Co przyciąga wielki biznes do klubów sportowych? Czy tylko to, że można na tym zarobić?
Dla mnie to jest opowieść o uwiedzeniu rozsądnych i chłodno rozumujących ludzi z jednej strony, a z drugiej to opowieść o tych, którzy mają do załatwienia na boku swoje interesy. Interesy, dla których są w stanie pogodzić się z tym, że ten klub nie zarabia – odpowiada Michał Okoński dziennikarz Tygodnika Powszechnego w rozmowie z Igorem Janke w Układzie Otwartym.
Soft power tłumaczy, dlaczego kolejni arabscy, katarscy szejkowie kupują kluby i zyskują dzięki temu jakiś wpływ. Dzięki mundialowi świat dowiaduje się, choćby tego, że to państwo istnieje.
- Na klubach sportowych się nie zarabia i nie powinno zarabiać. Generalnie zasada jest taka, że do tego interesu bardziej się dokłada, niż się zarabia. Zdrowy rozsądek w futbolu funkcjonuje mniej więcej tak, że jeżeli kupisz dobrych zawodników za kwoty mniejsze niż ich rzeczywista wartość wygrasz więcej meczów stwierdza dziennikarz.
Świat footballu w biznesowych kategoriach jest trudno opisywalny. Przygotowanie do sezonu nie polega tylko na tym, że trenujesz zawodników, ale również prowadzisz nieustające rozmowy z właścicielem.
Czy we współczesnej piłce jest tak, że jeśli nie ma wielkiego właściciela z wielkimi pieniędzmi to klub nie ma szans się przebić? Dlaczego doświadczeni biznesmeni jak Dariusz Mioduski nie radzą sobie z klubami piłkarskimi? Czy są jakieś oznaki, że polska piłka możewejść na wyższy poziom?
Posłuchaj rozmowy na Spotify.
Namawiamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: https://igorjanke.pl