Podczas kolejnych wyborów parlamentarnych, prezydenckich lub do Parlamentu Europejskiego w przekazach medialnych jest zawsze sporo informacji na temat ilości głosów, jakie są oddawane w największych ośrodkach emigracyjnych, czyli Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Irlandii. Czy rzeczywiście Polonia odgrywa jakąś znaczącą rolę w wyborach i ma wpływ na ich wyniki?
Na to pytanie odpowiedzieć jest łatwo. Otóż polonijne głosy stanowią ledwie margines i trzeba by wielkiego uporu, aby twierdzić, że wyborczy udział emigracji ma jakieś istotne znaczenie. Głosy oddawane za granicą, to mniej więcej 1%, biorąc zaś pod uwagę ich rozproszenie, nawet duże partie (nota bene premiowane regułą d’Hondta) mogą liczyć tylko na ułamki procenta. Pozostają więc głownie korzyści wizerunkowe, czyli „myśmy wygraliśmy”.
Bastionem głosującej Polonii jest Wielka Brytania. W wyborach parlamentarnych, w roku 2011 oddano tam 21% wszystkich głosów w zagranicznych obwodach (w USA 18%), a zwycięstwo odniosła PO (55% głosów), zdecydowanie pokonując PiS (21% głosów). Sumując wyniki we wszystkich największych skupiskach światowych Polonii, również wygrało PO przed PiS (48% do 33%).
A jak wyglądały wybory prezydenckie w 2010 roku? W Wielkiej Brytanii prawie trzykrotną różnicą głosów wygrał Bronisław Komorowski (aż 72% głosów w drugiej turze). W niej Jarosław Kaczyński zdobył tylko 28% głosów. Zresztą w tamtych wyborach Bronisław Komorowski wygrał we wszystkich większych ośrodkach polonijnych z wyjątkiem USA i Kanady.
Cóż tedy wynika z wyborów na obczyźnie? O czym świadczą kolejne sukcesy PO w Wielkiej Brytanii? Nawet w 2005 roku wygrała tam właśnie PO, z ponad dwukrotną przewagą nad PiS-em. Chociaż… w liczbach bezwzględnych wyniki obydwu partii nie wyglądają już tak okazale. Na przykład sukces z roku 2007, to raptem 26 534 głosów dla PO. W skali wielkości emigracji mówimy więc o ułamkach procentów.
Fakt jednak pozostaje faktem. Gdybyśmy mieli oceniać zapatrywania brytyjskich Polaków po ich decyzjach wyborczych , to trudno jest twierdzić, że są niezadowoleni z obecnie rządzących ich ojczystym krajem. Nowa emigracja , jak napisałem poprzednio, za „lepszym chlebem”, dotychczas nie widziała potrzeby zmian.
Czy zobaczy je teraz?
Inne tematy w dziale Polityka