vitello vitello
1443
BLOG

Dwa pałace

vitello vitello Społeczeństwo Obserwuj notkę 43

To będzie krótka refleksja na temat dwóch budynków, nazywanych pałacami, które w Warszawie reprezentowały dwa światy i dwa obce sobie tych światów porządki. Pałac Kronenberga przy Placu Małachowskiego zakończył swój żywot w 1962 roku, Pałac Kultury otwarty został w 1955, tak że dobrych kilka lat oba współistniały w opozycji do siebie. Pierwszy, już w ruinie - jako symbol mrocznej, złej przeszłości, drugi - jako jutrzenka nowych, lepszych czasów. Tak się niektórym wydawało.

Od początku swojego istnienia Pałac Kultury był elementem dezintegrującym tkankę śródmiejską. Sam budynek, o bezsensownie rozdętym programie użytkowym, nie pasował do kameralnego otoczenia, tworząc jakąś chorą, megalomańską dominantę. Usytuowany przed nim Plac Defilad, pomyślany jako miejska pustynia, zaludniana tylko w święta państwowe, przypominał z kolei gigantyczny plac targowy na prowincji, zwykle pusty. Powiązania przestrzenne dawnej, tętniącej życiem sieci ulic i uliczek miasta zostały zniszczone.

Cóż stało za takim potraktowaniem Warszawy? Wyłącznie ideologia. Ten „dar narodów radzieckich” miał być nie tylko symbolem totalitaryzmu, ale aroganckim oświadczeniem: możemy zbudować u was, co chcemy. Parszywy dyktat.

Tymczasem Pałac Kronenberga dogorywał, chociaż to właśnie on był prawdziwym pałacem, zbudowanym we właściwej skali, dodającym splendoru Śródmieściu. To on był perłą architektury europejskiej, a nie sowieckim implantem wedle modły amerykańskich wieżowców art déco. Powstał za sprawą Leopolda Kronenberga, polskiego patrioty żydowskiego pochodzenia i ewangelika, jednego z najbogatszych przedsiębiorców w zaborze rosyjskim.

Gensek Gomułka zadał jego pałacowi (nazywanego też domem) ostatni cios, wymuszając decyzję o rozbiórce gmachu. Podobno pałac reprezentował „burżuazyjną niemieckość”, bo rzeczywiście został zaprojektowany przez Georga Hitziga, ucznia znakomitego architekta Karola Schinkla. Ale nie o żadną „niemieckość” przecież chodziło. Chodziło tylko o burżuazyjność, która dla komunisty była, jak woda święcona dla diabła.

W taki oto sposób Warszawa została okaleczona darem „bratniego narodu” i pozbawiona jednego z wartościowych obiektów, wpisujących się pięknie w historię europejskiej architektury. 

Obok Pałacu Kronenberga przechodziłem setki razy podczas spacerów do Parku Saskiego. Nawet jako młody chłopak wierzyłem w oczywiste przywrócenie mu dawnej świetności. Był tego warty. A Pałac Kultury? Owszem byłem oczywiście na Animalsach i Rolling Stonsach, na dziesiątkach przedstawień w Dramatycznym i Klasycznym, w Muzeum Techniki i w wielu innych instytucjach, ale cóż z tego niby ma wynikać?

Nie czuję najmniejszej sympatii do tego miejsca.

Był zbudowany przeciwko Warszawie.

vitello
O mnie vitello

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo