Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski
2264
BLOG

Obiecanki Sikorskiego

Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski Polityka Obserwuj notkę 56

Propaganda rządowa od kilku dni mami społeczeństwo mirażem 300 miliardów złotych w nowym budżecie Unii Europejskiej (2014-2020) dla Polski. Używa do tego niegodziwych i fałszywych argumentów. Zarówno Tusk jak i Sikorski utrzymują, że to niebotyczna kwota, którą tylko oni mogą wynegocjować w Brukseli. Chwalą się przy tym, że w ich drużynie będą Buzek i Lewandowski.

Biorąc pod uwagę obecny kurs euro to zapowiadana kwota dla Polski jest zbliżona do pieniędzy jakie w 2006 roku wynegocjował ówczesny rząd PiS pod kierunkiem Marcinkiewicza. To wtedy po uzyskaniu 67 miliardów euro (ok. 290 miliardów zł po dzisiejszym kursie) Marcinkiewicz zaprezentował słynne gesty: yes, yes, yes! Nie jest zatem prawdą, że tylko rząd PO będzie miał monopol na uzyskanie znacznych dotacji dla Polski z Unii.

Nieuczciwe jest chwalenie się drużyną, której nie ma. Jerzy Buzek z końcem roku przestanie pełnić funkcję szefa parlamentu europejskiego. Pozostanie szeregowym euro-posłem i nie będzie posiadał żadnych istotnych prerogatyw do negocjowania budżetu dla Polski. Komisarz Lewandowski zaś służy całej Unii, a nie tylko jednemu krajowi. Ponad to jego uprawnienia zostały znacząco uszczuplone i przejęte przez samego szefa Komisji Barroso. Obecna funkcja Lewandowskiego przypomina raczej pozycję głównego księgowego w wielkiej firmie niż ministra finansów decydującego o budżecie.

Politycy PO nie informują też, że do przyszłego tortu budżetowego dosiądą się nowe kraje. Większą niż dotąd dotację otrzymają zapewne Rumunia i Bułgaria oraz nowy członek w najbliższym czasie, Chorwacja.

Unia liczyć się też musi z koniecznością wspierania przyszłych bankrutów euro-landu. O większe programy wsparcia zabiegają państwa arabskiej wiosny ludów. Wreszcie jeśli nadal liczymy na sukcesy Partnerstwa Wschodniego to też powinniśmy domagać się większych dotacji unijnych na ten program.

Te wszystkie zastrzeżenia należy uzupełnić jeszcze przypomnieniem, że Europa żyje w czasach kryzysu, którego dalszy przebieg jest nadal nie przewidywalny. Z obawy o dalsze negatywne skutki znaczna część państw-płatników netto domaga się oszczędności budżetowych.

Jestem zatem przekonany, że tak jak w przypadku poprzednich obietnic przedwyborczych, tak i obecnie po 9 października, politycy PO, gdyby wygrali wybory, wyrecytują powyższą listę problemów i wymówek w ucieczce przed nie spełnionym zobowiązaniem. No chyba, że zadziała wreszcie układ kliencki z Berlinem i Niemcy wywalczą taką dotację w zamian za całkowite podporządkowanie się ich polityce i wycofanie się Polski z aktywnej dyplomacji na wielu kierunkach.

Nowy budżet Unii i ewentualne dotacje dla Polski to poważna spraw. Wymaga długich, skomplikowanych negocjacji i budowania koalicji międzynarodowych. Przede wszystkim wymaga jednak wiarygodnej i rzetelnej dyplomacji opartej na konsensie wewnętrznym. Tego nie zapewni naszemu krajowi specjalista od dożynania watah.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka