Między Bogiem a prawdą Między Bogiem a prawdą
1604
BLOG

Cybernetyka Wszechświata cz.XII.

Między Bogiem a prawdą Między Bogiem a prawdą Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 

Copyright:                                                                                                            Lennestadt, styczeń 2008
Stanisław Heller
ISBN 83-915922-2-7
Wykład III - cz. VI .
 
Wszystkim, u których opisane niniejszym cyklem rozważań sprawy zasłużyły sobie na uwagę,serdecznie dziękuję. Tych, których nużyły i irytowały - przepraszam.
A wyrażeniu tego wszystkiego, co nie zdołałem wyjaśnić, służy cykl moich rozważań na blogu Eureka , gdzie doprecyzowuję istotę rozwiązania TOE.
 
Do Państwa dyspozycji także portalwww.sheller.pl.
 
 
Szanowni Państwo!
 
Niniejszym spełniam zamysł przedłożenia Czytelnikom Salonu 24 ( i nie tylko) jedną z ważniejszych części źródłowych mojego wysiłku naukowo-badawczego, a jednocześnie usprawiedliwienie merytoryczne wszystkiego co napisałem na moim blogu głównym, ale i moich komentarzy w ramach salonowych dysput na różnych blogach. Przed Państwem tu i teraz rozważań moich część ostatnia, jako że w internecie koniec "oznacza "początek. Pragnę zatem podpowiedzieć, aby lekturę niniejszego cyklu zaczynać od odwrócenia internetowej kolejności: należy wywołać część I i potem następne. W tym celu starczy kliknąć "zobacz wszystkie posty".
 
O istocie grawitacji, przestrzeni, ciała, cząstek elementarnych, ruchu i czasie
Logiczne odzwierciedlenie sposobu istnienia Wszechświata
 
1.  Streszczenie wykładu
2.  Teoriopoznawcze przygotowanie poprawnego wyprowadzenia dowodów
2/1.  Rytm cybernetyczny a rytm językowy
2/2.  Cybernetyka a hipostazy logiczno-fizyczne
2/3.  O nieskończoności w sensie cybernetycznym
2/4.  Rytm jakość-ilość, a rytm ciało-przestrzeń
2/5.  Wyprowadzenie modelu sposobu istnienia Wszechświata
    A.  Aksjomaty i pojęcia
    B.  Elementy modelu sposobu istnienia Wszechświata
        1.  Ideogram nieskończoności jednopostaciowej substancji
        2.  Zobrazowanie aktywności substancjalnej Wszechświata
        a)  Przybliżenie I
        b)  Przybliżenie II
        c)  Przybliżenie III
        d)  Przybliżenie IV
        e)  Przybliżenie V
3.  Logiczne odzwierciedlenie sposobu istnienia Wszechświata
    -  Model sposobu istnienia Wszechświata: Obraz I - rys. 12.
    -  Model sposobu istnienia Wszechświata: Obraz II - rys. 13.
    -  Model sposobu istnienia Wszechświata: Obraz III - rys. 14.
    -  Model sposobu istnienia Wszechświata: Obraz III - rys. 15.
4.  Zakończenie
 
Aksjomat 1
Byt Wszechświata polega na istnieniu substancji.
Aksjomat 2
Istnienie substancji, aby mogło się przejawiać, musi być aktywne.
Aksjomat 3
Istotą substancjalnego Wszechświata jest bycie całością.
Aksjomat 4
Całość Wszechświata jest ostatecznością fizyczno-logiczną. Polega ona na absolutnej pojedynczości, poza którą nie może cokolwiek istnieć.
Aksjomat 5
Całość jest totalnością absolutną przez to, że swoim istnieniem warunkuje możliwość wystąpienia zjawisk o naturze fragmentarycznej-cząstkowej.
Aksjomat 6
Nie jest możliwy jakikolwiek stan sumaryczny części, który by mógł przejawić się własnością (wielkością) i zdarzeniem wykraczającymi poza właściwości całości.
Aksjomat 7
Całość jest ostatecznością kosmologiczną. Oznacza to, że względem całości nie może istnieć żaden stan zewnętrzny, ponieważ byłoby to sprzeczne z istotą całości. Wszechświat całości, to całość wszystkiego. Wszystko+cokolwiek jest nonsensem fizycznym i logicznym.
Aksjomat 8
Na całości nie są możliwe żadne operacje logiczne i matematyczne, które by polegały na traktowaniu całości jako składnika, części, równoległości, przyrównania itp. Całość ostateczna jest przedmatematyczna i przedfizyczna.(!)
Aksjomat 9
Opisywalność całości wynika jako następstwo zdolności całości do tworzenia struktury, której elementy grupują się w relacje obiekt-tło. Obliczanie i wartościowanie jakościowe są możliwe na skutek zdolności całości do tworzenia struktur psychofizycznych, fizycznych i chemicznych.
Aksjomat 10
Kosmologiczny sens przyrody wynika jako sposób istnienia Wszechświata substancjalnego, a przeto zrozumieć istotowość przyrody oznacza uzasadnić własności cząstkowe przez wywiedzenie ich z właściwości z całości.
Aksjomat 11
Przewaga istotowa całości nad istotnością części jest natury fizycznej i logicznej przez to, że całość warunkuje substancjalną realność części. Część nie może zwielokrotnić się przez się. Część nie może przekształcić się w całość.
Aksjomat 12
Część, mogąc być tylko następstwem własności całości, ma zadaną konieczność bycia tylko składnikiem wewnętrznym, co oznacza, że wszelkiej formie cząstkowości zadana jest niewykraczalność poza całość. Oznacza to, że część pozbawiona jest możności położenia (oglądu) na zewnątrz całości. Zakładanie części jako znajdującej się na zewnątrz całości jest nonsensem, ponieważ jest to zaprzeczenie sensu całości.
Aksjomat 13
Wszechświat jako substancjalna całość i część jako wynikająca z własności całości, to algorytm sensu przyrodoznawczego, który wyznacza niedopuszczalność przyznania części cech całości.
Aksjomat 14
Dochodzenie istotowości przyrody ma zadany kierunek wywodzenia własności. Jest to szukanie odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób części wynikają z całości? Jest to równoznaczne z twierdzeniem, że nie może zachodzić cokolwiek, co nie byłoby przejawem substancji Wszechświata.
Aksjomat 15
Nie jest możliwe zjawisko zawartości pozbawione przejawu objętości oraz odwrotnie: nie jest możliwe zjawisko objętości pozbawione przejawu zawartości. Objętość to przejaw wypełnienia.
Aksjomat 16
Nie jest możliwe zjawisko masy (także energii, pola) bez obecności przestrzeni jako zjawiska z masą, energią i polem stowarzyszonego substancjalnie.
Aksjomat 17
Dualizmy ciało-przestrzeń, korpuskuła-pole, masa-energia, sygnał-brak sygnału, definiens-definiendum, obiekt-tło są przejawami substancji Wszechświata.
Aksjomat 18
Nie są możliwe żadne abstrakty pojęciowe, będące bytami autonomicznymi, niezależnymi od własności Wszechświata.
Aksjomat 19
Nie jest możliwy przejaw części przez nią samą.
Aksjomat 20
Nie jest możliwy żaden stan lokalny izolowany od całości Wszechświata.
Aksjomat 21
Nie jest całością cokolwiek, co ujawnia się w formie skończoności.
Aksjomat 22
Matematyczność, logiczność i jakościowość przyrody są możliwe przez odmienność momentów struktury przyrody. Strukturalność przyrody jest pierwotniejsza od opisywalności.
Niniejszą, ostatnią część wykładu III specjalnego poświęcamy więc zobrazowaniu modelu sposobu istnienia Wszechświata. Zostało podanych 22 aksjomaty, które stanowią wypunktowanie kwestii, jakie zostały omówione w całości dotychczasowych rozważań, zaczętych wykładem książkowym pt. "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata", a poszerzonym wykładami interdyscyplinarnymi i szczegółowymi. Zatem, co nam jeszcze pozostało, to zwieńczyć wszystko do postaci modelowo-sumarycznej:
 
Ad. 1.
Treść aksjomatu: Byt Wszechświata polega na istnieniu substancji.
Zinterpretowanie:
Pojęcie "bytu" wynika jako przeświadczenie z uświadomionej obserwacji otoczenia przez człowieka, że bytem jest to, o czym daje się powiedzieć, że "jest". Stąd w wyobrażaniu bytu zawierają się odniesienia do substancji, w której bycie fizyczne jest równoznaczne z oczywistością jego stwierdzenia zmysłowego i logicznego. Byt jest w tym znaczeniu faktem pierwszym. Móc powiedzieć o bycie, że "jest" wymaga pierwszeństwa bytu samego. Aby więc mogło być odróżnialne "bycie1" bytu od twierdzenia o nim, że "jest2", niezbędnym jest kryterium odróżnialności między jego "jest1", a "jest2" naszego stwierdzenia o istnieniu tegoż bytu. I tak zaczęła się najstarsza i najtrudniejsza łamigłówka ludzka w związku ze Wszechświatem i nami w Nim. Odnoszenie bytu do substancji, to nic innego jak potrzeba jasności co do tego, że nie mylimy pojęcia "bytu" z nim samym.
 
Przez wiązanie bytu z substancją dokonuje się początek atomizmu. Dążąc do tego, aby substancja bytu była zgodna z nim samym, od substancji żąda się, aby była czymś, w odróżnieniu od niczego. Stąd rozumienie substancji jako tworu stwierdzalnego, a więc żądanie cech fizycznych ciężaru, spoistości, oporu, zajmowania miejsca, a więc tego, co przysługuje cielesnej (korpuskularnej) stronie przyrody. Byt i substancja jako pojęcia zawsze przenikały się i zawsze były w przeciwieństwie do przestrzeni, jako że ta narzucała się jako niesubstancjalna. Utożsamiając byt z ciałami, a więc w przeciwstawieniu do przestrzeni, z bytem wiązano także pojęcie "istnienia". "Istnieć" oznaczało "być bytem", zaś "nie istnieć" oznaczało "nie być". I w takim związaniu "bytu", "substancji" i "istnienia" zaistniało odcięcie dla zapytań o związek przestrzeni z substancją bytu. Tymczasem "istnieć" znaczy nie tylko fakt zawartości, ale także fakt przejawu. Byt i istnienie to tyle, co sposób istnienia bytu, a więc jego zdolności do tworzenia różnorodności. Nie jest przypadkiem więc to, że o fizyce przedkopernikańskiej twierdzi się, że nie wyszła poza statykę. Językoznawczo zaś nigdy nie próbowano się zastanawiać nad tym, jaki jest związek przyczynowy (etymologiczny) między pojęciami "byt", "być" i "jest". Formułując pierwszy nasz aksjomat, że Byt Wszechświata polega na istnieniu substancji, uwypuklamy, że istnienie, aby mogło być postrzegalne, musi poza samą zawartością posiadać zdolność przejawu. Przejaw i substancja (byt), to nie jedno i to samo.
 
Ad. 2.
Treść aksjomatu: Istnienie substancji, aby mogło się przejawiać musi być aktywne.
Zinterpretowanie:
 
Aktywność przyrody jest faktem tak samo powszechnym, jak jej różnorodność form, gdzie już na tym poziomie, kiedy wyróżniamy pojęcia "aktywności", "różnorodności", "przejawów" oraz "przyrody", jawią się wszystkie bez mała zagadnienia teoriopoznawcze jak i fizykalne. "Aktywność" jest pojęciem wysoce wykraczającym poza teorie ruchu fizycznego, ponieważ dotyczy ona także zjawisk typowo nieliniowych, choćby takich jak myślenie, będące aktywnością umysłu, gdzie coś się nieustannie dzieje w wymiarze bardzo dalekim od fizycznego. Rozważania nad ruchem ujawniają, że w jego zjawiskowości tkwi dynamizm. Cechą zaś dynamizmu jest brak równowagi. Aby ciało wprawić w ruch potrzeba dwóch rodzajów nierównowagi. Tą pierwszą a jednocześnie najbardziej lekceważoną nierównowagą jest odmienność między ciałem a przestrzenią. To przestrzeń umożliwia, że w wyniku wywarcia na ciało działania, działanie to zostaje "przejęte", a co przejawia się ciałem ruchomym. Asymetria między przestrzenią a ciałem (we wszystkich formach tej relacji) jest faktem względem ruchu pierwszym, bo go warunkującym. Kiedy z ciałami, a więc ze wszystkim, co jakoś ważkie i bezwładne, stowarzyszamy pojęcie "substancji", to automatycznie wykluczamy możliwość wiązania z przestrzenią tejże substancji. Substancjalna przestrzeń i substancjalne ciała, to tyle, co kolaps fizyczności i logiczności, jak domaganie się ruchu tego samego przez swoje własne środowisko (ruch siebie przez siebie) jawi się bezsensem. I dokładnie na tym polega pogląd, który wolno nazwać "wulgarnym substancjalizmem". Wulgaryzm substancjalny to ma bowiem do siebie, że wymuszając traktowanie przestrzeni jako niesubstancjalnej, samą przestrzeń wymusza uznawać jako pustą obecność, nie biorącą udziału w zjawiskach. Albert Einstein także nie uniknął następstw wulgaryzmu substancjalnego. Przystępując do tworzenia STW, założył, że rzeczywistość fizyczna realizuje się w pustej przestrzeni i czasie, a przez co wymusił głęboką nieodróżnialność czasoprzestrzeni geometrycznej od przestrzeni realnej. Kiedy twórca teorii względności zdecydował się uznać energię za posiadającą bezwładność, po prostu przesunął tylko znaczenia substancji i przestrzeni do jeszcze głębszej sprzeczności.[42]
 
Zagadnienie aktywności jest więc zagadnieniem dynamizmu przyrody jako całości. Ponieważ dynamizm jest następstwem braku równowagi, przeto niezbędnym jest przyjęcie za pewnik, iż brak równowagi nie może zostać wygenerowany ze stanu równowagi. Byłoby to bowiem żądanie zupełnie podobne do takiego, w którym chcielibyśmy, aby kulka leżąca na idealnie poziomej płaszczyźnie zaczęła się toczyć sama z siebie albo, żeby leżący na ziemi kamień zaczął latać w przestrzeni. Prościej mówiąc, stwierdzalna, powszechna aktywność przyrody jako całości wymaga założenia, że dynamizm części wynikać musi z nierównowagi całości.
 
Kierując się powyższym założeniem, pozwoliliśmy sobie dokonać zbadania przeoczonej przez przyrodoznawców formy dualizmu zjawiskowego, tkwiącego w bicie informatycznym. I tutaj odkryliśmy, że różnica obiekt-tło wymaga istnienia wspólnej substancji. Ponieważ własności tła są realizowane przez przestrzeń, przeto zagadnienie różnicy między ciałem i przestrzenią okazało się być w związku z substancjalnością Wszechświata. Stąd odkryliśmy, że należy ustalić, na czym polega aktywność Wszechświata jako substancjalnej całości. Zatem nasz drugi aksjomat, że istnienie substancji, aby mogło się ujawniać, musi być aktywne. Ponieważ zmiana postaci fizycznej, chemicznej i pierwiastkowej wymaga aktywności składników, przeto ta aktywność musi wynikać ze sposobu istnienia substancji jako całości. W całości statycznej nie jest możliwe, aby części stały się aktywne.(!)
 
Ad. 3-22.
Istotowość przyrody tkwi w substancjalnej całości Wszechświata.
 
Zinterpretowanie:
 
Całość jest wszystkim. Na tym polega Wszechświat, jako totalność całości. Część może i tylko może być fragmentem całości. Jest to główny algorytm logiczny i fizyczny wyznaczający warunek poprawności rozwiązania dylematu istoty przyrody.
 
Mnogość musi się przeto odnosić do zbioru części, a nie do zbioru całości. Wynika to stąd, że całość jest tym, co warunkuje i usensownia część jako biorącą początek (przyczynowość) i zawartość z całości. Oznacza to, że część nie może zwiększyć swej zawartości: część nie może się przeistaczać w dodatkową ilość swego wypełnienia. Z powyższego faktu wynika więc i to, że nie jest możliwa suma części, która by mogła być większa od całości.
 
Wszechświat jest istotowo kosmologiczną całością, czyli wszystkim, a przeto nie wolno przypisywać mu mnogości, ponieważ byłoby to wprowadzeniem zaprzeczenia, że jest całością. Już na tym etapie rozważań tym, co się narzuca, jest konieczność stwierdzenia, że w sensie kosmologicznym całość nie może posiadać otoczenia zewnętrznego.
 
Z uznania Wszechświata megaobiektem cechującym się totalną całością wynika także i to, że ostateczność Wszechświata polega na absolutnej pojedynczości.[43] Jeżeli tak rozumianą całość i cechującą ją pojedynczość jakkolwiek oznaczyć, to wynikłe przez to pojęciowe oznaczenie Wszechświata nie może spełniać funkcji nazwowej ani liczbowej, za pomocą której można by dokonywać jakichkolwiek operacji porównań, odniesień, sumowań, mnożeń, dzieleń czy odejmowań. Prościej mówiąc, jeżeli Wszechświat jako kosmologiczną całość oznaczymy czy to jako "Wo", czy jako "1", zabronionym będą wszelkie operacje typu:
: Wo + Wo, 1 + 1, Wo+, Wo-
oraz wszelkie inne.
 
Wyartykułowanie kosmologicznego sensu całości Wszechświata ujawnia Wszechświat nieskończonością z tego prostego powodu, że zgoda na istnienie środowiska względem Wszechświata zewnętrznego, czyniłoby go częścią większej całości, zaś każde kolejne zakładanie całości ograniczonej prowadziłoby do konieczności zakładania środowiska zewnętrznego. Nie jest możliwe założenie skończoności, która by uwalniała od nieskończoności, gdyż sens totalnej całości wymaga, aby nie była ona w żadnym stopniu częścią. Owa nieuchronność nieskończoności jest określana jako "nieskończoność aktualna".
 
Kosmologiczny sens całości jest wyznacznikiem kosmogonicznego sensu części. Część całości Wszechświata ma sens tylko i wyłącznie jako lokalny fragment, który może i musi znajdować się wewnątrz i tylko wewnątrz Wszechświata. Zatem "zorganizowanie" własności części Wszechświata nie może wynikać z niej, a tylko i wyłącznie z właściwości całości. Oznacza to, że struktura Wszechświata jest wynikiem samoorganizującej się całości. Odkrycie istotowości części wymaga przeto odkrycia sposobu istnienia całości Wszechświata. Odkrycie sposobu istnienia Wszechświata wymaga zatem uświadomienia, że musi to być akt wewnątrz tegoż Wszechświata, a jednocześnie musi to być akt uzyskania przez Wszechświat świadomości samego siebie.
 
Najwyższy stopień realnej inteligencji, to lokalna samoświadomość Wszechświata o sobie. Lokalna dlatego, że nieskończoność Wszechświata nie dopuszcza możliwości powstania intelektualnego obserwatora, który mógłby z zewnętrznego oglądu Wszechświata, tenże opisać jako obiekt swojego zainteresowania. Względem Wszechświata, jako nieskończonej całości nie ma punktu zewnętrznego. Sens naszego człowieczeństwa to lokalne zjawisko bycia fragmentem Wszechświata, który zmierza do zupełnego aktu uświadomienia się Wszechświata w nim! Pytaniem jest: czy zdolni jesteśmy stan ten osiągnąć, jak pchani instynktem poznania tajemnicy siebie we wszystkim, dokonaliśmy bardzo niebezpiecznych przecen, które dzisiaj stanowią o szalonych manipulacjach wokół masy i energii?!
Odkrycie promieniotwórczego rozpadu atomów ujawniło, że nie jest możliwe zachowanie zgodności między częścią prostą a substancją prostą składającą się z tychże części prostych. Katastrofa wynikająca z odkrycia promieniotwórczego rozpadu pierwiastków była upadkiem zmodernizowanego atomizmu demokrytejskiego. Nowożytny atomizm to nic innego, jak próba zbudowania teorii ruchu obiektu materialnego w sensie matematycznym. Ponieważ w istocie ścisłości matematycznej tkwi bezwzględne żądanie jednoznaczności sensu, stąd potrzeba, aby obiekt fizyczny traktowany fundamentalnie miał jednoznaczne własności. Nowożytny atomizm polega więc na odrzuceniu różnic jakościowych na rzecz czysto ilościowych. Z uwagi zaś na to, że materię przyjęto traktować jako zbiór substancji prostych, oczekiwano niejako automatycznie, żeby atomy były identyczne w obrębie pierwiastków. Odkrycie złożoności atomów nie przyjęto za coś groźnego, ponieważ zakładano, że to składniki atomów okażą się jeszcze prostszymi cząstkami materii, których zbadanie ujawni najgłębszy poziom własności materii, a więc i proces wykształcenia się pierwiastków. Różny czas rozpadu atomów promieniotwórczych zaburzył rozumienie obiektu elementarnego, ponieważ z przyjęcia nieidentyczności atomów, nieidentyczność ta przenosi się na nieidentyczność jego składników. I na tym polegało zagrożenie dla teorii obiektu fizycznego ze strony promieniotwórczości rozpadowej, że godziła ona w sens bytu najogólniejszego łączony z obiektem elementarnym.
 
Ponieważ uczeni byli absolutnie nieprzygotowani do możliwości zrezygnowania z idei obiektu elementarnego, przeto zgoda na nieidentyczność atomów była równoznaczna z całkowitym upadkiem teoretycznych możliwości interpretowania fizycznych właściwości materii.[44] Stąd więc tym jedynym, co było możliwe w takiej sytuacji do zrobienia, to zakwestionować realizm obserwacyjny, zachowując realizm obiektów elementarnych. Na tym polega sens najgłębszy mechaniki kwantowej.
 
Albert Einstein, podobnie jak Bohr i Heisenberg, był w pełni przytomny tego, że promieniotwórczy rozpad atomów podcina sens identyczności obiektów elementarnych tak dalece, iż nie może być mowy o dalszym trwaniu w założeniach, że materia zbudowana z elementarnych obiektów fizycznych jest istotową substancją przyrody. Teoria względności przyczynowo wywodzi się z tego samego źródła co mechanika kwantowa: że nie jest możliwe dalsze obstawanie przy teorii materii, że materia nie może być nadal traktowana jako przedmiot badań fizyki. Kopenhańczycy i Einstein w równym stopniu byli przytomni niezbędności nowej fizyki. Myśl o zupełnie nowej teorii zjawisk przyrody była głównym i wspólnym momentem mechaniki kwantowej i STW. Różnica między obiema teoriami polega zaś na tym, że Bohr i Heisenberg postawili na obejście implikacji wynikających z nierównoczesności rozpadów atomów, zaś Einstein uznał, że wyjście z kłopotliwej sytuacji może polegać tylko i wyłącznie na stworzeniu całkowicie nowej koncepcji przedmiotu badań fizyki. Na tym polega istota logicznej i teoriopoznawczej wrogości między obiema teoriami.
 
Wrogość logiczną między mechaniką kwantową i teorią względności uzupełniała jeszcze wrogość zwyczajniejsza, bo ludzka. Twórcy obu teorii dążyli bowiem do prymatu w fizyce. Mechanika kwantowa i teoria względności miały za cel stać się teoriami monistycznymi, a więc absolutnie pojedynczymi i unifikującymi zagadnienia istotowości przyrody. Były to dwie próby zbudowania teorii całości.
 
A. Einstein był perfekcyjnie obeznany z niuansami fizyki klasycznej i wkład w rozwój atomizmu miał nie mniejszy od Bohra (wyjaśnienie ruchów Browna i efektu fotoelektrycznego), przeto dobrze wiedział, iż zakładanie nieobserwowalności losów pojedynczego mikroobiektu jest zwykłą próbą obejścia zagadnienia rozpadu atomów promieniotwórczych. Stąd einsteinowski zarzut, że wyjaśnianie w fizyce ma dotyczyć faktów a nie prawdopodobieństw. Mechanika kwantowa powstała więc jako teoria zjawisk cząstkowych i realizmu ich obserwacji, zaś STW powstała jako teoria zdarzenia fizycznego.
 
Albert Einstein, decydując się na wystąpienie z STW, postanowił całkowicie zerwać z koncepcją atomowej budowy materii. Całe swoje życie twórcze po ogłoszeniu postulatów STW, Einstein poświęcił szukaniu sposobu wywiedzenia nieciągłości z ciągłości, co jest stanowiskiem skrajnie antyatomistycznym. Łączenie Einsteina z epoką atomową, czynienie go ojcem bomby atomowej jest niegodziwością popełnianą na dorobku naukowym i osobie tego wielkiego myśliciela i przyrodoznawcy. To, że Einstein był Żydem, że podpisał petycję w sprawie bomby, a to, że był twórcą teorii względności, to dwie bardzo różne sprawy. Życie Einsteina, to życie człowieka o niesłychanej wrażliwości. Kto nie zna tego, że Einstein płakał podczas samotnych spacerów na ustroniach Princetonu, kto nie wie jaką cenę płacił ten człowiek za bawienie się jego sławą i jego losami, ten nigdy nie zrozumie jego dzieła i świata jego marzeń.[45]

Mechanika kwantowa i teoria względności były zupełnie odmiennymi sposobami budowania jednolitej całościowej teorii przyrody, a nie dziełami, w których twórcy zamierzali się uzupełniać lub współpracować. Nie było także myśli o podziale obszarów badawczych. Tu twórcy toczyli walkę o całość. Poza przeciwstawnością poglądów występowała także głęboka niechęć osobista, wręcz wrogość między Bohrem i Einsteinem i obozami jakie wokół nich się zebrały. Potomni zaś sądzą, że doprowadzą do połączenia mechaniki kwantowej z teorią względności, aby tym sposobem stworzyć teorię wszechczasów, czyli wielką unifikację.
 
Promieniotwórczy rozpad atomów był tak wielką katastrofą teoretyczną, ponieważ podciął substancjalizm atomistyczny, jak z materią wiązano substancjalną istotowość przyrody. Traktując materię jako esencjalny sens obiektów, sądzono, że Wszechświat da się pojąć istotowo jako megaobiekt zbudowany z obiektów materialnych. Z powyższego powodu materię rozumiano jako fizyczny równoważnik bytu teoriopoznawczo uogólnionego z własności rzeczy. Rozpad promieniotwórczy atomów zniszczył sposób pojmowania istotowości substancjalnej przyrody. Niejasnym stało się to, w co najbardziej wierzono, że "jest". Inaczej mówiąc, zniszczeniu uległo rozumienie bytu fizycznego jako substancji rzeczy i osnowy zjawisk.
O ile twórcy mechaniki kwantowej usiłowali zachować sens fizyczności, odnosząc ją do obiektów cząstkowych, o tyle Einstein uznał, że należy zmienić całkowicie sposób pojmowania fizyczności. Polegało to na założeniu, że za fakt fizyczny należy przyjąć zdarzenie fizyczne. Z tego powodu Einstein za momenty bazowe fizyki przyjął próżnię jako równoważną przestrzeni geometrycznej oraz czas jako swoisty parametr stowarzyszony z przestrzenią. Strategia teoriopoznawcza Einsteina schemat miała następujący: najpierw ustalić izotropową arenę dla faktu fizycznego. Próżnia to ma właśnie do siebie, że jest czystym tłem oglądu. Brak składników to izotropowość istotna także jako brak możliwości zaburzenia pojęć. Twórca teorii względności sądził, że wprowadzając w geometrycznie czystą przestrzeń własności fizyczne zdjęte z realnych momentów zjawisk fizycznych, znajdzie pełne wyartykułowanie istoty przyrody. Prościej mówiąc, Einstein zakładał, że wprowadzając w kontinuum czasoprzestrzenne własności ruchu, masy i energii, uzyska przejście z kontinuum abstrakcyjnego do kontinuum rzeczywistego. Wyznaczając obiektowi, mającemu masę, niemożność osiągnięcia dynamiki (prędkości) energii, Einstein uzyskał uzasadnienie dualizmu masa-energia. Ponieważ czas ma sens tak długo, jak długo prędkość jest mniejsza od natychmiastowości, przeto o wartość "c" Einstein oparł rozróżnialność między przeszłością i przyszłością. Założona równoważność masy i energii wymuszała uznanie bezwładności energii. Mało tego: wiążąc światło z funkcją sygnału niosącego informację czasową i zjawiskową, koniecznym stało się żądanie, aby fotony uznawać za paczki energii odrywające się od źródła i poruszające się "od->do", a więc jako przemieszczające się w przestrzeni.
Prowadząc w sposób właściwy analizę porównawczą teorii względności z mechaniką kwantową, ujawnieniu ulega to, że obie te teorie mają ten sam współczynnik niewydolności, zaś dotyczy on odmienności kierunkowanej między tymi teoriami. Mechanika kwantowa nie ma przejścia od cząstkowości do kontinuum fizycznego, natomiast teoria względności nie ma przejścia od kontinuum do cząstki fizycznej. Ten zaś fakt powoduje, że z uwagi na to, że sama przyroda jest dualna właśnie w ten sposób, iż ujawnia się ciągłością i nieciągłością, przeto trwa owo swoiste zapotrzebowanie na obie teorie. Słabą stroną teorii względności jest to, że uznając światło za wędrujące w przestrzeni, sama przestrzeń nie jest możliwa do uzgodnienia z energią, a tym bardziej z przestrzenią geometryczną. Nadto uznając za podmiot fizyki zdarzenie fizyczne, Einstein zaciemnił związek między zjawiskiem fizycznym a substancją fizyczną. Z teorii względności nie wyniknęło, co to znaczy być obiektem fizycznym, a więc co to znaczy być fundamentalnie jawną pojęciowo i fizycznie substratową stroną zjawiska fizycznego. Einstein nie wyartykułował sensu substratu fizycznego. Nie dysponując materią ani substratem, fizyka stała się pusta.(!)
 
W mechanice kwantowej jest bardzo podobnie. Z uwagi na niemożność wyprowadzenia substratowego związku między korpuskułą a polem (korpuskułą a falą), problem obserwowalności ulega myleniu z problemem położenia. Nie zwraca się uwagi na to, że obserwowalność wymaga dualizmu przezroczystość-nieprzezroczystość, a przez to brakujące 50% informacji o obiekcie kwantowym wiąże się z jego rozmyciem, czyli prawdopodobieństwem. Uwadze umyka kwantystom to, że gdyby obiekt przyjął wartość 100% jawności, to stan jego realności wyniósłby zero (0!). Obiekt nie może ujawnić się sam przez siebie: tylko na tle!
 
W powyższej sprawie specjaliści z zakresu mechaniki kwantowej lekceważą dobrze im znany fakt. Otóż Schroedinger po sformułowaniu falowej teorii obiektu kwantowego, znalazł dwie bardzo istotne implikacje własnego ustalenia: mianowicie to, że 1. wzajemny wpływ obiektów kwantowych tworzących układ nie zależy od odległości między nimi oraz, że 2. wpływ ten jest natychmiastowy, czyli oddziaływanie (jeśli takowe jest) rozprzestrzenia się z nieskończenie wielką prędkością. Starczyło tylko ten fakt odwrócić, a więc niezależność od odległości uznać za wskazującą pochodność układu kwantowego od nieskończoności fizycznej, zaś natychmiastowość związku między obiektami w układzie kwantowym uznać za odbicie asymetrii zjawiskowej Wszechświata w mikrokosmosie w postaci dualizmu obiekt-tło, a mechanika kwantowa od 1935 roku byłaby już teorią wszystkiego.(!) By tak się mogło stać, należało uznać za fundament fizyczności substancję, aby móc dochodzić warunków, które umożliwiają tej substancji na generowanie z siebie zjawisk masy i energii (czyli korpuskuł i pól). Wiążąc substancjalność fizyczną przyrody z całościowym stanem Wszechświata, ten ujawnia się napiętym przez asymetrię zawartości i objętości. To zaś dokładnie potwierdzają postulaty Schroedingera, które tak niesprawiedliwie uważa się za "paskudne fakty" w falowej funkcji obiektu kwantowego.
 
Zestawiając:
 
Odkrycie promieniotwórczego rozpadu jąder atomowych rozmyło substancjalne identyfikowanie obiektu fizycznego. Niemożliwym stało się dalsze zakładanie, że materia jest substancją korpuskularną. Zjawisko i jego treść fizyczna okazały się jakoś wspólne, a przez to próby objaśnienia przyrody przez składanie ziaren materii przestały mieć sens. Substancja fizyczna jako budulec przyrody okazała się różna od materii, a przez to zniknęła wyraźność istotowa obiektu fizycznego w sensie najogólniejszym całościowym i w sensie cząstkowym.
 
Gdyby Albert Einstein przyjął za punkt wyjścia dla nowej fizyki substancję, a nie przestrzeń geometryczną, to wiążąc substancję z kontinuum, musiałby szukać przyczyn jej dwoistości, aby wyjaśnić różnicę postaciową między masą i energią oraz między zjawiskiem a przestrzenią. Odnajdując przyczynę dualizmu korpuskularno-polowego w asymetrii między przejawem zawartości a przejawem objętości całościowej substancji Wszechświata, wyprowadziłby nieciągłość przejawów z ciągłości substratowej. Ujrzałby Wszechświat skwantowany na poziomie wewnętrznie napiętej całości.
 
Z kolei gdyby uczestnicy Szkoły Kopenhaskiej zwrócili uwagę na nie dające się uchylić wnioski wynikające z falowego modelu układu kwantowego Schroedingera, to z prostego odniesienia niezależności obiektów kwantowych od odległości między nimi, wynikała możliwość zauważenia, że stan kwantowy nie ulega zmianie, jeżeli między obiektami założymy odległość nieskończoną. To zaś wystarcza, aby zwrócić uwagę na to, że kwantowość lokalna musi być następstwem skwantowania totalnego, a więc, że to Wszechświat jest skwantowany i cechą tą "odbija się" we własnościach mikrokosmosu. Obróbka tego zagadnienia także prowadzi do konieczności zadania pytania o to, w jaki sposób musi się realizować (w jaki sposób musi istnieć) substancja Wszechświata, aby była dwuzjawiskowa. Na tej drodze badania także okazałoby się, że nieskończoność substancjalna nie osiąga nigdy stanu symetrii między zawartością i objętością. Brak symetrii tych dwóch cech, to tyle, co przesunięcie obszarów ujawniania się zawartości i objętości. Odkryto by, że związek między odmiennością postaciową przejawów zawartości i objętości, to związek tkwiący w relacji obiekt-tło (korpuskuła-pole) oraz to, że korpuskuła i pole są przesunięte lokacyjnie i związane bez zachodzenia między nimi przerwy. Postulat Schroedingera dotyczący natychmiastowości między składowymi układu kwantowego okazałby się po prostu substancjalną ciągłością. Idąc niejako przeciwną drogą dedukcyjną, fizycy kwantowi także odkryliby dualność przyrody jako następstwo kwantowego stanu Wszechświata.
 
Wymuszony przez odkrycie Bequerela upadek sensu atomistycznej materii był tak wielką katastrofą teoriopoznawczą fizyki przyrody, ponieważ zaginęła sama istotowość bytu fizycznego. Byt fizyczny to najgłębszy sens istnienia czegoś, co ma zdolność przejawu. Czym innym jest przejaw, a czym innym podłoże przejawu. Brak bytu, to brak podłoża. Tak, jak "nic" nie może mieć zdolności przejawu, tak właśnie brak bytu jest brakiem przejawu. To zupełnie tak jak z ciałem i jego kolorem. Kolor nie jest substancją ciała, ale brak ciała uniemożliwia zjawisko koloru. Upadek pojęcia materii spowodował tę właśnie sytuację, że "zanikł byt", a "pozostały kolory". Masa, energia, zjawisko, zdarzenie, obserwacja, położenie, ruch, oddziaływanie oderwane od materii, zaczęły pojęciowo funkcjonować jako fakty bez podłoża.
Konsekwencją powyższego było więc to, iż wystąpił proces ufizycznienia pojęć wirtualnych, wyobrażeniowych, a przez co fizyka zaczynała stawać się teorią obiektów i relacji matematycznych, a nie faktów fizycznych, co zresztą mechanice kwantowej zarzucał Einstein, nie dostrzegając, iż czyni podobnie, przyjmując za obiekt zdarzenie fizyczne. Tracąc z pola uwagi fundamentalność substancji fizycznej jako samego warunku fizyczności, fizyka kwantowa i relatywistyczna pomieszały teorie odwzorowania fizycznego z teorią opisu geometrycznego. Zaniedbano badania nad uwarunkowaniami faktu fizycznego w związku z faktem opisywalności.
 
Między faktem fizycznym a faktem opisu różnica jest ta, że aby mogło zachodzić odróżnienie pojęciowe, musi zachodzić różnica zjawiskowa. Z kolei różnica zjawiskowa wymaga odmienności postaciowej. Postać, aby mogła się ujawniać, wymaga substancji. Łącznie oznacza to, że nie jest możliwe uprzedzenie przez zjawisko podłoża tego zjawiska. Oznacza to, że proces pojęciowego tworzenia geometrii (ilości matematycznej także) nie może wystąpić przed substancją zdolną do procesualnego wykształcenia z siebie zjawiska obiektu myślącego. Prościej mówiąc, nie jest możliwa fizyka bez istnienia substratu, czyli podłoża zjawisk. Mechanika kwantowa i teoria względności wspólną wadę mają w tym, iż nie zdołały zastąpić pojęcia materii, określającego podstawę bytu fizycznego, pojęciem substratu fizycznego. Stąd stały się teoriami pustymi fizycznie a nadpełnymi pojęciowo. Obie teorie zajmują się stwierdzalnością, informatywnością zjawisk fizycznych, zaś omijają przedmiotowość fizyczną.
 
Uchwycenie substratowej istotowości przyrody zmienia materialistyczne pytanie o to, jak jest zbudowany Wszechświat (obiekty), na pytanie o to, na czym musi polegać istnienie substancji Wszechświata, aby mogły występować różnorodne zjawiska, do których należy także przestrzeń. Z momentem ujawnienia "mechanizmu" wykształcenia się przestrzeni staje się możliwe zrozumienie różnicy między pojęciową przestrzenią geometryczną a fizyczną przestrzenią realną.
 
Wykazaliśmy, że badanie cybernetycznych uwarunkowań niezbędnych dla powstania bitu informatycznego wymaga dwóch zjawisk nie oddzielonych od siebie przerwą, czyli będących ze sobą "zetkniętych" natychmiastowo. Fakt ten ujawnia kwantowość, czyli cząstkowość jako fragmentaryczność związaną z substancjalną pojedynczością generatora. Brak sygnału i tło okazały się zjawiskowym przeciwieństwem, zaś substancjalnie równorzędne. Efektem powyższego rozpoznania było odkrycie, że przestrzeń nie jest ani wcześniejsza, ani późniejsza względem obiektu masowego. Przeto przestrzeni i obiektowi należy przypisać równoprawność we współobecności, a jedynie odwrotną konotatywność.
 
Odwrotność konotacyjna między obiektem a przestrzenią nie jest tylko natury słowno-semantycznej, ale także fizykalnej. Pustość przestrzeni ma ogromne znaczenie fizykalne, kiedy zwrócimy uwagę, że będąc uwarunkowaniem ruchu (przemieszczeń) obiektów, masa procesualna obiektów może się zwiększać o tyle, o ile przy zwiększaniu lub zmniejszaniu prędkości, ciała ważkie przybierają lub tracą na masie dynamicznej. Owa dodatkowa masa dynamiczna ciała w ruchu jest niczym innym, jak przejawem ujemnym substancji tkwiącej w przestrzeni. W przestrzeni substancja Wszechświata ujawnia się ujemną masą, którą my mylnie dodajemy do ciała w trakcie dodawania do jego masy bezwładnej energii kinetycznej. Fizycy doskonale wiedzą, że w momencie zderzenia obiektów stałych, wielkość ilościowo-mechaniczna jest większa od sumy energii kinetycznych obu mas (wraz z nimi) w owym efekcie zderzenia. Jest to tak zwany nadefekt zderzeniowy.
Ujawnienie braku rozdziału substancjalnego między obiektem a tłem, przeniesione na brak rozdziału między ciałem i przestrzenią, to wskazanie, że zjawisko graniczności nie jest następstwem powierzchniowego obrysu obiektu ani nie jest następstwem jakości przestrzeni w miejscu styku z tymże obiektem. Linia, jako efekt brzegowy, owa granica ujawniająca postaciowy wymiar obiektu jest wypadkową odmienności postaciowej między obiektem a tłem, a więc ciałem i przestrzenią. Linia ta nie jest zjawiskiem autonomicznym, lecz obszarem osobliwym. Wszelkie przejście z obszarów odgraniczonych linią stanu brzegowego do tychże obszarów jest równoznaczne ze zmianą relacji obiekt-tło, a więc obiekt fizyczny-przestrzeń fizyczna. Dla promieniowania przenikliwego przejście linii granicznej jest wejściem w przestrzeń, a nie w obiekt, zaś promieniowanie przenikliwe nabiera cech obiektu w przestrzeni, a co zobrazowaliśmy już, jak poniżej.
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_1_ws3_6.gif
Jeżeli strukturę przyrody rozumieć jako różnorodność form przejawu Wszechświata, a granice między tymi formami jako linie brzegowe stanowiące obszary osobliwe, w których zachodzą fluktuacje relacji obiekt-tło (ciało-przestrzeń, korpuskuła-pole), to wynika z tego, iż ani masy, ani energii, ani ciała i przestrzeni nie wolno uogólniać poza granice ich form. Ciało, które przenika obiekt przenikliwy względem tego obiektu nie posiada masy.(!) Jeżeli tego nie uwzględnimy, to łącząc z masą uniwersalizm ilościowy, rozmijamy się z rytmem fizycznym. Wszelka fluktuacja relacji obiekt-tło jest fluktuacją sensu fizycznego, matematycznego i logicznego. Stąd ogromnie ważny wniosek: ani masa, ani energia, ani przestrzeń, wiązane z lokalnymi przejawami tych form przyrody, nie mogą być odnoszone do całości Wszechświata. To zaś oznacza, że zjawiska masy, energii i przestrzeni podlegają rytmom od częściowych do całkowitych odwrotności. Aby to zrozumieć, niezbędnym jest wykazać, w jaki sposób zachodzi wykształcenie się przejawów całościowego stanu substancjalnego Wszechświata.
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_2_ws3_6.gif 
 
Powyżej cybernetyczny sens obrysu postaciowego form przejawów Wszechświata jako całości substancjalnej. Linia spostrzegana jako obrys jest współtworzona przez obiekt i otaczającą go przestrzeń. Stąd pokazane jako "La" linie autonomiczne nie są możliwe. Oznacza to, że zakładanie linii geometrycznej jako bezwymiarowego, autonomicznego tworu abstrakcyjnego jest niemożliwe. W wyobraźni linia geometryczna jest następstwem cybernetycznej odmienności między linią myślaną a polem wyobraźni. Fakt powyższy ujawnia informatyczna analiza bitu oraz obiektu i tła. Tej weryfikacji wymaga całość abstrakcjonizmu w matematyce. Czytelnicy zechcą zwrócić uwagę, jak wielkie znaczenie ma dbałość o wyraźność tła we wszystkich naszych ideogramach, uwypuklających znaczenie rytmu obiekt-tło w związku z właściwym rozumieniem istoty przyrody. Pojęciowy realizm obiektów matematycznych podlega rytmowi cybernetycznemu wspólnemu dla obiektu fizycznego i obiektu wyobrażeniowego.(!)
 
Model sposobu istnienia Wszechświata.

Obraz I - rys. 12.

W sensie kosmologicznym całość musi być nieskończonością.
Dociekając istotowości przyrody, czynimy to, znajdując się wewnątrz Wszechświata. Wszechświat, odkąd utożsamiamy go ze wszystkim, co tylko może istnieć, staje się dla nas ostateczną całością. Poczyniwszy takie założenie, dokonujemy jednocześnie swoistego wyznacznika poprawności rozumienia kosmologicznego sensu Wszechświata. Od tego momentu jesteśmy logicznie zmuszeni uznawać, że wszystko, co częściowe, musi znajdować się wewnątrz Wszechświata. Zakładanie czegokolwiek poza granicami Wszechświata rozsadza sens logiczny i fizyczny pojęcia ostatecznej całości. Postrzeganie Wszechświata jako ostatecznej całości nie jest sprawą dowolnego wyboru. Jest to konieczność, jak sam fakt, iż doznajemy swojej obecności w otoczeniu większym od nas. Otacza nas Wszechświat.
 
Jeżeli za kryterium odróżnialności części od całości przyjmiemy wymiar[46], to istotą ostatecznej całości będzie posiadanie wymiaru nieskończoności. Cechą nieskończoności wymiarowej jest to, iż nie jest niczym ograniczona. Jest bezkresem. Brak ograniczenia zewnętrznego to tyle, co uznanie, że nieskończoności nie przysługuje zdolność bycia częścią.
 
Zasada jednoznaczności jest zasadą ścisłości i polega ona na niedopuszczalności do tego, aby jedno i to samo znaczenie fizyczne i pojęciowe mogło być przypisywane różniącym się faktom. Oznacza to, że nie jest dopuszczalne nazywanie i rozumienie części jako całości i nie jest dopuszczalne nazywanie i rozumienie całości jako części.[47]
 
Utrzymanie kosmologicznej zasady całości wymusza także zasadę spójności. Spójność całości, to tyle, co uznanie, że część nie może być odizolowana zależnością od całości, ponieważ powstałyby dwa obszary autonomiczne. W wyniku uznania części za odciętą od całości, część staje się fizyczną i logiczną skończonością zupełną. Pojawienie się skończoności w obszarze nieskończoności pociąga zniszczenie fizycznego i logicznego sensu całości kosmologicznej, czyniąc ją skończonością. Skończona całość jest niedorzecznością:

: 12/a.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_3_ws3_6.gif
Zasada spójności kosmologicznej między częścią a całością ujawnia zwartość esencjalną kosmologicznej całości w ten sposób, iż wykazuje niedopuszczalność części absolutnie autonomicznej obszarowo. Oznacza to, że część ma przyczynę w istnieniu całości. Substancja całości jest substancją części.
Wszechświat jako absolutnie pojedyncza całość jest bytem ostatecznym i esencją wszystkiego. Jeżeli tę esencjalną spójność Wszechświata wykazaliśmy, że tkwi ona w sensie nieskończoności jako niedopuszczającej do bytu równoległego, to jednocześnie wskazaliśmy na istotowość substancji nieskończonej całości. Oznacza to zaś tyle, że nie jest możliwy we wnętrzu Wszechświata obszar, który mógłby być pozbawiony substancji tegoż Wszechświata. Wszechświat jest całością tworzącą zjawiska!
Jeżeli wykazaliśmy, że zasada kosmologiczna polega na algorytmie niedopuszczającym mieszanie istotowości całości z istotowością części, to wykazaliśmy także niedopuszczalność obszarów izolowanych od treści całości. Ten zaś fakt wymusza uznanie, że przestrzeń nie może być obszarem izolowanym od całości Wszechświata. Przestrzeń musi być substancjalna tak samo jak ciała.
 
Różnica między ciałem i przestrzenią jest radykalna ze względów mechanistycznych, ponieważ to, co cechuje ciała, nie cechuje przestrzeni. Ciała są zwarte, ważkie, w większości nieprzezroczyste, wysoce postaciowe, wymiarowe, zaś przestrzeń cech tych nie posiada. Przestrzeń jest przezroczysta, pusta. I choć przestrzeń ma jednoznaczną obecność, która umożliwia ruch i spostrzeganie, że ma objętość, to tysiącami lat trwał człowiek w uporze odmawiania przestrzeni udziału w substancji Wszechświata.
 
Uzasadnienie kosmologicznej różnicy między ciałem i przestrzenią staje się możliwe dopiero, kiedy odkrywamy istotowe znaczenie zależności między wymiarem i zawartością Wszechświata jako całości.
Upadek fizyki klasycznej wynikł z konieczności uznania za fizyczną przestrzeni.(!) Odkrycie promieniotwórczego rozpadu jąder atomowych tę konieczność w dramatyczny sposób przyspieszyło. Okazało się bowiem, iż nie jest możliwe dalsze zakładanie jednoznaczności logicznej i fizycznej pojedynczego obiektu fizycznego.
 
Sens najgłębszy katastrofy w fizyce końca XIX wieku polegał na tym, że konieczność uznania za fizyczną przestrzeni z jednoczesnym upadkiem jednoznaczności materii spowodowała, że fizyka jako dyscyplina mająca za przedmiot swych badań fizyczną substancję przyrody, ten przedmiot utraciła. Nie mogąc dalej używać jako aksjomatu "materii" tożsamej z "substancją" i nie mogąc uznawać niefizyczności przestrzeni, tym, co fizykom pozostało, były pojęcia przymiotowe. Pojęcia przymiotowe zaś polegają na tym, że nie posiadają odniesień desygnatowych czyli substancjalnych. Do takich pojęć należą np. "masa", "siła", "energia", "grawitacja", "oddziaływanie", "pęd", "elektryczność", "magnetyzm", "ładunek", "korpuskuła", "pole", "ilość", "jakość", "odległość", "czas", "położenie", "zjawisko" i "zdarzenie", "wymiar" i "opis", "rozumienie" i "odniesienie", "identyczność" i "tożsamość" oraz "różnica", "odmienność" i "postać". Jeżeli nie potrafimy wyżej wymienionych pojęć związać z odniesieniem do substancji fizycznej, pojęcia te stają się abstraktami myślowymi, które cechuje to, że mają pozorność nazwowo-przedmiotową, a w gruncie rzeczy są relacjami niestowarzyszonymi z czymś istotowo fizycznym. Metodologiczną konsekwencją każdego aparatu poznawczego opartego na pojęciach desygnatowo pustych jest to, że powstaje doktrynalna teoria poznania wyznaczająca tak zwane "pytania zabronione". Do pytań zabronionych we współczesnej fizyce należą więc wszystkie te, któreby wyniknęły z dostawienia do pojęć wyżej wyszczególnionych członów typu "czego?" lub "co to jest?". "Co to jest grawitacja", "masa czego?" w sensie istotowym, oto przykład pytań, które dla współczesnego fizyka należą do nienaukowych, pseudofilozoficznych, bezsensownych.(!)
 
Mechanika kwantowa i teoria względności są w najgłębszej swej istocie jednym i tym samym, jak stanowią próbę sformułowania nowego sposobu rozumienia fizyczności w ogóle. Powstały z jednego i tego samego powodu: były reakcją na upadek fizycznego sensu substancjalnej materii bytującej w przestrzeni i były próbą ufizycznienia tejże przestrzeni. Odmienność między obiema teoriami polega na odmiennych sposobach wyartykułowania sensu fizyczności oraz tego, jak odróżniać akt obserwacji od aktu fizycznego. Obie teorie są systemami poglądów na istotowość informatywną zjawiska fizycznego więcej niż systemami dociekającymi istotowości fizycznej. Brak sukcesu unifikacyjnego w obu teoriach polega na tym, iż przeoczono najistotniejszą cechę w relacji ciało-przestrzeń. Cechą tą jest kontrast powodowany przez przezroczystość przestrzeni i nieprzezroczystość ciała. Kontrast ten jest bowiem warunkiem opisywalności i stwierdzalności wymiarów. Badając w tym aspekcie relację ciało-przestrzeń, przestrzeń ulega ujawnieniu, że jest tak samo substancjalna jak ciało.(!) Bez przestrzeni nie jest bowiem możliwa dynamika i stwierdzalność. Bez przestrzeni nie jest możliwe nadto zjawisko ośrodka fizycznego. Idąc tym tropem dochodzi się do odkrycia, że sama istotowość procesu myślowego polega także na relacji obiekt-przestrzeń, gdzie na tym poziomie obiektami są pojęcia zwerbalizowane, a przestrzenią-pole wyobraźni.(!)
Uchwycenie przestrzeni, jako zjawiska w połowie warunkującego jawność faktu fizycznego, wymusza badanie porównawcze teorii zjawiska fizycznego z teorią zjawiska informatyczno-cybernetycznego. Analiza porównawcza obu dziedzin ujawnia, że dla zajścia najmniejszej porcji informacji niezbędna jest para odmiennych zjawisk związanych ze sobą natychmiastowo, a co jest w całkowitej zgodzie z falową teorią zjawiska kwantowego Schroedingera i to w tej części, którą uznano za najsłabszy punkt tej teorii, ponieważ ujawniała, że na stan układu kwantowego nie wpływa odległość między obiektami kwantowymi i że związek między tymi obiektami jest natychmiastowy. Tej i takiej charakterystyce podlega właśnie dualizm realizujący się w bicie informatycznym, a czego fizycy, z uwagi na zafascynowanie einsteinowską koncepcją związania światła z informacją fizyczną, nie próbowali nawet zauważyć.
 
Brak przerwy między składowymi bitu informatycznego, który warunkuje realność procesu powstawania informacji, ujawnia, że dla zaistnienia zjawiska odmienności przejawowej niezbędna jest ciągłość substancjalna między tymi przejawami. Ponieważ bit jest pochodną generatora, ten zostaje ujawniony także jako substancjalnie spójny, ponieważ bez tego uwarunkowania tenże generator nie mógłby emitować dualnie, zjawiskowo spójnych bitów: bitów o składowych połączonych natychmiastowo. Traktując generator jako całość względem bitu, ujawnieniu ulega, co następujące:
 
: Mechanizm różnorodności tkwi w całości substancjalnie spójnej, a jednocześnie dynamicznej (wewnętrznie napiętej).
Relacja generator cybernetyczny-bit informatyczny rzutuje na relację Wszechświat całość-fragment część.

Z rzutowania tego wynika, że Wszechświat musi być całością substancjalnie ciągłą, a więc absolutnie pojedynczą. Pytaniem, które pozostaje jeszcze, jest: W jaki sposób całość bezstrukturalnej substancji osiąga stan dynamiczny, niezbędny dla powstania różnorodności? Wykazaliśmy, że substancja nie będąca wielobytem innych substancji aktywna może być tylko w jednym przypadku: kiedy jest obszarową nieskończonością: kiedy jest przez się nieskończonym wymiarem istnienia. W nieskończoności absolutnie pełnej substancji nie realizuje się równość między zawartością i objętością. Na tym właśnie polega kwantowość Wszechświata, że zawartość i objętość nie mogą ujawniać się we wspólnym punkcie. Z uwagi na niedomkniętość zawartości i objętości Wszechświata, Wszechświat jako całość jest napięty przez nierównoważność tychże swoich głównych atrybutów. Nie posiadając punktu środkowego, jest niezrównoważony w swoich przejawach zawartości i objętości. Oznacza to, że ciągiem objawów zawartości Wszechświata będą nieskończone różne formy ciał (korpuskuł) i nieskończenie różne przejawy pól (przestrzeni). Sama zaś substancjalność Wszechświata, poza przejawami korpuskuł i pól, będzie ujawniała się także jako ośrodek. Ponieważ w funkcji ośrodka substancja Wszechświata jest nieskończonością, przeto dla obserwatora wewnątrz Wszechświata, ośrodek ujawniał się będzie efektem prostopadłym i brakiem efektu bocznego (światła nie widzimy z boku, zaś fotony nie ulegają rozproszeniu).
 
Zagadnienie przestrzeni wymaga rozwinięcia o tyle, o ile masa i energia są efektami, dla których przestrzeń jest jednocześnie ośrodkiem i tłem. To zaś oznacza, że zjawisko przestrzenności jest "ruchome". Efekt przezroczystości ulega zmianie wedle zasady rytmu obiekt-tło. Tu zaś tkwi potężnie ważny fakt: ponieważ w istocie przestrzenności tkwi geometryczność, przeto nie jest możliwa uniwersalna geometria abstrakcyjna.(!) Geometria ciała (korpuskuły) jest objętością zewnętrzną, zaś geometria przestrzeni jest objętością wewnętrzną.
 
Energia i masa są względem siebie odwrócone zjawiskowo. Przestrzeń opisu znajduje się przeto poza obszarem masy i energii.[48] Ponieważ w zjawiskach przenikliwości relacja obiekt-pole ulega fluktuacjom, przeto przestrzeń opisowa, która ujawnia korpuskułę i pole, także ulega przesunięciom. Owa przestrzeń ujawniająca masę i energię jest przestrzenią Olbersa, czyli przezroczystością eksponującą dualizm masa-energia. Będąc dla obu form przezroczystą, musi być czarną i nie podlegającą podgrzewaniu.
Energia i masa, aby mogły być odróżnialne, wymagają środowiska przezroczystego, a więc tła postaciowo je eksponującego. Światło gwiazd, które reprezentuje energię i ciała masowe na tle przestrzeni są obiektami. Kiedy jednak pewne formy energii przenikają obiekty masowe, to obiekty te przyjmują funkcję przestrzeni. Aby z kolei stwierdzić różnicę między obiektem ulegającym przezroczystości i energii go przenikającej, potrzebna jest przestrzeń ujawniająca obiekt przenikany i energię przenikliwą. I ta nadrzędna przestrzeń jest przestrzenią naddualną. Naddualną jest więc każda przestrzeń, która umożliwia postrzeganie masy i energii. Ta naddualna przestrzeń jest najbardziej przybliżona do przestrzeni geometrycznej, ponieważ umożliwia uchwycić przedmiotowo zjawiska masy i energii. Ponieważ nie ma masy, dla której nie istniałaby energia zdolna ją przenikać, przeto istnieje nieskończenie wielka różnorodność dualizmów masa-energia i nieskończona różnorodność przestrzeni dla tych dualizmów przezroczystych. Oznacza to, że bycie przestrzenią zależy od danej, lokalnej różnicy między masą i energią. Ponieważ obserwator sam jest także dualny masowo-energetycznie, przeto będzie on postrzegał przestrzeń wedle charakterystyki własnego dualizmu. Impuls akceleratorowy jest przeto także swoistym "obserwatorem", dla którego przestrzeniami ujawniają się obszary, które dla nas są masą. Zwróćmy więc uwagę: jeżeli dwa obiekty mające masę i przestrzeń je oddzielającą nazwać "rytmem obiekt1-interwał dzielący-obiekt2",
 

12/b.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_4_ws3_6.gif
to odwzorowanie ilościowe tego rytmu polega na tym, że "1 i 2" są obiektami matematycznymi, zaś przestrzeń między tymi obiektami jest interwałem matematycznym:

: 12/c.
 
 
Jeżeli założymy teraz energię przenikającą oba obiekty:
: 12/d.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_6_ws3_6.gif
to oznacza, że oba obiekty stają się przestrzeniami. W tych przestrzeniach obiektami będzie to, co dla energii okaże się nieprzenikliwe.
12/e.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_7_ws3_6.gif
Zatem "i1" i "i2" obrazują, że efekt przestrzeni jest zmienny, a to oznacza, że zmiennym jest także interwał matematycznych odwzorowań ilościowych.
Zatem możemy wykazać model elementarności przyrody jako sposób istnienia substancjalnej całości Wszechświata:
: Nieskończoność jednolitej fizycznie substancji-Wszechświata realizuje sobą wypełnienie i rozległość. Przejaw zawartości będzie więc formą aktywności o ukierunkowaniu od makronieskończoności do mikronieskończoności:

: 12/e.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_8_ws3_6.gif 
 
Przejaw rozległości substancji Wszechświata będzie zatem formą aktywności o ukierunkowaniu od mikrokosmosu do makrokosmosu.
12/f.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_9_ws3_6.gif 
 
Ponieważ aktywność wypełniająca i aktywność rozległościowa realizują się w jednej i tej samej substancji, oznacza to, że jest to proces autoreaktywny. Wypełnianie jako akcja pociąga na siebie samą-własną reakcję. Zatem zawartość Wszechświata wywołuje autoreaktywną objętość. Uwarunkowaniem czynnościowej natury obu cech Wszechświata, jak to wykazaliśmy, jest nieskończoność ilościowa całości substancjalnej, a przez to zawartość i objętość polegają na czynnym aktualizowaniu się. Oznacza to zaś tyle, że przejaw zawartości nie jest ruchem liniowym substancji, ponieważ substancja absolutnie pojedyncza, będąc absolutnie spójną i nieskończoną, nie może przemieszczać się, a więc dokonywać ruchu siebie przez siebie:

: 12/g.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_10_ws3_6.gif 
 
Zawartość i objętość nieskończoności substancjalnej cechuje więc to, iż są formami nieskończonych energii, których nośnikiem jest wspólna dla obu substancja. Zatem Wszechświat musi mieć trójprzejaw: zawartości, objętości i substancji. Zawartość Wszechświata substancji polegać musi na akcji usiłującej zawracać się kontrreaktywnie: a to jest istotą wykształcenia się relacji obiekt-tło (korpuskuła-pole).

12/h.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_11_ws3_6.gif
 
Wywoływana autoreakcja zawartości, to właśnie ujawnianie się objętości. Ponieważ ujawnianie się objętości jest następstwem tej samej substancji, przeto energia objętości jest także autoreaktywna, a więc usiłująca zawrócić się przez się.

12/i.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_12_ws3_6.gif
 
Łatwo zauważamy już, że skutkiem rozwoju autoreaktywnego, objętość także pociąga na siebie własną kontrreakcję. Oznacza to zaś łącznie, że przejawy zawartości i przejawy objętości tworzą dwa ciągi asymetrii obiekt-tło. Stąd powszechność wodoru w kosmosie. Atom wodoru jest elementarną[49] asymetrią zawartość-objętość w ten sposób właśnie, że odzwierciedla podstawową różnicę między obiektem masowym i obiektem objętościowym. Proton ma silną masę i słabą objętość, natomiast elektron ma silną objętość i słabą masę. Asymetria własności protonu i elektronu nie jest zatem asymetrią substancjalną, lecz asymetrią zjawiskową. Przekłada się to na istotowość asymetrii masa-energia w ogóle i korpuskuła-pole w szczególe. Przestrzeń dotyczy więc tych obszarów, gdzie masa i energia ujawniają się w polu względem nich kosmicznie nadrzędnym. Tym polem nadrzędnym jest głębszy kosmicznie przejaw objętości lub zawartości. Masa nie jest tożsamością substancji Wszechświata podobnie jak energia także nie ujawnia tej tożsamości. Masa i energia są zjawiskami, czyli przejawami ciągłej substancji Wszechświata w jej napięciu między zawartością a objętością.
 
Model sposobu istnienia Wszechświata.

Obraz II - rys. 13.

Nieskończoności bezstrukturalnej substancji przysługuje całkowity brak określoności przedmiotowej.
Ponieważ substancjalna nieskończoność nie posiada granic zewnętrznych, Wszechświat takiej rzeczywistości jest absolutnie otwartą jednią: jest to pojedynczość przez nieskończoność. W sensie geometrystycznym jest to nieskończona rozległość. Nie ma figury geometrycznej, za pomocą której można by zobrazować Wszechświat. Odwracając, można powiedzieć, że Wszechświat nie posiada kształtu obiektu.
To, co stwierdzono powyżej, polega na tym, że sensu Wszechświata nie można wyrazić za pomocą konotatywności dodatniej, czyli takiej, która posiłkuje się orzecznikami typu "to jest". Cechą konotacji dodatniej jest mechanizm odwzorowywania zdjęty z obiektów wymiarowo skończonych, a przez to postrzeganych myślowo i spostrzeganych zmysłowo na tle wyobraźni lub przestrzeni. W konotacji dodatniej "jest obiektu" jest położone we wnętrzu tła okalającego. Ponieważ Wszechświat nie posiada tła odniesienia, nie jest obiektem. Nie jest to przeto możliwy obraz graficzny ani wyobrażeniowy Wszechświata dlatego, że jest on zawsze "większy" od wszelkiego dającego się pomyśleć tła.
W znaczeniu powyższym Wszechświat jest przedmatematyczno-geometryczny, przedpojęciowy i przedfizyczny.
 
Wszechświat nieskończenie pojedynczej substancji jest bezstrukturalny zatem i w znaczeniu substancjalnym. Oznacza to, że pojedynczość substancjalna polega na totalności jednej substancji jako absolutnej ciągłości zawartościowej. Zatem do substancji Wszechświata nie mają odniesienia pojęcia "gęstości", "twardości", "bezwładności", "masy", "energii", "pędu", "ciała", "przestrzeni" i "ruchu".
Kosmologicznie Wszechświat jest istnieniem jedni substancjalnej. Stąd powyżej wyartykułowana nieokreśloność odnosi się do tego, że Wszechświat nie jest strukturą istnień. Wszechświat jest bytem istniejącym absolutnie pojedynczym. Mnogość bytów jako wielość istnień samych z siebie jest niemożliwa. To właśnie Wszechświat jest bytem substancjalnym absolutnym z siebie i pojedynczym przez nieskończoność. Byt Wszechświata posiada pojedyncze "Jest", które jest początkiem wszelkich zjawisk, którym przysługują obecności nie będące istnieniami.
 
Wszystkie kłopoty przyrodoznawcze i to w każdej epoce kulturowej brały się stąd właśnie, że nie potrafiono uchwycić sensu substancjalnej nieskończoności, a więc przejścia od Wszechświata substancji do Wszechświata przejawów. Nie potrafiono wywieść mnogości zjawisk z pojedynczości substancji.
Odkrywając w rytmie bitu, że brak sygnału jest momentem stanu generatora, uchwyciliśmy, że przestrzeń jako zjawisko jest przejawem Wszechświata.
 
Kiedy wyartykułowaliśmy, że brak sygnału nie jest brakiem generatora, to to wymusiło zwrócenie uwagi także i na to, iż sygnał uzyskuje realność przez konieczność braku sygnału. Ponieważ sygnał i brak sygnału nie mogą funkcjonować w pojedynkę, lecz jako spójne zjawisko dualne, przeto odnosząc to do relacji ciało-przestrzeń, ujawnieniu uległo to, że dwa te przejawy muszą być parą obecności uwspólnionej jedną i tą samą substancją je wywołującą. Dualizm ciało-przestrzeń i ciągła substancja okazały się triadą konieczności. Stąd zwrócenie uwagi, że brak sygnału i przestrzeń są dwoma odpowiednikami warunku stwierdzalności sygnału i ciała. Przestrzeń i ciało należało zatem uznać jako pochodne substancji Wszechświata. Analiza relacji obiekt-tło wymusiła odkrycie przestrzeni jako ujemnie konotatywnego przejawu substancjalnej całości Wszechświata.
 
Rys. 13/a.

Przejście z rytmu cybernetycznego do kosmologicznego.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_13_ws3_6.gif
 
Analiza bitu informatycznego i jego związku z generatorem cybernetycznym ujawniła, że dla powstania bitu jest potrzebny stan wyjściowy dynamiczny oraz to, że brak sygnału jako składnika niewydzielnego bitu, nie wolno utożsamiać z brakiem zjawiska. Zatem brak sygnału w bicie ma wartość obecności zjawiska, a przez to przysługuje mu fizyczno-logiczny status "jest". Odnosząc powyższy fakt do przestrzeni, to tyle, co wskazanie, że przestrzeń także jest zjawiskiem. Ponieważ sygnał i brak sygnału oraz ciało i przestrzeń zostały ujawnione jako fakty fizyczne o równoprawnym "jest", przeto różnice zjawiskowe domagają się doprecyzowania. Doprecyzowanie to uzyskuje się z analizy istotowości relacji obiekt-tło. Sygnał i brak sygnału oraz ciało i przestrzeń okazują się być odwrócone względem siebie konotatywnie:
: Przestrzeń cechuje rzeczywistość dookolna jako tu jest (z domyślnym brak obiektu), zaś obiekt cechuje rzeczywistość wewnętrzna jako tu jest (z domyślnym brak tła-przestrzeni).
 
Ponieważ obiektu nie można stwierdzić bez tła, a co odnosi się także do ciała i przestrzeni, przeto koniecznym jest uznanie, że aby odwzorować poprawnie przyrodę, należy uznać niezbędność dwóch form znakowania (cechowania) konotującego. Wykazaliśmy przeto, że linia odwzorowana z obiektu cechuje przez "tu jest", zaś linia odwzorowana z tła (przestrzeni) cechuje przez "tu nie ma". Ponieważ funkcja konotatywna znakująca przez "tu nie ma" odpowiada przezroczystości przestrzeni, przeto okrąg narysowany taką linią przezroczystą ujawnia model nieskończoności. Ponieważ nieskończoność polega na braku przeciwstawnych obszarów (zasada ciągłości nieskończoności jako brak bytów równoległych), przeto to właśnie ujawnia okrąg o konotacji ujemnej. I na tym właśnie polega odkrycie konotacji ujemnej, iż ujawnieniu ulega możliwość uzyskania graficznego obrazu nieskończoności. Obraz ten ujawnia zasadę nieskończoności, a nie obraz boczny-postaciowy, którego nieskończoność nie posiada. Dla przypomnienia więc obraz, który Czytelnicy znają:
Rys. 13/b. obraz graficzny nieskończoności.
 
1.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_14_ws3_6.gif
2.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_15_ws3_6.gif
 
Model sposobu istnienia Wszechświata.
Obraz III - rys. 14.
 
Aby uchwycić fizykalny sens przyrody, należy uzgodnić związek zachodzący między substancją, obiektem, przestrzenią i ośrodkiem. Między obiektem a ośrodkiem nie może zachodzić zupełne odgraniczenie, ponieważ ośrodek w pełni oddzielony od obiektu staje się obiektem. Oznacza to, że przestrzeni nie można odnosić do bycia ośrodkiem odgraniczonym w pełni od obiektu. Powyższe wskazuje, że usiłując wiązać fizyczność z obiektem fizycznym przez odniesienie go do substancji jako jego zawartości, musimy zdawać sobie sprawę, że sens ośrodka wymaga bycia w związku z substancją obiektu. Skoro między obiektem a przestrzenią nie może występować odgraniczenie zupełne i skoro nie może występować odgraniczenie zupełne między obiektem a ośrodkiem, to wiążąc to z substancją jako treścią zjawisk obiektu, ośrodka i przestrzeni, ujawnieniu ulega, że to jedna i ta sama substancja musi być substratem uczestniczącym w obiekcie, ośrodku i przestrzeni. I to właśnie cały czas wykazujemy.
 
Zjawisko promieniotwórczego rozpadu atomów ujawniło, że substancji przyrody nie wolno utożsamiać z obiektami autonomicznymi w przestrzeni. Oznacza to, że nie jest możliwa substancja jako materia atomowa. Unieważnienie materii w funkcji zawartości przyrody nie unieważnia sensu substancji przyrody. Nie wolno bowiem unieważnić istnienia bytu tylko dlatego, że zakładane jego własności okazały się błędne.(!)
Skoro opis przyrody okazuje się niemożliwy przez zakładanie atomowej natury substancji tworzącej różnorodność, przeto należy zmienić sposób stawiania pytań o sens substancjalności. Pokazaliśmy, że zmiana ta polega na postawieniu prostego pytania:
 
Jakie muszą zachodzić uwarunkowania, aby substancja Wszechświata mogła tworzyć różnorodność zjawisk?

 
W istocie powyższego zapytania zawiera się przejście z atomizmu materialistycznego do substancjonalizmu całościowego bez utraty przedmiotowości fizykalnej. Substancja przyrody ujawnieniu ulega jako substrat tworzący, a nie jako różnorodność złożeń wielobytu atomistycznego.
Nie potrafiąc takiego pytania postawić, najnowsza fizyka przybrała formę dziedziny, która utraciła substancję fizyczną, a za materiał przyrody przyjęła obiekty pojęciowe stowarzyszone z przejawami oderwanymi od substancji. Prawdopodobieństwo obiektu i zdarzenie fizyczne nie są tożsame z substancją je wywołującą.
 
Ujawnienie Wszechświata jako nieskończonej jedni substancjalnej odkrywa właściwy sposób odróżniania izotropowości od anizotropowości. Anizotropowość okazuje się strukturą przejawów substancji Wszechświata, zaś izotropowością okazuje się to, iż mimo odmienności między obiektem, przestrzenią i ośrodkiem, odmienności te nie dotyczą zmiany ilościowej substancji. Prościej mówiąc, różnica "ilościowa" między ciałem, przestrzenią i ośrodkiem nie polega na różnicy ilościowej substancji Wszechświata zawierającej się w obiekcie, przestrzeni i ośrodku. Substancja Wszechświata nie podlega ani rozrzedzeniu, ani zagęszczeniu!!! Jest to prawo istnienia (zachowania) substancji Wszechświata.
 
Odkrywając, że w następstwie nieskończoności całościowego stanu substancji Wszechświata zachodzi brak równoważności zjawiskowej między zawartością i objętością, ujawnieniu ulega istota różnicy fizycznej między zjawiskiem obiektu ważkiego i przestrzeni jako obiektu przezroczystego. W sensie najogólniejszym jest to zasada stwierdzalności jako zasada różnicy. Zasada różnicy jest więc wspólną tak dla jawności fizycznej jak i dla jawności opisowej. Bez faktu odmienności nie jest możliwy tak fakt fizyczny jak i fakt pojęciowy.
Z uwagi na to, że całościowy stan Wszechświata polega na nieskończonej pojedynczości substancjalnej, wykazaliśmy, że całość substancjalna Wszechświata nie podlega doświadczeniu z zewnątrz. Oznacza to, że nie jest możliwe "zobaczenie" substancji Wszechświata jednoaspektowo, czyli jednopostaciowo. Jako całość Wszechświat jest obiektem nieokreślonym postaciowo. Zatem substancji Wszechświata nie można doświadczyć bocznie, a przez to jest ona substratem fizycznym z tego powodu, iż jest we wszystkim co odmienne, natomiast nie jest tożsama z żadnym z momentów odmienności. To na tym polega różnica między istnieniem całościowym substancji Wszechświata a zjawiskiem będącym jej przejawem. Masa, energia, obiekt, przestrzeń są przejawami o zmiennej obecności, zaś substancja Wszechświata jest absolutnie totalnym, niezmiennym istnieniem. Trwałość form jest skończona i zróżnicowana, trwałość istnienia Wszechświata jest absolutna przez nieskończoność bytu. Jest to absolutność nie podlegająca żadnej mierze! Faktem zabronionym z zasady kosmologicznej totalności substancjalnej Wszechświata jest pytanie, jak On powstał lub z czego jest zbudowany? Struktura mnogości zjawisk jest przez Wszechświat tworzona. Poznanie lokalne ma więc sens jako rezonans istotowy między fragmentem a całością.
 
Bezsens pytania o budowę Wszechświata polega na tym, że Wszechświat nie jest skutkiem jakiegokolwiek złożenia. Wszechświat nie jest następstwem mnogości składników substancjalnych, które jako wielość części tworzą całość. Jest odwrotnie: właściwość całości Wszechświata polega na zdolności tworzenia różnorodności.
 
Nieskończona jednia substancjalna, to sens najgłębszy kosmologiczności Wszechświata. Jest to totalność istnienia, które jest pozaprzyczynowe, czyli nie podlegające początkowi ani końcowi. Nieskończoność jest wiecznością. Ponieważ jest to nieskończoność substancjalna, przez to sens jej odwieczności oznacza pierwotność, lecz nie w znaczeniu pejoratywnym, lecz w znaczeniu poprzedzalności. Cokolwiek stwierdzalnego, jest następstwem istnienia nieskończonej jedni substancjalnej. Wyartykułowanie tej jedni jest więc możliwe jako następstwo jej własności. Oznacza to, że obserwator i obserwowanie są wynikiem właściwości Wszechświata nieskończoności substancjalnej, nie mającej przerwy w swym istnieniu. Obecność obserwatora jest następstwem istnienia Wszechświata!
 
Wykazaliśmy wszystkie kroki poznawcze[50], w wyniku których umysł ludzki, zmysłowo związany z przejawianiem się substancji Wszechświata, zmuszony jest odkryć, że zjawisko obiektu, przestrzeni i ośrodka są trzema formami przejawu sposobu istnienia tejże substancji jako całości totalnej, a więc kreatywnej.
 
"Początek" kosmologiczny rzeczywistości stwierdzalnej zakotwiczony jest w nieskończoności substancjalnej. Polega on na tym, że nieskończoność pojedynczej substancji cechuje brak równoważności między zawartością i objętością. Ten jeden fakt powoduje, że substancja Wszechświata jest dualnie czynna: jako zawartość i jako objętość. Dzięki brakowi równowagi między zawartością i objętością, substancjalna całość jest w ciągłym napięciu międzypostaciowym, a przez to jest dynamiczna. To zaś oznacza, że Wszechświat jako nieskończona całość substancjalna jest żywy. Życie Wszechświata polega więc na odwiecznej zdolności do tworzenia, czyli do generowania swych przejawów.
 
Badając właściwości przyrody w dążeniu do uchwycenia istoty ostateczności Wszechświata, możemy dojść tylko do zrozumienia początku różnorodności. Nie możemy dojść do początku stanu Wszechświata, ponieważ nieskończoność substancjalna polega na braku początku, który jako nieskończoność ponadwymiarowa jest "początkiem" dwuwymiarowości: przejawu zawartości i przejawu objętości. Dzięki nieskończoności substancjalnej Wszechświat ujawnia się dwójłomnie: jako zawartość i jako objętość. Substancja Wszechświata dla zawartości i objętości jest substratem je wytwarzającym, a więc jednocześnie ich ośrodkiem.(!)
 
Jeżeli za zawartość Wszechświata uznamy jego zdolność tworzenia zjawiska obiektu zwartego, to zdolność tą można wyrazić jako efekt przejawu substancji w jej nieskończoności od zewnątrz (+∞) do wewnątrz (-∞).
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_16_ws3_6.gif 
 
Substancja Wszechświata jako sama zawartość jest nieobserwowalna, ponieważ jest to jednoaspektowość zjawiskowa polegająca na braku odniesienia, czyli tła. Wyraziliśmy to na rys. 14a przez przekreślenie tła i obserwatora.
 
Jeżeli teraz do substancji Wszechświata odniesiemy jej własność tworzenia objętości, a objętość tą wskażemy, że jest następstwem autoreakcji zawartości substancji na siebie, to zobrazować można to następująco:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_17_ws3_6.gif
 
I s. m. : pierwszy stopień samoorientacyjności
I s. o/t : pierwszy stopień relacji obiekt-tło
I s. c/p : pierwszy stopień relacji ciało-przestrzeń
boz : bezsens obserwatora zewnętrznego Wszechświata.
i. z. : idea akcyjności zawartości i reakcyjności objętości w jednolitej substancji Wszechświata.
bt. : Żółte tło rys. 14b. jest w funkcji nadtła jako nie należące do elementów rysunku, które obrazują proces wykształcania się tła, na co zwracamy uwagę Czytelników. Żółte tło jest nie dającą się pominąć koniecznością narracyjną, czyli tłem teoretyczno-pomoczniczym, tłem naszego opisu.
 
Rysunkami 14a. i 14b. wykazujemy, że poznanie istoty Wszechświata polega na odkryciu sposobu Jego istnienia, a nie sposobu Jego powstania. Rys. 14a. wyraża więc to, że nieskończona jednia substancjalna nie może się ujawnić przez fakt swojej zawartości tylko, ponieważ byłoby to żądanie przejawu bez tła. Ponieważ jednorodność substancji nie dozwala na wydzielność zawartości z zawartości, przeto zawartość Wszechświata nie może ujawnić się jako obiekt i tło w obszarze przejawu zawartości. Kiedy więc zwrócimy uwagę na to, że jednia substancjalna przez swoją nieskończoność nie posiada zakończenia, to objętość okazuje się autoreaktywną konsekwencją zawartości i musi być zjawiskiem o tendencji kierunkowanej od mikro do makronieskończoności.
 
Odkrycie substancjalnej istotowości Wszechświata polega więc na stwierdzeniu asymetrii przejawowej między zawartością i objętością, które są następstwem nieskończoności. Dualizm ten nie ma początku ani końca, ponieważ wynika jako skutek związku między substancją i jej nieskończonością. Zrozumienie zasady istnienia Wszechświata polega więc nie na uchwyceniu tego, co było na początku, lecz tego, co jest od zawsze. Od zawsze jest nieskończoność pełni substancjalnej, napiętej przez brak równowagi między zawartością i objętością.
 
Rysunkiem 14b. pragniemy więc wyrazić to, że dualizm zawartość-objętość jest odwieczną cechą substancji Wszechświata, zaś poznawczo jest to stopień, do którego może dojść poznanie ludzkie. Uchwytując istotowy sens dualizmu Wszechświata, dochodzimy do odkrycia tajemnicy różnorodności. Odkrywamy we Wszechświecie sposób Jego samouzgodnienia: jest to samouzgodnienie przez zasadę nierówności, kontrastu, odmienności, a nie przez zasadę równości. Dzięki odmienności zawartość-objętość, możliwa jest relacja obiekt-tło: relacja obiekt-tło jest zasadą dookreśloności. Nie jest przeto możliwe żądanie określoności tła przez tło czy obiektu przez obiekt. Nie jest więc także możliwy obserwator, któryby nie był momentem samouzgadniającego się Wszechświata. Momenty "I s. m.", "I s. o/t" i "I s. c/p" oddają trzy aspekty dualności Wszechświata: 1) zdolność do samoobserwacji, 2) zdolność do tworzenia różnorodności i 3) zdolność do totalności dwójłomnie aktywnej przez nieskończenie pojedynczą substancję.
 
Totalność przez nieskończoność jednolitej absolutnie ciągłej substancji Wszechświata polega na absolutnym bezruchu. Substancja Wszechświata jest nieruchomym substratem. Jest to absolutna izotropowość jako byt fizyczny absolutnie pełny. Substancja Wszechświata nie może się przemieszczać. Fakt powyższy można więc zobrazować prostą nieskończoną:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_18_ws3_6.gif
Na poziomie najgłębszej ostateczności substancja Wszechświata jest nieokreślona, ponieważ nie ma żadnej formy postaciowej: nie ma kształtu lecz aktywność.
Z uwagi na nieskończoność, powyżej zobrazowana substancja będzie się ujawniała zawartością dążącą do objętości. Fizyczność nieskończoności substancjalnej, to po prostu zawartość czynna przez pociąganie sobą skutku objętości. Ponieważ substancja nieskończenie rozległa nie może się przemieszczać, przeto aktywność jej zawartości pociągając na siebie reaktywność własną, będzie się odchylała: Zachodzi wykształcanie się objętości.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_19_ws3_6.gif
Ponieważ nieskończoność nie posiada punktu końcowego zewnętrznego, nie posiada także punktu końcowego wewnętrznego. Zatem efekt objętości nieskończoności substancjalnej może być tylko formą nieskończonego pola energetycznego o tendencji okalającej przejawy zawartości. Mało tego: przejaw objętości jest warunkiem ujawnienia zawartości. O ile zatem objętość ujawnia istnienie substancji Wszechświata od mikrokosmosu do makrokosmosu, o tyle zawartość ujawnia istnienie substancji od makrokosmosu do mikrokosmosu.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_20_ws3_6.gif
Z uwagi zaś na to, że w nieskończoności substancjalnej nie ma stanu początkowego, przeto zawartość nie jest początkiem objętości ani objętość nie jest początkiem zawartości. Zawartość i objętość w substancji nieskończonej, to tyle, co dwie tendencje zjawiskowe o nieskończenie wielkich energiach odmiennych postaciowo (czyli zjawiskowo). Substancja Wszechświata skutkiem nieskończoności rozdwaja swoje istnienie na aktywność zawartości i aktywność objętości. Istnienie substancji Wszechświata z racji nieskończoności wyłania z siebie aktywność dualną: na tym polega ujawnianie się istnienia nieskończoności substancjalnej. Zawartość i objętość będąc przejawami substancji, nie odzwierciedlają jej na wprost: zawartość nie jest tożsamością substancji Wszechświata oraz objętość także nią nie jest. Przejaw zawartości i przejaw objętości substancji Wszechświata jako pochodne tej substancji nie mogą przeto się od niej odrywać. Nie mogą być zjawiskami autonomicznymi przez się. Przejawy zawartości i objętości nieskończoności substancjalnie ciągłej będą przeto odmiennie reprezentatywnymi objawami jedni Wszechświata. Oznacza to, że przejaw objętości będzie quasi-falowy i quasi-postaciowy (cząstkowy) i tymi samymi cechami charakteryzować musi się przejaw zawartości. Prościej mówiąc: przejaw objętości nie może objawiać się falą ciągłą, ponieważ nie dozwala na to obecność przejawu zawartości. Natomiast przejaw zawartości nie może osiągnąć nigdy efektu pełnej zawartości (czyli pełnej ciągłości postaciowej), ponieważ nie dozwala na to obecność przejawu objętości. Stąd to właśnie masa i energia jako pochodne zawartości i objętości nieskończoności substancjalnej są dwuaspektowe: są korpuskularno-falowe w przypadku masy i falowo-korpuskularne w przypadku energii.
 
Model sposobu istnienia Wszechświata.

Obraz III - rys. 15.

Substancja, struktura a opisywalność.
Nie jest możliwa struktura bez substancji i nie jest możliwa opisywalność bez struktury.
 
W rozważaniach nad istotą przyrody zagadnienie substancji jest ściśle związane z zagadnieniem struktury. O ile w odniesieniu do substancji usiłujemy w sposób wyraźny uchwycić materiał, z którego zbudowane są wszelkie mające realny byt rzeczy, o tyle w dociekaniu struktury zmuszeni jesteśmy dociekać istoty różnicy i szukać odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób jest możliwa różnorodność. Odnosząc różnorodność do substancji wyłaniają się rozliczne problemy wymuszające stawianie kolejnych pytań tak o istotę substancji jak i o istotę różnorodności.
 
Od substancji umysł "domaga się", aby była czymś fundamentalnym, jak doświadczanie przyrody nieustannie przekonuje nas, że istnieć znaczy być substancją. I chociaż nikt i nigdy nie odkrył owego fundamentalnego przejawu substancji, a więc substancji samej, uformowano o niej bardzo wiele twierdzeń. Kiedy jednak badać te twierdzenia, okazuje się, że wiele z nich się wzajemnie znosi, a co powoduje, że samo pojęcie "substancji" ulega tak głębokiemu rozmazaniu, iż dookreślenia mające na celu wydobycie jasności pojęciowej substancji, zaczynają ją odnosić, zastępować, a nawet unieważniać: odnosić do materii, bytu lub zgoła do złudzenia. Wszystkie teorie Bytu są teoriami substancji. Współczesna fizyka jest także teorią Bytu.(!)
 
Kiedy rozważa się istnienie w ścisłym związku z czymś, to przeciwieństwem, a jednocześnie zaprzeczeniem Bytu ujawnia się "nic". Stąd Byt w najgłębszej swej istocie domaga się uznania go za absolutnie ciągły. Także współcześni przyrodoznawcy zgodni są co do tego, że przyroda "nie znosi pustki", jak i co do tego, że jest gdzieś u swej fundamentalności niezwykle prosta. Kiedy jednak logicznie wydedukowaną ciągłość Bytu odnieść do konkretnie fizycznej substancji, natychmiast następuje katastrofa: rzeczywistość okazuje się zaprzeczać ciągłości: świat codzienny ujawnia się bowiem wielobytem rzeczy niesłychanie różnorodnych, swoiście egzystujących w przestrzeni. Zagadnienie Bytu i substancji rozpada się fizykalnie i teoriopoznawczo.
Atomizm jako teoria poznania i jako teoria fizyczna ma daleko inną historię niż tę, która wynika ze współczesnego interpretowania historii przyrodoznawstwa.
 
Atomizm demokrytejski umarł bezpłodnie przyrodoznawczo, podobnie jak poglądy Parmenidesa i wraz z wieloma innymi prądami umysłowymi stanowił obrzeże platonizmu i arystotelizmu.
Przyrodoznawstwo nigdy nie było samodzielną dziedziną aktywności ludzkiej dającą się wyodrębnić od religii (teologii), filozofii, polityki, a tym bardziej od szeroko pojętego rozwoju umiejętności praktycznych. To zaś, co cechowało człowieka od zawsze, było przeświadczenie, że istnieje nadrzędna kosmologiczna przyczyna wszystkiego, która wyznacza sens wszelkiej formie egzystencjalnej, a więc rzeczom, roślinom, zwierzętom i człowiekowi. Zagadnienie Wszechświata, powstania i skutecznego działania są obecne w świadomości ludzkiej od momentu, kiedy ta stała się werbalną, czyli myślącą za pomocą orzeczeń czasowo-przedmiotowych. Świadomość człowieka, jako samouprzytomnienie związku myślenia ze sprawstwem, jest natychmiastowa z postrzeżeniem, że nasza ludzka obecność realizuje się we wszechświecie[51] i że jest on zamierzony-celowy.
 
Ludzkie dążenie do zrozumienia istoty ostateczności jest przeniknięte dążeniem do uzgodnienia sensu wszystkiego z sensem egzystencji człowieczej.(!) Na tym polega antropocentryzm, że człowiek usiłuje swoją myślność uruchamiającą działanie (tworzenie, stwarzanie, wykonawstwo, budowanie) wiązać z Ostatecznością kosmologiczną.
 
Antropocentryzm jako związanie myśli ze sprawstwem prowadzi do dwóch różnych sposobów rozumienia rzeczywistości przyrody (a więc i zachowań społecznych) w zależności od tego, jak odnosi człowiek substancję do tworzywa rzeczy i jak odnosi myślenie jako akt zamierzenia do przyrodniczego skutku. Traktując substancję jako bezwładną masę fizyczną, Wszechświat okazuje się wymagać Stwórcy. W teologii Stwórcą jest Bóg, zaś Człowiek pojmuje się być w Jego imieniu zarządcą Ziemi. Kiedy jednak tego samego Człowieka nachodzi zwątpienie w siły nadprzyrodzone, a zatrzymuje on przeświadczenie o fizycznym substancjalizmie rzeczy, staje się panem świata. Z powodu jednej i tej samej niemocy intelektualnej Człowiek uwikłał się w boskość i szataństwo. W imieniu Boga zginęły miliony ofiar złożone na ołtarzu służalstwa teologicznego: to jedno oblicze człowieka religijnego. Kiedy zaś zdarzyło się zadufanie do rozumu wyzwolonego od religijnych ograniczeń, kiedy dane zostało zobaczyć potężne siły tkwiące w tej samej substancji, kiedy człowiek zdetonował pierwszą bombę masowej zagłady, uznał siebie bogiem i zaśpiewał: "jestem aniołem śmierci, burzycielem światów..."[52]. Antyreligijne oblicze człowieka okazało się równie straszliwe. Bóg i szatan nieszczęśliwie "spotykają się" w ludzkiej duszy.
 
O ile rozważania nad istotą substancji tkwiącej u podstaw przyrody wymuszają uznanie jej ciągłości, o tyle ta sama ciągłość zaprzecza możliwości struktury. Kiedy, odrzucając ciągłość, godzimy się na istnienie obiektów autonomicznych, wtedy okazuje się, że wadą uznania rzeczywistości przyrodniczej za wielobyt jest to, że nie daje się wytłumaczyć zachowań obiektów, związków między nimi, ośrodka ich rozmieszczenia, a więc ruchu, przestrzeni, a tym bardziej związku między częścią a całością. Brak struktury i pełnia struktury okazują się niedorzecznościami: ciągłość blokuje przejście do części, zaś cząstkowość blokuje przejście do całości.
Niemożność wyartykułowania kosmologicznej różnicy między częścią i całością uniemożliwia rozumienie substancji fizycznej i obiektu fizycznego. Z kolei niejasność co do tego, na czym polega bycie obiektem, staje się niemożnością rozumienia poprawności opisu. Jeżeli bowiem nie wiemy, co to znaczy być obiektem, nie wiemy także, co to znaczy być obserwatorem spostrzegającym i myślącym.
 
Do momentu odkrycia promieniotwórczości radioaktywnej występowało przeświadczenie, że osnową bytu jest rodzaj substancji. Nowożytne przyrodoznawstwo substancję tę utożsamiło z materią. Uczonym zdawało się, że opisanie przyrody w sposób doskonały uda się zrealizować za pomocą matematycznej analizy obiektu w ruchu. Przekonanie to uległo wzmocnieniu na skutek odkrycia pierwiastków jako składników substancji złożonych oraz spostrzeżenie ilościowych reguł łączenia się składników reakcji chemicznych. Wzrost zaufania do matematyki wynikł z kolei z nadziei, że abstrahowanie od jakości dozwoli stworzyć doskonały logicznie język opisu, a co podbudowały teorie Kopernika, Galileusza, Keplera i Newtona. Fizyka klasyczna obiekt elementarny fizycznie sprowadzony do punktu materialnego i matematycznego oraz geometryczno-trygonometryczną analizę toru ruchu przekładaną na rachunki algebraiczne przyjęła za sposób uprawiania przyrodoznawstwa. Materializm fizykalny szczególny bodziec uzyskał także przez rozwój termodynamiki jako teorii ruchu molekularnego. Kiedy jednak bada się szczegóły wykształcania się atomizmu, to okazuje się, że był to w zasadzie rozwój matematycznych sposobów opisu zjawisk więcej, niż dociekania ich istotowości fizycznej. Matematyka tak w XIX wieku jak i obecnie narzucała fizyce oczekiwania nie współmierne do oczekiwań fizyki ze strony tej pierwszej.
 
[Opisywaliśmy to już, a tu należy jeszcze raz nadmienić, że matematyczny rozwój sposobów wyjaśnienia zjawisk fizycznych nie był jednostronnym tylko rozwojem naukowo-poznawczym. Był to także potężny proces doktrynalno-światopoglądowy. Kiedy Kirchhoff w 1874 r. wyłożył kanon teoriopoznawczy fizyki, że ta, sprowadzając się do matematycznych rozwiązań, daje opis zupełny zjawisk przyrody bez potrzeby tłumaczenia przyczynowego, zaistniał także kanon wytyczający światopogląd socjopolityczny. Utożsamiając opis matematyczny z istotą rozumienia, przyrodoznawstwo sprowadzone zostało do opisu mającego na celu efekt praktyczny i nic poza nim.
 
Matematyzm nie polega jednak tylko na tym, że jest instrumentem opisu naukowego. Jest także sposobem rozumienia i poglądu na samą istotę wiedzy. W tym kontekście matematyka jest skrajnie antymoralna (antyetyczna). Antyetyczność matematyki nie wypływa z przyjmowania założeń moralnie złych lub dobrych, ale z całkowitego od nich abstrahowania. Kult ścisłości matematycznej polega na nieludzkiej oziębłości do wszystkiego, co matematycznie nieopisywalne. Dla matematycznej ścisłości ważne jest tylko wyliczenie i jego zgodność z oczekiwaniami praktycznymi: nie ma zaś żadnego znaczenia sposób zastosowania owych wyliczeń. Matematyzm jako przekształcenie myślenia matematycznie teoriopoznawczego w straszliwą antyreligię ujawnia nieustający udział dyscyplin matematyczno-fizycznych w rozwoju coraz straszniejszych instrumentów militarnych, sprzyjanie temu rozwojowi w nadziei znalezienia na tym polu radości twórczej, a jednocześnie abstrakcyjne odcinanie się od odpowiedzialności za użycie praktyczne tych straszliwych sposobów twórczej precyzji ilościowej. Wiedza jako umiejętności praktyczne i rozumienie przyrody w wieku XX tak dalece się rozminęły, że jako ludziom bliżej nam do potworów niż istot współdoznających.
 
Ponieważ rozpad atomów promieniotwórczych ujawnił bezsens traktowania materii jako substancji przyrody, bramy przyrodoznawstwa dla matematyzmu światopoglądowego otwarły się na oścież! Mechanika kwantowa i teoria względności powstały już nie jako systemy wyjaśniające, lecz jako teorie opisywalności. Substancja fizyczna zastąpiona została substancją ilościowo-pojęciową wulgarnie stowarzyszoną z masą i energią. Być geniuszem zaczęło znaczyć być znawcą matematycznych podstaw efektu (zdarzenia) fizycznego. Iloczyn ilości i efektu zastąpił iloczyn mądrości i szczęścia.
 
Współczesny sposób uprawiania przyrodoznawstwa fizyczno-matematycznego ma straszliwy wymiar przez to, że poza świadomością społeczeństw i gremiów decydentalno-politycznych ukryte zostają okoliczności, które złożyły się na skonstruowanie bomby atomowej. Finansistom i politykom po dziś dzień nie przychodzi na myśl, aby zbadać, jak to mogło się stać możliwe, aby nie będąc poddani żadnym naciskom z racji wiedzy możliwości bomby atomowej przez polityków, wojskowych i przemysłowców, uczeni o najwyższych predyspozycjach do odpowiedzialności za losy ludzkości mogli absolutnie jednostronnie zaproponować bombę masowej zagłady?! 32% naukowców amerykańskich i zapewne nie wiele mniej w innych krajach dokonało oszustw, plagiatów i przekłamań badawczych.
 
Wkradająca się do nauki zbrodniczość twórcza jest ciągłym procesem przekłamań i zdrad twórczych. Spowodowały one uwikłanie nauki w biznes zbrojeniowy, potężne przesterowanie środków finansowych i wulgarny handel umiejętnościami wywoływania ogromu zjawisk przy niedostatecznym rozumieniu ich istoty i społecznych następstw ich zastosowań. Matematycznie zaciemniony język nauk fizycznych uniemożliwia kontrolowanie motywów uczonych i obciążania ich odpowiedzialnością za wybory twórcze.(!) Mogąc nawiązywać kontakt biznesowy z instytucjami pozanaukowymi, naukowcy wchodzą w zmowy służalstwa nie tylko technicznego, ale za pieniądze dopuszczają się nadto oszustw ekspertyzacyjnych. Socjospołeczne skutki powyższego polegają na tym, że układy biznesowe naukowców porażają dydaktykę, wydawnictwa oraz programowanie rozwoju społecznego. Technologizm polegający na efektyzmie technicznym wypompowuje środki inwestycyjne w zamian za iluzoryczne wizje wielkich sukcesów techniczno-produkcyjnych, a jednocześnie poraża racjonalność gospodarczą i duchowy rozwój społeczeństw. Żadna dysertacja naukowa zawierająca nowatorstwo naukowo-badawcze nie ma szans ujrzenia światła dziennego, jak i żaden uzdolniony młody człowiek nie rozwinie swego talentu bez błogosławieństwa potworów intelektualnych i oddania się im w służbę.
 
W społeczeństwie, w którym lekarz przed pierwszą swoją praktyką przysięga bronić pojedyncze życie ludzkie do ostatniej sekundy, zaś specjaliści od wysokich energii ścigają się w obmyślaniu środków śmierci uwolnieni od wszelkiej deklaracji moralnej, nie może być mowy o pomyślności.
Technologizm jako wynik wulgarnego zinstrumentalizowania nauki poraża odpowiedzialność za słowo. Informacji używa się do dezorientowania zbiorowej świadomości społeczeństw. Odróżnienie fałszu od prawdy przestaje być możliwe. Znamienitym przykładem szaleństwa może być publikacja polskojęzycznego czasopisma "Nexus" (nr. 1,01,2008) pt. "Scenariusz nowego Pearl Harbor", w której stwierdza się, iż Władze USA planują wywołanie eksplozji nuklearnej i zabicie ogromnej ilości obywateli własnego Państwa, pozorując tym sposobem atak wroga zewnętrznego dla uzyskania możliwości do nuklearnego ataku na inne narody. Porażającym w tym wszystkim jest sam fakt, iż brak reakcji na tak haniebne pomówienie jest o tyle groźniejsze, o ile czyni je prawdopodobnym.[53]]
 
Historia rozwoju ludzkiej świadomości jednoznacznie ujawnia, że człowiek dąży do wiedzy doskonałej jako pełnego zrozumienia swego związku z Ostatecznością. W tym dążeniu tkwi zapotrzebowanie na nieomylność, która ma związać w układ równoważny wiedzę i działanie. Działanie pozbawione przeceny, to działanie szczęśliwe. Życie szczęśliwe, to życie uwolnione od zagrożeń. Ludzki głód wiedzy wynika jako potrzeba kosmologicznej jasności sensu życia. To zaś oznacza, że poznanie jest dążnością do istotowego zrozumienia związku człowieka z przyrodą.
 
Życie ludzkie polega na doświadczaniu przyrody jako substancji i działania zewnętrznego, ale także na doświadczaniu własnego ciała i myślenia oraz postępowania, w którym zawiera się namysł, fizyczna realizacja oraz skutek. Relacja człowiek-przyroda jest więc fizyczna i intelektualna. Intelektualne doświadczanie przyrody przez człowieka wiąże więc spostrzeganie z myśleniem, a więc fizyczność z opisem. Kiedy zauważamy, że jesteśmy fizycznie substancjalni, a jednocześnie myślącymi, wymuszamy postrzeżenie, że myślenie i substancja są ze sobą w związku. Sposób rozumienia myśli (zjawiska myślności) jest więc sposobem rozumienia opisu. Stąd to owa zależność wyników od teorii.
 
Substancja jako istotowość najgłębsza przyrody jest absolutnie niezaprzeczalnym faktem poznawczo pierwszym. Istnienie polega na byciu substancją. Substancja jest przez się zawartością. Konsekwencją zaś zawartości jest objętość. Nie jest możliwa zawartość nie skutkująca objętością, a tym bardziej nie jest możliwa objętość bez związku z zawartością.
 
Powyższy dowód substancjalnej natury przyrody ma pełne pokrycie empiryczne. Tym najprostszym przykładem braku możliwości istnienia pustej objętości jest techniczna niemożliwość wytworzenia próżni fizycznej. Wytwarzając efekt podciśnienia, wytworzeniu ulega stan "naprężenia" siłowego taki sam, jak w przypadku nadciśnienia. Bez względu na miejsce eksperymentu, nigdy nie będzie możliwy efekt braku przeciwsiły dla przesunięcia tłoka w cylindrze zasklepionym:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_23_ws3_6.gif
Nie ma przestrzeni kosmicznej, w której byłoby możliwe uzyskanie efektu, w którym tłok w cylindrze mógłby przemieścić się wedle zasady objętości pozbawionej zawartości, czyli bez efektu ciśnienia lub podciśnienia. Z uwagi na asymetryczność zjawiskową zawartości i objętości, nigdy nie będzie możliwy efekt jednakowej siły dla wywołania równoważnych wzrostów ciśnienia lub podciśnienia:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_24_ws3_6.gif
Głębokie studia przyrodoznawcze uwzględniające zapatrywania na istotowość przyrody filozofów, teologów, mędrców działających w różnych epokach i płaszczyznach kulturowych ujawniają, że mimo kłopotów istotowego uchwycenia substancji przyrody, myśliciele istnienie esencji wspólnej wszystkim rzeczom stwierdzili, a co czynili na wiele różnych sposobów. Nawet wtedy, kiedy były to rozważania teologiczne, to za przyczynę wszystkiego co skończone rozumiano to, co odwieczne, nieskończone. Oryginalnie teologiczny Plotyn wskazywał, że Ostateczność jest Jednym, że całość ma kosmologiczną przewagę nad częścią.
O ile ciągłość substancji przyrody źle uchwytywana prowadzi do nadmaterializmu, czyli do martwego substancjalizmu, o tyle traktowanie Bytu jako ziarnistego substancjalnego wielobytu dostarcza nie mniej kłopotów. Oba stanowiska nie dozwalają na związanie przyrody z intelektem tak, aby logiczność w rozumieniu praw natury i logiczność opisu tych praw dały się zrozumieć przy pomocy jednopostaciowej spójnej teorii. Połączenie praw natury z prawami logicznego myślenia wymaga bowiem uzgodnienia istotowości osoby ludzkiej jako "obiektu" myślącego z istotowością "materiału" i praw, powstanie fenomenu człowieka umożliwiających. Uzasadnienie wnętrza człowieczeństwa domaga się odniesienia do zewnętrznej przyczyny, która nie może być czymś czysto fizycznym, ponieważ z materiału pozbawionego pierwiastka życia i logiki nie jest możliwe przejście do obiektu żywego i świadomego!
 
Uchwycenie istotowości substancjalnej przyrody ma dwa silne ograniczenie przez to, że wymaga uzgodnienia struktury jako fragmentaryczności z całością ostateczną oraz nadto wykazania, w jaki sposób z Wszechświata substancji i ruchu wynika możliwość wyłonienia się obiektu postaciowo uformowanego do obecności człowieka myślącego. Całość ostateczna wymaga syntezy substancji i stworzenia, aby możliwa była synteza substancji i stworzonego.
 
Odkrycie rozpadu atomów promieniotwórczych ujawniło bezsens zakładania materii mikrokosmicznie złożonej z bytów substancjalnie identycznych. Jednocześnie ujawnieniu uległo nowe zjawisko o wprost absolutnej stałości. Zjawiskiem tym jest kosmologicznie stały rytm połowicznego zaniku radiopromieniotwórczości. Zjawisko to ujawnia, że to całość substancjalna jest bardziej określona niż dająca się w niej uchwytywać część. W sprawie stałości połowicznego zaniku promieniotwórczości radioaktywnej nigdy nie postawiono właściwego zapytania, jak fakt ten znacznie łatwiej było przeskoczyć niż zrozumieć. I tym, co jest najgroźniejszą prawdą o współczesnej fizyce jest to, że fizycy nie potrafią udzielić odpowiedzi na pytanie, czy to, co obserwują w trakcie włączonej aparatury obserwacyjno-pomiarowej, istnieje po jej wyłączeniu. Umiejętność wzbudzania zjawisk i brak rozumienia ich istotowego podłoża jest tym, co ujawnia wysoce niebezpieczną manipulatywność stanowiącą o praktyce dziedziny, o której społeczeństwo ma przekonanie zgoła odmienne. O tym, że w fizyce manipuluje się zjawiskami bez ich istotowego rozumienia, musi dotrzeć do świadomości tych, którzy mają realny wpływ na rozwój tej dziedziny. Bez umiejętności stawiania pytań autorom projektów badań fizycznych, bez poddania głębokiej kontroli ambicjonalnej czystości moralnej zamysłów wokół najgłębszych możliwości przyrody, czyli bez opamiętania się i stosownej ostrożności wobec podszeptywaczy kosmicznych możliwości, spłoną wszystkie dobra tego świata wraz z bankami i wszystkim, co jest życiem.
Odkrycie istoty dualizmu bitu informatycznego ujawnia istotowość przyrody. Wszechświat okazuje się bytem samoorganizującym się:
 
: Jesteśmy żywi w wyniku bycia "cząstką" żywego Wszechświata. Być żywym oznacza być aktywnym. Aktywność jest możliwa tylko i wyłącznie jako następstwo braku równowagi. Każdy inżynier jak i każdy mający odrobinę bystrości logicznej i obserwacyjnej człowiek wie, że aktywność nie jest możliwa jako następstwo równowagi, podobnie jak coś nie może być skutkiem niczego. Przyroda nie może być więc pochodną próżni niesubstancjalnej.
 
Rozpad promieniotwórczy atomów ujawnił, że zakładanie substancji Wszechświata jako złożonej z pojedynczo-elementarnych identycznych bytów fizycznych jest błędny. Rozpad w czasie obiektów identycznych podważył sens identyczności. Z kolei bezwzględnie stały czas połowicznego zaniku (rozpadu) promieniotwórczości wykazał, iż jest to własność całościowa. Prościej mówiąc i obrazowo: jeżeli np. 1 kg uranu "składający się" z miliardów atomów rozpada się tak, iż w danej chwili rozpada się atom ten a nie inny, oznacza to, że dany rozpad danego atomu wynika z tej samej przyczyny, dzięki której w tym samym czasie nie rozpadają się pozostałe atomy. Jeżeli więc badanie wykazuje, że tempo rozpadania się atomów jest absolutnie stałe, to oznacza, że zjawisko rozpadu jest określone jako własność całej ilości uranu w przyrodzie. Zatem zjawisko promieniotwórczości uranu ujawnia, iż substancjalność przyrody ma sens istotowy jako całość, jak całość uranu ma własność określonej aktywności, co nie odnosi się do części tegoż pierwiastka traktowanego atomistycznie.
 
Jeżeli na podstawie powyższego uchwycenia sensu określoności uranu zwróciliśmy uwagę, że pierwiastki mają się do całości przyrody tak, jak atomy do pierwiastków, to natychmiast uchwytujemy istotowość przyrody jako tkwiącą w całości: to całość musi być decydującą o zachowaniu części.
Wszystkie eksperymentalne badania potwierdzać zaczęły, że obiekty mikrokosmiczne są tak dalece nieokreślone, iż nie daje się stwierdzić czy w ogóle istnieją!!! Wynika to stąd, iż instrumenty pomiarowe funkcjonujące jako wytwarzające "impulsy" wnikające w badany materiał, po prostu zaburzają obszary badane tak, iż owo zaburzanie jest aktywno-reaktywne. Kojarząc z instrumentem aktywność o pewnej strukturze, reakcję materiału badanego należy rozumieć jako "odzew" na zaburzenie pomiarowe. Oznacza to, że struktura odzewu na impuls pomiarowy po jego ustaniu nie musi w ogóle istnieć. Zatem tym, co w świetle eksperymentów fizyki wysokich energii jest pewne, to to, że poddawany badaniu materiał jest istotowo najpewniejszy przed włączeniem przyrządu. Nie jest to fakt trywialny, ponieważ pozwala na uprzytomnienie, że całościowy stan przejawu struktury przyrody jest bardziej określony niż szczegóły dające się w "całościach" wyróżnić. Uwzględnianie wyższej stabilności całości względem części umożliwia zatem teoriopoznawcze pytanie natury kosmologicznej, czyli o to, w jaki sposób całość może posiadać zdolność "wyznaczania" własności częściom? Pytanie powyższe cechuje głębia metodologiczna przez to, że nie zmusza do oderwania własności od substancji.
 
Bazując na absolutnie pewnym aksjomacie, że przyroda polega na istnieniu substancji, należy znaleźć sposób, aby wytłumaczyć, co musi być spełnione, aby substancja jako zawartość obiektów była nadto ich kreatywną przyczyną. Oznacza to zaś tyle, co wyjaśnić, w jaki sposób jest możliwe, aby substancja Wszechświata była zawartością i sprawstwem zjawisk. To zaś jest równoznaczne z koniecznością dodania do bytu substancji członu kosmologicznego, aby ze złożenia biernej strony natury substancji z członem kosmologicznym wynikła aktywność substratowa, a więc zdolność substancji do aktywności: do aktywności przez bycie stanem całościowym.
Tym kosmologicznym członem niezbędnym do dodania do obiektywnego pojęciowego odwzorowania substancji jest nieskończoność.
 
Uchwycenie w sposób poprawny nieskończoności, czyli przejście z przymiotowego do przedmiotowego wyznaczenia sensu tego atrybutu ostateczności przyrody, staje się możliwe po właściwym uchwyceniu i zinterpretowaniu zjawiska informatyczności w związku z odkryciem sterowania cybernetycznego, jako istotnego poza fizycznymi i chemicznymi rytmami tkwiącymi w zjawiskach zmiany i przejawu, czyli w procesach.
Poddając szczegółowej analizie sens generatora cybernetycznego i bitu informatycznego, ujawnieniu ulega, że nieskończoność jest kosmologiczną, ponadwymiarową własnością substancjalności Wszechświata, w wyniku której nieskończona jednia bytu uzyskuje zdolność przejawu w najprostszy z możliwych sposobów: przez brak równoważności między zawartością i objętością.
 
Skutkiem braku równoważności między zawartością i objętością wynika dwójprzejaw, czyli odmienność postaciowo-zjawiskowa. W tym akcie odmienności tkwi istota relacji obiekt-tło, która jest jednocześnie "rodzeniem się wymiarów". Obiekt i tło umożliwiają geometrię jako przestrzeń opisu. Wykazaliśmy, że tło eksponuje wymiar obiektu, a obiekt eksponuje wymiar tła wedle zasady przemienności i także to, że obiekt i tło w pojedynkę nie są możliwe ani fizycznie, ani logicznie.
 
Dodając do substancji Wszechświata kosmologiczny człon nieskończoności, odkrywamy nadpostaciowość. Oznacza to, że całościowy stan substancji Wszechświata jest nadstały, nadciekły i nadprzestrzenny:
 
Ad. nadstałości, nadciekłości i nadprzestrzenności.
Następstwem kosmologicznej nieskończoności ciągłej substancji jest to, że jest ona ponadgęsta. Pojęcie gęstości ma sens dwuaspektowy. W jednym aspekcie gęstość daje się rozumieć jako wzrastająca wtedy, kiedy ilość składników na jednostkę objętości wzrasta. Mówimy wtedy o stanie upakowania. W takim podejściu nie zwracamy uwagi na to, że im więcej jest obiektów w jednostce objętości, tym więcej jest stanów międzyobiektowych. Stąd drugi aspekt gęstości: gęstość absolutna, to pełnia bez struktury. Stąd pełnię absolutną fizycy odnoszą do pojęcia gęstości nieskończonej, czyli do Wszechświata o objętości zerowej i nieskończonej masy. Na tym polega matematyczna wulgarność stanu osobliwego teorii wielkiego wybuchu.
Stan ponadgęstości, jak to wykazaliśmy przez analizę informatyczno-cybernetyczną, dotyczy nieskończoności substancjalnej Wszechświata. Polega ona na tym, że gęstość nie odnosi się do substancji Wszechświata, lecz do jej dwójłomności istnieniowej. Nie posiadając równowagi między zawartością i objętością, substancja nieskończoności jest dwuaktywna zjawiskowo: jako zawartość i jako objętość. Z uwagi na brak identyczności między przejawem zawartości i przejawem objętości wykształca się odmienność zjawiskowa. Gęstość jest więc przejawem dwuzjawiskowym w taki sposób, że zawartość ujawnia się obiektem w przestrzeni. Gęstość jest stwierdzalna przez odmienność zjawiska zawartości do zjawiska objętości:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_25_ws3_6.gif
:Już w najprozaiczniejszym modelu korpuskuły i pola ujawnieniu ulega, że zjawisko gęstości wymaga momentu różnicy, a nie momentu braku różnicy.
 
Właściwie uchwytując sens zjawiska gęstości, ujawnieniu ulega to, że zjawisko przestrzeni i obiektu będąc przejawami objętości i zawartości substancji absolutnie pełnej, są aktami substancjalnymi. To zaś oznacza, że w zjawisku przestrzeni i w zjawisku zawartości istnienie substancji nie ulega żadnej zmianie: substancja w obu obszarach swego przejawu jest zachowana, czyli jakby to powiedzieli fizycy: w obecnościach przejawów istnienia substancji jej współczynnik jest stały (constans). Uznanie istnienia pełnego substancji tak w obiekcie jak i przestrzeni zmienia w sposób radykalny rozumienie ruchu w przyrodzie i pojęcie "przenikliwości". Uznając przestrzeń za substancjalną tak samo jak obiekt, ruch obiektu w przestrzeni jest zdolnością przenikania obiektu przez przestrzeń na tej samej zasadzie, jak energia może przenikać przez obiekt: Ciało w ruchu jest obiektem przenikliwym tak samo, jak "foton" o wysokiej energii jest przenikliwy i pokonuje masę.
 
