Materiały edukacyjne muszą być dostosowane do języka ojczystego większości danej gminy. Pozostałe są obłożone 100% podatkiem obrotowym. Przykładem są zabawki oparte na alfabecie angielskim, a nie polskim (klocki dla przedszkolaków zawierające litery „q, v, x” zamiast „ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż”). Natomiast wyjątek stanowią podręczniki i pomoce do nauki języków obcych i zabawki edukacyjne przeznaczone dla mniejszości zamieszkującej daną gminę. Przy czym do tych zabawek stosuje się zasada oparcia na języku tej mniejszości. Sprzedawca takich materiałów edukacyjnych musi uzyskać deklarację od kupującego do jakich celów ten kupuje dany produkt. Jeśli nabywca złoży fałszywe oświadczenie to będzie musiał zapłacić równowartość ceny jako podatek, wraz z odsetkami za zwłokę, zaś sprzedawca zwrócić wpływ z tytułu sprzedaży tego produktu.
Uzasadnienie tego wydaje się oczywiste, choć może się okazać, że nie mam racji...