Raz w życiu widziałem prawdziwe zło – kilka lat temu z głupoty ściągnąłem z sieci film z egzekucji amerykańskiego biznesmena w Iraku. Byłem przekonany że internetowa cenzura „zamaże” prawdę. Niestety, film był bez cenzury. Kilku zwyrodnialców, owładniętych złem odcięło temu człowiekowi głowę. Dramat tego nieszczęśnika był tak wstrząsający że nigdy nie odważyłbym się tego opisać publicznie. To było prawdziwe zło. Nie medialne, nie wirtualne – realne i prawdziwe.
Nie potrafię sobie nawet wyobrazić potworności jakich doświadczyli mieszkańcy Wołynia latem 1943 roku. To przerasta moją wyobraźnię, a materiały archiwalne, które są dostępne powodują że człowiek chce uciec, zapomnieć, wyprzeć świadomość tych zbrodni.
Zło jest ostentacyjne, brutalne, paraliżujące. Zło dąży do zastraszenia, obezwładnienia i poczucia bezradności. Do paraliżującego przerażenia. Poraża okrucieństwem i bezwzględnością – a im bardziej jest widzialne i ostentacyjne tym łatwiej osiąga swój cel. Zbrodniarze z Iraku zamieszczali swoje egzekucje w Internecie, wysyłali filmy do stacji telewizyjnych, psychopaci owładnięci złem doprowadzili w 2001 roku do rozbicia samolotów z pasażerami w sercu wielkiej metropolii o wieże World Trade Center - na oczach dziesiątek tysięcy ludzi, zwyrodnialcy którzy kilka miesięcy temu bestialsko zamordowali na londyńskiej ulicy brytyjskiego żołnierza pozowali z zakrwawionymi rękami przed kamerami telewizyjnymi.
Zło jest ostentacyjne żeby sparaliżować strachem – zbrodniarze z Wołynia dziś nagrywaliby swoje morderstwa telefonami komórkowymi i publikowali w sieci internetowej, wysyłali do stacji telewizyjnych. Żeby zasiać paraliżujący strach.
Mieszkańcy Warszawy w 1944 roku widzieli zło na własne oczy. Widzieli je przez pięć lat. Morderstwa, gwałty, tortury, głód, grabieże ze wszystkich oszczędności życia. Przez pięć lat żyli w mieście w którym zło przygniatało swoją bezwzględnością w sposób tak ostentacyjny żeby choćby myśl o proteście przeciwko przemocy i nienawiści nie mogła zakiełkować w umysłach.
To było zło które musiało być paraliżujące na każdym kroku. Które miało obezwładnić. Kiedy dziś spaceruje się ulicami Warszawy to niemal na każdym kroku uderzają tablice: „W tym miejscu rozstrzelano…”, „W tym miejscu zamordowano…”. 10, 30, 50 osób. Tak wygląda zło.
A jednak Warszawiacy nie dali się sparaliżować przerażeniu. Nie pozwolili aby zło bezkarnie triumfowało, depcząc ludzkie marzenia, miłość, wolność, poczucie godności. Depcząc ludzkie życie.
Jak Chrystus w ogrodach Getsemani, tak mieszkańcy Warszawy, choć mieli świadomość cierpienia i ogromu zła z jakim się mierzą nie ulegli przerażeniu. Stanęli do walki ze złem triumfującym na ich oczach od pięciu lat. „Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec”.
Zło jest ostentacyjne, brutalne, paraliżujące - cnotą dobra zaś jest skromność, pokora, poświęcenie. Dlatego zło triumfuje. Nie pozwólmy na to!
Chwała tym którzy nie poddali się paraliżującemu działaniu zła. Tym którzy zwyciężyli i zachowali swe życie i tym którzy zwyciężyli choć ich ciała były słabsze od ognia i żelaza.
Chwała Bohaterom Powstania Warszawskiego.
Inne tematy w dziale Kultura