Walka z monopolami, kapitałem bez właściciela oraz ochrona języka jest realizowana za pośrednictwem systemu podatków. Jest to specjalna kategoria podatków „państwowych”, niemniej ich konstrukcja ma usuwać z rynku firmy prowadzące nieuczciwą konkurencję, a nie stanowić źródło dochodu państwa (gminy, starostwa, kraju). Produkty monopolistów, takie jak „uindousy” obłożone są wysokim (∼50%) podatkiem obrotowym. Podobnie dzieje się jeżeli firma sprzedająca wyrób lub usługę nie może wskazać osób fizycznych będących właścicielami firmy, a przynajmniej posiadających pakiet kontrolny akcji (udziałów). Analogiczne sankcje stosowane są w przypadku produktów lub firm, których nazwy czyta się inaczej niż pisze na przykład „uindousy”, „reno”, „szkoda”, „czibo”, „koka kola” itp oraz w przypadku błędów językowych zawartych w reklamach i materiałach promocyjnych (na przykład nektar „pomarańcz” firmy Grand lub „zakupy w IKEA”).
Jeżeli produkt obciążony omawianym podatkiem dołączany jest do innego i nie jest możliwy zakup tego innego produktu po niższej cenie bez „prezentu”, to podatek naliczany jest od ceny całego zestawu na przykład komputer klasy PC z „uindousami” jako prezent do samochodu - cena zestawu jest podstawą wymierzenia podatku, zaś jego wysokość wynika z tego czy wyższy podatek jest od komputera, oprogramowania czy od samochodu.
Walka z monopolistami nie wynika z niechęci do kapitalizmu. Wynika z niechęci do ludzi wykorzystujących swoją uprzywilejowaną sytuację do wykorzystywania klienta.
Wszystko to co dotyczy monopoli dotyczy również karteli. Generalnie władza nie ma za zadanie ułatwiać życia przedsiębiorcom, ale ma ich chronić przed nieuczciwą konkurencją. Temu powinny służyć nie tylko działania skierowane na rozbicie monopoli, ale także polityka zagraniczna skierowana na takie rozliczanie się z kontrachentami zagranicznymi, by minimalna stawka godzinowa w państwie nie odbiegała o stawek w innych państwach w górę ani w dół (patrz notka 39.)