W dwusetną rocznicę zburzenia Bastylii chiński przywódca Deng Xiaoping został zapytany, co sądzi o spuściźnie rewolucji francuskiej. „Za wcześnie, by o tym mówić" – odpowiedział. Czy zatem nie jest za wcześnie mówić o zwycięstwie Hillary Clinton w New Hampshire kilka godzin po tym wydarzeniu? Ale może jedna z teorii będzie prawdziwa?
Wygrana Hillary była zaskoczeniem. Stawiano na Obamę. Tim Russert, który jako dziennikarz NBC zjadł zęby na polityce, tak skomentował wyniki: „To pierwsze wybory, gdy nikt, ale to nikt – socjolog, ekspert albo sztabowiec – nie dał znać, puścił oko albo powiedział na ucho: wiesz, jeszcze mamy szansę".

Grafiki przedstawiają trend wznoszący Obamy przez cały grudzień, linia przecięcia występuje dzień po sejmikach w Iowa, ostatnie pięć sondaży wykazuje uśrednioną przewagę 7,4 punkta procentowego Obamy nad Clinton. Przedostatniego dnia kampanii jeszcze 30% zakładów na pieniądze obstawianych jest na Clinton, ostatniego dnia nikt już nie obstawił na Clinton. W czasie spływania wyników z lokali, zakłady nadal są przyjmowane wobec sprzecznych prognoz ABC i NBC, ale przez noc wahadło przechyla się o 100 punktów w drugą stronę.
Teoria pierwsza: Efekt Bradleya. Czarnoskóry Tom Bradley walczył o fotel gubernatora Kalifornii w 1982 roku, wygrywał w sondażach, ale przegrał wybory. Wiele kolejnych wyborów potwierdziło, że ankietowani nie chcą wychodzić na rasistów i deklarują poparcie dla kandydata mniejszości (Murzyna czy mormona), choć za kotarą naprawdę głosują na przedstawiciela establishmentu. Socjolodzy zauważają, że z upływem lat efekt Bradleya jest coraz mniejszy. Niemniej takie wyjaśnienie wygranej Hillary zaproponował Eugene Robinson w Washington Post.
Teoria efektu Bradleya ma tę zasadniczą słabość, że sondaże trafnie przewidziały poparcie dla Mitta Romneya. A uprzedzonych wobec mormonów jest więcej (24%), niż wobec Murzynów (5%).
Teoria druga. Efekt ostrzeżeń przed korkami. Wyświetlanie przy autostradzie informacji, że droga jest zapchana powoduje skierowanie części ruchu na drogi poboczne. Podobnie independents przekonani, że Obama wygra zdecydowanie z Clinton, zamiast zagłosować w prawyborach demokratycznych poczuli, że ich poparcie może rozstrzygnąć prawybory republikańskie – i na nie się udali. W ten sposób niezależni wyborcy mieliby odpłynąć od Obamy do McCaina. Wyborcy odpływali do McCaina przez pół roku: na początku 68% niezrzeszonych zamierzało wziąć udział w eliminacjach demokratycznych, w grudniu 42% z nich chciało oddać kartkę na któregoś z republikanów.
więcej na Ameryka Wybiera
Andrzej Kozicki w ramach projektu Ameryka Wybiera
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka