waldburg waldburg
1574
BLOG

"Wraki"

waldburg waldburg Gospodarka Obserwuj notkę 91

 

W Berlinie znowu spłonęło kilkanaście samochodów. Sprawców nie ujęto jak zwykle, mimo że policja używa helikopterów uzbrojonych w kamery, które wykrywają ciepłotę ciała. Nie pomagają także apele kanclerz Merkel i burmistrza Wowereita do palaczy, którzy wychodząc wieczorem na balkon z sypialni na papierosa mogliby zauważyć coś podejrzanego. Podpalanie samochodów w Berlinie i w Hamburgu stało się rytuałem. Przypisuje się je radykalnym ugrupowaniom lewackim, które wypowiedziały wojnę kapitalizmowi.
 
Albo tym, których stać na zakup samochodu…
 
Albo może kryje się za tym coś innego?
 
Mam znajomego. Jeździ kilkunastoletnim Hyundaiem. Jest z niego zadowolony. Samochód ma jadowicie zielonkawą karoserię, ale nie rdzewieje. Mało pali, ma pojemny bagażnik i jest tani w użyciu. Od dwóch dni jednak nie działa elektryczny podnośnik szyby i mój znajomy stoi przed dylematem. Zainwestować w kosztowną naprawę podnośnika, wymianę rury wydechowej i prądnicy i przepuścić Koreańczyka przez kontrolę techniczną, czy kupić sobie coś innego.
 
Poradziłem mu to drugie.
 
– Naprawa będzie cię kosztować 600 euro, a za 1200 będziesz miał dużo lepszy samochód. Twoim Hyundaiem wstydziłbym się pokazać na ulicy. Wygląda, jakby miał się rozlecieć.
 
W tym momencie mojemu znajomemu puściły nerwy. Zaczął krzyczeć tak głośno, że odsunąłem słuchawkę.
 
– Jakie 1200 euro? Za 1200 euro możesz sobie kupić 15-letniego Opla albo 18-letniego Forda.  Ceny stanęły dęba!!!
 
Zalał mnie potokiem cen, roczników i numerów silników. Wydawało mi się, że wyje jak śmiertelnie trafione zwierzę. Próbowałem mu przerwać i opowiedzieć o 9-letnim Citroenie ZX, którego kupiłem parę lat temu za 1200 euro, ale nie dał mi dojść do głosu.
 
Przerywaliśmy sobie parę razy. On wyrzucał z siebie ceny i marki samochodów, a ja nie dawałem mu wiary. W końcu użył argumentu, po którym zamilkłem. 
 
– Wszystkiemu winna jest ta idiotyczna Abwrackprämie , którą Merkel wprowadziła trzy lata temu – wysyczał.
 
Rzeczywiście. Było coś takiego. W zamian za zaświadczenie o zezłomowaniu starego samochodu, oficjalnie „wraku”, każdy kierowca w Niemczech nabywał praw do jednorazowej zapomogi 2500 euro na zakup nowego modelu. W ten sposób Merkel nakręcała koniunkturę, co jej się także udało. Liczba nowych pojazdów czterokołowych dopuszczonych do ruchu osiągnęła w 2009 pułap dwóch milionów. Warunkiem przyznania premii był jednak wiek oddawanego na złom „wraku”. Nie mógł mieć więcej niż 9 lat.
 
– Szkoda tych samochodów. Na pewno była wśród nich masa „wraków”, które pojeździłyby sobie do dzisiaj… – zauważyłem.
 
Po raz pierwszy zgodziliśmy się.
 
– I właśnie ich teraz brakuje. To, co wyrabiała Merkel, było przecież systematycznym unicestwianiem wartości – nie posiadał się z oburzenia mój znajomy.
 
– Uni-cest-wia-niem – powtórzył. – Na rynku zrobiła się dziura. To dlatego te wraki są teraz takie drogie. Kosztują dwa razy więcej, niż parę lat temu. Pomyśl, ile lat musi jeszcze upłynąć, żeby ceny się znowu ustabilizowały.
 
Miał rację.
 
– Kto wie, może te samochody w Berlinie i Hamburgu podpala ktoś, kto chce uzdrowić rynek? – zażartowałem.
 
Ale mojemu znajomemu do śmiechu nie było.
 
waldburg
O mnie waldburg

By                                                                                                            

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (91)

Inne tematy w dziale Gospodarka