Warsztaty Analiz Socjologicznych Warsztaty Analiz Socjologicznych
123
BLOG

Dobre praktyki prawa wyborczego

Warsztaty Analiz Socjologicznych Warsztaty Analiz Socjologicznych Polityka Obserwuj notkę 6

Wysoka frekwencja, dokładność i przejrzystość w wyborach to podstawy legitymizacji ustroju i rządu

Dobre praktyki prawa wyborczego

Jak już wspomniałem polski system organizacji i przeprowadzania wyborów jest pod względem formalnym i proceduralnym stosunkowo dobry i nie budzi większych zastrzeżeń. Jednak są takie szczegóły, które z pozoru wydają się mało ważne, a porównując niektóre rozwiązania z innych państw okazuje się, że mogą mieć znaczenie.

Imienne zaproszenia na wybory

Dość często poruszaną kwestią jest propozycja wprowadzenia m.in. śladem Ukrainy instytucji imiennego zaproszenia na wybory, w którym znajdowałaby się informacja o dacie wyborów, godzinach funkcjonowania komisji i dokładnym adresie lokalu wyborczego. Wbrew pozorom nie są to informacje podawane łącznie wszystkim obywatelom. O ile data wyborów jest z reguły znana, o tyle brak pozostałych informacji może wpłynąć negatywnie na decyzję o tym, czy pójść na wybory, czy nie. Polska tradycja wywieszania ogłoszeń o numerze i siedzibie obwodowych komisji wyborczych na drzwiach budynków mieszkalnych nie sprawdza się wszędzie. Niestety tradycja ta nie jest odporna na głupie dowcipy lub oznaki wandalizmu, w wyniku których ogłoszenia znikają zanim część mieszkańców się z nimi zapozna.

Imienne zaproszenie na wybory ma kilka pozytywnych aspektów. Przede wszystkim zaproszenie daje pewność, co do lokalu wyborczego, które np. w dużych miastach się zmieniają. Z ideologicznego punktu widzenia zaproszenie też wprowadza pewną relację pomiędzy przedstawicielem organu państwowego (komisji wyborczej), a wyborcą – a więc przedstawicielem suwerena. Choć z pozoru taka relacja może być nieistotna, to jednak może być u części wyborców przyczyną refleksji: „Skoro im się chciało do mnie wysłać zaproszenie, to mnie może będzie się chciało poświęcić pół godziny i pójdę na te wybory. Tym bardziej że wiem dokąd.” Szanownemu Czytelnikowi może się wydawać taka refleksja śmieszna, ale liczby mówią same za siebie – na Ukrainie frekwencja wyborcza zależnie od regionów jest o 5-10% większa niż w Polsce.

Imienne zaproszenie na wybory zostało również rekomendowane przez Instytut Spraw Publicznych w publikacjach wydanych w ramach programu „Obywatel i prawo”.

Obligatoryjne zapraszanie obserwatorów

Aby uniknąć wpadek wizerunkowych, podobnych do ostatniego przeciąganie terminu zaproszenia misji obserwacyjnych, kolejnym cennym mechanizmem byłoby ustawowe zobowiązanie Ministra Spraw Zagranicznych lub przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej do zapraszania obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ze stosownym wyprzedzeniem. Przykładowo – choć nie koniecznie ustawowo – przed każdymi wyborami zapraszani są obserwatorzy przez Republikę Czeską. Inna sprawa jest, że OBWE może z takiego zaproszenia nie skorzystać, co miało miejsce na przykład przed wyborami w Polsce w 2005 r.

Nie tylko krzyżyk

Kolejną kwestią, która ma znaczenie z formalnego punktu widzenia przy analizie polskiego prawa wyborczego to uznanie głosu za oddany ważnie. W polskim prawodawstwie przyjęło się, że są to dwie linie skrzyżowane wewnątrz kratki przy nazwisku kandydata. Problem polega na tym, że wielu obywateli – co wiem z doświadczenia w pracy w komisjach – stawia tzw. „ptaszki”(√), czyli teoretycznie dwie linie (bądź krzywe) stykające się w jednym punkcie, ale nie krzyżujące się. Z formalnego punktu widzenia jest to głos oddany nieważnie. A w praktyce wynika z niewiedzy obywateli, którzy zgodnie z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, w przeciwieństwie do 52% swoich Rodaków jednak poszło do lokalu wyborczego zagłosować – jak się okazało przez różnicę definicyjną w kilku milimetrach – daremnie. I znowu trzeba zaznaczyć – nie są to rozważania rozgoryczonego rysownika, ale problem, który został dostrzeżony w ordynacji wyborczej naszego sąsiada – Ukrainy. Mówiąc kolokwialnie – skoro coś działa i można to wdrożyć, to dlaczego nie można zrobić tego u nas?

Kto do komisji wyborczych?

Kolejną sprawą jest tryb powoływania komisji wyborczych i możliwości delegowania mężów zaufania. W obu przypadkach uprawnienia do tego mają jedynie komitety wyborcze. Teoretycznie tak być powinno – liczyć i patrzyć na ręce liczącym powinni delegaci grup najbardziej zainteresowanych wynikiem wyborów. Problem polega jednak na tym, że z nieuzasadnionych przyczyn pozbawia się tego prawa obywateli, którzy mają dobrą wolę i czas, aby akurat popracować przez półtora dnia w komisji wyborczej na rzecz swojej Ojczyzny – bądź też w wyborach lokalnych na rzecz „małej ojczyzny”, a akurat nie mają ochoty widnieć w ewidencjach komitetów wyborczych – najczęściej partii politycznych.

