Pewien rodzaj filmów omijam z daleka, a już szczególnie tych z rodzimego ogródka, które poprzedza szeroko zakrojona akcja propagandowa zorganizowana przez funkcjonariuszy 3 RP. A taką właśnie akcję obserwuję przy okazji wkrótce wchodzącego na ekrany filmu Wajdy o Wałęsie „ Człowiek z Nadziei”.
Mam kilka powodów takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, zdecydowanie nie ufam apologetom 3 RP, do których przecież nie sposób nie zaliczyć Andrzeja Wajdę. A Po drugie, gdy zestawi się gorące uczucie twórcy do tego systemu, z kontrowersyjną postacią Wałęsy, która miała niebagatelny wpływ na jego rozwój, to trudno oczekiwać rzetelnego i obiektywnego obrazu ukazującego początki i rozwój Polski w tym czasie.
Moim zdaniem Lech Wałęsa nie jest odpowiednią osobą aby tworzyć na tle jego życia mit bohatera. Choć przeciwko budowaniu narodowych mitów nic nie mam, to brakuje mi w historii życia Wałęsy pierwiastka świętości, w zamian odnajduję w niej wiele kontrowersji, jak choćby ukrywanie własnej agenturalnej przeszłości, a zwłaszcza niszczenia materiałów mających to potwierdzać, wykorzystując do tego celu urząd Prezydenta jaki w tym czasie piastował.
Gdyby tylko Wałęsa okazał skruchę i przyznał się do słabości zamiast brnąć w coraz większe kłamstwa, atakując przy okazji z niesłychaną zaciekłością wszystkich tych, którzy prawdę o jego życiu chcą ukazać, to ta historia mogłaby mieć całkiem inne zakończenie. Nie raziły by tak wtedy roszczenia samego Wałęsy i jego zwolenników do umiejscowienia go w panteonie polskich bohaterów. Co najwyżej zniesmaczała by jego pycha, ale odpadło by kłamstwo. A tak oto jesteśmy świadkami kolejnego fałszu wpisującego się zresztą znakomicie w kłamstwo założycielskie 3 RP.
I choć filmu Wajdy nie widziałem, to znając jego poglądy, daję sobie w ciemno rękę uciąć, że jego dzieło nie obejmuje kontrowersji o których tutaj mowa, a które powinny mieć fundamentalny wpływ na ocenę tej postaci. Więc traktuję ten film jako kolejny film propagandowy, choćby nie wiem jak bardzo byłby on przyciągający w warstwie wizualnej i fabularnej.
Polscy twórcy filmowi wydają się w większości wpisywać w taką wypaczoną narrację dotyczącą najnowszej historii Polski. Najbardziej tego oczywistym przykładem jest „ Pokłosie” Pasikowskiego, obraz w wyjątkowo podły sposób szkalujący Polaków, zgodnie z linią od lat powielaną na wiele różnych sposobów, a zrodzoną w głowach redaktorów z Czerskiej i innych władców dusz 3 RP. Można śmiało zakładać, że film Wajdy wpisuje się w ten obrazek, choć na zupełnie innej płaszczyźnie.
Jednak, trudno przy okazji nie wspomnieć, chociażby w paru słowach, o polskich filmach ostatnich lat bez dojmującej propagandy 3RP. Dla mnie wielkim przeżyciem, a także sporym zaskoczeniem, bo nie spodziewałem się, że Polacy potrafią robić ostatnio dobre kino, była „ Róża” Wojciecha Smarzowskiego. Dawno nie widziałem takiego ładunku emocjonalnego w kinie.
Ale ten film był jakoś mało zauważony, być może powodem tego było to, że główny bohater, żołnierz AK, wyraźnie odrzucił zaraz po zakończeniu wojny władzę ludową, a to z kolei nie pasuje do obrazka najnowszej historii Polski tworzonego przez propagandzistów 3 RP.
Inne tematy w dziale Polityka