka do przodu.Minister Sawicki to tylko mały klocek w tym dominie.Nie wystarczy - zwłaszcza, że to minister koalicjanta. A głębokiej rekonstrukcji rządu nie ma co się spodziewać - Premier się nie przyzna, że źle obsadził stanowiska.Ale nowa koalicja? Dlaczego nie? Wtedy można ( i trzeba) zmieniać wszystko.Parę miesięcy do przodu.Najpierw tworzymy koalicję, potem obsadzamy stanowiska, przyzwoitość nakazuje dać nowym 100 dni spokoju, potem zrzucamy wszystko na nieobecnych a na końcu jak wszystko zawiedzie...może właśnie jak w tytule?