Voit Voit
654
BLOG

Obserwator z wodotryskiem

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Mam kompletnie zwariowanego wspólnika. Jacek jest osobnikiem niesamowicie spokojnym, przy tym z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Czyli ma te wszystkie cechy, które cholernie lubię.  Pomysł założenia Obserwatora potraktował ze stoicyzmem, ale po jakimś czasie sprawa go wciągnęła. Okazało się, że to co robimy ma sens.

Zaczęliśmy portal udoskonalać. Pojawiło się GG, dzisiaj ruszyło forum. Za kilka dni będą ogłoszenia drobne. Są konkursy, ja poważnie zastanawiam się nad horoskopem i krzyżówkami. Jak znam Jacka - wymyśli coś takiego, żeby to działało. Praca z Jackiem to sama przyjemność, poza tym wiem, że w razie czego sprowadzi mnie na ziemię i powie, ze to kretyństwo jakieś jest.  A jak coś da się zrobić - podejdzie do tego z pełnym entuzjazmem. Tak było z Pajacykiem - dwa dni temu przypomniałam sobie, ze w końcu możemy komuś pomóc, wieszając za darmochę baner. Zadzwoniłam do Jacka - z powodu dzielącej nas odległości spółka działa telefonicznie - i dostałam ochrzan, ze tak późno na to wpadłam. Niebawem pojawi się baner i zakładka Amnesty International. Już robimy zakładkę WOPR, promujemy za darmo lokalne stowarzyszenia non profit, puszczamy zajawki Domu Kultury. Za każdym razem, kiedy wpadam na pomysł jakiejś darmochy mam lekkie wyrzuty sumienia, ale Jacek je rozwiewa. Akurat te rzeczy promować trzeba, bo to też jest nasza rola, a raczej trudno oczekiwać, żeby Dom Kultury nam zapłacił. Rozwija nam się to i strasznie nas to cieszy.

Za kilka dni przenosimy się do nowej redakcji. Redakcja jest duża, wiec wymyśliłam, ze można ją jakoś spożytkować. I w ten sposób powstała idea Małego Obserwatora - ściągniemy dzieciaki od lat 6 w górę (warunek -  umiejętność czytania i pisania) i oddamy im zakładkę. Będą same pisać, same redagować, z naszą pomocą, rzecz jasna. Może złapią bakcyla, a na pewno nie będą się nudzić. Jak już wymyśliłam Małego Obserwatora, wpadłam na kolejny koncept - miejsca jest dosyć, dlatego zaprosimy do nas AI. Taki Maraton Pisania Listów można w końcu zrobić i u nas. Tego jeszcze nie było, AI jest tu nieznane, a ci, którzy o nim słyszeli traktują tę organizację na poły legendarnie. Może uda się komuś pomóc?

W poniedziałek mam zamiar pogadać z naszymi weterynarzami - na Mazurach porzucanych jest sporo zwierzaków, a ten, kto czytuje mojego bloga wie, że sama mam pokaźną menażerię z odzysku. Będziemy próbowali znaleźć dla tych stworzeń domy. Pogadam z lokalnym schroniskiem i codziennie jeden zwierzak na naszych łamach zagości.

Naszym najnowszym dzieckiem jest forum - założenie jest takie, ze każda wieś ma swoją zakładkę, a pełne zarządzanie ukazującą się tam treścią chcielibyśmy przekazać poszczególnym sołtysom. Czy to wyjdzie - wątpię serdecznie, ale podchodzę do tego ideowo. A nuż się uda? Oczywiście pod warunkiem, że użytkownicy i moderatorzy nie zaczną się gryźć po łydkach, bo wtedy będziemy musieli wkroczyć my. Wolałabym wkroczu uniknąć.  

Dostajemy sporo rad i pomysłów - co ciekawe, od ludzi spoza naszej gminy. Nasi nam nie radzą, raczej zajmuje ich wieszanie na nas psów. To polska norma, więc żadne z nas się tym nie przejęło, ale kreatywności w tym za grosz. Jedyne, co to spowodowało, to powrót do częściowego moderowania komentarzy. Szkoda, bo lepiej byłoby, gdyby nasi mieszkańcy podsuwali nam pomysły i mówili, czego od nas oczekują. No, ale do tego chyba muszą dojrzeć. Póki co korzystamy z rad innych.

Kłopoty też są i to spore - poszukujemy reklam, jak każdy, kto coś wydaje. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu otworzy się worek, bo rozmowy są zaawansowane. O ile reklamy nie spędzają mi snu z powiek, o tyle brak ludzi do pracy tak. Nie mogę znaleźć współpracowników. Nie wiem, czy ich nie ma, czy po prostu nikomu nie chce się pracować. Wiem, że wszystkie lokalne redakcje mają ten sam problem. Ogłoszenia sa wszędzie, wieści poszły pocztą pantoflowa i nic. Nie mamy ani specjalnych wymagań, ani specjalnych złudzeń. Szukamy. A podobno na Mazurach jest wysokie bezrobocie…

A Obserwator się rozwija. I bardzo dobrze. Mnie osobiście strasznie cieszą telefony od ludzi, którzy chcieliby założyć coś podobnego. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie starsza pani z południa Polski - w ich miasteczku były jakieś kursy komputerowe dla emerytów, kilkanaście osób je skończyło i teraz chcieliby mieć własne pisemko. Mają komputery, ale nie mają pojęcia, jak do tego podejść. Przedyskutowałyśmy sprawę, pani w razie potrzeby ma dzwonić do Jacka po konkretne porady. Takich telefonów miałam już kilka. Fajne to.

A gdyby ktoś z Was upadł na głowę i chciał coś takiego jak Obserwator założyć - zapraszamy. Po co wyważać otwarte drzwi?

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości