Choć rząd przekonuje, że od 2026 roku nie będzie potrzeby mrożenia cen prądu, a nowa taryfa URE może utrzymać cenę energii na poziomie zbliżonym do obecnego, rachunki i tak wzrosną. Powód jest prosty: rosną opłaty systemowe, które odpowiadają za znaczną część kosztów. Rachunki mogą w niektórych przypadkach wzrosnąć nawet o połowę.
Minister energii Miłosz Motyka zapowiada, że od 2026 r. nie będzie już potrzeby zamrażania cen prądu, bo hurtowe ceny energii wróciły do stabilnych poziomów. Według danych za 2025 r. średnia cena hurtowa wynosiła około 450 zł/MWh, co może przełożyć się na taryfę G11 zbliżoną do obecnego poziomu 500 zł/MWh.
Wyższa opłata za technologię
Największym tegorocznym zaskoczeniem dla naszych portfeli okaże się projekt podniesienia opłaty kogeneracyjnej. Od 2026 r. ma ona wynieść 4,36 zł/MWh zamiast obecnych 3 zł/MWh. To opłata finansująca wsparcie dla wysokosprawnej kogeneracji — technologii, która jednocześnie produkuje ciepło i prąd, zmniejszając emisje i zużycie paliwa. Sektor ciepłowniczy wymaga jednak ogromnych inwestycji. Raport PTEC szacuje potrzebne nakłady na od 299 do 466 mld zł.
Zdaniem analityków, wzrost opłaty jest nieunikniony, bo rosną zarówno koszty inwestycji, jak i koszty środowiskowe. Jednocześnie sama podwyżka opłaty kogeneracyjnej obciąży przeciętne gospodarstwo domowe jedynie o ok. 13 zł rocznie.
Opłata mocowa - największy dodatkowy koszt dla gospodarstw
Znacznie mocniej wzrośnie opłata mocowa, czyli składka na utrzymanie rezerwowych elektrowni. URE już zatwierdził nowe stawki netto na 2026 rok:
- 4,29 zł miesięcznie przy zużyciu poniżej 500 kWh
- 10,31 zł — 500–1200 kWh
- 17,18 zł — 1200–2800 kWh
- 24,05 zł — powyżej 2800 kWh
Przeciętne gospodarstwo zużywające ok. 3000 kWh rocznie (3 MWh) zapłaci 288,60 zł rocznie — to wzrost o ok. 96 zł rocznie w stosunku do obecnych stawek.
Opłata OZE - dwa razy wyższa
Od 2026 r. wzrośnie również opłata OZE, która zasila system wsparcia odnawialnych źródeł energii. Obecnie wynosi 3,50 zł/MWh, ale od stycznia będzie to 7,30 zł/MWh. Przy rocznym zużyciu 3 MWh daje to ok. 21,90 zł rocznie, czyli nieco ponad 1,80 zł miesięcznie. Sumując wszystkie podwyżki opłat systemowych, eksperci Forum Energii szacują, że przeciętne gospodarstwo zapłaci od stycznia o ok. 5 zł miesięcznie więcej. W praktyce oznacza to wzrost rachunków na poziomie zbliżonym do niskiej inflacji, a w optymistycznym scenariuszu nawet poniżej niej. Jednak w rachunku końcowym wciąż ogromną rolę odgrywa taryfa dystrybucyjna.
Minister Motyka zapowiedział, że rząd pracuje nad możliwością obniżenia opłaty dystrybucyjnej. Powstał specjalny zespół ds. reformy taryf, a ruch ten odczytywany jest jako odpowiedź na propozycję prezydenta Karola Nawrockiego, który chciał redukcji opłat dystrybucyjnych w swoim projekcie ustawy o cenach energii.
KPO na ratunek
Według specjalistów rząd liczy na to, że część braków pokryją środki z KPO, które spółki już zaczęły pobierać — m.in. Enea (10 mld zł), Tauron (4,87 mld zł), PGE (13,2 mld zł) czy Energa (9,4 mld zł). Wzrost opłat systemowych jest pewny. URE już potwierdził trzy podwyżki: mocową, kogeneracyjną i OZE.
Fot. Unsplash/zdj. ilustracyjne
Red.
Inne tematy w dziale Gospodarka