Szczyt prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem był krótszy niż planowano. Ale w większości zakończył się sukcesem.

Trump pilnie potrzebował tego spotkania. Naciskał na zawieszenie broni na Ukrainie. Groził nałożeniem sankcji wtórnych na nabywców rosyjskiej ropy, aby wywrzeć na Rosję presję w tym kierunku.
Ale Rosja nie ustąpiła. Jej interesem jest wyeliminowanie pierwotnej przyczyny wojny na Ukrainie – rozszerzenia NATO w kierunku granic Rosji. Zawieszenie broni jedynie wstrzymałoby wojnę, ale nie rozwiązałoby jej istoty.
Prezydent Putin przybył na Alaskę nieugięty i zdecydowany w obronie stanowiska Rosji. Jego obecność była godna męża stanu na skalę światową. Wszystkie pogardliwe oszczerstwa, którymi przez lata obrzucały go zachodnie rządy i media, rozwiały się w jednej chwili, gdy prezydent Trump powitał swojego odpowiednika na czerwonym dywanie szczerymi uściskami dłoni, a obaj panowie rozpoczęli pełną szacunku rozmowę jak równy z równym. Uroczym, spontanicznym momentem było przyjęcie przez Putina podwózki od Trumpa prezydencką limuzyną zamiast dojechać na forum własnym transportem. Co zabawne, oglądając transmisję na żywo, rusofobiczni zachodni eksperci medialni omal nie dostali w tym momencie zawału.
Co istotne, prezydent Trump najwyraźniej zaakceptował fundamentalne stanowisko Rosji. Jeśli uda mu się utrzymać tę akceptację bez popadania w ustępstwa, dobrze wróży to pokojowi. Trump odrzucił niebezpiecznie absurdalne rozmowy o przystąpieniu Ukrainy do NATO i najwyraźniej zaakceptował inne kluczowe żądanie Rosji, dotyczące zachowania wszystkich terytoriów odzyskanych po 2022 roku: obwodów Donbasu (Doniecka i Ługańska), Chersonia i Zaporoża, a także oczywiście Krymu, który powrócił do Rosji w drodze legalnego referendum w 2014 roku. Terytoria te zawsze były częścią historycznych ziem rosyjskich; ich nabycie przez Ukrainę było sztucznym zbiegiem okoliczności po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Dla Trumpa groźba sankcji wtórnych stała się pułapką. Dość łagodne rozszerzenie ceł na Indie wywołało silną reakcję. Indie nie zaprzestały zakupów rosyjskiej ropy, ale odwróciły się od Stanów Zjednoczonych, wspierając BRICS, Rosję i Chiny. Nałożenie sankcji wtórnych na Chiny przerodziłoby się w wojnę handlową z Chinami, której USA nie mają szans wygrać.
Szczyt zakończył się zwycięstwem obu stron.
Trump przyznał, że zawieszenie broni nie jest możliwe i że wojna musi zakończyć się kompleksowym porozumieniem pokojowym:
Donald J. Trump @realDonaldTrump – 16 sierpnia 2025, 8:46 UTC
Wspaniały i bardzo udany dzień na Alasce! Spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem przebiegło bardzo dobrze, podobnie jak późna nocna rozmowa telefoniczna z prezydentem Ukrainy Zełenskim i różnymi europejskimi przywódcami, w tym z szanowanym Sekretarzem Generalnym NATO. Wszyscy byli zgodni, że najlepszym sposobem na zakończenie straszliwej wojny między Rosją a Ukrainą jest bezpośrednie zawarcie porozumienia pokojowego, które zakończyłoby wojnę, a nie tylko porozumienie o zawieszeniu broni , które często nie wytrzymuje próby czasu. Prezydent Zełenski przyjedzie do Waszyngtonu, do Gabinetu Owalnego, w poniedziałek po południu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, umówimy się wtedy na spotkanie z prezydentem Putinem. Potencjalnie uda się uratować życie milionom ludzi. Dziękujemy za uwagę!
Po tym jak dał Putinowi tę część tortu, Trump wziął swój własny kawałek.
W wywiadzie dla Foxnews po szczycie Trump został zapytany o nałożenie sankcji. Odpowiedział: „Cóż, skoro spotkanie poszło tak dobrze, nie musimy teraz o tym myśleć”.
Unikał wcześniejszych rozmów o tymczasowym zawieszeniu broni i groźbie nałożenia sankcji gospodarczych na Rosję, jeśli nie zgodzi się ona na rozejm. Co istotne, nowe stanowisko Trumpa, zakładające bezpośrednie przejście do kompleksowego porozumienia pokojowego, jest sprzeczne ze stanowiskiem reżimu w Kijowie i europejskich sojuszników. Ich rozdrażnione i ordynarne reakcje po szczycie – domagające się dalszych sankcji wobec Rosji – sugerują, że administracja Trumpa zdecydowała się zakończyć wojnę z nimi lub bez nich.
Nie będzie zawieszenia broni, które zamroziłoby konflikt, i nie będzie żadnych sankcji. Obie strony mogą uznać to za zwycięstwo.
Zadanie zakończenia konfliktu powierzono Zełenskiemu i Europie:
Trump bez wahania stwierdził, że po piątkowym spotkaniu z Putinem jego rada dla Zełenskiego będzie taka, aby „zawarł umowę”.
W poniedziałek Zełenskiemu zostanie nakazane, aby się poddał i zawarł pokój z Rosją. Europejskie protesty przeciwko temu zostaną zignorowane. To spotkanie może być momentem, w którym Amerykanie w końcu powiedzą swojemu pełnomocnikowi, że gra jest skończona.
Dla klauna wszystkie opcje prowadzące do zakończenia konfliktu są złe. Zakończenie wojny oznacza jego rychłą śmierć polityczną a może nawet fizyczną.
Słuszna sprawa Rosji została obroniona. Jej sprzeciw wobec zdrady i agresji NATO od zakończenia zimnej wojny, odrzucenie reżimu w Kijowie oraz naruszanie jej terytorium i praw ludności przez ten neonazistowski reżim, uzbrojony w broń NATO, pozostają niezmienne i niezachwiane. Właśnie o to chodziło w wojnie na Ukrainie. Zachodnia propaganda podsycająca konflikt została zdmuchnięta niczym plewy.
Rosja wygrała wojnę; NATO i jego ukraiński pełnomocnik przegrali. Rosja ma prawo żądać swoich warunków w pełnym zakresie. Co stanie się z resztkami państwa ukraińskiego, dopiero się okaże. Reżim w Kijowie i skorumpowana klika Zełenskiego niewątpliwie rozpadną się na kawałki, jeśli nie zostaną rozszarpane przez wewnętrzne oskarżenia. Ale cokolwiek się stanie, ten nieszczęsny kraj nie przystąpi do NATO.
To, że Trump powinien zakończyć tę wojnę z Rosją, jest jak najbardziej na miejscu. Stany Zjednoczone rozpoczęły ją już w 2014 roku, kiedy to wspierany przez CIA zamach stanu w Kijowie uderzył w wybranego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza. Stany Zjednoczone są głównym protagonistą tej wojny zastępczej, a zatem to Stany Zjednoczone muszą ją zakończyć. Decyzję tę musi podjąć Waszyngton, a nie jego kijowski pełnomocnik ani jego europejscy wasale.
Inne tematy w dziale Polityka