Ideologia lewicowa w historii Europy służyła zazwyczaj temu żeby niepodzielną władzę polityczną piastowali ludzie którzy nie mają do tego ani kompetencji ani doświadczenia ani cech mentalności elity. O ile jednak w pierwszej połeowie XX wieku można bylo się zasłaniać ideałami walki z wyzyskiem pańszczyzny i niesprawiedliwościom kapitalizmu to dziś kolektywizm w głoszeniu ideologii lewicowej ma być jedynym kryterium decydującym o prawie do sprawowania władzy.
Dziś w radiowej „Trójce” Anna Grodzka ubolewłaa że szefostwo jej partii złamało dobry obyczaj i przywróciło swoją rekomendację dla Wandy Nowickiej.
Pani Ania pewnie do dziś nie wiedziała że Palikotowi ani lewicy nigdy nie zależało na żadnym tam równouprawnieniu czy wprowadzeniu transesksualistów na kluczowe dla państwa posady z powodów humanitarnych. Jedynym celem Palikota jest zgnojenie przeciwnika politycznego który może mu przeszkodzić w planach politycznych - po której stronie ów przeciwnik stoi nie ma wiekszego znaczenia.
Niestety dla pani Ani - tym razem własnie ona nadawała się do tej „ustawki” idealnie.
Dobry obyczaj parlamentarny nakazuje żeby kluby parlamentarne desygnowały na stanowiska wicemarszałków osoby z parlamentarnym doświadczeniem i autorytetem godnym człowieka pełniącego tak honorowe i odpowiedzialne stanowisko. I to nie tylko z powodu rangi urzędu ale - jak pokazała 10 kwietnia 2010 roku katastrofa w Smoleńsku – także z tej przyczyny że człowiek ten, z minuty na minutę może stać się odpowiedzialny za realne decydowanie o losach najważniejszych instytucji państwa.
Dobry obyczaj zawsze nakazywał też aby tym wszystkim przymiotom towarzyszył także zaskarbiony sobie szacunek i sympatia jak największej liczby posłów.
Lewica rzecz jasna powołuje się na te dobre obyczaje kiedy jej się one opłacają – kiedy zaś kolidują z jej planami politycznymi, to depcze je bez chwili wahania. Podobnie było zresztą w przypadku zapowiedzi desygnowania pani Grodzkiej do prezydium Sejmu. Jak zwykle żadna z zasad dobrego obyczaju parlamentarnego nie została tu przez Palikota uszanowana, i pani Ani też to rzecz jasna nie przeszkadzało.
Codzienne wydarzenia w radiowej „Trójce” komentują rano także dziennikarze. Dziś jednym z gości audycji „Komentatorzy” była dziennikarka lewicowego niemieckiego "Die Tageszeitung" - Gabriela Lesser.
Zdaniem pani Gabrieli już sam wybór Anny Grodzkiej w wyborach do sejmu pokazał całej Europie że Polska jest krajem nowoczesnym i tolerancyjnym. Niestety problemy na jakie pani Ania natrafiła przy wyborze na stanowisko wicemarszałka (-łkini) Sejmu RP znów postawiły Polskę w oczach świata w bardzo niekorzystnym świetle . Bo cały świat przecież doskonale wie że lewicy z zasady należy się władza – niezależnie od kompetencji. Nie liczy się doświadczenie, autorytet, dorobek – liczy się wyznawanie lewicowej ideologii.
Z ogromnym niesmakiem pani Gabriela skomentowała także fakt że w Polsce nie zostały dotychczas ustanowione przepisy wprowadzające małżeństwa homoseksualne.
Jak określiła to lewicowa niemiecka dziennikarka: te sprawy powinny zostać UREGULOWANE.
Co znaczy słowo „uregulowane” w sytuacji kiedy większość parlamentarna, i poglądy większości społeczeństwa – często w obawie przed otwarciem „furtki” dla prawa adopcji dzieci przez pary jednopłciowe – stawiają weto dla takich małżeństw? Postulat aby „uregulować” te normy prawne oznacza ni mniej ni więcej, to żeby wyeliminować z tej dyskusji głos konserwatystów. I to zarówno w parlamencie jak i w społeczeństwie.
Lewica mówi wprost: uregulujmy tę sprawę w ten sposób że wprowadzimy naszą ideologię – niezależnie od argumentacji i zasad którymi kierują się adwersarze. Szantaż brakiem akceptacji lewicowych środowisk lewicowej Europy więcej ma wspólnego z hasłem: ”proletariusze wszystkich krajów łączcie się” niż z tolerancją i szacunkiem do poglądów ludzi którzy nie wyznają lewicowego światopoglądu. „Tolerancja” w wykonaniu lewicy – pod hasłami nowoczesności i postępu ma na celu przede wszystkim wyeliminowanie poglądów konserwatywnych.
Kwestię konserwatywnego wyboru w życiu – człowieka, rodziny czy społeczeństwa – trzeba raz na zawsze „uregulować”. Historia Europy zna różne eufemizmy.
I nie chodzi tu oczywiście o prawa kobiet, homoseksualistów, transseksualistów czy ateistów. Celem jest narzucenie własnych zasad funkcjonowania społeczeństw i ustanowienie własnych kryteriów wyboru elit a w perspektywie przejęcie władzy politycznej. Ten cel od dziesiątków lat w oczach lewicy uświęcał wszelkie środki. Lewicowość stała się ideologią skupiającą aktywistów o pewnych cechach osobowości: bezkompromisowości, hipokryzji, braku tolerancji czy cyniźmie.
Pani Grodzka dziś rano w radiowej „Trójce” mówiła:
„Janusz Palikot nie skłoniłby mnie do kandydowania na wicemarszałka Sejmu, gdybym tego nie chciała”
Jest pani pewna pani Aniu? Janusz Palikot ma sprawdzone sposoby "przekonywania".
W 2011 roku Palikot miał problemy z powodu zarzutów o wyłudzanie pieniędzy z prywatnych firm na finansowanie swoich politycznych zamierzeń. Jedną z osób które go obciążały była m.in. Katarzyna Izydorczyk – była szefowa stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota. Pani Izydorczyk była bardzo rozgoryczona postawą pana Janusza....
„Opowiadała też o pogróżkach, które otrzymywała telefonicznie m.in. od asystenta Palikota, który miał ją ostrzec, że jeżeli cokolwiek powie o "Januszu do 9 października, to Janusz wyleje na nią takie „pomyje”, że nie wytrzyma tego psychicznie". Relacjonowała też niedawne spotkanie, do którego doszło w Radiu TOK FM, podczas którego Palikot miał do niej powiedzieć mijając ją w drzwiach: "Ty prostytutko, jak mogłaś zrobić z siebie taką dziwkę".
Naprawdę ma pani, pani Aniu wciąż nadzieję że Janusz będzie panią bardziej szanował niż inne kobiety? A niby z jakiego powodu?
Inne tematy w dziale Polityka