Każdy człowiek odpowiada za swoje czyny i dokonywane wybory. Nie można narzucać ludziom jednakowych praw i jednakowej odpowiedzialności. Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany polityką, nie rozumie jej i nie chce brać w niej udziału, to narzucanie mu obowiązku uczestnictwa w wyborach jest zamachem na jego wolność, a nie jej realizacją. Pomysły by kazać płacić „karę” za nieobecność przy urnie lub szantażować człowieka, że straci swoje prawa, ale nadal będą ciążyć na nim obowiązki - rozwiązania stosowane w niektórych tak zwanych dojrzałych demokracjach - to szczyt obłudy ze strony „demokratów”.
Każdy wybór niesie konsekwencje. Jeżeli ktoś nie interesuje się polityką, jeśli nie chodzi na wybory, bo „po co”, tym samym akceptuje dokonywanie wyborów w jego imieniu przez tych, którzy są zainteresowani. Niemniej potem nie można mieć pretensji o jakość polskich polityków...
Oczywiście każdy może mieć pretensje, tylko, że są one w takim przypadku nieuzasadnione.