Nie ma pojęcia, co się dzieje w tym kraju. Zaczynają podnosić głowy jakieś dziwne grupy oszołomów. A to pilnują krzyża, a to tropią spiski w smoleńskich bagnach, czytają instrukcję obsługi skrzydła po rosyjsku, którego zresztą nie znają, ustawiają kolejne krzyże na Trakcie Królewskim, a z braku laku malują czerwone gwiazdy na pomnikach i wypisują na prześcieradłach transparenty. Do tego dzieją się cuda - Roman Giertych, syn Macieja i wnuk Jędrzeja jest przeciwko „obrońcom krzyża”! Nad całym tym wariactwem unosi się posępna mina Jarosława Kaczyńskiego, który z niepojętych dla mnie przyczyn uparł się, żeby ze swojego brata zrobić świętego, Obrońcę Ojczyzny i Bohatera.
Bohaterstwo Kaczyńskiego w Smoleńsku jest wysoce wątpliwe i naciągane. Zginął w katastrofie lotniczej, wraz z nim zginęło 95 innych osób. W podobnych okolicznościach giną rocznie tysiące osób nas drogach, bo w końcu czym się różni śmierć w katastrofie lotniczej od śmierci w katastrofie samochodowej? Czy ci ludzie są bohaterami? Raczej nie. Są ofiarami wypadku. Kaczyński o ile dobrze wiem, nie dokonał niczego specjalnie godnego chwały - samolot poleciał na skrzydło, ściął brzozę, kapotował i walnął o ziemię. Na bohaterstwo czasu nie było, nawet, gdyby komuś przyszło do głowy się nim wykazać.
Kaczyński poleciał do Smoleńska na własne życzenie. Było to wynikiem jedynie chorej rywalizacji z Tuskiem. Opowieści o tym, że zginął za ideę są kompletnie bez sensu, chyba, że ideą można nazwać chęć przywalenia przeciwnikowi i manię wielkości. Poleciał i skończyło się to tragicznie. Porównywanie katastrofy w Smoleńsku do tragedii Katyńskiej to bzdura. Nie dziwię się Rodzinom Katyńskim, że mają tego dosyć.
Kilka dni temu z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam wypowiedź posła Macierewicza, mojego absolutnego ulubieńca, który ma rozwiązać zagadkę smoleńskiej katastrofy. Pan Macierewicz wytrzasnął skądś instrukcję obsługi samolotu - po rosyjsku - i uznał, ze to pomoże mu dotrzeć do sedna sprawy. Słusznie - pan Macierewicz zna się absolutnie na wszystkim, a na destrukcji w szczególności. Wprawdzie nie zna się niestety na instrukcjach obsługi po rosyjsku, ale uznał, że fragment poświęcony skrzydłu samolotu „da się jakoś odczytać”. Chwalić Boga - samolot nie był produkcji chińskiej, chociaż pewnie i piktogramy dałoby się jakoś odcyfrować. Pan Macierewicz jest uzdolniony. Niebawem zapewne dowiemy się, dlaczego skrzydło odpadło. Są podejrzenia, że na skutek bliskiego kontaktu z brzozą, ale jak znam życie, pan Macierewicz jest innego zdania.
Kolejną ciekawostka była dziwna wypowiedź Kaczyńskiego na temat rubla, którego nie zarobił. A tak się biedak starał - i okulary, i łopata, i dęby, o czajniczku i pianinie nie wspominając. Przez kilka tygodni złego słowa nie powiedział, po wałach przeciwpowodziowych się naskakał, rosołu objadł. No i co? Ciemny lud tego nie kupił! No skandal po prostu. Ale nic to - teraz sobie odbije za wszystkie czasy. Wywali kawa na ławę wszystko to, czego zabraniał mu do tej pory dobrze pojęty interes własny z Pałacem Namiestnikowskim w tle. Może się uda i na tym zarobi rubla?
Obrońcy krzyża to kolejna paranoja - obstawili im krzyż paskudnymi płotkami z blachy, to sobie postawili następny, tam gdzie płotków nie ma, czyli po przeciwnej stronie ulicy, oddalając się od Pałacu Namiestnikowskiego. Jak postawią kolejne, to i kolejny krzyż się pojawi. Świetny pomysł. Mówiąc szczerze, myślałam, ze to akurat ten krzyż za płotkiem jest jakoś szczególnie święty, a okazuje się, że nie. Jakby tak zaczęto stawiać coraz więcej płotków, to może obrońców udałoby się zepchnąć w okolice Legionowa czy innych Łomianek. I byłby święty spokój.
No i następna sprawa - tym razem zupełnie świeża. Ktoś pomazał pomnik w Ossowie. Jak sie okazuje - tak przynajmniej wynika z prasowych doniesień - zrobiła to spontanicznie miejscowa ludność, nastawiona patriotycznie i historycznie uświadomiona. Ludność podniosła raban i... wygrała. Odsłonięcia pomnika nie było. I to jest już kompletny obłęd. Mamy przedziwne państwo, dające się szantażować grupie protestantów różnych maści. Najlepiej zacząć protestować przeciwko wszystkiemu, bo jak widać to przynosi skutek. Państwo kompletnie sobie nie daje z tym rady i kładzie uszy po sobie. No to może zaprotestujmy przeciwko państwu i zamieńmy demokrację na ochlokrację. Stąd jedynie krok do władzy ludu - ktoś przeskoczy jakiś płot (choćby ten na Krakowskim) i będziemy mieli Wodza. I będzie po staremu i wszyscy będą szczęśliwi. Wtedy się zjednoczymy, zmajstrujemy sobie opozycję i znowu będziemy protestować. I tak w kółko. Przy okazji parę osób się zlustruje, innych wsadzi do kryminału. Dobrze będzie. Mamy wprawę.
A na koniec jedynym prawdziwym demokratą okaże się Roman Giertych - syn Macieja, wnuk Jędrzeja. Mnie już nic w tym kraju nie zdziwi. Nawet, jeśli zdetronizują Wojciecha i Stanisława i powołają na ich miejsce Lecha. Albo wprowadzą prohibicję na niektóre napoje o niskiej zawartości alkoholu...
Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie.
Anka Grzybowska
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka