Janko Walski Janko Walski
261
BLOG

Czego Neandertalczycy nigdy nie zrozumieją?

Janko Walski Janko Walski Społeczeństwo Obserwuj notkę 11

 

"Nie czytam, brzydzę się, ale oceniam"
 

Dzięki wielkie dla Elig za wydobycie tego nonsensu i wyeksponowanie różnicy pomiędzy jego nadawcami i odbiorcami. Ci pierwsi istotnie czytają teksty, bo skąd wiedzieliby, że są niewskazane dla ich odbiorców i twierdzą, że... nie czytają. Ci drudzy zaś przyjmują ten "rytualny gest" przynależności do stada, jak trafnie zauważa Elig i... rzeczywiście nie czytają.  "Nie czytam (książki Pawła Zyzaka o Wałęsie, "Resortowych dzieci", "Człowieka z teczki", "Raportu z likwidacji WSI", raportów Zespołu Parlamentarnego dotyczący katastrofy Smoleńskiej itd) , brzydzę się, ale oceniam" to znak rozpoznawczy ludzi ze świata Murti-Binga, w którym absurd stał się fetyszem. Jest to zarazem jeden z mechanizmów utrzymujących w amoku znaczną część elit dzisiejszej Polski.

Dla pełniejszego obrazu zastanówmy się co nakręca demiurgów "postępowej (światłej) ludzkości", ludzi pokroju Michnika czy Żakowskiego do tak nikczemnych postaw. Najkrócej rzecz ujmując to samo co Lenina, Trockiego, Stalina, czy... Urbana: gra, w której cele utożsamiane są ze środkami. Jest to w istocie świat zwierzęcy! W swojej historii ludzkość cyklicznie popada w epokę przed-cywilizacyjną, za każdym razem płacąc ogromną daninę  krwi, ocierając się o zagładę.  W każdym pokoleniu pojawiają się "postępowi" kwestionujący zdobycze cywilizacji, oferujący w zamian świat zredukowany w większym lub mniejszym stopniu, jawnie lub skrycie do gry. Gry indywidualnej prowadzącej do atomizacji wewnątrz grupy i drużynowej spajającej wspólnotę wobec zewnętrznego wroga. Pojawia się wówczas przynależność do stada jako wartość podstawowa i jego uwspólnione emocje.

Prawość będąca podstawą prawicowości oznacza odchodzenie od gry, wprowadzanie wartości wyższych od wygranej! Na tym polega rzeczywisty postęp cywilizacji, czego Neandertalczycy pokroju Michnika i Żakowskiego nigdy nie zrozumieją.

Z tego punktu widzenia pogłoski o prawicowości na przykład Coryllusa, któremu dziwi się Elig, są przedwczesne. On nie wyszedł całkiem z Gazety Wyborczej. Gra wciąż zajmuje poczesne miejsce w jego fascynacjach. Instrumentalizacja przebija się z jego czytanek bardzo wyraźnie. Uprawia jednostronny wrestling z co bardziej znanymi postaciami świata polityki i mediów a także z historią i prawdą. Chce wygrać czytelników i wygrywa. Skupił wokół siebie całkiem już spore jak na samotnego fightera grono kibiców gotowych pójść za nim w ogień.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo