Aktualności widziane przez tradycyjne media mają niewiele wspólnego z aktualnościami, którymi żyją użytkownicy internetu. Potwierdza to badanie przeprowadzone przez amerykański think tank Project for Excellence in Journalism (PEJ).
Oto główne wnioski z tego badania:
- Zaledwie 5% newsów się pokrywa. Internauci wolą zdecydowanie informacje z takich dziedzin jak styl życia czy technologie od informacji wybranych przez media tradycyjne.
- Aż 70% artykułów preferowanych przez internautów w serwisach, gdzie oni sami decydują o tym co ważne (Digg, Reddit.com et Delicious.com ), pochodzi z nowych mediów: blogi, YouTube.com czy serwisy online, które nie specjalizują się w newsach.
- 40% artykułów preferowanych przez internautów pochodzi z blogów, 24% z tradycyjnych serwisów online i 5% z agencji informacyjnych, które są głównym źródłem informacji mediów tradycyjnych.
- 40% artykułów preferowanych przez internautów dotyczy stylu życia i technologii.
Internauci są bardziej
egocentryczni, niż tradycyjne media:
- Wojna w Iraku była tematem 10% artykułów w mediów tradycyjnych, 24% artykułów w tradycyjnych serwisach online, 7% w YahooNews.com i zaledwie 1% w Digg, Reddit i Delicious.
- Wydarzenia w USA zainteresowały 89% użytkowników Digg, 83% - Reddit i 81% - Del.icio.us. W mediach tradycyjnych, 71% artykułów było poświęconych tej tematyce.
Badania przeprowadzone zostały przez PEJ w 2007 r. w serwisach
Digg.com,
Reddit.com,
Delicious.com i w oparciu o analizę artykułów najczęściej czytanych i rekomendowanych przez internautów w serwisie
YahooNews.com, na bazie 48 głównych amerykańskich mediów (prasa, radio, telewizja, serwisy informacyjne online).
Czy naprawdę żyjemy w dwóch różnych światach: jeden tworzony przez
mainsteamowemedia i ten prawdziwy tworzony przez zwykłych internautów? Myślę, że mamy tu raczej do czynienia z dwoma światami, które się wzajemnie uzupełniają, o czym przekonywująco mówią internauci na blogu Media Cafe Polska:
starlift: „Internauci i tradycyjne media nie żyją w różnych światach. Nie interesują ich zupełnie różne sprawy, mimo tego, że zaledwie 5% ich się pokrywa. Dlaczego? Tradycyjne media mają swoją "specjalizację" i piszą o określonych sprawach. Sieć dostrzegła lukę i sama ją sobie zapełniła, jednak unika dublowania treści, które tradycyjne dziennikarstwo tworzy w jakości i na poziomie zadowalającym. Nie są to dwa odrębne światy, lecz przenikające i uzupełniające się. Zgadzam się z tym, że gdyby media tradycyjne przestały pisać np. o polityce to szybko by ta luka się zapełniła. Jednak, przynajmniej w Polsce, nie możemy mówić o dwóch światach i o tym, że internautów nie interesuje, co jest w mediach tradycyjnych i w newsach agencyjnych".
pan tau: „Ja wyniki badań zrozumiałem tak - ludzie nie szukają newsów np. o wojnie w Iraku w internecie (rozumianym, jako 2.0) i wolą "wydiggować" coś z Youtube, bo tradycyjne media, wliczając w to "tradycyjne" serwisy internetowe zapewniają im, a właściwie atakują ich tymi informacjami w takim stopniu, że zaspokajają ich ciekawość w wystarczającym stopniu. Nasycenie tymi informacjami jest na tyle duże, że "wykopywanie ich" (tym razem z polska) mija się po prostu z celem, bo "i tak wszyscy o tym wiedzą". Czy Robinson Crusoe po znalezieniu wyrzuconego w paczce FedExu notebooka z dostępem do sieci sprawdziłby najpierw Digg czy Yahoo news (w jego przypadku, to raczej BBC.com ;)? Myślę, że jednak to drugie".
Boguslaw Pinkiewicz „To nie sa dwa różne światy, tylko uzupełniające się. Gdyby w mediach tradycyjnych nie było nic o wojnie w Iraku wszystko przeniosło by się do netu, a tak nie ma potrzeby. Poza tym dziennikarze sa absolutnie niezbędni, bo ktoś musi napisac tak, żeby inni zrozumieli".
tomek: „Dylematy takie jak nowe media i świat bez dziennikarzy dotyczą tylko szeroko pojmowanego kręgu cywilizacji zachodu. Proponuję zadać sobie pytanie, czy w nowych mediach znajdzie Pan ciekawe informacje z Afryki, Ameryki Południowej czy nawet Chin. Mówię o prawdziwych informacjach, a nie przetrawionych doniesieniach agencyjnych, pisanych z metropolii na tych obcych kontynentach. Proszę sobie zdać pytanie czy problem "czy możliwy jest świat bez dziennikarzy" ma rację bytu w regionach świata, gdzie nawet nie rozpoczęła się epoka Gutenberga, czyli słowa drukowanego skazanego m.in. przez Pana na wymarcie?
Warto sobie uświadomić, że w przedgutenberskiej epoce żyje więcej niż połowa ludności świata. Rozważania nad dziennikarstwem obywatelskim, nowymi mediami etc. są patrzeniem ludzi zachodniego kręgu kulturowego na siebie, na swoje wąskie problemy, bez szerszego kontekstu. I w tym sensie nie jest to już dziennikarstwem, bo opisywanie wąskiego wycinka rzeczywistości bez szerszego kontekstu jest tylko multiplikowaniem informacji, a nie dziennikarstwem".
W tym kontekście powraca pytanie, które już zadawałem na blogu Media Cafe Polska:
Czy możliwy jest świat bez dziennikarzy?
I jeszcze raz odpowiem na nie twierdząco:
ludzie potrzebują dziennikarzy, ale nie takich, którzy chcą decydować za nich co jest ważne, a co nie.
„Naszą wadą jest to, że jesteśmy ze starej szkoły aroganckich redaktorów, którzy przyzwyczaili się decydować o tym co i kiedy jest ważne" - przyznał, pół żartem pół serio, Mariusz Ziomecki, były redaktor naczelny „Przekroju", obecnie w Superstacji, na jednej z warszawskich konferencji nt. prasy. Uważa on, że dla tradycyjnej prasy „blogi są groźne, bo każdy może sobie na nie wejść i poczytać za darmo".
Internauci są w stanie bez problemu stworzyć swoje własne mini-media, jak blogi czy mikro-blogi (Twitter.com., Blip.pl), albo decydować o tym co jest newsem, ich własnym newsem, na Digg, Delicious czy ich lokalnych odpowiednikach (w Polsce: Wykop.pl i Gwar.pl, Linkologia.pl).
Myślę, że czas na
Dziennikarstwo 2.0, które będzie polegać na ścisłej współpracy amatorów i zawodowców.
Zawodowi dziennikarze są skazani na współpracę z amatorami. I im szybciej to nastąpi, tym większe szanse na przeżycie mają media tradycyjne.
> Wiedzieć więcej:
> Tag:
blog,
del.icio.us,
Digg,
dziennikarstwo,
dziennikarstwo obywatelskie,
dziennikarze ,
informacja,
internet,
media tradycyjne,
news,
prasa,
radio,
web2.0,
Yahoo