Podobny problem jest z podmiotami mającymi prawo delegowania mężów zaufania. Rolą tej instytucji jest „patrzenie na ręce” komisji. Teoretycznie jest to fakultatywna instytucja dla tych komitetów, których kandydaci nie dostali się w drodze losowania do komisji wyborczych. Ale praktycznie jest to bardzo rzadko wykorzystywane narzędzie przez komitety wyborcze, więc dlaczego nie oddać tej instytucji również w ręce obywateli lub ich zorganizowanych grup – przykładowo stowarzyszeń działających na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego? To właśnie może być kolejną gwarancją przejrzystości procesu wyborczego, jeśli dopuści się do niego nie tylko „żywotnie zainteresowanych” zwycięstwem, ale również tych, którzy nie uczestniczą w wyborczej konkurencji, ale którym zależy na wysokich standardach proceduralnych i formalnych świadczących o poziomie demokracji.

Najczęściej argumentem przeciw poszerzeniu grupy mogącej delegować członków komisji i mężów zaufania jest obrona przed potencjalnymi oszołomami. Chciałbym Szanownego Czytelnika zapewnić, że komitety wyborcze również wysyłają do komisji rozmaitych kandydatów o bardzo zróżnicowanej wiedzy, umiejętnościach i stanie zdrowia psychicznego. Więc statystycznie wyszłoby na to samo. A wziąwszy pod uwagę domniemanie, że osób podejrzanych o problemy osobowościowe w partiach politycznych jest więcej, niż w społeczeństwie – zwiększenie dostępności do komisji wyborczych pomogłoby tylko zwiększaniu ich efektywności.

Fikcja „apolitycznych” reprezentantów komitetów wyborczych

Kolejnym problemem jest owianie aurą tajemnicy nazw komitetów wyborczych, które delegują konkretnych członków komisji. Jako wielokrotny przewodniczący obwodowych komisji wyborczych – chcąc uprzedzić ewentualne konflikty zawsze starałem się delikatnie wypytać kto, jest delegowany przez jaki komitet. Tym bardziej, że duże komitety – głównie „partyjne” wydają swoim członkom czasem rozmaite instrukcje np. dotyczące możliwie najszybszego poinformowania sztabu o wynikach wyborów, problemach, które mogą komitetowi zaszkodzić, czy wreszcie jak to miało miejsce w przypadku referendum akcesyjnego Polski do Unii Europejskiej – również sabotowania prac komisji. Niestety zdarzało się, że członkowie mówili, że nie powinno mnie to interesować, a na szkoleniu w urzędzie miasta pani urzędniczka wmawiała wszystkim: „Od teraz nie jesteście już przedstawicielami partii, tylko członkami konkretnych komisji.” W takie bajki to mogą uwierzyć uczniowie gimnazjów na „wiedzy o społeczeństwie”, a nie dorośli członkowie komisji. Niejednokrotnie byłem świadkiem i często rozdzielającym zwaśnionych członków komisji z powodu ich poglądów politycznych lub otrzymanych instrukcji z komitetów wyborczych.

Zwykle domaganie formalne się od urzędu uzyskania informacji o nazwach komitetów przypisanych do konkretnych członków komisji jest traktowane jako próba naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych, która oczywiście nie ma tu zastosowania, ponieważ nie dotyczy informacji osobistych, ale służbowych w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Poza ustawą o dostępie do informacji publicznej kłania się jeszcze kilka wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego, który zwalnia z obowiązku ochrony danych osobowych jeśli dotyczą one urzędu publicznego i relacji służbowej. Formalnie jest to informacja do uzyskania za pomocą wnioski o dostęp do informacji publicznej. Racjonalnie byłoby, żeby informacje te były podawane do wiadomości publicznej od razu po wyłonieniu składów komisji. Znajomość nazw komitetów, które rekomendowały poszczególnych członków komisji – poza aspektem transparentności – pozwoliłaby dodatkowo na symetryczne wybieranie przewodniczących i wiceprzewodniczących w jednej komisji – z przeciwnych sobie partii politycznych. Gdy prezydium komisji zostanie rozdzielone pomiędzy przedstawicieli różnych – opozycyjnych wobec siebie – komitetów wyborczych, to również wpływa to pozytywnie na atmosferę pracy całej komisji, której praca nie jest zdominowana przez osoby o podobnych poglądach politycznych.

Dobre praktyki dla promotorów demokracji

To oczywiście tylko niektóre problemy proceduralne, ale nie pozostają one bez znaczenia. Wszystkie omówione przeze mnie kwestie znajdują swoje odzwierciedlenie w różnych formach w prawodawstwie niektórych krajów członkowskich Organizacji i Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. A skoro tak, to znaczy, że nie mówimy tu o teoretycznych rozważaniach, na pewnym poziomie abstrakcji, ale o praktycznych problemach, które można rozwiązać w łatwy sposób. Problemy to – o ile nie są nierozwiązane – wpływają na frekwencję, wyniki wyborów i atmosferę przebiegu wyborów, która też jest ważna w kraju demokratycznym. Tym bardziej powinna być ważna, w kraju, którego przedstawiciele rządu uważają, że kraj ów dysponuje moralnym prawem obserwowania wybory u sąsiadów, a długo zwleka z zaproszeniem obserwatorów do siebie.

Łukasz Małecki - Tepicht w ramach projektu Polska Wybiera 2007

Projektu www.warsztaty.org i przyjaciół - zapraszamy na

Polska Wybiera 2007

Autor jest absolwentem nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, był praktykantem w Krajowym Biurze Wyborczym, czterokrotnie przewodniczył obwodowym komisjom wyborczym oraz dwukrotnie uczestniczył w misji obserwacyjnej wyborów na Ukrainie z ramienia OSCE/ODIHR

Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu. Kontakt: warsztaty@warsztaty.org warsztaty.org Promote Your Page Too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka