Osiem lat temu agencje odnotowały ciekawy epizod podczas samorządowej kampanii wyborczej w Warszawie: "Kandydat PiS przeszedł badanie wykrywaczem kłamstw w stołecznej redakcji gazety "Echo Miasta". Wyniki badań wykazują, że podczas testu nie skłamał ani razu (był pytany m.in. o to, czy dotrzyma przedwyborczych obietnic). Jego rywalka, kandydatka PO (czyli HGW) odmówiła udziału w podobnym badaniu. Wyjaśniła, że nie pasuje to do jej wizerunku." Może warto wrócić do tego pomysłu i przeprowadzić podobny test na żywo, korzystając z gościny jakiegoś portalu czy stacji TV? A może warto było zatosować wariograf podczas wielkiej telewizyjnej debaty kandydatów? Ciekawe kto by spękał? (Swoją drogą taki wykrywacz kłamstw przydałby się podczas każdej konferencji prasowej...)