Ufka Ufka
3499
BLOG

Wiejski groch z kapustą

Ufka Ufka Rozmaitości Obserwuj notkę 43

Bociany
Zastanawiałam się niedawno czy kupiłabym dom bez bocianiego gniazda. Pewnie tak, ale jednak kiedy go zobaczyłam to już wiedziałam - mój jest:))
Gniazdo było na kominie, co początkowo specjalnie nie przeszkadzało ale ...w chłodne dni nie można było rozpalić w piecu, sąsiad kusił - przeniosę gniazdo na szczyt, a ja się bałam - a jak nie zakceptują? W końcu zgodziłam się - przenosimy we wrześniu, kiedy bociany odlecą. Na wiosnę już nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam - to był rok, kiedy nie było prądów wstępujących nad Bosforem.Część bocianów zawróciła do Afryki, część czekała na sprzyjające wiatry, nie miały co jeść, stada były zdziesiątkowane. No więc drżałam - przylecą czy nie? Przyleciały, zaakceptowały.
Teraz jak wspominałam nie mam młodych, ale jak są to dodatkowe zmartwienia. Przyjemnie się patrzy jak podskakują, jak rodzice karmią ale pierwszy lot? Różnie bywa - czasami  Młodziak musi wziąć rozpęd na ogrodowej drodze, czasami niestety - rozbija się na słupie energetycznym a wtedy serce boli.
Kiedy było ogólnopolskie liczenie bocianów zgłosiłam się na ochotnika. Sprawa nie była prosta bo nie wystarczyło policzyć gniazda ( a u nas dostatek - w niektórych gospodarstwach nawet trzy) ale trzeba było przepytać Gospodarzy. Ile małych w gnieździe A ile było w zeszłym roku? Czy wyrzucono jakieś pisklę? Itd itp. No i zanim  mogłam przeprowadzić wywiad to musiałam stawić czoła gospodarskiemu psu - zgodnie z postulatami miastowych często nieuwiązanemu:))
Potem jako "pani od bocianów" odbierałam telefony typu: była burza, gniazdo spadło, niech pani coś zrobi! No to robiłam, czyli dzwoniłam do straży, no bo co innego mogłam zrobić? Teraz nie muszę, zlikwidowałam stacjonarny


Szambo
Kiedy kupowałam dom nawet nie miałam pojęcia, że za stodołą mam poniemiecki zbiornik, chyba na gnojówkę.Ale miejscowi mnie zaraz poinformowali, a że woda już była doprowadzona do domu któryś z nich zrobił mi "kanalizę". No i się zaczęło!
Terrorysta palestyński to był przy mnie  mały pryszcz.Rodzina i znajomi potulnie myli naczynia na podwórku ( w domu pozwalałam tylko w deszcz), ja patrzyłam spode łba kiedy córka z psiapsiołką po powrocie znad jeziora myły włosy(!) i resztę w domu. Nie mogły w Warszawie?
Sąsiadka usiłowała mnie sprowadzić na ziemię: wylało ci? No, nie, ale może wylać...Ale dom przecież stoi wyżej, to gdzie ci wyleje, na łąkę Iksińskiego?
No właśnie, Iksiński mnie zabije! Sąsiadka popatrzyła na mnie z politowaniem, pomamrotała coś o miastowych, którzy nie mają zmartwień, więc muszą...
A ja latałam codziennie do szamba, odsuwałam pokrywę i mierzyłam poziom.W końcu nie było co ściemniać - do pokrywy było 50 cm, znajomi mieli przyjechać za kilka dni. Wezwałam pomoc to znaczy szambiarkę z Węgorzewa. I wreszcie mnie olśniło! Szambiarka wypompowała co mogła, to znaczy 4,5m3 a w szambie mało co ubyło. Poszłam po rozum do głowy i zaczęłam szukać pod trawą obrysu płyty.Potem wzięłam dwumetrowy drąg i nie znalazłam dna.Teraz już wiem - główny zbiornik (bo mam jeszcze jakiś odstojnik) ma ponad 20 m3.Po tylu latach pewnie nie jest zupełnie szczelny. Więc wrzucam via sedes jakieś bakterie i nie myślę już w ogóle o szambie.To znaczy raz na rok sprawdzam, czy szlag nie trafił pokrywy(ze względu na złomiarzy zrobiłam drewnianą) i błogosławię "mojego" Niemca - synowi kiedyś pogratulowałam osobiście. On z kolei był zadowolony, że dbam o chałupę i wywiózł pamiątki - dwie dachówki, kawałek deski z gruszy itp.


Jarmark
Dzisiaj jak co roku Jarmark Folkloru w Węgorzewie. Długo nie dałam rady bo wszyscy wiedzą - jak jadę do Węgorzewa temperatura nie ma prawa spaść poniżej 25 stopni. W tym roku jarmark wypasiony, to znaczy stałe stoiska, ale dużo też nowych.Pogadałam sobie z Żywym Eksponatem Muzealnym to znaczy z Panią od Wrzeciona.Wiła nić z konopi:)
Ceramika, wiklina - ile można? Więc jak zwykle - byliny i żarcie. A żarcia mnóstwo - sery zwykłe i kozie, wędliny nasze i litewskie, miody,konfitury,nalewki, piwa regionalne.I przenośne wędzarnie - z kiełbasami i rybami.A ja myślałam mściwie  - Sawicki! Dłużej klasztora nż przeora! Normy chciałeś zmieniać? Bo polska żywność "jest niekonkurencyjna"?? Z czym chciałeś konkurować? Z g... i tak nie wygramy - my w 10 minut wyprodukujemy z kilograma mięsa 5 kilogramów szynki, a na zachodzie w minutę 10!
No więc panie Kalemba! Zrób Pan coś, aby ułatwić rolnikom sprzedaż bez pośredników, produkcję bez 1000 kontroli. Bo sól drogowa i susz jajeczny z bakteriami spokojnie się przez te kontrole prześlizgują.
A ja wtedy przymknę oko nawet na synową w Agencji Rolnej:))

 

Ufka
O mnie Ufka

Ufka we własnej osobie :) Skąd czytacie A tyle czyta teraz :) / " /> Złota myśl RRK PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Rozmaitości