waw75 waw75
1251
BLOG

Syf się wymknął spod kontroli

waw75 waw75 Społeczeństwo Obserwuj notkę 21

 

W epoce kryzysu wiarygodności sondaży, proponuję uruchomić osobistą aktywność – mając przy tym na uwadze że liczy się nie wynik ale tendencje. Proszę – podobnie jak ja – spytać swoich znajomych (bez stosowania jakichkolwiek kluczy) co sądzą o sytuacji w której zakupiony przez nich towar – dajmy na to kran, samochód albo telewizor, psuje się co kilka dni, trzeba go dopiero dopracować i regularnie naprawiać.

Następnie proszę odczekać kilka dni aby rozmyć skojarzenie kontekstu i tą samą grupę „respondentów” spytać co sądzą o uchwalaniu wadliwych ustaw i regulacji prawnych – dajmy na to pakietu onkologicznego, ustawy refundacyjnej, nowego prawa budowlanego czy nawet jakości nowego podręcznika dla sześciolatków.

Nie chcę oczywiście psuć zabawy, ale pokuszę się o sugestię, że w ten prosty sposób bez trudu uzyskacie Państwo wiarygodny obraz tego jak rozkłada się poparcie polityczne wśród Państwa znajomych.

Oczywiście najbardziej nurtująca będzie optyka tych spośród nich, którzy na pierwsze pytanie zareagują oburzeniem, zaleceniem bezwarunkowego zwrotu towaru, odebrania zapłaty i ukarania sprzedawcy - na drugie zaś spokojnie i bez emocji odrzekną że „błędów nie popełnia tylko ten kto nic nie robi”, że najważniejszą rzeczą jest że uchwalono nowe prawo i nawet jeśli wadliwe to teraz jest przecież mnóstwo czasu na jego naprawę i nowelizacje.

U mnie wynik był taki, że znaczny kontrast w odpowiedziach na oba pytania (oburzenie na wadliwy towar zakupiony do swojego domu i duża tolerancja dla wadliwych aktów prawnych ustanawianych przez sejmową koalicję) był wprost proporcjonalny do dużego zaangażowania emocjonalnego w poparcie dla obecnej ekipy rządzącej.

Jaki fenomen powoduje, że im większy komfort i wyśrubowaną jakość towarów wielu Polaków żąda w swoim domu – tym większy, jak to określił Paweł Graś: syf, są w stanie tolerować w życiu państwa, uznając że ten syf ich nie dotyka?

Odpowiedź, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydaje się oczywista: po pierwsze za urządzenia kupowane do domu muszą zapłacić a kosztów wadliwej jakości aktów prawnych, które są  towarem oferowanym przez władzę nie zauważają, po drugie jakość urządzeń domowych rzutują na komfort ich życia, a ustawodawstwo państwa z jakichś powodów uznali za otoczenie które ich nie dotyczy. Niestety bardzo boleśnie dla nich samych ta sielankowa wizja świata zaczyna się okazywać ideą fix – a powodowany niekompetencją władzy syf który miał dotyczyć tylko „roszczeniowych i niewykształconych” z małych ośrodków, zaczyna ich dziś dopadać w najbardziej istotnych sprawach.

Z rosnącym rozgoryczeniem przekonują się o tym prywatni przedsiębiorcy, którym obiecano kordon ochronny i wręcz polityczny mur oddzielający zasady w jakich będą zarabiali pieniądze od tego całego „syfu” w jakim będą funkcjonować firmy państwowe. „Syf” dogonił też tych którzy wykorzystując możliwości jakie dało wejście do Unii uciułali pierwsze konkretne pieniądze i chcieli je zainwestować w jakiekolwiek przedsięwzięcie budowlane, a dziś bezradnie, miesiącami opłacają kolejnych publicznych pośredników w urzędach bo system polityczny państwa potrzebował dodatkowego elektoratu któremu zaoferował stałą pensję. Obuchem w głowę dostali też ci którzy ośmieleni wzrostem swoich dochodów rzucili się odważnie na kredyt we Frankach i trudno im dziś pojąć jak to możliwe, że wzrost ceny waluty o kilka procent – czyli ryzyko które zgodnie ze zdrowym rozsądkiem brali pod uwagę – w zestawieniu z ukrytym dla nich  „syfem” prawa bankowego – spowodował że muszą teraz oddać o dwieście czy trzysta procent więcej – czego, żyjąc w świecie kolorowej reklamy usług bankowych z udziałem ulubionych gwiazd ekranu – kompletnie nie przewidzieli.

„Syf” miał dotyczyć tylko tych którzy się nie załapali do środowiska konsumentów PKB. Tych którzy nie przyjęli zaproszenia do światłego środowiska „know how” – które w zamian za poparcie jakiego udzielą w wyborach przystąpią do dobrze opłacanych z publicznej puli elit „zarządzających zasobami ludzkimi”. Owszem – tą ofertę przyjęło i zaakceptowało liczne grono wyborców dzisiejszej władzy. Niestety jednak na ten „statek miłości” wsiadło zbyt wielu pasażerów i właśnie zaczął tonąć, a brudna woda do której dotychczas z góry pluli zaczyna zalewać już nawet pokład dla V.I.P.-ów.

To się po prostu nie mogło udać. Nie da się bowiem tak skonstruować żadnej struktury w której zbyt duża część uczestników wyłącznie czerpie zyski nie dokładając ani grosza do wspólnej kasy.

Ileż razy – i to naprawdę wielu z nas, prywatnych przedsiębiorców, narzekając na kłody absurdalnych przepisów i kosztów  rzucanych codziennie pod nogi przez kolejne wymagania kolejnych urzędników, słyszeliśmy od życzliwych doradców: „rzuć to, szkoda zdrowia – idź do pracy do urzędu”. Ta zasada jest w Polsce Platformy Obywatelskiej tak głęboko zakorzeniona że nawet już nie oburza. Nie dajesz rady swoją pracą zapłacić administracyjnym pośrednikom? – przejdź na ich stronę – niech tacy jak teraz ty od jutra zarabiają na ciebie. Przyłącz się do grupy której ten cały „syf” się opłaca.

Jesteś lekarzem na etacie i zarabiasz zbyt małe pieniądze? Masz więc trzy wyjścia: szukaj pracy zagranicą, tyraj po szesnaście godzin na dobę albo ... wyrabiaj sobie układy i przejdź na kontrakt.. Niech ten cały „syf” cię nie dotyczy. Dostaniesz pensję z tej samej publicznej kasy, z tego samego chorego i deficytowego systemu co dotychczas. Ale o wiele więcej niż dotąd – a ten cały państwowy „syf” zostanie gdzieś z tyłu – wśród tych nieudaczników którzy myśląc np. o kondycji szpitala czy trwałości zespołu leczniczego zostali na etacie.

Jesteś publicznym urzędnikiem, masz już doświadczenie w kierowaniu jakąś strukturą ? Co się będziesz paprał w ten cały „syf” – niech się w tym tytłają ci co się jeszcze nie załapali? Wyrabiaj układy – idź na kontrakt menedżerski. Za kierowanie miejską spółką zarobisz miesięcznie tyle co premier państwa. Kasa w publicznym systemie zawsze się dla ciebie znajdzie, w końcu po to jest ten cały „syf” żeby się dla ciebie znalazła.

Bo to co państwowe zawsze jest gorsze niż to co prywatne? Absolutnie nie  - to co państwowe też może być profesjonalnie zarządzane, nieporównywalnie lepiej niż prywatne. Tylko koszty niekompetencji łatwiej ukryć w rachunku wystawionym społeczeństwu. To jedyna różnica.

Jaka jest tajemnica sukcesu prywatnego sektora? – wyłącznie taka że nie każdego stać na jego usługi a nie na tym że z zasady jest lepiej zarządzany. W Polsce przekonano dużą część społeczeństwa że nieuniknionym systemem funkcjonowania państwa jest „syf” obsługujący większość obywateli i prywatny sektor obsługujący tych którzy się nie utożsamiają z własnym państwem. Ergo im większa część sektora publicznego zostanie prywatyzowana tym większa będzie oferta dostępna wyłącznie dla tych którzy swoje dochody czerpią poza koniunkturą i możliwościami państwa. Ludzie zatrudnieni w dużych zagranicznych firmach, silni przedsiębiorcy w branżach o znacznych obrotach czy ta– coraz liczniejsza – część sektora publicznego, która co prawda jest finansowana z budżetu publicznego ale te zarobki nie mają nic wspólnego z  kondycją państwa, zasadami wolnego rynku czy nawet sytuacją ekonomiczną publicznej firmy którą zarządzają – a więc lekarze, doradcy, pośrednicy i menedżerowie na publicznych kontraktach lub członkowie rad nadzorczych i zarządów publicznych spółek.  

Ale ten „syf” który zbudowano przez ostatnie osiem lat po to żeby trzymać za pysk społeczeństwo, dopadł nawet Donalda Tuska, Pawła Grasia i Igora Ostachowicza, którzy założyli przed laty że jeśli w zamian za nietykalność zostawią „syf” i interesy służb specjalnych państwa bez żadnej kontroli to ich władza będzie trwała wiecznie. „Syf” miał prawo bytu – gwarantem była opłacalność inwigilacji i niszczenia opozycji. Ale czas leci – cena za głowy opozycji z roku na rok spadała. Z czasem nie było już na kim zarobić bo „dożynanie watah” znacznie ograniczyło rynek. A „syf” sam się przecież nie wyżywi. Bezpieczeństwo lewych interesów elit władzy skończyło się z chwilą kiedy wyhodowany i pielęgnowany „syf” służb specjalnych nie miał już na kim zarabiać a opozycja stała się kiepsko opłacanym towarem. Im bardziej „tłuste misie” tym więcej można było na nich zarobić. No i ... nie ma już w Polsce Donada Tuska, nie ma Pawła Grasia, Elżbiety Bieńkowskiej , Igora Ostachowicza a gwiazdy Sławomira Nowaka czy kilku innych bardziej szarych eminencji interesów władzy zgasły w pierwszym sezonie w którym „syf” hodowany do zwalczania przeciwników politycznych wymknął się spod kontroli. I dokładnie tak samo prędzej czy później dopadnie każdą władzę.  

Kochani wyborcy Platformy – to się nie mogło udać. I nie jest temu winny PiS, Kaczyński, Macierewicz a nawet podli związkowcy. Ten „syf” który miał wiązać społeczeństwo, gwarantując wam dominację dziś pogrąża nas wszystkich. I  wam także nie uda się go już uniknąć. Choćby dlatego że państwo nie ma już na to pieniędzy. I jeśli wciąż nie będziecie wymagać odpowiedzialności od swoich przedstawicieli politycznych to możecie być pewni – ten cały „syf” wejdzie też do waszych domów i to o wiele szybciej niż się spodziewacie. Nawet w ogrodzonych osiedlach na peryferiach miasta bo z czasem wy także będzie zmuszeni go utrzymywać. Więc jeśli nie otworzycie wreszcie oczy i nie przyłączycie się do naprawy państwa po ostatnich ośmiu latach hodowania „syfu” niestety prędzej czy później weźmiecie na siebie jego koszty – dokładnie te które, jak sądziliście, jakieś inne społeczeństwo weźmie na siebie. 

 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo