
Donald Tusk ukształtował profil behawioralny Platformy Obywatelskiej. Stała się jego autorskim dziełem. Dziś – gdy zabrakło „mózgu drużyny”- partia ta jest już tylko karykaturą, naśladownictwem metod ojca założyciela, groteską żałosnych epigonów bystrego szejka-szefa. Pozbawiona nahajki bezwzględnego rębajły stanowi zbieraninę wilczo spoglądających na siebie zdemoralizowanych jednostek, które ocknęły się nagle w dżungli sobkowatych interesów. Pieją dalej te same pieśni, których uczył ich na pamięć ojczulek – ale owe przyśpiewki rozbójniczo-miłosne wyprane są z żaru i „ducha”. Casus tragifarsy zachowań i wypowiedzi Ewy Kopacz jest klarownym przykładem dryfującej łajby pirackiej porzuconej przez kapitana, na której rządy przejmuje najposłuszniejszy, więc najmniej myślący majtek.
Dla Donalda Tuska polityka to nie pełen faulów meczyk, który zawsze jednak musi być prowadzony wg skodyfikowanych reguł gry. On to widział jeszcze ostrzej. Kiedyś w jednym z wywiadów znaną wypowiedź von Clausewitza „Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami” sparafrazował na credo: „ Polityka jest tylko kontynuacją wojny”. Samo w sobie to sformułowanie spotyka się nieraz u niektórych polityków, którzy używają go beztrosko, nie wiedząc z czym igrają, gdy niebezpiecznie zbliżają się do przypisywanego Mao-Tse-tungowi zwrotu: „Polityka to wojna bez rozlewu krwi”. Rzecz nie w tym, że Tusk użył tego zwrotu, ale w tym, jak go rozwinął, jak długo mówił o analogiach walki na śmierć i życie, gdzie tylko jeden może być zwycięzcą, jak był podekscytowany tematem, w którym czuł się jak ryba w wodzie, jak wszelkie militarne pojęcia dotyczące pola walki, uzbrojenia, bezwzględności – traktował jako metafory życia w obrębie polityki. Wyraźnie temat, który poruszyła osoba prowadząca wywiad – otworzył w prostym, rozrywkowym chłopaku z Gdańska nieopanowane obszary podświadomości. Kto z drużyny jego wojów nie był w stanie z przyczyn moralnych, estetycznych i honorowych – zaakceptować bezwzględnej walki, bez różnicowania metod jej prowadzenia na dozwolone, dopuszczalne i takie nie do zaakceptowania nigdy i pod żadnym względem – ten musiał rozstać się z PO.
Tak właśnie przydarzyło się m.in. Maciejowi Płażyńskiemu. Płażyński dokładnie wiedział, czemu musi odejść. Po prostu – są środowiska w które przyzwoity człowiek, choćby mu obiecywano i góry złota – to po prostu nie wejdzie. A jak już wszedł, wtedy, gdy owe na poły kryminalne metody dopiero pączkowały – to przy pierwszej nadarzającej się okazji, gdy ujrzy ku czemu to zmierza – zacznie uciekać gdzie pieprz rośnie. Jak to 2 miesiące przed swoją śmiercią (której demiurgiem był w pewnym sensie także wojownik Tusk) powiedział sam Płażyński: „Tusk jest jak Machiavelli, z tą ekipą 400 lat temu trup słałby się gęsto”.

Alfred Kubin - Wojna
Gdzie ów chłopaczek „policzmy głosy” Donald nauczył się tych… subkulturowych (kojarzących się z opowieściami z utworów „gangsta rap”) trików?
Cóż, pewnie w różnych miejscach, bo raczej nie w książkach, gdyż nawet jeśli – jak się reklamował – zaczytywał się w „Wojnie peloponeskiej” Tukidydesa, to chyba nie bardzo się pomyli ten, kto założy, że niewiele z tego dzieła zrozumiał, a to, co zrozumiał – to parafrazując Lichtenberga, można powiedzieć, że zrozumiał na opak.
Namysł nad drogami tej niezbyt ciekawej osobowości prowadzi do wniosku, że kluczowy ośrodek strukturalizacji światopoglądowej ambitnego Donalda – narodził się na salonach europejskich w pierwszych latach jego premierowania. Sam się nawet nie krył z podziwem dla… metamoralności europejskich elit i polityków. Kiedyś na konferencji prasowej na jakieś zarzuty, co do obyczajów i metod – odpowiedział, że… we Francji i Włoszech takie i gorsze rzeczy są na porządku dziennym u polityków i poradził Polakom, by tam spojrzeli. Musiał chyba często tak odpowiadać osobom próbującym go mitygować, bo nawet Płażyński o tym mówi, że w tamtym czasie też słyszał od Tuska: „Tak postępuje Berlusconi czy Sarkozy”. A był to czas, gdy Berlusconi w pocie czoła uprawiał „relaks” i tantrę w gronie polityków i nieletnich cór Koryntu w swojej rezydencji Villa Certosa na Szmaragdowym Wybrzeżu, co miało wyjść na jaw w 2010 r. W tymże samym czasie na szczytach władzy francuskiej rządziły pozamałżeńskie romanse Sarkozego i jego żony. Sarkozy ma romans z wiceminister ekologii, Chantal Jouanno, a jego żona Carla Bruni zakochuje się w młodszym od niej o cztery lata francuskim muzyku Benjaminie Biolayu. Jednorazowo Berlusconi wydaje na… "orzeszki solone" dla swoich dziewczynek setki tys. euro. (Donald by pewnie powiedział, cóż przy tej kwocie znaczą wina i ośmiorniczki Sikorskiego; tak właśnie Tusk myśli, jedno przestępstwo porównuje do drugiego i każe się cieszyć, że nas spotkało… mniejsze). Widząc zaś zdjęcia Sarkozego i Bruni jeszcze zanim… ruszyli w tango romansów – miało się też nieodparte wrażenie, iż ten związek… miał swoją cenę. Dlaczego o tym mówię? Donald raczej nie lubi pań lekkich obyczajów – i nie o to tu chodzi. Nie o to też, że Sarkozy przesadzał ilościowo w swoich przemówieniach ze słówkami „humanizm”, „wspólnota” i „porozumieć się” podobnie jak w pewnym okresie Tusk w jakimś iście opętańczo-sadystycznym celu zamęczał wszystkich słówkiem „miłość”, które było ni przypiął, ni przyłatał do polityki, a zwłaszcza do polityki w Polsce w miesiącach „wyrywania” przez niego Lechowi Kaczyńskiemu samolotu, czyli de facto wszczynania awantur i prowokowania do słownych bijatyk z opozycją.
Donald podczas swoich służbowych wojaży chłonął, pewnie z niedowierzającą fascynacją, ów dekadentyzm i degrengoladę określonych środowisk europejskich, o których huczała wtedy prasa zachodnia. I taka polityka zaczęła mu się naprawdę podobać… Kasa za którą można kupić każdego i wszystko, próżnowanie, łatwość symulowania kompetencji, bezczelność w zaprzeczaniu przestępstwom i monstrualny cynizm – to mogło zawrócić w głowie. Oczywiście – jeśli ktoś by chciał, to po wyrwaniu się z rubieży Europy na salony wielkiego świata nauczyłby się tam czegoś innego, np…. języka, ale nasz Donald chłonął jak gąbka „sznyt niekontrolowanej, rozbuchanej władzy” i – jak wolno domniemywać – umiejętność „krycia” poruszania się własnego i zaufanych towarzyszy, po rubieżach prawa.
I takiegoż ducha nadał ten Herostrates polskiej państwowości – ludziom swojej partii i taktyce tej formacji. Chcąc w niej pozostawać, trzeba było złożyć swój podpis pod zgodą na to, że trzy płyny, krew, pot i ta, no… wiecie, będą spływały po twarzy, a wszystko to w imię przyszłej sławy (czytaj: Bruksela) i kręcenia lodów. A litości nad wrogami (czytaj: "opozycją") żadnej nie będzie.
Palikot (pierwszy i ostatni raz od kilku lat – wyjątkowo - wymieniam nazwisko tej postaci) to twór Tuska. Przez niego ośmielony. Inicjowany. Taki powiatowy uczeń czarnoksiężnika.
A w "czarnoksiężniku" Donaldzie tkwiła siła ośmielająca ludzi do wydobywania z siebie, tego co najgorsze. I przyzwolenie na łamanie wszelkich reguł.

Platforma jako taka nie ma żadnej własnej historii. O kim tu pisać i mówić? Arłukowicz, Grabarczyk, Szejnfeld, Kopacz, Sikorski? Śmiech na sali. Wszystko to przybudówka do projektu, który kiedyś uroił w swej zupełnie nie wybitnej głowie Donald, projektu, który właśnie idzie na dno.
Zdeprawowani i niezbyt zaprawieni w myśleniu dziennikarze nieraz rzucali „myśli” o mimo wszystko jakichś plusach, które miał wnieść do polskiej polityki Tusk i Platforma. Wolne żarty. Wszystko co spotkało dobrego Polskę w ostatnich 8 latach – to odbyłoby się tak czy siak, lub stałoby się wbrew Platformie, natomiast gros tego, co złe – było efektem władania tej partii. Jedynym porównywalnym do 8 lat rządów PO okresem pod względem stopnia zniszczeń psychologicznych, społecznych, mentalnych, degradacji struktury demograficznej i zniszczeń gospodarczych jest stan wojenny i lata po nim (1981-1988). Obydwa okresy trwały 8 lat. W latach 1981-1988 wyjechali z Polski najbardziej odważni i inteligentni. W czasie rządów PO wyjechali najbardziej przedsiębiorczy. Została masa plastyczna do lepienia przez piarowców i medialno-partyjne markietanki. Potworzyły się i pogłębiły napędzane przez "partię" podziały społeczne. Stan wojenny opóźnił rozwój polski o minimum dekadę. Epoka PO zahamowała Polskę na 10-20 lat. Stan wojenny był przeciwko zwolennikom wolności (dyktatura dojrzała). Okres rządów PO rozprawiał się ze zwolennikami ograniczenia samowoli (dyktatura przejrzała, "spady" dyktatury). Wojciech Jaruzelski i Donald Tusk – dwaj nieprzytomni wyznawcy boga wojny Aresa ćwiczący swoje sztuki walki na nagim ciele ojczyzny.
Zostaliśmy wykorzystani seksualnie przez PO jak dziewczynki z Villi Certosa Berlusconiego. Z tym , że one miały po fuck-cie parę mln euro na plusie. My mamy 1100 miliardów zł na minusie. I wstręt. A niektórzy wściekłość na swoją głupotę, że tak na rympał dali się nabrać.
R.I.P. Platformo
i nie wracaj nigdy więcej, nawet w innym, nowoczesnym wcieleniu.

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka