Od kilku dni Michał Rachoń zawieszony?
Przyznam, że w sprawie szalonej miłości PIS-u do Izraela (ściślej: frakcji kierowanej przez Dziedziczaka i Bielana oraz nadzorowanej przez Gowina) miarka się przebiera. Co za dużo, to nie zdrowo. Są granice dobrego smaku i przyzwoitości...
Czyżby Michał Rachoń został zawieszony za (najprawdopodobniej) poruszenie tematu Regulacji S. 447 Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST) Act of 2017. Tematu zamilczanego przez pokornych dziennikarzy, dziennikarzy odgadujących życzenia swych przełożonych w mig. A zwłaszcza za dwa słowa („hieny cmentarne”) użyte przez Cejrowskiego wobec amerykańskich środowisk żydowskich. Słowa te zresztą są po prostu cytatem z książki Normana Finkelsteina „Przedsiębiorstwo Holocaust”.
Cała hucpa 2006 roku rozpętana wokół Michalkiewicza miała za podstawę tę samą książkę. W 2007 r. Bnai Brith przypuściło atak na Radio Maryja żądając jego likwidacji, gdyż to właśnie na jego antenie Michalkiewicz poruszył temat monstrualnych biznesów robionych na holokauście. Dziś jesteśmy w analogicznym momencie. Jeśli się nie przciwstawimy (tak jak wtedy obroniły Radio Maryja ogromne protesty społeczne i marsze) my, jako elektorat oraz reszta nie pro-izraelskich frakcji w PIS-ie – to niedługo każdy portal internetowy i każdy kanał telewizji publicznej będzie miał swojego nad-administratora, Wielkiego Brata Przyjaciela – monitorującego, potępiającego i karzącego obywateli „niepodległego” państwa polskiego za "nieprawomyślne" opinie, wypowiedzi, myśli... Izraelski Tymochowicz, nieprawdopodobny konfabulator, pijarowiec Jonny Daniels próbuje "trząść"posadami polskiego państwa (miękko wpływać na obsadę stanowisk rządowych) a w dalszej kolejności panoszyć się, ma czelność występować o delegalizację polskich partii i o usuwanie z przestrzeni publicznej dziennikarzy, którzy mu się nie podobają (Michalkiewicz, Braun). Dopuszczenie i popieranie tak hańbiącej sytuacji - to największy wstyd PIS-u w jego historii.
