VivaPalestina VivaPalestina
66
BLOG

Teheran nie wierzy w rozejm

VivaPalestina VivaPalestina Iran Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Po tym, jak bazy USA w Katarze i Iraku, w godzinach wieczornych 23 czerwca i wczesnym rankiem 24 czerwca (czasu lokalnego), zapoznały się z programem rakietowym Iranu, Donald Trump nagle poczuł nieodparte pragnienie, aby w przyszłym roku zdobyć dla siebie Pokojową Nagrodę Nobla. Wojenny jastrząb Trump dosłownie z dnia na dzień przeobraził się w łagodnego gołębia pokoju. Choć z gałązką oliwną w dziobie, amerykański prezydent zdołał zamieścić na Twitterze dobrą nowinę dla całej planety o zawieszeniu broni.

Niedługo po irańskich atakach rakietowych na amerykańskie bazy w Al Udeid w Katarze i Ain al-Asad w Iraku, Trump opublikował dobrą nowinę na swoim profilu Truth Social/X:

„ZAWIESZENIE BRONI JUŻ OBOWIĄZUJE. PROSZĘ GO NIE NARUSZAĆ.” – Donald J. Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych

Niedługo po tweecie szefa, republikanin Buddy Carter pośpieszył z nominacją do najwyższego wyróżnienia, jakiego może oczekiwać prawdziwy obrońca pokoju. Niestety, ukraiński poseł Ołeksandr Mereżko, który nominował Trumpa do pokojowej nagrody w listopadzie poprzedniego roku, postanowił tego samego dnia — 24 czerwca — wycofać tę nominację, rozczarowany brakiem postępów w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą, jednej z najważniejszych obietnic złożonych przez obecnego prezydenta USA. Tak więc tego samego dnia Trump został zarówno nominowany, jak i denominowany do Pokojowej Nagrody Nobla, a następnie pozostawiony w jakiejś wyimaginowanej przestrzeni między niezasłużonym uznaniem za pokój a w pełni zasłużonym uznaniem za wojnę.

Jeśli wierzyć doniesieniom agencji Reuters , AP i The New Yorker , inicjatywa ustanowienia zawieszenia broni rzeczywiście wyszła od Trumpa i jego doradców, przy czym widocznie wstrząśnięty Katar — zaniepokojony irańskimi atakami rakietowymi — został wymieniony jako mediator. Unia Europejska szybko przyjęła zawieszenie broni z zadowoleniem, ale ostrzegła również przed jego kruchością. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powtórzył zasadnicze stanowisko Moskwy w sprawie konieczności zakończenia działań wojennych między Izraelem a Iranem, wyrażając jednocześnie ostrożność co do trwałości zawieszenia broni. Wiadomości z Kremla wskazywały na gotowość Rosji do mediacji w negocjacjach, choć z zastrzeżeniem, że nadal nie jest pewne, czy gotowość ta zostanie zaakceptowana.

Z pesymizmu Kremla jasno wynika, że ​​Moskwa jest w pełni świadoma, że ​​Iran — po nagłym i masowym ataku Izraela 13 czerwca, który miał miejsce zaledwie dwa dni przed zaplanowaną nową rundą pośrednich rozmów dyplomatycznych Iranu i USA w Maskacie w Omanie — nie może już ufać żadnym obietnicom ani gwarancjom izraelsko-amerykańskim. Gotowość Netanjahu i Trumpa do wykorzystania tak zwanych inicjatyw dyplomatycznych — a dokładniej, przebiegle wymyślonych oszustw — jako broni w ich konflikcie militarnym z Iranem jest zarówno oczywista, jak i niezaprzeczalna. Przez cały ten czas Iran z pewnością nie kwestionuje wiarygodności Rosji i Omanu jako mediatorów. Teheran po prostu nie może już dłużej traktować poważnie żadnych pozytywnych sygnałów płynących z Waszyngtonu i Tel Awiwu. To lekcja, której Moskwa nauczyła się już dawno temu w brutalny sposób.

Pekin wydał dość powściągliwe, ostrożnie sformułowane komunikaty dyplomatyczne, takie jak te, które są zazwyczaj używane w takich sytuacjach: wyraził głębokie zaniepokojenie i wezwał obie strony do natychmiastowej deeskalacji i dialogu . Chińscy urzędnicy powołali się również na Kartę Narodów Zjednoczonych i wyraźnie potępili naruszenie suwerenności Iranu . Biorąc pod uwagę, że milczenie w kulturze chińskiej jest uważane za kwestię mądrości i powściągliwości, możemy założyć, że Chiny powiedziały znacznie więcej tym, czego nie wyraziły głośno w odniesieniu do działań izraelsko-amerykańskich, niż tym, co oświadczyły publicznie.

Z drugiej strony analitycy z Bliskiego Wschodu uważają, że Trump wykorzystuje luźne zawieszenie broni jako narzędzie do wywierania presji na Chiny i, w mniejszym stopniu, na Arabię ​​Saudyjską. Na swoim profilu Truth Social/X — który, trzeba przyznać, zyskał globalną sławę — Trump zwrócił się do Chińczyków następującą cyniczną i pogardliwą uwagą:

„Chiny mogą teraz nadal kupować ropę z Iranu. Miejmy nadzieję, że będą kupować jej dużo również od USA”.

Czy szantaż nie jest oczywisty?

Oficjalny Teheran jest tak samo niejednoznaczny w kwestii zawieszenia broni Trumpa, jak Izrael w kwestii swojego arsenału nuklearnego. Podczas gdy prezydent Iranu Masud Pazeshkian postrzega zawieszenie broni jako okazję do ochrony interesów Iranu, bardziej konserwatywni analitycy całkiem słusznie postrzegają obecne zawieszenie broni jako kolejny izraelsko-amerykański podstęp. Przypomnijmy, że Izrael wykorzystał rozmowy dyplomatyczne w Omanie jako zasłonę dymną, aby rozpocząć niespodziewany atak na nieprzygotowany Iran. Następnie sam Trump próbował oszukać i zaskoczyć Teheran. Najpierw ogłosił, że „da Iranowi jeszcze jedną szansę” i że rozważy możliwy atak militarny USA na Iran w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Jednak wczesnym rankiem 22 czerwca, czasu lokalnego w Iranie, nakazał wykonanie wcześniej dobrze zaplanowanego i dokładnie przygotowanego ataku na Iran — ogromnej operacji, w której uczestniczyły nie tylko bombowce stealth Northrop B-2 Spirit, ale także duża liczba samolotów do tankowania w powietrzu, samolotów rozpoznawczych, a nawet jeden okręt podwodny.

Czyje oceny w Iranie są zatem bardziej trafne — konserwatystów czy reformatorów? Czy zawieszenie broni jest rzeczywiście korzystne dla Teheranu? Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że izraelsko-amerykańska koalicja robi wszystko, co możliwe, aby uciszyć irańskich konserwatystów, w tym systematycznie ich mordując — wraz z ich rodzinami, sąsiadami i innymi niewinnymi cywilami — to te przestępcze działania Tel Awiwu i Waszyngtonu można interpretować jako dowód słuszności i uzasadnienia głębokiej nieufności konserwatystów.

Przy całym szacunku dla pokojowo nastawionego i szlachetnego prezydenta Iranu Pazeshkiana, fakt, że syjoniści do tej pory nie próbowali go zabić, można uznać za jasny znak, że jego oceny i analizy nie są tak niebezpieczne dla izraelsko-amerykańskiej koalicji, jak te irańskich konserwatystów. Mimo to postaramy się znaleźć złoty środek między tymi dwoma pozornie nie do pogodzenia punktami widzenia.

* * *

Izrael, stawiając czoła codziennym atakom Iranu na swoje miasta, zaczął cierpieć coraz bardziej niszczycielskie ciosy, które zaczęły wyrządzać poważne szkody polityczne Netanjahu. Pomimo bardziej niż wątpliwych sondaży poparcia społecznego — niewątpliwie będących częścią ogólnego wysiłku wojennego, czyli propagandy wojennej — nie ma wątpliwości, że obrazy zniszczonych izraelskich miast będą na dłuższą metę prześladować karierę polityczną Netanjahu, która już teraz znajduje się u schyłku.

Zatrzymajmy się na chwilę i spróbujmy wczuć się w rolę zwykłych Izraelczyków. Do 13 czerwca tego roku obywatele Izraela prowadzili normalne życie, chodzili do pracy, odpoczywali, spotykali się towarzysko jak zwykle, a ponieważ jest lato, prawdopodobnie byli bardziej zrelaksowani niż zwykle — być może byli na wakacjach lub po prostu spędzali więcej czasu w kawiarniach na świeżym powietrzu. Następnie, nagle i w ich imieniu, 1600 kilometrów dalej, na rozkaz samego Netanjahu, ich kraj dokonał masakry dwóch tuzinów generałów i naukowców zajmujących się energią jądrową suwerennego państwa, a także setek niewinnych cywilów.

W odpowiedzi na tę zbrodnię wojenną nastąpił straszliwy irański odwet, który nigdy nie musiał nastąpić — izraelskie miasta zostały zrujnowane, podczas gdy izraelscy cywile zostali zmuszeni do zamiany letnich tarasów kawiarni na wilgotne, ciemne schrony. Dziś Netanjahu ledwo mógłby chodzić ulicami Tel Awiwu lub innych izraelskich miast z wysoko uniesioną głową, by pogawędzić z przypadkowymi przechodniami — z pewnością nie bez kilku kręgów otaczającej go osobistej ochrony.

Dla Netanjahu — bezwzględnego, makiawelicznego polityka, który wcześniej wykorzystywał prowokacje i nieokreślone przedłużanie konfliktów regionalnych jako środek utrzymania się przy władzy — obrazy zniszczeń w izraelskich miastach zalewające media społecznościowe, których nie dało się już „zamiatać pod dywan”, miały potencjał propagandowy, który po prostu należało wykorzystać. Tak więc Izrael — państwo, które zainicjowało agresywną wojnę z Iranem — próbowało przedstawić się zachodniej opinii publicznej jako „ofiara”. Jednocześnie wysłało nieomylny komunikat do tej samej zbiorowości Zachodu: że jest zobowiązana natychmiast otworzyć śluzy i skierować hojne strumienie pomocy finansowej, materialnej, medycznej i wojskowej w stronę Izraela.

Jednakże osobista analiza kosztów i korzyści wojny, którą rozpoczął nieudaną próbą wyeliminowania Iranu, dokonana przez Netanjahu , jest zupełnie inna. Z każdym irańskim pociskiem wystrzelonym w Izrael, długoterminowe parametry projekcji wskaźnika poparcia politycznego Netanjahu zostały bezpośrednio zniszczone. Netanjahu jeszcze o tym nie wie, ale jest już politycznym trupem . Na jakimś intuicyjnym poziomie — i biorąc pod uwagę, że jest wysoko wykształcony — musi być świadomy losów innych premierów wojennych w różnych czasach i miejscach. Podobnie jak stało się z Churchillem, Netanjahu na zawsze będzie przypominał Izraelczykom o niewyobrażalnych okropnościach wojny z Iranem — zniszczeniu, o którym oni, podobnie jak on, będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. W tym sensie, paradoksalnie, lepszą opcją dla Netanjahu może być kontynuowanie wojny, która powoduje możliwe do opanowania szkody w jego wskaźniku poparcia, niż stawianie czoła Churchillowskim konsekwencjom trwałego pokoju: utracie władzy i przejściu na emeryturę, co może doprowadzić do wielu postępowań prawnych przeciwko niemu, zarówno w Izraelu, jak i za granicą.

To samo dotyczy Trumpa. Jego ocena polityczna również padła ofiarą odwetowych ataków rakietowych Iranu — nie tylko tych wymierzonych w bazy wojskowe USA, co wywołało jego pilną i niepohamowaną potrzebę naciskania na zawieszenie broni — ale także tych wymierzonych w Izrael, któremu Trump wcześniej obiecał absolutne bezpieczeństwo. W tym momencie jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić, jak wojna izraelsko-amerykańskiej koalicji przeciwko Iranowi wpłynie na polityczną przyszłość Trumpa. Według niektórych sondaży 56% Amerykanów sprzeciwia się atakom USA na Iran. Co gorsza dla Trumpa, prestiżowe amerykańskie media głównego nurtu, takie jak The Washington Post , The New York Times , CNN i Axios, opublikowały analizy i wyciekłe oceny wywiadowcze sugerujące, że sukces ataków powietrznych Trumpa na cele irańskie był w najlepszym razie bardzo ograniczony — jeśli nie były bardzo kosztowną porażką.

Pomimo niezaprzeczalnej indoktrynacji amerykańskiej opinii publicznej za pomocą hegemonicznych i liberalnych dogmatów, zbiorowy sposób myślenia nadal zachowuje zdolność logicznego rozumowania. Przeciętny Amerykanin, nawet w obliczu surowej cenzury otaczającej sprawy wojskowe, mógłby rozsądnie dojść do wniosku, że Iran zadał bardzo bolesne ciosy amerykańskim bazom wojskowym — a nagły pęd Trumpa po Pokojową Nagrodę Nobla był w rzeczywistości strategią kontroli rozległych szkód.

Niemniej jednak, pomimo ogromnego wpływu, jaki lobby żydowskie, za pośrednictwem AIPAC, wywiera na Kongres i na samego Trumpa, Trump — który nie może ubiegać się o trzecią kadencję i przejdzie na emeryturę po zakończeniu prezydentury — ma niewielką motywację do kontynuowania bezpośredniej wojny z Iranem. Może znaleźć się pod presją ze strony jastrzębiego skrzydła ruchu MAGA, ale w jego najbliższym kręgu rośnie opór wobec tej i wszelkich innych wojen, które USA mogłyby rozpocząć.

Pewne jest, że USA wykorzystają zawieszenie broni, aby zapewnić ogromną pomoc wojskową Izraelowi, którego zdolności obrony powietrznej są obecnie poważnie wyczerpane i zagrożone. Tak więc zarówno Izrael, jak i USA będą kontynuować pełne obroty przygotowań do wznowienia wojny z Iranem, niezależnie od tego, czy będzie ona obejmować bezpośredni udział wojsk amerykańskich, czy nie. Nie ma wątpliwości, że izraelscy i amerykańscy planiści wojskowi, analitycy i agenci wywiadu już opracowują nowy akt wojennej przebiegłości, który będzie próbował przewyższyć krwawy i niesławny „sukces” masowego ataku na Iran przeprowadzonego 13 czerwca tego roku.

Islam jest religią wysoce racjonalną, opartą na logice. W Koranie Allah (azwj) często wzywa wierzących do używania rozumu (*'aql*), do myślenia i uważnej obserwacji otaczającego ich świata. To mówi nam wiele o tym, jak Islamska Republika Iranu prawdopodobnie wykorzysta obecne zawieszenie broni. Przede wszystkim — i jak już stwierdziliśmy — Teheran nigdy więcej nie obniży swojej czujności w stosunkach z Tel Awiwem i Waszyngtonem.

Iran nie ufa temu zawieszeniu broni i rozumie, że Izrael i Stany Zjednoczone wykorzystają je, aby lepiej przygotować się do kontynuacji wojny — przede wszystkim poprzez wzmocnienie i przywrócenie izraelskich systemów obrony powietrznej. Pragmatyczny Teheran odpowie na to, przyspieszając produkcję właśnie tych systemów rakietowych, które okazały się najskuteczniejsze w przebijaniu się przez izraelską obronę.

Obecnie irańska obrona powietrzna jest w kiepskim stanie, dlatego też kraj ten będzie musiał szybko i energicznie zająć się tym problemem — poprzez pozyskanie znaczących zasobów obrony powietrznej, zarówno krajowych, jak i potencjalnie rosyjskich lub chińskich — a także poprzez mobilizację i szybkie przeszkolenie personelu.

Jednak Iran jest geograficznie znacznie większym krajem niż Izrael. Na pierwszy rzut oka może się to nie wydawać szczególnie ważnym faktem, ale w kategoriach geopolitycznych i militarnych jest to kluczowe. Bez względu na to, jak intensywne, masowe i dobrze zorganizowane mogą być izraelskie ataki powietrzne i rakietowe na Iran, ich ogólny wpływ jest rozrzedzony, osłabiony i pochłonięty przez ogromne terytorium Iranu. Natomiast każdy masowy atak irański na Izrael — biorąc pod uwagę niewielkie rozmiary Izraela — zadaje głębokie rany i powoduje znaczne szkody i ofiary w ludziach ze względu na koncentrację skutków na stosunkowo ograniczonym obszarze. Gęstość zaludnienia Izraela wynosi 445 osób na kilometr kwadratowy, podczas gdy w Iranie wynosi tylko 54 — to wiele mówi.

Gdy działania wojenne zostaną wznowione — a to tylko kwestia czasu, zanim to nastąpi — kluczowym czynnikiem w ogólnym bilansie sił między Izraelem a Iranem będzie wzajemne oddziaływanie między zdolnościami odbudowanej obrony powietrznej Izraela do przechwytywania i niszczenia irańskich pocisków a zdolnościami uzupełnionych i wzmocnionych sił rakietowych Iranu do skutecznego przebijania się przez obronę Izraela. Jednak, jak poprzednio, Iran będzie nadal zużywał swoje starsze i mniej skuteczne zapasy rakiet, aby osłabić obronę powietrzną Izraela, tylko po to, aby później zadać bolesne i precyzyjne ciosy za pomocą swoich najbardziej zaawansowanych, głównie hipersonicznych systemów rakietowych.

Podobnie w końcowej fazie większych ataków – gdy obrona powietrzna Izraela zostanie wyczerpana i ucichnie – Iran mógłby przeprowadzić masowe ataki dronów przy użyciu niszczycielskich bezzałogowych statków powietrznych, podczas gdy pierwsza fala składałaby się z licznych tanich dronów-wabików, zaprojektowanych w celu jak najskuteczniejszego osłabienia izraelskiej obrony.

Jedną z najgorszych rzeczy, jaką Iran mógłby zrobić Izraelowi, byłoby wprowadzenie całkowitej przypadkowości w schematach ataków: nikt nigdy nie wiedziałby, kiedy ataki mogą nastąpić, jakie środki zostaną użyte, ile będzie fal ani jakie będą ich cele. Taka płynna taktyka z pewnością okazałaby się wysoce skuteczna i wygląda na to, że Iran zaczął już ją w pewnym stopniu wdrażać.

Izrael powinien być głęboko zaniepokojony tendencją polegającą na tym, że w miarę upływu czasu Iran będzie coraz częściej używał szybszych i bardziej zaawansowanych rakiet, wyczerpując zapasy starszych i mniej skutecznych pocisków. Ekipa Netanjahu powinna była wziąć to pod uwagę przed rozpoczęciem ataku na Iran.

Ponadto Iran miał pełne dwa tygodnie na dokładne przetestowanie wszystkich swoich pocisków i nie będzie już tracił czasu na produkcję systemów, które nie są wystarczająco skuteczne. Wreszcie Teheran miał okazję dokładnie zbadać izraelskie systemy obrony powietrznej i prawdopodobnie zidentyfikował liczne luki, a także sposoby elektronicznego ich zakłócania.

