Norwegia – zimny kraj w Europie północnej, kiedyś siedziba wikingów, teraz jeden z najbogatszych i najdroższych państw świata. Jako jeden z nielicznych rozwiniętych krajów Europy, stale odmawia przystąpienia do Unii Europejskiej. Myślę że taka jest mniej więcej wiedza większości osób, które po raz pierwszy odwiedzają Norwegię. Polakom często kojarzy się ona także z pięknymi stromymi zboczami fiordów, wędzonym łososiem i naszymi żołnierzami broniącymi Narwiku.
Mieszkam w Norwegii już prawie trzy miesiące i mogę potwierdzić że każda z tych informacji jest prawdziwa. Rzeczywistość ma jednak różne odcienie. Sprawia to, że każde z tych stwierdzeń nie wydaje się takie oczywiste jak wcześniej. Po kilku miesiącach studiowania w Norwegi nie mogę powiedzieć że znam tutejsze społeczeństwo (ale który z socjologów mógłby to powiedzieć o populacji którą bada?). Brak bezpośredniego zaangażowania w sprawy tutejszego społeczeństwa i świeże spojrzenie ma także zalety przy odkrywaniu prawdy o kraj i ludziach, którzy w nim mieszkają. Pozwala dostrzec zwyczaje obecne w działaniu czy myśleniu, które dla Norwegów są zbyt oczywiste by można było je uważać za interesujące. Tak jest np: z powszechną w Norwegii praktyką nie noszenia ze sobą gotówki, ani chusteczek. Konsekwencje tego zwyczaju są bardzo szybko zauważalne dla osób odwiedzających ten kraj. Tam gdzie potrzebna jest gotówka, zwykle ustawiają się kolejki do bankomatu, a tam gdzie nie ma możliwości szybkiego skorzystania z łazienki, często słychać ludzi pociągających nosem.
Każda kultura ma własną logikę i tylko osobom należącym do danej wspólnoty, może się wydawać że sprzeczności obecne w ich zachowaniu są konsekwentne, a ich codzienność zwykła i nieciekawa. Obserwator z zewnątrz, zawsze dostrzeże coś zadziwiającego i niezrozumiałego. Jest to tym bardziej widoczne, im kultura bardziej odbiega od tej, w której wychował się obserwator. Norwegia należy do tej samej cywilizacji co Polska. Odległość, jaka dzieli nasze kraje, nie jest większa od tej jaka dzieli Polskę od Francji czy Włoch. Jednak Polacy odwiedzający Norwegię mogą doświadczyć tego, że dystans kilometrowy jest dużo mniejszy, niż różnice mentalne dzielące obie kultury.
Równość w bogactwie
Jeszcze w latach pięćdziesiątych, gospodarka Norwegii znajdowała się na podobnym poziomie jak w krajach Europy środkowej. Wciąż dominowała produkcja rolnicza, która w tym północnym kraju wymaga wielkiego wysiłku. Zmiana nastąpiła wraz z odkryciem i eksploatacją złóż ropy pod dnem morza Norweskiego i Północnego. Wtedy Norwegia przerodziła się z najbiedniejszego kraju Skandynawii, w państwo o najwyższym współczynniku poziomu życia (HDI) na świecie. Była to ogromna zmiana zarówno ekonomiczna jak i kulturowa. Społeczeństwo znalazło się w nowej sytuacji, która była dobrodziejstwem ale i wyzwaniem. Złoża ropy pogrążyły w kryzysie gospodarczym i politycznym nie jedno społeczeństwo, co pokazują przykłady Wenezueli, czy Nigerii. Norwegia wykorzystała swoją szansę. Skoncentrowała całą gospodarkę, a także badania i inwestycje edukacyjne na przemyśle naftowym. Dzięki temu, dziś dysponuje najnowocześniejszymi technologiami w tej dziedzinie. Firmy zajmujące się wydobyciem i przetwarzaniem ropy należą do państwa. Nie powoduje to jednak strat, lub irracjonalnej eksploatacji złóż. Statoil-Hydro jest jednym z największy pracodawców w Norwegii, wyrobił sobie uznanie a świecie i wciąż dostarcza ogromne zyski do państwowego budżetu.
Tak sprawnie funkcjonujące państwowe przedsiębiorstwa są możliwe tylko tutaj. Korupcja jest tutaj zjawiskiem marginalnym, uczciwość i dbałość o dobro wspólne jest zaszczepiana wszystkim obywatelom, a słowa kombinowanie nie znajdzie się w żadnym słowniku. Czy jednak te wartości gwarantują Norwegii niekończące się bogactwo? Odpowiedź nie jest oczywista. Cały przemysł i edukacja nakierowana jest na przemysł naftowy. Norwegia jako jedyna na świecie dysponuje technologiami powalającymi tanio poszukiwać ropy pod dnem morskim i wydobywać ją daleko za granicą koła podbiegunowego. Ma także urządzenia, które pozwalają maksymalnie wykorzystywać kończące się złoża, których jest na świecie coraz więcej. To wszystko powoduje że najbliższa przyszłość gospodarki Norweskiej przedstawia się bardzo dobrze. Ropa kiedyś się jednak skończy. Ten problem nie jest jednak tym, co zajmuje teraz Norwegów. Obecnie znacznie większym problemem dla tutejszego rządu jest przyszła zmiana klimatu. Norweski minister ds. klimatu ma przygotować kraj na nadchodzące zmiany. Oczywiście mało kto obawia się tutaj ocieplenia. Problem widzi się raczej w osłabnięciu prądu północnoatlantyckiego (Golfsztromu), co może uczynić z Norwegii druga Alaskę.
Zagrożenie dla rozwoju gospodarki stanowią także wartości tutejszego społeczeństwa, takie jak: równość, bezpieczeństwo socjalne i ochrona środowiska. W Norwegii prawie w ogóle nie ma autostrad, a stan dróg pozostawia wiele do życzenia. Drogi krajowe są wąskie. W mieście wiele ulic ma duże koleiny i co kilkaset metrów trzeba zwolnić przed garbem spowalniającym. Dużo ważniejsze niż usprawnienie transportu drogowego, okazuje się budowanie siatek ochraniających zwierzęta przed wpadnięciem pod samochód, czy kolejnych mostów dla pieszych nad bardziej uczęszczanymi ulicami. Społeczeństwo dobrowolnie zgadza się także na równość, niespotykaną nigdzie indziej. Struktura zarobków jest tutaj bardzo spłaszczona. Sprzątaczka, czy pracownik McDonalda zarabia jedynie dwa, trzy razy mniej niż wykwalifikowany pracownik banku, prawnik czy inżynier. Minimalna pensja wynosi tu około 45zł netto za godzinę, co pozwala na spokojne utrzymanie się. Państwo nie musi wydawać dużych sum na zasiłki dla bezrobotnych, bo poziom bezrobocia jest tutaj minimalny. Wynika to z kultu pracowitości, który objawia się tutaj np: tym że większość norweskich studentów znajdują sobie prace na wakacje i jest później zadowolona z takiego spędzania letnich miesięcy. Istotny jest także dobrze zorganizowany system ubezpieczeń społecznych. Umożliwia on otrzymywanie zasiłku, jedynie osobom, które przez kilka miesięcy nie mogą znaleźć pracy i zgadzają się na przyjęcie oferty, którą znajdzie dla nich urząd państwowy. Oczywiście niski poziom bezrobocia jest też spowodowany dużą ilością ofert pracy. Nie wynika to jednak z wolności gospodarczej, czy dużej ilości małych firm. Głównymi pracodawcami są tutaj państwo i wielkie firmy.
Kult równości i skromności powoduje, że bogactwo nie rzuca się w oczy na ulicach. Dużo łatwiej zobaczyć najnowsze samochody, czy wielkie rezydencje w Polsce niż w Norwegii. Pomaga też w tym polityka państwa. Cła, podatki i rejestracja samochodu kosztuje Norwegów tak dużo, że mało kto może pozwolić sobie na wystawne życie. Dla cudzoziemców najbardziej widocznym elementem tej polityki są ceny żywności w sklepach. Właściwie wszystkie produkty spożywcze są tutaj dwu, lub trzykrotnie droższe niż w Polsce. Często wynika to także ze wspierania krajowej produkcji rolnej i nie dopuszczania do konkurencji ze strony produktów eksportowanych.
Równość doprowadza do zmniejszenia motywacji wśród obywateli i w konsekwencji spadku pracowitości i innowacyjności. Ludzie pracują tutaj bez pośpiechu i nie zdarza się im zostawać po godzinach. Nie można tutaj zaobserwować silnej rywalizacji w pracy, czy wyścigu szczurów na uczelniach. Wykształcenie nie koniecznie wiąże się ze znacznym zwiększeniem wysokości zarobków. Powoduje to, że studiowanie jest bardziej okresem rozwijania zainteresowań, niż zwiększania własnej konkurencyjności na rynku pracy.
Piotr Frelak
wkrótce część dalsza o Norwegii okiem socjologa z Karowej
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka