wawel wawel
561
BLOG

Kącik kulinarny. Modne dania: klopsy po waszyngtońsku, czyli geopolityka i Jacek Bartosiak

wawel wawel Polityka Obserwuj notkę 9

[Podziękowania dla właścicieli portalu S24 i administracji. Jestem niezwykle wdzięczny za ojcowskie czuwanie nad tym, bym ciągle doskonalił swoje teksty i nie popadał w samozachwyt z powodu otagowania i eksponowania moich tekstów na SG.   Dzięki czemu wiem, że zawsze jakiś element w nich jest może niedopracowany. Motywuje to mnie do ciągłej pracy nad formą oraz do pogłębiania treści. Bez czułego oka paternalizmu Państwa Janke i ich Adminów - byłoby to niemożliwe. Przypomina mi to czasy mecenatu renesansowego. Do wielkich wzorców Państwo nawiązują. Serdeczne dzięki]

image

image

Ilustracja. "Polski adwokat i prawnik" pan Jacek Bartosiak (cyt. za Wikipedia).

Geopolityka ma twarz Mosbacher, okulary Targalskiego i tembr głosu Bartosiaka

Wszyscy edukują się w geopolityce.

Czym jest to zjawisko, bo nie nauka przecież?

Trwa fascynacja narodu geopolityką. Jacek Bartosiak podbija prawicę i wyborców PIS-u. Ludzie zachwycają się błyszczącymi mapami w kolorze. Niektórzy piszą do autora kupując egzemplarz z autografem.

Czym jest ta "nauka"? A przede wszystkim kto ją stworzył, kto rozpowszechnia i w czyim interesie - czy ktoś naśladując "geopolityków" i przestawiając ich wzorem w głowie kilka pionków mocarstw światowych zastanowił się nad tymi pytaniami?

Czy geopolityka to nie jest po prostu duch... Zbigniewa Brzezińskiego, którego pojmowanie polskich spraw sprowadzało się do tego, by lansować... Wałęsę, bo w mózgu Zbiga Bolek był gwarancją "przewidywalności" sytuacji w Polsce i spokoju - przed śmiercią mówił o tym wielokrotnie. Polska ma być dyspozycyjna po prostu bez zadawania pytań.

Geopolityka to poltergeist Brzezińskiego. Poltergeist (z niem. „hałaśliwy duch”, od poltern – łomotać, trzaskać i Geist – duch) – termin z zakresu tzw. zjawisk paranormalnych, zespół zjawisk polegających na rzekomym generowaniu różnego rodzaju dźwięków – od trzasków i gwizdów do szurania itp., najczęściej niewiadomego pochodzenia (bez możliwości wskazania źródła dźwięku) oraz innych efektów, wśród których można jakoby obserwować samoczynne przesuwanie się lub pojawianie przedmiotów, spadanie, podnoszenie się itp. Zjawiska te mogą występować oddzielnie lub łącznie.

Określa się je czasem dodatkowymi nazwami: aport, asport i innymi. Poltergeisty i ich zachowania można rzekomo zaobserwować między innymi w starych domach, na strychach i w piwnicach. Zamieszkiwać mają często szuflady i półki, a czasem dziury za regałami.

Książki o geopolityce a zwłaszcza tomiszcze Bartosiaka zamieszkują u Polaków nie dziury za regałami, lecz regały eksponowane.

Kiedy już się naczytamy grubych tomów o geopolityce, to w mózgu zaczyna nam coś trzeszczeć, szurać, gwizdać. Samoczynnie zaczynają się przesuwać nasze marzenia o silnej Polsce - przesuwają się w kierunku przepaści, zatrzymują nad jej brzegiem.

Geopolityka uświadamia nam, że nawet pionkiem nie jesteśmy w światowej grze - bo pionki (w sensie figury szachowe) to USA, Chiny, Rosja i podobne spychacze. Geopolityka chce uczyć Polaków, że pokibicować mogą.

Geopolityka zrodziła się z myśli imperialnej. Kjellen widział cel państw w przewodzeniu innym. O ile u niego było to jeszcze przewodzenie tylko, to potem - czyli we właściwej geopolityce - mamy już geopolitykę jako koncepcję panowania Niemiec nad Europą (Ratzel, Haushofer - idee Haushofera wpływały na politykę III Rzeszy, mimo jego zaprzeczeń), lub globalnej dominacji USA (Mahan). Pośród geopolityków najmniej uwarunkowaną interesami jednego państwa teorię geopolityki stworzył Mackinder. Na jego analizach oparto doktrynę powstrzymywania Związku Radzieckiego w Eurazji (containment). Geopolityka jest podstawą kształcenia oficerów i dyplomatów.

Nie ma jednej geopolityki, gdyż jest to koncepcja zdobycia władzy nad określonym terytorium przez określone siły (imperia, państwa) - to po pierwsze. A nawet jeśli przyjmiemy model globalnej dominacji geostrategicznej USA - to w jego obrębie możliwe są niewspółgrające koncepcje. Spykman swoją terią Rimlandu zwalczał teorię Heartlandu Mackindera.

Stworzyli swoją geopolitykę Rosjanie (Siewierski). Pojawił się oczywiście reprezentant narodu wybranego Saul Cohen, który m.in. zajął się kwestią "Geopolityki zagadnienia granic państwa Izrael".

Swoją geopolitykę stworzył Aleksander Dugin w wersji bardzo niebezpiecznej dla Polski a w zasadzie anihilującej Polskę.

Geopolityka to spojrzenie żądne nieograniczonej władzy rzucane z bardzo wysokiej wieży na układ sił na świecie w jego powiązaniu z geografią. W zasadzie geopolityczne teorie nie determinują szczegółowo sytuacji w krajach mniejszych, nie będących głównymi graczami, a leżących w kluczowych "miejscach map sztabowych", o ile nie zakładają ich aneksji, jak np. teorie Dugina i Cohena.

Geopolityka - by tak rzec - stosowana interesuje się głównie bazami wojskowymi mocarstw i nakładami finansowymi na zbrojenie państw, na terenie których te bazy powstają, czego dowód mieliśmy podczas pamiętnego przemówienia Trumpa (napisanego zresztą przez prof. Chodakiewicza, w części - tej mniej ważnej, wzruszeniowej - wg jego pomysłów, w części ważniejszej, biznesowej zapewne podyktowanego mu). Regułą jest, że dla państw pomniejszych, państw-instrumentów wielkiej gry wielkich mocarstw - geopolityka najczęściej przyjmuje formę Kinder-niespodzianki, czyli jaja Międzymorza z którego nagle wyskakuje... Merkel grając nam na nosie Odę do radości.

Geopolityka w swej ogólności i z punktu widzenia państw niepoważnych służyć ma wzbudzaniu zapału u narodów zajmujących regiony strategiczne. Opowieści o Alejach Jezrozolimskich, Polsce jako obrońcy rodziny etc. i Tadeuszu Kościuszce. Geopolityka dla krajów takich jak Polska to zestaw opowieści mitologicznych o Herkulesie Samie wyciągającym rękę po część budżetu Augiasza. Tak już jest i może jest to najbardziej racjonalne dla Augiasza.

Czy panoramiczne wizje apokaliptyczne (apokalipsa wciąż jest odraczana, gdyż odraczanie stanowi element strategii biznesowej lobby zbrojeniowego) przekładają się jakoś na stan małych państw wciągniętych w plany wielkich geostrategów, na sensowną (nie w stylu "wiosen" i "majdanów") pomoc w uporządkowaniu wewnątrz tych państw ich wewnętrznych spraw? Myślę, że wątpię. Będąc - w wersji oficjalnej - kluczowym ogniwem łańcucha mocy USA w Europie - czy dostajemy jakieś wsparcie w absurdalnych bojach z totalitaryzmem Brukseli? Nie, bo nie możemy dostać, bo UE to odrębny organizm. Czy dostajemy jakieś wsparcie filantropijne (militarne, finansowe, gospodarcze) w typie wsparcia tego, jakie otrzymuje w każdorocznym budżecie USA - Izrael? Wolne żarty, my dostajemy opowieści o Kościuszce. Bo na to się godzimy, na wasalstwo i robienie... łaski. Czy geopolityka to taka tresura uległości, nauka w typie kamasutry dla maluczkich w aspekcie sprawnego robienia łaski?

To na ile siebie cenimy i za ile sprzedajemy swoje terytorium jest funkcją formatu osobowości polityków dzierżących władzę w danym państwie oraz ich myśli strategicznej, ale myśli strategicznej stawiającej na pierwszym miejscu polski interes, a nie wizje Zbigniewa Brzezińskiego i kilku lobbies rządzących Trumpem.

Zaściankowość w naszym odnajdywaniu się w "sojuszu" (to nie jest żaden sojusz, to współpraca, sojusz ma zgoła inne wyznaczniki) z USA jest porażająca. Ta uniżoność aż razi w oczy. Tych, którzy o tym mówią i nie chcą pogodzić się z tak przedmiotowym i eksploatującym traktowaniem (vide: ingerencje Mosbacher w sprawy gospodarcze) - tych uciszy się... Bartosiakiem. delikwent przeczyta i powie: hmm, fakt, tak musi być, inaczej zginiemy, więc siedźmy cicho. Gdy naród nie ma jakichkolwiek porównywalnych osobowości do Paderewskiego, Dmowskiego i Piłsudskiego - do jego upupienia wystarcza 1 Bartosiak i 1 Targalski...

Najpierw więc parę słów o "polskim adwokacie i prawniku", panu Jacku Bartosiaku.

Szczerze powiedziawszy pachnie mi to wszystko amerykańskim armageddonizmem (tak nazwali tę militarystyczną doktrynę trzeźwi Amerykanie, opisałem ekspansję tego groźnego lobby w tekście: https://rzadwygnanyrp.wordpress.com/2018/08/21/miriam-pastor-moned-i-pasterze-firm-czyli-tanczacy-krag-armageddonu/). Pachnie to pseudoreligijną doktryną amerykańskich syjonistów i neokonów (dyspensacjonalizm, restoracjonizm), niezwykle potężnego lobby w USA (z bardziej znanych polityków zaangażowanych w Dyspensacjonalizm i Chrześcijański Syjonizm wymienić można przykładowe nazwiska John McCain, Joseph Lieberman, Newt Gingrich, John Cronyn, Roy Blunt, Thomas Dale „Tom” DeLay, wymienieni to tylko wierzchołek góry lodowej). Nie interesuje mnie zbyt, czy adwokat Bartosiak wie, czyje interesy reprezentuje, czy jest tylko "wykładowcą" of influence, bądź useful ... W obu przypadkach efekt wszak jest identyczny. Interesujące jest, że pana Bartosiaka zna tylko polska Wiki... Sugeruje to, iż mamy do czynienia z produktem tylko na polski rynek. Podejrzanie intensywnie pan Bartosiak eksponuje wizje przyszłej wojny, przyszłych wojen. Człowiek naszpikowany Bartosiakiem ma idąc po zakupy do marketu myśleć o tym, czy najpierw będzie wojna dominacyjna USA z Chinami, czy wojna kompensacyjna paradoksalna Chin z Rosją. Słuchacz i czytelnik Bartosiaka idąc ma nie tylko iść, idąc ma ćwiczyć się w przewidywaniu ostatecznego starcia sił światowych. To jest chore - mówię to z całą odpowiedzialnością. Sam Bartosiak nazywa to tak: ZABIERAM PAŃSTWA W PODRÓŻ. Szczerze dodaje: chciałbym zabierać Państwa w taką podróż CODZIENNIE. Ja dziękuję za taką podróż z motorniczym adwokatem Bartosiakiem po kursach w Waszyngtonie, pójdę piechotą - jak najdalej od adwokata Jacka. To jest aplikowanie masom matriksu wojny globalnej dwóch mocarstw lub bloków mocarstw i życia w bezustannym strachu przed nią skopiowane z metod socjotechnicznych, które opisał Orwell w 1984. To nie jest nic innego, jak słuchowisko “Wojna Światów” Orsona Wellesa. Działa? Działa. Katolicy rozważają mękę Pańską, chrześcijańscy syjoniści rozważają wojnę globalną. Tam skarb twój, gdzie serce twoje…

To jest sączenie kultu boga wojny. Po potraktowaniu Bartosiakiem gdzie byś nie poszedł - niesiesz już na plecach Boga Wojny dyktującego ci szeptem myśli i odwracającego twoją uwagę od realnych, codziennych spraw, które dzieją się w twoim kraju. Od trwania tegoż kraju w upadku. Od tego, że - jak mówi prezes - prawo w Polsce to bajka, że na wyższych uczelniach, w szkołach i przedszkolach panuje neomarksizm i gender. Cały przekaz jest tak chytrze skonstruowany, że udatnie łechce Polaków opowieściami (”podróżami”) o Polsce jako imperium (obojętne, czy lądowym, czy morskim, bo sam autor czasem się myli w kwalifikacji swych imaginacji). Żenujące jest przedstawianie geopolityki jako... wiedzy tajemnej, ludzi nią się parających jako elitarnego klubu. Infantylizmy Jacka. Kapitalna jest też kreacja sceniczna p.Bartosiaka - samouwielbienie bijące w oczy przybrane w maskę skromności, megalomania wstydliwa - cymesik. Ciekawe, czy ktoś zauważył uderzające podobieństwo EGZALTOWANEGO tonu, intonacji i artykulacji Bartosiaka do… Bogusława Lindy z filmu “Psy”?! Ten ton pasuje do frazy “nie chce mi się z tobą gadać”, ale w zestawieniu z treściami… geopolitycznymi stanowi komizm nie z tej ziemi. A jednak nikt na widowni nie wybucha śmiechem… Wszyscy dają się ZABIERAĆ W PODRÓŻ. Szamanowi filomilitarnemu. Fascynujące. Fascynujący fenomen socjologiczny...

Targalski natomiast to niezwykle interesujący człowiek. Nie tylko antropologicznie :), czyli ze względu na niezwykle rzadko spotykany sposób osadzeniu oczu, ale i np. ze względu na sposób wykładu. Takie olewanie słuchacza trudno znaleźć w całej galaktyce - niewyraźne, ciche sączenie kawałków słów, burczenie pod nosem, zero akcentu zdaniowego, implozja dykcji, ton mędrca z odcieniem pogardy i mimika drwiąco-nietzscheańska - ohyda estetyczna. Ale może mądrość wypowiedzi te tortury kompensuje? Hmm. Nie powiem, że czasem nie ma tam błyskotliwego rozumowania, ciekawego, nieoczywistego skojarzenia - są. Jednak audycje z Jerzym Targalskim mimo jego popisów, błysków na koniec pozostawiają człowieka w roli jednego z jego kotów, któremu nie pozostaje nic innego, jak owinąć się wokół szyi komentatora gry w trzy karty i zasnąć. Choć ze snem może być trudniej, bo Jerzy pasjami uwielbia postraszyć Ziemian ze swego geopolitycznego Olimpu.

Reakcje na infiltracje polskiego państwa miewa Targalski raczej prawidłowe, choć nie zawsze. Krytykował i Dudę i rekonstrukcję, ale czy coś - geopolitycznie potrafił podpowiedzieć rządowi? W analizach Targalskiego nie uświadczy uwzględniania wielkiej roli czynnika lobby żydowskiego (syjonistycznego) - usprawiedliwianie Targalskiego, że Izrael jest zbyt małym państwem, a diaspora to przecież nie żadne państwo, nie broni się. O wiele bardziej ujmuje złożoność historii praca historyka Jurija Slezkine`a, Amerykanina pochodzącego z Żydów rosyjskich pt. Wiek Żydów, dowodzącego, że główną siłą XX byli Żydzi (abstrahuję od teorii socjo-filozoficznej, którą Slezkine - pod wpływem Dugina - rozsnuwa, bo jest wtórna i kiepska). XXI wiek wyłonił się z XX. Granice między wiekami to kalendarz. Jeśli coś było czynnikiem sine qua non czytania historii w XX w. to i jest w XXI. Dlaczego wśród "mocy" świata tego okulary Targalskiego nie uwzględniają jednej z bardziej wyrazistych? Na to pytanie musi czytelnik odpowiedzieć sobie już sam... Tej kurzej ślepocie towarzyszy obrzucanie - w stylu łachudrowo-sakiewiczowym niezależnych publicystów podkreślających rolę czynnika żydowskiego w Polsce (Michalkiewicz, Braun) epitetami agentury wpływu. Czyżby antropologia grała rolę w tym... dwupaku zaniechań i działań Targalskiego;)? Targalski stoi na polu możliwych myśli o tym, co dzieje się na świecie niczym strach na wróble. Rozłożone ręce tego stracha wskazują na USA i Rosję, a kapelusz na Chiny, prawo, lewo i niebo. A na pola już nikt nie patrzy... Strach to specyficzny, wydaje się odstraszać nie łakome ptactwo, lecz gospodarza od zainteresowania własnym polem.

Jak dogłębny, czy raczej powierzchowny i instrumentalny, narzędziowy wymiar może mieć geopolityka pokazuje szantaż w sprawie wycofania nowelizacji ustawy o IPN, podpisanie przez Trumpa JUST 447, połajanki ze strony Pompeo i wysławianie Blajchmana jako polskiego bohatera oraz bezustanne prowokacje ze strony Mosbacher i bezczelny lobbing gospodarczy.

Ekstaza polskich oficjeli w szeroko rozumianym kompleksie spraw związanych z obecnością wojsk amerykańskich, ich maślane oczy na widok dowództwa amerykańskich wojsk nasuwa przypuszczenie, że ci ludzie mogą tracić trzeźwy ogląd z powodu samozachwytu nad własną rolą dziejową. Od ministrów trudno wymagać cech mężów stanu, lecz są granice... kamasutry. Nie mówiąc już o tym, jak nachalnie jest wykorzystywana obecność wojsk amerykańskich do propagandy partyjnej i wyborczej partii, której niby mamy to zawdzięczać. Przypomina to przechwałki i przekonanie Millera, że to on wprowadził Polskę do NATO. A tutaj czynnikiem sprawczym nie są ani Miller, ani Macierewicz, ani Błaszczak - czynnikiem sprawczym jest "wiatr", nie oni.

Nam potrzebne jest rozwijanie polskiego punktu widzenia a nie ekscytowanie się meczem szachowym hegemonów podczas gdy kluczowe sprawy w państwie leżą odłogiem. A jeśli chodzi o analizy geopolityczne, to uważam, że zapoznanie się ze sposobem analizowania różnych sytuacji międzynarodowych przez Romana Dmowskiego, z tym jak prowadzi myśl, jakie kryteria stosuje, jakie narzędzia, przeczytanie 5 stron z jego książek temu poświęconych - mimo upływu stulecia - lepiej wyostrzy i wyszkoli umysł niż cała książka Bartosiaka lub Targalskiego. W moim mniemaniu cała ta kombinatoryka geopolityczna jest dla polskiej myśli politycznej (której... jeszcze prawie nie ma) całkowicie bezpłodna. My mamy uczyć się myśleć zgodnie z naszym interesem.

Jest jeszcze jedna sprawa związana z geopolitycznymi sojuszami. Pokazała ona swoje na razie niemowlęce oblicze, ale bardzo niepokojące. Otóż Gliński i Targalski (i chyba Gowin) zaatakowali Konfederację, za podważanie sojuszy. To niepokoi. Partia rządząca już utożsamiła się parę tygodni temu (wystąpienie JK) z patriotyzmem (co jest samo w sobie kuriozalne), teraz przyszedł czas na utożsamianie się partii rządzącej z sojuszami Polski. To nie tylko brzmi groźnie. To jest groźne. 

imageimage



Dla tych, którzy chcą popróbować waszyngtońskich klopsów armageddonizmu w sosie mocarstwowym - "wykład" p.Bartosiaka opowiadającego teatralnym, tragikomicznym, zakochanym w sobie głosem filomilitarystyczne truizmy. Jeśli ktoś wytrzyma dłużej niż 10 minut - moje gratulacje. Całość jest szyta tak grubym ściegiem i przypominająca workopodobny chałat, że wydaje się, iż nie znajdzie wielu zwolenników - jednak znajduje. 

wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka