Wbrew powszechnemu mniemaniu wybory z października 2007 roku niewiele zmieniły w polskiej polityce. Różnica pomiędzy dominującymi dziś na scenie politycznej PO i PiS jest niewielka - polega głównie ambicjonalnych sporach liderów i sprawach symbolicznych. Choć premier Donald Tusk jest powszechnie uważny za sympatyczniejszego od prezesa Jarosława Kaczyńskiego i nie wymachuje nikomu przed nosem „małym pistolecikiem", to wizja Polski i diagnoza kluczowych problemów politycznych są wspólne dla obu polityków.
Program PO to dość archaiczna wersja liberalizmu gospodarczego, który na zachodzie był modny na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku rozmiękczona licznymi obietnicami, jakie premier Tusk złożył podczas kampanii wyborczej różnym grupom interesów. Mało kto z polskich komentatorów zwraca uwagę, że - wedle kryteriów obowiązujących w Zachodniej Europie - wciąż rządzi nami skrajna prawica, a realne różnice pomiędzy dwoma dominującymi w Polsce partiami są znikome.
Podatki w Polsce należą do jednych z najniższych w Europie (niższy od nas całkowity poziom fiskalizacji mają tylko Słowacja, Rumunia, państwa bałtyckie i Irlandia - patrz dane Eurostatu), a rządząca koalicja zamierza je jeszcze obniżyć (podobnie zresztą jak PiS). Mamy najostrzejszą w Europie ustawę aborcyjną, którą zarówno koalicja rządząca, jak i PiS nazywają z niezrozumiałych powodów „kompromisem". Osoby o innej orientacji seksualnej nie mają zagwarantowanych podstawowych praw, w tym prawa do legalizowania swoich związków, a politycy wszystkich partii (w tym lewicy) boją się tego tematu jak diabeł święconej wody. Uprzywilejowanie prawne i finansowe kościoła jest niespotykane na skalę światową i aktywnie popierane przez wszystkich graczy sceny politycznej. To co od kilku lat jest jednym z najważniejszych tematów w kampaniach wyborczych wszystkich partii na Zachodzie Europy, czyli ekologia i problem globalnego ocieplenia - u nas praktycznie nie istnieje jako problem polityczny.
Wybory z października 2007 roku nie były więc żadnym „krokiem naprzód", nie przesunęły Polski znacząco bliżej zachodniej cywilizacji. Niech nie zwiodą nas gorące spory i deklarowana nienawiść między politykami PiS i PO. W rzeczywistości obie partie grają w tej samej drużynie. W kategoriach europejskich nie tylko PiS, ale i PO jest radykalną prawicą, która na Zachodzie Europy występuje jedynie na marginesie życia politycznego. Kto nie wierzy, niech porówna hasła PO np. z programem brytyjskich konserwatystów pod kierunkiem Davida Camerona.
Na dłuższą metę trudno będzie utrzymać taką przepaść pomiędzy Polską, a resztą cywilizowanego świata. Dlatego nie wierzę, by podział polskiej sceny politycznej na dwie duże formacje prawicowe mógł utrzymywać się przez najbliższych kilka lat. Wcześniej czy później i do Polski muszą przeniknąć problemy, którymi dziś żyją zachodnioeuropejscy wyborcy.
Kiedy po wieloletniej drzemce ocknie się wreszcie polska lewica (albo pojawi się jakaś nowa cywilizowana lewicowa formacja) to ona stanie się przeciwwagą dla mocno prawicowego PO. A PiS przez dwa lata swoich rządów skutecznie ośmieszając idee, które doprowadziły go w 2005 roku władzy, będzie coraz bardziej spychany na margines prawej strony sceny politycznej, zajmując miejsce - a w dłuższej perspektywie zapewne i los - zapomnianej już LPR.
Tomasz Żuradzki w ramach projektu Polska Wybiera 2007
Tomasz Żuradzki - filozof i politolog, absolwent UJ i London School of Economics, doktorant w Instytucie Filozofii UJ, redaktor „Gazety Wyborczej"
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka