Smaczki referendalne

Obiecałam Owanucie analizę postępowania PISu - ale tak naprawdę pisałam o tym wielokrotnie. Oczywiście przypominać nie zaszkodzi i na pewno wieczorem napiszę.

Ale jednak nie mogę się powstrzymać od przytoczenia liczb ze stron PKW. Na początek - sondaż exit poll sprawdził się jeśli chodzi o frekwencję w referendum - już jeśli chodzi o dzielnice wcale tak nie było. Ani Śródmieście nie głosowało tak wspaniale (podano w sondażach 36%) - chociaż nieźle, ani Ursynów tak tragicznie.

Ale ciekawe są inne sprawy. Po pierwsze ucieszyłam się, że w końcu uznano, że jestem wyksztalconą kobietą, a nie tłukiem po podstawówce:)  Co prawda rano prowadzący w TVN24 mówił co innego niż oglądały oczy moje - czyli pokazywał sondaż a opowiadał zupelnie na odwrót:))  Być może była to pomyłka, ale wiem jak jest rano - zwykle się słucha, nie ogląda.

No i wyłapałam kilka smaczkow. W jednym budynku (gimnazjum na Białołęce)były trzy komisje - wiem, są tam inne ulice, ale jednak sąsiadujące.A tam nastepujące wyniki; 18,04%, 30,61%,37,95%.

W obwodach zamkniętych też ciekawie. W szpitalach wyniki bardzo różne. Od 8,4% w szpitalu bielańskim - do rekordu 85,71%  w szpitalu na Inflanckiej

W zakładzie karnym frekwencja 55,56% ale już obok, w areszcie śledczym tylko 25,82%

W domach opieki społecznej - bardzo wysoka, co zrozumiałe.Rekord w Domu Emeryta w Śródmieściu -  71,11%, ale inne też nie gorsze - w okolicach 69 procent.

I tak jak napisałam - trudno wyciągać jakieś wnioski, bo należaloby jeszcze dokładniej przyjrzeć się "sąsiednim ulicom"