Nie ma wątpliwości, że podczas tego oszukańczego zawieszenia broni Teheran znacznie zintensyfikuje i rozszerzy operacje bezpieczeństwa w samym Iranie , skupiając się na demontażu wywiadu i sieci operacyjnej Mossadu, która została w dużej mierze odkryta w ciągu ostatnich dwóch tygodni i teraz stoi w obliczu nieprzyjemnego losu — szczególnie biorąc pod uwagę jej aktywne zaangażowanie w niszczenie irańskich systemów obrony powietrznej i narażanie kraju na niszczycielskie izraelskie ataki powietrzne. W konfrontacji z wewnętrznymi zdrajcami Iran nie okaże najmniejszej litości.

Iran rozpocznie również szeroko zakrojone prewencyjne operacje militarno-bezpieczeństwa , angażujące znaczne siły, przeciwko separatystycznym milicjom i grupom terrorystycznym, takim jak ultralewicowi „Ludowi Mudżahedini” Iranu (PMOI/MEK) , separatyści beludżystańscy z „Jundallah” , Jaish al-Adl („Armia Sprawiedliwości”), Kurdyjska Partia Wolnego Życia (PJAK) i inni. Zarówno Izrael, jak i USA, a także inne mocarstwa zachodnie , są powiązane z tymi grupami terrorystycznymi, dlatego Teheran również nie okaże im litości . Dla wszystkich tych grup sytuacja stanie się o wiele gorsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Wreszcie, jest bardzo prawdopodobne, że Iran wprowadzi częściową mobilizację i zainicjuje jakąś formę produkcji wojennej , być może wprowadzając godzinę policyjną w niektórych obszarach.

Nie będę się tutaj skupiał na jednej z najbardziej charakterystycznych zdolności Iranu — jego zdolności do prowadzenia bardzo udanych kampanii wojny asymetrycznej. Te tajne operacje będą kontynuowane jak dotychczas, być może z nieco zwiększoną intensywnością. Jednak bardziej prawdopodobne jest, że Teheran skupi się na radzeniu sobie z wewnętrznymi wrogami, produkcji najskuteczniejszych pocisków i odbudowie systemów obrony powietrznej , ponieważ są to sprawy najwyższej pilności i wagi.

Naturalnie Iran będzie dążył do konsolidacji sił wewnętrznych , promowania i wzmacniania jedności narodowej oraz dalszego zwiększania swojej miękkiej siły. Zakres i charakter nadchodzącego wzmocnienia sojuszu Iranu z Rosją i Chinami będzie zależał od kolejnych kroków podjętych przez Moskwę i Pekin, chociaż większość szczegółów tych porozumień niemal na pewno pozostanie poza zasięgiem opinii publicznej.

Zaufanie zostało trwale złamane. Teheran nie wierzy już w żadne negocjacje dyplomatyczne z Tel Awiwem ani Waszyngtonem — niezależnie od mediatora. Oszukańcze zawieszenie broni będzie prawie na pewno często naruszane i prawdopodobnie potrwa tylko tak długo, jak długo Izrael będzie musiał odbudować swoją obronę powietrzną.

W każdym możliwym scenariuszu wojna — napędzana nieprzejednaną wrogością między dwiema stronami — będzie trwała, dopóki jedna nie zostanie całkowicie unicestwiona. Żadna ze stron nigdy się nie podda.

Cała odpowiedzialność za tak ponure prognozy – które z łatwością mogą doprowadzić do Trzeciej Wojny Światowej – spoczywa na Izraelu , a dokładniej na jego obecnym premierze: syjonistycznym zbrodniarzu wojennym i wiecznym podżegaczu wojennym , który przez ostatnie trzydzieści lat oszukiwał nas na temat rzekomego zagrożenia, jakie Iran stanowi dla regionalnej i globalnej stabilności, podczas gdy w rzeczywistości on sam jest jedną z największych klątw, jakie kiedykolwiek widział Bliski Wschód.

Autor - Hadi bin Hurr, niezależny analityk geopolityczny


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka