Prof. Malicki w TV Republika powiedział, że wypowiedź Trumpa ws. starć rosyjsko-ukraińskich jest dziwna, bo jak można mówić, że mamy nadzieję na porozumienie obu stron. Jak to ma być? Napadnięty ma się porozumieć z napadającym? Usłyszawszy to postanowiłem „pochylić się” nad samym pojęciem „porozumienia”.
Źródłowo rzecz ujmując wydaje się, że termin „porozumienie” jest pochodną terminu „negocjacje”, ale jest to złudne mniemanie. Dzisiaj termin „porozumienie” używany jest często tam, gdzie kontekst wymuszałby raczej użycie pojęć „agresja” lub „bezprawna presja” albo „przemoc”. Kultura siły (woli mocy, woli władzy) deformuje matryce semantyczne i aracjonalnie usiłuje wytworzyć publiczne przyzwolenie dla stosowania metod pokrewnych terrorystycznym poprzez „nowomowne” nazwanie uległości aktom przemocy „ugodowością” lub „dążeniem do porozumienia”. Jest to brzemienne w skutki pomieszanie pojęć, gdyż stwarza się publiczne przyzwolenie na rokowania z terrorystami (terrorystycznie zachowującymi się krajami, grupami, mniejszościami, środowiskami) i łamie tym samym niepisaną zasadę, że z terrorystami się nie negocjuje. Jakie są cechy zachowań „terrorystycznych”? Stosowanie przemocy, likwidacja oporu, zmuszenie zaatakowanej wspólnoty do posłuszeństwa i spełnienia żądań wysuwanych przez agresorów. Zachowania z elementami terroryzmu (jawnego bądź niejawnego) stosowane są do pewnego momentu, czyli operacje podzielone są na etapy (okno Overtona), po czym kończy się etap pierwszy i ogłasza wezwanie do zaatakowanych, by podpisali porozumienie. Jest to b.skuteczna manipulacja używana do łamania oporu i przesuwania granic obrony różnych organizmów.
Owo narzędzie agresji zwane „osiąganiem porozumienia” stosowane jest na masową skalę w polskiej polityce wewnętrznej aby umacniać postępy neomarksizmu. Klasyczny przykład techniki: CZYTAJ DALEJ