waldburg waldburg
390
BLOG

Cathy, czyli pogróżki Kaczyńskiego

waldburg waldburg Polityka Obserwuj notkę 40

 

Pogróżki Kaczyńskiego, który publicznie zapowiedział użycie haków w zbliżającej się kampanii prezydenckiej, przypomniały mi pewien wątek z powieści „Na wschód od Edenu”. John Steinbeck był pisarzem, który jak mało kto umiał opisywać fenomeny z pogranicza polityki i socjologii. Zbieżności między Kaczyńskim, a niektórymi bohaterami z "Na wschód od Edenu" są wręcz frapujące. Chodzi mi o Cathy Ames – nie tylko przeze mnie uważaną za jedną z najbardziej niesamowitych postaci w historii literatury.

Dla Steinbecka Cathy, która w końcowej fazie powieści nosi imię Kate, była wcieleniem zła. Już jako dziecko miała w sobie coś z demona. Mimo że na pierwszy rzut oka niczego jej nie brakowało, była nawet piękniejsza od jej rówieśniczek i na wszystkich robiła wrażenie anioła, była zimna i bezwzględna. Potrafiła zamordować swoich rodziców, którzy nie uczynili jej nic złego. Krzywdy, jakie od urodzenia wyrządzała swojemu otoczeniu, miały swoje źródła w tak niewyobrażalnych pokładach nienawiści i obojętności, że jej demonizm był dla normalnie myślącego człowieka niemożliwy do zrozumienia.

W rozdziale, w którym Steinbeck po raz pierwszy wprowadza Cathy do fabuły swojej powieści, można znaleźć takie słowa:

"Dziwolągi zdarzają się niekiedy przy porodach. Rozpoznaje się je zazwyczaj po większym lub mniejszym stopniu oddalenia od tego, co jest obowiązującą normą. Znane są przypadki dzieci, które rodzą się bez ramion. Zdarzają się też i takie, które przychodzą na świat bez naturalnej potrzeby czynienia dobra – bez czego nie może być sumienia. Człowiek, który stracił ręce w wyniku nieszczęśliwego wypadku, może przystosować się na nowo do życia dzięki pracy i wysiłkowi. Ale komuś, kto urodził się bez rąk, pozostaje tylko poczucie obcości i niechęć otaczających go ludzi. Ponieważ nigdy nie miał ramion, nie czuje ich braku. Jako dzieci niejednokrotnie wyobrażaliśmy sobie, jakby to było, gdybyśmy mieli skrzydła. Trudno jednak zakładać, że podobne odczucia mają ptaki. Ponieważ każdy uważa się za normalnego, normalność jest dla potwora czymś monstrualnym. Duchowemu dziwolągowi wydaje się ona jeszcze potworniejsza, ponieważ niemożliwością jest dla niego doszukać się w sobie punktu odniesienia, który pozwoli mu porównać się z innymi. Dla kogoś, kto urodził się bez sumienia, męczarnie duchowe innych są śmiechu warte. Tak jak dla zbrodniarza szlachetność jest głupotą. Nie zapominajmy, że dziwoląg jest tylko innym wariantem normalności, odmieńcem, dla którego normalność jest czymś potwornym.

Jestem absolutnie przekonany, ze wszystkie popędy, pod których wpływem Cathy Ames znajdywała się przez cały okres swojego żywota, były wrodzone. Jedno z niewielkich kółek zębatych nie miało należytej wagi, a któraś z przekładni właściwego wymiaru. Od dziecka była inna od innych. Niczym kaleka Cathy potrafiła dzięki swojej ułomności osiągnąć niebywałą sprawność w dość wąskiej przestrzeni działania, w której mogła górować nad ludźmi normalnymi. Wykorzystywała ją do samego końca, żeby potęgować ból i zamieszanie otaczającego ją świata”.

