Jeżeli od jakiegoś produktu pobierane jest cło, to obowiązkiem importera jest zapłacenie tegoż. Każdy kupujący musi zażądać od sprzedającego pisemnej deklaracji, że cło zostało zapłacone, zaś dopłaty zagraniczne zwrócone. Jeżeli nie ma takiej deklaracji, to kupujący musi zapłacić cło i zwrócić ewentualne dopłaty. Kontrola celna nie jest na granicy tylko w domach i zakładach przemysłowych, rzemieślniczych i firmach na terenie całego kraju. W sklepach deklaracja zapłacenia cła może być zamieszczona na paragonie, zaś poważni importerzy mogą umieszczać tę deklarację w gwarancji dołączonej do produktu. Jeżeli firma wystawiająca deklarację „zniknęła” to za oszustwo odpowiada nabywca, który może cywilnie dochodzić odszkodowania od sprawców „zniknięcia”. Sposobem uniknięcia przykrej niespodzianki jest poproszenie sprzedającego o podanie numeru deklaracji celnej i sprawdzenie w urzędzie czy cło zostało zapłacone lub robienie zakupów u tych samych, znanych kupującemu handlowców.
Wydawać się może, że niesprawiedliwe jest obciążanie klienta za niesolidność sprzedawcy. Jeśli jednak uwzględni się, że nie żyjemy w próżni i wiemy czego się można spodziewać po różnych firmach, a ponadto nie ma już nieszczęsnego watu i różnego rodzaju akcyz, to nie jest to takie straszne.
Ponadto organy władzy mogą pomagać obywatelowi w ściganiu „znikających” firm i osób odpowiedzialnych za to. To, że władza musi zabezpieczać się przed oszustwami bandytów, nawet za pomocą drakońskich metod, to nie znaczy, że nie może współpracować z praworządnymi obywatelami.