Sobotni , wakacyjno-olimpijski dzień na Salonie. Nic się nie dzieje, mało kto pisze lub komentuje. No i przychodzi wieczór a pan Rybiński, którego nie czytam od tekstu o ludziach, którzy z radością pracują aż do śmierci wrzuca tekst z tytułem, który jednak zmusza do przeczytania. I do odpowiedzi, bo przecież nie może tak pozostać, zwłaszcza, że pan Rybiński nie komentuje pod notką.
Nie jestem ekonomistką i trzy razy bym się zastanowiła gdybym miała skomentować jego tekst o wskaźnikach, procentach, obligacjach czy perspektywach spółek giełdowych. Ale o Polakach,ups, "polaczkach" muszę.
Tak, zdarzają się i tacy Polacy jednak już samo określenie jest określeniem nie tylko pogardliwym w najwyższym stopniu, ale kojarzącym się z określeniami niechętnych nam sąsiadów.No i notka sugeruje, że to nie jest margines "Polactwo jest zjawiskiem społecznym, którego koszty przewyższają koszty wszystkich chorób razem wziętych" ale poważny problem naszego kraju.
Pewnie to z powodu "polactwa" ludzie emigrują i szukają zieleńszych pastwisk - nie, nie w wyśnionej przez Autora Ameryce tylko nieco bliżej.Tam od razu stają się Anglikami, Irlandczykami czy Niemcami pełną gębą.Bo tu jest tak dziwna atmosfera, że polactwem " przesiąkają nawet dzieci ekspatów pracujących przez kilka lat w Polsce. "
No to prześledźmy po kolei zarzuty. Zacznę od trzymetrowego płotu:)
Tak, na przedmieściach, w małych miastach są ogrodzenia - tak po prostu u nas się buduje. Na wsi już tylko zaznaczenie od drogi granic działki niewysoką siatką, starym drewnianym płotem (słynne sztachety) , sznurkiem od snopowiązałki.
Betonowych trzymetrowych dawno już nie widziałam, ale Autor pewnie wie lepiej - polaczkowi po prostu się nie udało i nie było go stać.
Czy Polak - nie polaczek - kombinuje aby oszukać urząd skarbowy a urzędnik polaczek go namiętnie ściga? Nie, po prostu większość przedsiębiorców lawiruje między sprzecznymi przepisami wydawanymi przez kolegów Autora - światłych Europejczyków i ekspata Rostowskiego. Mniejszość nie musi lawirować bo jest traktowana na szczególnych prawach.
No i na koniec "Polaczek wszystko widzi po swojemu." - no to jest Pan typowym polaczkiem.
Bo większość - nie wszystkie - opisane cechy to nie polactwo tylko zwykłe chamstwo. Ale skoro polaczek wszystko widzi po swojemu to Pan widzi tylko polaczków - jak sądzę tekst powstał pod wpływem polaczka będącego w Pana otoczeniu. Tego od wypasionego gabinetu.
Ja spotykam zwykłych Polaków - zanim jeszcze przyjechałam na wieś już dwie sąsiadki przez telefon za najważniejszą informację uznały tę: Iksiński przestał pić! Cała wieś się cieszy i trzyma kciuki aby mu się udało.Kiedy komuś urodzi się dziecko, wnuczka sąsiada skończy studia, syn sąsiada wykupi upadające gospodarstwo i postawi go na nogi - wszyscy cieszą się i podziwiają.Kiedy pożar strawi dobytek, umrze głowa rodziny, albo zdarzy się inne nieszczęście - zawsze na sąsiadów można liczyć.
Ja nigdy nie powiedziałam, napisałam, że : Francuz to...Anglik tamto a Żyd jeszcze coś innego. Po prostu muszę poznać człowieka i oceniam go bez względu na narodowość.Panu radzę to samo. Bo już określenie "moher" było w pewien sposób pejoratywne. Ale "polaczek" to jest po prostu określenie pogardliwe - i ono świadczy nie o Polakach tylko o Panu i o Pana kompleksach.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości