Prezydent Karol Nawrocki zgłosił projekt nowelizacji kodeksu karnego i ustawy o IPN w zakresie ścigania za propagowanie ideologii Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów -frakcji Bandery i zakazu symboliki tej organizacji.
Ta inicjatywa wywołała burzę w środowiskach ukraińskich historyków. 1. października na stronie Ukraińskiego Instytutu Narodowej Pamięci zostało umieszczone oświadczenie w sprawie próby zrównania OUN-b i UPA z organizacjami totalitarnymi. Już to zdanie wskazuje jakie są największe obawy promujących banderyzm Ukraińców.
	
			
		
	
	
											
 Fałsz i próba wybielania własnej działalności były wpisane w działania OUB-b niemal od początku istnienia tej frakcji. OUN-b była organizacją totalitarną i ściśle współpracowała z III Rzeszą do lata 1941 roku. W zasadzie te przepisy nie byłyby potrzebne, gdyby sądy i prokuratorzy roztropnie wykonywali swoje obowiązki. W razie wątpliwości wystarczałoby zasięgnąć opinii uczciwych politologów którzy z łatwością powinni wykazać że OUN-b posiadała wszystkie cechy totalitaryzmów jak wodzostwo, jednopartyjność czy kierowanie się przemocą w celu zdobycia władzy. Dodatkowo oczywistym jest że organizacja ta odpowiada za czystki etniczne na ludności polskiej i żydowskiej. Wszystkie późniejsze zmiany oficjalnej ideologii OUN-b w kierunku „demokratyzacji” były spowodowane faktem braku poparcia dla budowy państwa ukraińskiego przez Niemcy, mimo wiernopoddańczej i lojalistycznej wobec przywódcy III Rzeszy deklaracji rządu Stećki z 30 czerwca 1941.
Jak pokazuje dotychczasowa praktyka, polski wymiar sprawiedliwości potrzebuje wyraźniejszego bodźca w celu penalizowania ideologii totalitarnych które nie zostały nazwane po imieniu.
Ciekawa jest groźba zawarta w oświadczeniu ukraińskich historyków:
„Przyjęcie powyższego projektu przez stronę polską z pewnością wywoła negatywną reakcję na Ukrainie. Zgodnie z dotychczasową praktyką, strona ukraińska będzie również zmuszona do podjęcia analogicznych działań i uchwalenia odpowiednich aktów prawnych na poziomie legislacyjnym, oceniających działania poszczególnych oddziałów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, które, jak wiadomo, dopuściły się zbrodniczych czynów wobec pokojowej ludności ukraińskiej w czasie II wojny światowej i w pierwszych latach powojennych.”
Oczywiście posłowie sejmu RP nie powinni się tym przejmować. Ale interesujące jest to że ukraińscy historycy są pewni tego że uchwalenie ustawy spotka się z reakcją Werchownej Rady. Wskazuje to jak daleko system polityczny Ukrainy obecnie odbiega od polskiej rzeczywistości. Ponadto ukraińscy historycy najwyraźniej mają świadomość że banderowcy stali po złej stronie historii a AK była zbrojnym ramieniem jednego z państw koalicji antyhitlerowskiej. Dlatego piszą o potępieniu „niektórych oddziałów” a nie całych formacji.
Wątpliwości budzi skupienie się przez Nawrockiego tylko na banderowcach -wszak frakcja Melnyka też była organizacją totalitarną. Poza tym można mieć obawy czy projekt zyska wystarczające poparcie w sejmie. Należy przy tym pamiętać że Prawo i Sprawiedliwość ma w zwyczaju zgłaszać projekty ustaw służące jedynie zyskaniu poparcia wyborczego w elektoracie prawicowym i rozbijaniu konkurencji politycznej, a nie realnej zmianie.
									
		
		
			
			
	
		
				 
				
		
	 
			
 Moje zainteresowania to historia, polityka w tym stosunki polsko-ukraińskie. Jestem miłośnikiem kresów wschodnich, ale sprzeciwiam się polityce opartej na sentymentach i myśleniu życzeniowym.
Bloga założyłem początkowo na fb w maju 2022 roku, w reakcji na pojawiające się propozycje utworzenia "Unii Polsko-Ukraińskiej" . Pomysły te, mówiące nawet o utworzeniu federacji czy konfederacji polsko-ukraińskiej były i są niebezpieczne dla państwa polskiego. Opowiadam się za dobrymi relacjami z Ukrainą, jednak  utworzenie jednego państwa czy konfederacji z Ukrainą mogłyby spowodować zarażenie polskiej gospodarki i polityki patologiami znacznie gorszymi od tych które znamy z lat 90-tych. Spowodowałoby to też zaostrzenie konfliktów narodowościowych które nam i tak grożą od momentu znacznego napływu imigrantów w czasie rządu PiS. 
Prace nad traktatem polsko-ukraińskim i wypowiedzi szczególnie przedstawicieli pałacu prezydenckiego pozwalały sądzić że ten kierunek jest poważnie brany pod uwagę w obozie pisowskim. 
Propozycje utworzenia potworka zwanego unią polsko-ukraińską nie brały pod uwagę dążeń samych Ukraińców, którym federacja kojarzy się  z ZSRR. Do tego podchodzą lekceważąco do znaczenia Polski, ich kraj jest dużym państwem europejskim prawie dwa razy większym od Rzeczpospolitej i takim pozostanie mimo utraty kilku obwodów.
Polityka Kijowa pokazuje że Ukraina nie jest też zainteresowana przewodnią rolą Polski i budową "Międzymorza". Ukraina tradycyjnie spoglądała w stronę Niemiec i to jest też widoczne w ostatnim czasie. 
Kontynowanie myślenia życzeniowego w polityce wschodniej będzie powodowało  skutki  które można streścić wypowiedzią z wywiadu z  Michałem Dworczykiem: "Ukraińcy nas okiwali"...
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Polityka