Prawdę mówiąc nie robiłem sobie dużych oczekiwań po najnowszym filmie Polańskiego . Mimo że zawsze wysoko ceniłem sobie jego wczesne filmy - takie jak "Nóż w wodzie", "Wstręt", "Matnia", "Makbet", czy "Rosemary's Baby", "China Town" albo "Lokator", uważam, że od połowy lat siedemdziesiątych nie nakręcił nic godnego uwagi. Coś się skończyło. Także moje oczekiwania wobec kolejnych projektów niegdyś genialnego twórcy z upływem czasu zmalały.
Co nie znaczy, że aż tak się popsuł. Polański zna swoje rzemiosło lepiej od innych. Od czasu do czasu zdarza mu się zrobić niezłe kino, ale to już nie to. To nie jest ten sam Polański, który przebojem wszedł do panteonu największych reżyserów kinematografii światowej i którego premiery oczekiwane były kiedyś z rosnącym napięciem.
Zapowiedziana na Berlinale światowa premiera "The Ghoswritera" nie obeszła mnie więc zupełnie. Szybko zepchnąłem ją na dalszy plan moich zainteresowań i na dobrą sprawę miałem ochotę zatkać sobie uszy na wszystko, co jej dotyczy. Zakładałem, że i tak okaże się kolejnym niewypałem. Za bardzo go kiedyś lubiłem, żeby nie odczuwać z tego powodu przykrości. Wczoraj jednak wpadł mi w rękę krótki zarys fabuły tego filmu, który wzbudził we mnie nieoczekiwany wzrost zainteresowania.
Uważam, ze tym razem może być to dobry film. Są pewne przesłanki ku temu, które niekiedy pojawiają się za sprawą zrządzenia losu. Jest oczywistym zbiegiem okoliczności, że Polański wziął się za realizację filmu wiosną zeszłego roku na długo przed aresztowaniem w Szwajcarii. Tym niesamowitsze wrażenie robi niemal profetyczna opowieść w nim zawarta.
Z tego, co zdołałem się dowiedzieć, "The Ghostwriter" będzie fikcyjną historią z wyraźnymi aluzjami do zjawisk natury politycznej. Jego bohaterem ma być były premier Wielkiej Brytanii, który ma wiele cech wspólnych z przebywającym na politycznej emeryturze Tonym Blairem. Premier jest w tarapatach. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych dowiaduje się, że nad Tamizą prowadzone jest przeciwko niemu śledztwo, które może skończyć się aresztowaniem i wnioskiem o akt oskarżenia międzynarodowego trybunału przestępstw wojennych w Hadze. Chodzi o jego decyzję wysłania wojsk do Iraku. Przyjaciele doradzają byłemu premierowi podjęcie środków ostrożności. Na wszelki wypadek nie powinien wracać do Wielkiej Brytanii...
Bohater filmu jest w bardzo podobnej sytuacji do jego reżysera. Moim zdanie stwarza to wyjątkową szansę na nakręcenie niebanalnej historii. Kto jak kto, ale Polański potrafi najlepiej wejść w skórę kogoś, kogo los staje się przedmiotem rozgrywek politycznych. Z reguły nie mających nic wspólnego a argumentami, na jakie się powołują skłócone strony.
Autor "Wstrętu" nie musi nawet w tę skórę wchodzić. On w niej jest. I dlatego stałem się bardzo ciekaw "The Ghostwritera". Uważam, że stał się jedyną w swoim rodzaju szansą dla Polańskiego na zrobienie filmu na miarę arcydzieł, jakie robił kiedyś...
Inne tematy w dziale Polityka