ulanbator ulanbator
2412
BLOG

A może by tak niemiecki ordnung?

ulanbator ulanbator Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Lubię porządek, zwłaszcza w zagospodarowaniu przestrzeni publicznej, dlatego z podziwem przyglądam się miastom Europy Północnej. Nie poznałem tych miast zbyt wiele, no, może poza szkockimi. Samochodowej podróży autostradą przez Belgię, Holandię i Niemcy nie mogę traktować jako poznawczej w tym względzie, bo jak wiadomo autostrady omijają tam miasta szerokim łukiem. Jednak, pomimo wszystko, pozwolę sobie na stwierdzenie, że wspólnym mianownikiem państw Europy Północnej, w odróżnieniu od Polski, jest sensowne zagospodarowanie przestrzeni publicznej. Powodem takiego stanu rzeczy wydają się być uwarunkowania historyczne, które postaram się tutaj zaznaczyć.

Znacznie większe znaczenie mieszczaństwa na Zachodzie Europy i większe zaludnienie niż w Polsce sprzyjało w sensownym zagospodarowywaniu przestrzeni publicznej. Pewnego rodzaju ciągłość rozwiązań architektonicznych np. brak ingerencji rozwiązań socrealistycznych w planowaniu przestrzennym, co również przekładało się bezpośrednio na estetykę miast, za negatywny przykład może służyć tutaj Warszawa ze swoją socrealistyczną zabudową w centrum.

Choć Skandynawię trudno zaliczyć do miejsc gęsto zaludnionych, to przecież ów wspólny mianownik sensowności i umiejętności gospodarowania przestrzenią również tam występuje, podobnie jak chociażby w gęsto zaludnionej Holandii. Więc być może protestancki etos pracy plus kształtowana na przestrzeni wieków mentalność mieszczańska przyczyniły się w społeczeństwach zachodnich do ich umiejętności gospodarowania, a co za tym idzie, do dbałości o przestrzenny wymiar wokól siebie?

Choć z drugiej strony, sam narzuca się w tym momencie przykład katolickiej Bawarii, która zapewne w gospodarności swoich mieszkańców w niczym nie ustępuje tym gdzie dominuje protestantyzm, a niejednokrotnie znacznie ich przewyższa. Również katolickie Północne Włochy nie odbiegają w tym o czym mowa.

A więc czynnik religijny sprowadzany przez niektórych do kategorycznych stwierdzeń typu: wysoko cywilizowane państwa, gdzie dominuje protestantyzm, i zacofane te katolickie, nie za bardzo znajduje tutaj oparcie.

Tak czy siak, wracając do tematu, trudno by znaleźć takiego co nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że w sferze gospodarowania przestrzenią wokól nas, porządku, czy szerzej gospodarności, Polska znacznie odbiega na niekorzyść od państw Europy Północnej.

Zapewne ważnym czynnikiem takiego stanu rzeczy jest skomplikowana historia Polski. Grabieżcza polityka zaborców, ogromne zniszczenia wojenne, a co za tym idzie bieda, komunistyczna degrengolada, czy wreszcie wymordowanie elit, miało ogromny wpływ na brak poczucia odpowiedzialności nie tylko na wzajemne relacje międzyludzkie, ale również na te relacje z własnym otoczeniem, co widać zresztą gołym okiem przyglądając się naszym miastom.

Nierównomierny rozwój sferze drogowej i infrastrukturalnej, spowodowany czynnikami o których mowa była powyżej, w momencie gdy samochód stał się dobrem ogólnodostępnym, tylko dopełnił już wcześniej istniejący bałagan, stwarzając sytuację, że życie w polskich miastach stało się często nieznośne. Oczywiście, w zachodnich miastach problem wysokiego natężenia ruchu również występuje, jednak, dzięki równomiernemu rozwojowi, gospodarności, oraz sensownym rozwiązaniom, tamtejsze państwa znacznie lepiej radzą sobie z tym problemem.

Niegospodarność- to zjawisko automatycznie nasuwające się przy okazji omawiania wszelkich spraw dotyczących rozwoju Polski.

Żeby daleko nie szukać przytoczę kilka przykładów z mojej rodzinnej Łodzi. Do Łodzi, jak i do wielu polskich miast, po wejściu do Unii popłynął szeroki strumień pieniędzy. Zdecydowano się tutaj na wielkie inwestycje. Sztandarową inwestycją jest budowa dworca kolejowego za prawie 2 miliardy złotych, a także budowa trasy WZ za prawie miliard złotych. Przyznam szczerze, że kiedyś byłem wielkim entuzjastą budowy nowego Dworca Fabrycznego, ale było to w momencie kiedy miała przez ten dworzec przebiegać kolej dużych prędkości, a jak wiadomo ona nie powstanie. Warto podkreślić, że zburzono w tym celu zabytkowy budynek starego dworca, którego remont kosztował by grosze w porównaniu do budowy tego nowego. Efektem tych wielkich przeobrażeń będzie najdroższy w Polsce dworzec kolejowy otoczony butwiejącymi, starymi kamienicami grożącymi zawaleniem. Jeszcze gorzej wygląda sprawa z budową trasy WZ, która niewiele usprawni przejezdność w stosunku do tego co było. Jej budowa zakorkowała miasto kompletnie. A wystarczyło w zgodzie z zasadami gospodarności wyremontować istniejącą jezdnię, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na bardziej pilne potrzeby, chociażby na remonty walących się kamienic w centrum.

Zresztą, jeśli mowa o niegospodarności w Polsce nie potrzeba przytaczać przykładów miliardowych inwestycji, wystarczy przyjrzeć się chociażby jak budowane są rowerowe ścieżki. Zamiast asfaltu, w Polsce, musi być używana kilkakrotnie droższa wypasiona kostka, choć za jeden odcinek takiego luksusu można by zapewne wybudować trzykrotnie dłuższy asfaltowy, o czasie budowy już nie wspominając. Szkocję wzdłuż i wszerz można komfortowo przejechać rowerem właśnie po asfaltowych ścieżkach.

I na koniec, miasta, w ogóle przestrzeń wokól nas, to nie tylko sensowne rozwiązania urbanistyczne, ale również wzajemne relacje ludzi z tej przestrzeni korzystających. Nigdy nie zapomnę swojego zdumienia gdy zorientowałem się, że w Szkocji brakuje w oknach zasłon i firanek. Podobne wrażenie braku izolowania się ludzi od ludzi można wynieść z Niemiec, gdzie dookoła domów nie buduje się raczej murów. Gdy porówna się to z warszawskimi osiedlami-twierdzami napakowanymi ochroniarzami i kamerami to też daje pewne wyobrażenie w jakiej przestrzeni żyjemy. Ale to już raczej temat na osobną notkę, o braku zaufania wśród Polaków.

ulanbator
O mnie ulanbator

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Rozmaitości