Każdy, kto czytał „Na wschód od Edenu”, pamięta z pewnością ten opis Cathy Ames. Ale pozwolę sobie przypomnieć fabułę powieści, w której Cathy mimo swoich niewątpliwych przewag nad otoczeniem ponosi w końcu porażkę. Jej popęd do czynienia zła każe jej porzucić męża oraz parę niemowląt, Caleba i Arona, których mu urodziła. Pogardza życiem na farmie, która dla jej męża, Adama Traska, miała być nowym rajem na ziemi. Żywot kury domowej nie mieści się w jej planach. Zamiast wychowywać bliźniaków, woli być kurwą w domu publicznym. Jest sprytna. Umie wejść w łaski jego właścicielki, poczciwej burdelmamy Faye, która zakochuje się w niej jak we własnej córce. Kiedy Faye pokazuje jej testament, zgodnie z którym ma zostać spadkobierczynią domu uciech, nie wie, że wydała na siebie wyrok. Cathy truje ją stopniowo przez parę miesięcy przyzwyczajając personel burdelu, że to ona będzie jego nową właścicielką.

Przybytek kierowany przez utalentowaną Cathy staje się szybko ulubionym miejscem schadzek wpływowych obywateli – gubernatorów, sędziów i senatorów. Nowa szefowa wie, w jaki sposób przyciągnąć do siebie ludzi ze śmietanki towarzyskiej. Oni natomiast nie wiedzą, że gromadzi dokumentację na temat każdego z nich z osobna. W jej sekretarzyku jest parę plików zdjęć upamiętniających ich wizyty w gabinecie zabaw sadomaso, z którego Cathy słynie w całym mieście. Stała się w międzyczasie jedną z jego najzamożniejszych mieszkanek, ale zdaje sobie sprawę, że kiedy zacznie szantażować grube ryby, wejdzie w posiadanie prawdziwych pieniędzy…

Zwleka jednak z szantażem. Jest zbyt ostrożna, ma za dużo wrogów i za bardzo boi się tego, co wydarzyło się w przeszłości. Ta przeszłość dogania ją w końcu w postaci dwóch prawie dorosłych synów, których kiedyś pozostawiła na łasce losu i którzy przychodzą do burdelu, żeby przekonać się, kim jest i kim była ich matka. Poza tym jest chora. Od życia niczego już nie oczekuje. Jest tak zimna i obojętna, że nie wyobraża sobie, z jakiego powodu miałaby je przedłużać.

Zdjęcia znajduje szeryf Horace Quinn w dwa dni po jej samobójstwie. Quinn jest jedną z najciekawszych postaci powieści. Od razu wie, jaki materiał wybuchowy znalazł się w jego rękach. Pierwszą osobą, do której dzwoni, jest znany adwokat. Każe mu przyjść do biura i pokazuje jedno ze zdjęć z archiwum samobójczyni. Adwokat, który początkowo wypiera się, że miał z nią kiedykolwiek do czynienia, blednie, kiedy rozpoznaje się na jednym ze zdjęć.

Szeryf Quinn jest mądrym człowiekiem. Na oczach adwokata wrzuca zdjęcie do pieca. „Niech się pan niczego nie obawia”, mówi. „Wszystkie zdjęcia będą spalone”. Wymienia bez pośpiechu nazwiska przyjaciół swojego gościa – znanych osobistości, senatorów i polityków, których uwieczniła Cathy na zdjęciach. „Niech pan do nich zadzwoni, opowie o tej rozmowie i przekaże gwarancję od szeryfa Quinna, że zdjęcia już nie istnieją”.

Steinbeck kończy ten rozdział po mistrzowsku. Po wyjściu znanego adwokata szeryf Quinn siada przy biurku ze świadomością, że teraz może podać się tylko do dymisji. Ani na chwilę nie dawał wiary nieszczerym podziękowaniom adwokata.

Ocalił jego reputację, ale ma teraz śmiertelnego wroga. Ani adwokat, ani jego wpływowi przyjaciele – powszechnie szanowani politycy, sędziowie i gubernatorzy nigdy nie darują szeryfowi, że miał w ręku zdjęcia z tajnego archiwum Cathy. Nawet jeśli je spalił, wie, że może zapomnieć o starcie w następnych wyborach…

 

waldburg
O mnie waldburg

By                                                                                                            

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka