Na początku w nawiązaniu do tytułu ostatniej notki Tomasza Sakiewicza „ Usa jedynym sojusznikiem” trzeba sobie jasno powiedzieć, nie mamy sojuszników, jesteśmy sami, a Stany mają nas tak naprawdę głęboko w tyle.
Osobiście, z wielkiej miłości do największej demokracji świata zachodniego wyleczyłem się już dawno. Jakoś tak od panowania Busha juniora i jego tragicznych w skutkach interwencji na Bliskim Wschodzie, głównie w Iraku. Zbawienne dla świata amerykańskie zaangażowanie w losy świata podczas Drugiej Wojny Światowej i po niej są w tym momencie zamierzchłą przeszłością. Obecnie, Stany realizują na BW interesy Izraela, i wiele wskazuje na to, że kolejna awantura jaką szykują amerykańscy kowboje w Syrii, jest preludium do jeszcze większej awantury do jakiej prędzej czy później dojdzie w Iranie. A to, że ma to coś wspólnego z tworzeniem ładu pokojowego na świecie mogą wierzyć tylko ci co swoją wiedzę o świecie czerpią wyłącznie z mainstremowych mediów.
Wracając do tytułu notki pana Sakiewicza, naprawdę lepiej będzie dla Polaków, gdy w końcu zrozumieją, że w razie jakiegokolwiek zagrożenia naszego kraju nikt palcem nie kiwnie aby nas bronić, co już przecież wielokrotnie w historii przerabialiśmy.
Oczywiście, biorąc pod uwagę tą mało optymistyczną konstatację, należałoby zadać sobie pytanie, czy w takim razie jesteśmy w stanie bronić się sami?
I dalej, oczywista oczywistość, że nie w tym momencie.
Ja jednak wierzę, że ten kraj podniesie się wreszcie z kolan, i Polacy doczekają się kiedyś rządu realizującego Polską Rację Stanu, przez co rozumiem m.in. dbanie w szczególny sposób o bezpieczeństwo własnych obywateli, ponieważ uważam, że kilkadziesiąt lat po zbrodniach ludobójstwa na tym narodzie to zbyt mało czasu, aby móc stwierdzić, że nic nam nie grozi, nawet w sytuacji, gdy obecnie nic nie wskazuje aby takie zagrożenia istniały.
I tutaj kolejna oczywista oczywistość, żeby Polacy czuli się bezpiecznie Polska potrzebuje silnej armii.
Jednak, nie zaczyna się własnego domu wyposażać w porządny system alarmowy, gdy fundament nie gotowy i dom w każdej chwili może się zawalić.
Absolutnym minimum w tym aby Polska stała się silnym państwem z silną armią jest odsunięcie od władzy wszelkiej maści pasożytów, ludzi którzy służbę publiczną traktują jak trampolinę dla osobistych korzyści, rujnując przy okazji ten kraj.
Jednym słowem Polacy potrzebują odzyskać z powrotem etos służby krajowi.
Osobiście, uważam, że najbliżej tego etosu są ludzie związani z PIS.
Gdyby to się udało, wtedy Polska ma szansę stać się silnym państwem i budować silna armię, a gdy już ją będzie posiadać, to wtedy każdy potencjalny agresor zastanowił by się dwa razy chcąc nam stworzyć nowe „rzezie woli czy katynie” ryzykując, że dostanie porządnie po nosie.
Polacy wielokrotnie udowodnili, że stać ich na owocne, wielkie, narodowe zrywy. Takim ewidentnym dowodem na to jest wybudowanie Portu w Gdyni. Kto wie? może gdyby Druga Wojna Światowa rozpoczęła się parę lat później, a Polacy podobny zapał włożyli w budowę własnej armii jak w budowę Portu w Gdyni, to zdołali byśmy się oprzeć agresorom.
Czego nie udało się zrobić wtedy, to należy zrobić dzisiaj. Zbudować silne państwo, silną armię, i liczyć głównie na siebie, bo ile są warte sojusze, na własnej skórze się już wielokrotnie przekonaliśmy.
Inne tematy w dziale Polityka