Z wykazania, że różnica między przestrzenią i obiektem nie polega na różnicy gęstości substancji, lecz na różnicy przejawów tej substancji, ruch ulega ujawnieniu, że nie jest ruchem substancji. Zatem ruch jest zjawiskiem, a nie przemieszczaniem się substancji. To substancja wytwarza ruch. Ruch jest zatem efektem "przemieszczania" się przejawów substancji Wszechświata, nie zaś ruchem tegoż Wszechświata. Uznając przeto dualizmy zawartość-objętość, obiekt-tło, korpuskuła-pole i masa-energia za pochodne dwójłomności przejawowej nieskończoności substancjalnej, wykazaniu ulega właśnie nadpostaciowość istnienia substancji względem swoich przejawów. Zauważalność masy jest więc możliwa przez obecność przestrzeni, zaś zauważalność przestrzeni jest możliwa przez obecność nadprzestrzeni. Stąd spostrzeganie energii wymaga nadprzestrzeni. W nocy niebo czarne jest ujawnioną nadprzestrzenią dozwalającą spostrzegać energię, ale uniemożliwiającą spostrzeganie masy. W nocy nie widzimy ciał zimnych, ani kolorów (w nocy mamy tylko pamięć, że niebo jest niebieskie, Słońce oślepiające, a drzewa zielone). W dzień, kiedy energia jest dominantem przestrzeni ekspozycyjnej, spostrzegamy masę, jako zasłaniającą energię. Nadprzestrzeń zaś ujawnia się tym, iż eksponuje masę i energię, zaś masa i energia zasłaniają przezroczystość nadprzestrzeni. Stąd ten efekt, iż przestrzeń dzienna optycznie ma wymiar stratosfery: masa gazowa stowarzyszona z energią Słońca staje się podprzestrzenią w nadprzestrzeni makrokosmicznej: stąd astronauci widzą przez całą dobę czerń Olbersa. Substancja Wszechświata jest więc w powyższy sposób ponadpostaciowa, a co oznacza, że form masy, energii i przestrzenij jest nieskończenie wiele, a ujawnianie się ich ulega w rytmie zmian, czyli w zależności od postępu w mikro- lub makrokosmos.
 
Modelowo Wszechświat można zobrazować jako nieskończony obszar substancji i dwie przeciwstawne sobie energie, które mają nieskończenie wielkie wartości i zdolność przenikania się z pewnym współczynnikiem hamowania. Współczynnik hamowania objętości przez zawartość, to nic innego jak pochodna nadbezwładności nieskończenie rozległej substancji Wszechświata, która jest rozdwojona na efekt zawartości i na efekt objętości. Stąd w zjawisku przeciwbieżności przejawu zawartości i przejawu objętości realizuje się ograniczone hamowanie, a przez to oba przejawy mają wkład w tworzenie lokalnych efektów ciała i przestrzeni, korpuskuły i pola oraz masy i energii. W procesie tym następuje wykształcenie się postaci. Ponieważ postaciowość polega na odmienności, przeto w obszarach "styku" postaci wykształca się zjawisko obrysu. Wykształcanie się obrysu jest więc wykształcaniem się zjawiska wymiaru. Z kolei zjawisko wymiaru jest zjawiskiem warunkującym spostrzegalność, a więc i opis. Obserwator jest więc możliwy jako układ współzorientowany substancjalnie i zjawiskowo. Człowiek, jako żywy biologicznie organizm zdolny psycho-logicznie reagować z otoczeniem, jest multistrukturą przejawów dwójłomności zjawiskowej Wszechświata w ten sposób, że jest składową ogromu aktywno-reaktywnych sprzężeń od poziomu submikrokosmicznego przez poziomy fizyczne, chemiczne, biologiczne aż do poziomów megakosmicznych, które łącznie dają efekt lokalnej zdolności w postaci człowieczej: obiektu aktywnego, reproduktywnego, optycznie czynnego oraz psychicznie inteligentnego. Aby człowiek mógł stać się możliwy, musi zachodzić uprzedzenie kosmicznego uwarunkowania dla zjawiska naszej ludzkiej obecności. Stąd wykształcenie się w procesach międzygalaktycznych naszej Galaktyki, a w niej Układu Słonecznego, a w nim łożyska życia biologicznego. Tak nieskończoność Wszechświata ujawnia swą zdolność do "punktowej" możliwości samoświadomości Siebie. Oto tajemnica Człowieka we Wszechświecie i Wszechświata w Człowieku. Stworzyła nas Nieskończoność: doznawanie powinowactwa z substancją i Nieskończonością zostało zadane Człowiekowi wraz ze świadomością. Odwieczność (samoistnienie) wyznawali tak samo wielcy teologowie jak i wielcy materialiści, a różnili się tylko sposobem rozumienia substratu samobytu. Boskość jako Wszechmoc nie podlega żadnej dyskusji. Nie podlega także dyskusji i to, że szczęście ludzkie polega na trafności rozumienia spraw Ostatecznych. Doskonała teoria poznania musi być naukową (z powodów praktycznych), religijną i polityczną z uwagi na umiejętność tworzenia szczęścia zbiorowego.
 
Z uwagi na to, że postaciowa różnorodność przejawów Wszechświata wykształcaniu ulega jako skutek aktywnego napięcia nieskończonej całości substancjalnej, przeto zjawiska stabilności postaciowej polegają na związku między przejawem i obszarem jego odniesienia. Stąd Ziemia jako podłoże zjawisk fizycznych, chemicznych i biologicznych jest procesualnie stabilniejsza od procesów klimatycznych i od procesów biologicznych. Względem Ziemi stabilniejszym jest Układ Planetarny, a od tego stabilniejszym jest nasza Galaktyka. Odnosząc to do fizyczności, łatwo zauważyć, że stabilność okazuje się być nietrwała właśnie na poziomie pierwiastków radioaktywnych. Szczególnym tu jest jednak to, że połowiczny okres rozpadu wskazuje na zbieżność życia pierwiastków z kosmicznym wymiarem trwałości Ziemi. Powstawanie pierwiastków okazuje się wynikać jako efekt wykształcania się struktur planetarnych i galaktycznych. Stąd to analizując związek Słońca z planetami, przy baczniejszej uwadze, daje się wywieść jednolity obraz genetycznej współzależności między składowymi naszego Układu Planetarnego, jako tworu silnie zdominowanego funkcją całości. Podatność uranu na detonacyjne przejście masy w energię nie wynika z własności tego pierwiastka, wynika z napięcia międzypostaciowych zależności całego Układu Słonecznego. Zjawisko bomby atomowej jest wywołaniem krótkotrwałego efektu gwiazdowego. Efekt ten ulega wzmocnieniu w zjawisku termojądrowym. Współczesna wiedza fizykalna nie ma przytomności powyższego faktu.(!) Związek między masą i energią wymaga, aby nie był traktowany manipulatywnie. To nie tylko problem militarny. Otóż z uwagi na to, że związek między Ziemią a Słońcem jest relacją masa-energia, zagadnienie wydobywania i używania ropy oraz gazu ziemnego wymaga pilnych badań, jak współczesna wiedza naukowa nie zna wielu współzależności między strukturą Ziemi a strukturą Słońca. Wszelki proces korekcyjny między strukturą Ziemi a Słońca jest równoznaczny ze zjawiskiem wybuchu (rozbłysku) energetycznego na miarę zagłady życia biologicznego. Symptomy biologicznej śmierci Ziemi są już więcej niż wyraźne. Orkany w Europie od północnej strony Alp są zdarzeniami nadzwyczajnymi, jak temperatury, które właśnie w strefach poza zwrotnikowych przy szesnastogodzinnych nasłonecznieniach zaczną osiągać ponad 60oC. Zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że świadomość ludzka, otępiała technologicyzmem i medialnymi ściekami antyintelektualnymi, nie zdoła już oprzytomnieć. I na tym polega tragedia tego przekazu, iż dotyczy ona pokolenia, które dzisiaj wchodzi w życie tumanione narkotykami, sensacją negatywną, konsumpcjonizmem i wielkim wybuchem? Śmierć nagła, zaskakująca lepsza jest niż widziana latami jej zbliżania: stąd świadomość tego jest bólem autora i strachem o potomnych!
Odkrycie istoty rytmu cybernetyczno-informatycznego polega na spostrzeżeniu, że elementarna cząstka informacji jest możliwa tylko i wyłącznie jako "obiekt" składający się z dwóch przejawów fizycznych. Ponieważ składowymi bitu są sygnał (jako zjawisko elektryczności) i brak sygnału jako brak zjawiska elektryczności, badanie wykazało, że braku sygnału nie wolno utożsamiać z brakiem przejawu fizycznego. Wniosek ten wypływa stąd, że bez braku sygnału, sygnał nie ma własności bycia zjawiskiem nośnika informacji. To istotny fakt pierwszy.
 
Brak sygnału jest następstwem zaprzestania emisji sygnału przez generator. Zwracając uwagę na to, że wystąpienie braku sygnału nie jest wystąpieniem braku generatora, sygnał i brak sygnału ulegają ujawnieniu, że są przejawami generatora. Brak generatora, to niemożność wystąpienia tak sygnału jak i braku sygnału. Ponieważ brak braku sygnału uniemożliwia informatywność sygnału, przeto brak sygnału musi mieć przyznaną funkcję, a nie brak funkcji. Zatem brakowi sygnału przysługuje bycie zjawiskiem. To istotny fakt drugi.
 
Przez konieczność uznania składowych bitu równoprawnymi zjawiskami, generator zostaje ujawniony jako substrat zjawisk sygnału i braku sygnału. Względem bitu generator jest substratem, a przez to nie może być traktowany jako zjawisko. To fakt trzeci.
 
Ponieważ z analizy bitu wynika, że jego istotowość funkcyjna polega na nierozdzielności sygnału i braku sygnału, to oznacza, że składowe bitu są związane natychmiastowo. Gdyby bowiem sygnał i brak sygnału były emitowane porcjami, to nie byłaby to emisja dwóch składowych, lecz trzech, przy czym przerwa między sygnałem a brakiem sygnału byłaby nieodróżnialna od braku sygnału, co ujawnia sprzeczność założenia.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_26_ws3_6.gif
Brak przerwy między składowymi bitu wymusza twierdzenie, że to generator emituje sygnał i brak sygnału w ten sposób, iż wiąże je ze sobą natychmiastowością. Gdyby bowiem generator emitował sygnał i brak sygnału oddzielnymi porcjami, to powstanie bitu, którego składowe są związane natychmiastowością, byłoby niemożliwe. Z powyższego wynika, że generator jako źródło sygnału i braku sygnału nie może być zbudowany z dwóch rozdzielnych emiterów elementów bitu. Bit ujawnia, że generator musi być z jednej strony substratowo ciągły, a jednocześnie aktywny jako emiter odmiennych zjawisk. Oznacza to, że generator bitu informatycznego musi być substancjalnie ciągły, a jednocześnie mieć napięcie różnicujące, wyzwalające zachodzenie sygnału i braku sygnału. Analiza relacji generator cybernetyczny-bit informatyczny ujawnia, że dla zaistnienia najmniejszej porcji informacji niezbędne jest istnienie substancji wyjściowej wewnętrznie spójnej i jednocześnie napiętej, czyli zróżnicowanej. To istotny fakt czwarty.
 
Uchwytując zjawisko najmniejszej cząstki informacji jako proces fizykalny wymagający ciągłej, przez napięcie wewnętrzne, dynamicznej substancji i dwóch odmiennych zjawisk, ujawnieniu ulega, że generator cybernetyczny jest źródłową przyczyną umożliwiającą przekształcanie się zjawisk w informację. To jest ogromnej wagi fakt piąty.
 
Skoro generator emituje bity jako porcje informacji, oznacza to, że to całość substancjalna generatora "steruje", a więc jest dyrektywna względem bitu jako porcji złożonej z dwóch zjawisk, zdolnej być nośnikiem informacji. Ponieważ zjawisko informacji od zjawiska fizycznego różni się tym, iż ma własność bycia nośnikiem treści logicznej, przeto zasady rytmu informatycznego i cybernetycznego muszą uspójniać rytm logiczny i rytm fizyczny. To wniosek szósty.
 
Ustalenie, że w informacji ulega związaniu rytm fizyczny z rytmem logicznym, wymusiło analizę generatora i bitu informatycznego w kontekście związku jawności informacji z jawnością zjawiska fizycznego. Tu zaś okazało się, że oczywistość fizyczna i oczywistość logiczna mają sens tylko i wyłącznie jako relacja obiekt-tło. Ponieważ relacja obiekt-tło jest możliwa tylko i wyłącznie jako para nierozdzielnych odmiennych zjawisk, zasada jawności okazuje się zasadą różnicy, czyli kontrastu, a więc zasadą jawności przez nierówność. Stąd zaś, że zasada kontrastu jest warunkiem odróżnialności, przeto jest także zasadą spostrzegalności zmysłowej (a więc obserwowalności), postrzegalności logicznej (myślowo-wyobrażeniowej) i realizmu fizycznego. Powyższe jest ważnym wnioskiem siódmym.
Ustalenia opisane powyższymi siedmioma punktami umożliwiły dokonanie analizy całościowego sposobu istnienia Wszechświata. Odkrywając konotację ujemną, wykazaliśmy, że istota Wszechświata polega na związku absolutnie pojedynczej, nie mającej przerw występowania substancji z nieskończonością wymiarową, który to związek powoduje, że substancja Wszechświata jest aktywna przez brak równoważności między objętością i zawartością. Brak tej równoważności polega na tym, że substancja Wszechświata jest dwójłomna zjawiskowo. Odkrywając, że przejaw zawartości i przejaw objętości mają się do siebie jak obiekt i tło, wykazaliśmy, że w obszarach bezczasowego styku obiektu i tła ulega wykształceniu zjawisko obrysu jako kształtu, a jednocześnie zjawisko to okazuje się być istotą wymiaru. (Natychmiastowość momentów układu kwantowego wykazana przez Schroedingera, w bicie ujawnia się brakiem przedziału czasowego między sygnałem i brakiem sygnału.)
 
Omówieniu szczegółów wykształcania się różnorodności przyrodniczej z nieskończoności substancjalnej jedni Wszechświata było poświęcone wszystko, co składa się na książkę pt. "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata" oraz sześć wykładów podzielonych na interdyscyplinarne i szczegółowe.
Ponieważ wykazanie cybernetycznego sposobu istnienia Wszechświata polega na opisie procesu wykształcania się odmienności spostrzeżeniowej obiekt-tło, będącą równocześnie odmiennością fizyczną obiekt-przestrzeń, przeto nieuniknioną trudnością techniczną było obrazowanie momentów tła tak w odniesieniu do zjawiska jak i opisu. Pisząc niniejszy wykład czarnym atramentem na białej karcie, kiedy zmuszeni jesteśmy analizować proces zjawiska opisu, nie jest możliwe na białej karcie prezentować jej przedmiotowych szczegółów. Stąd staraliśmy się obrazować zmienność tła na miarę naszych możliwości. Nie dysponując narzędziami graficzno-komputerowymi, a więc obrazowaniem przestrzennym, siłą rzeczy musieliśmy ów niedostatek zastępować opisem słownym i jednocześnie zwiększać objętość treści, co zechce nam Czytelnik łaskawie wybaczyć.
 
Wskazanie, że Wszechświat jest nieskończoną jednią substancjalną, która jest dwójłomna zjawiskowo, to wskazanie, że substancja Wszechświata nie ma struktury wielosubstancjalnej. Strukturą właściwą, tą którą obserwujemy, jest wielorakość przejawów zawartości i objętości jednej substancji, a nie wielu substancyj. Stąd w analizie cybernetycznej wykazaliśmy, że istnienie substancji Wszechświata należy odróżniać od przejawów tegoż istnienia. Wskazując różnicę między istnieniem Wszechświata, a obecnością jego przejawów, ujawniliśmy trzy odmiany znaczenia orzecznika "jest", stowarzyszone z substancją, obiektem i tłem.
 
Zwróćmy przeto jeszcze uwagę na różnicę, jaka zachodzi między brakiem struktury istnieniowej, czyli ciągłością substancji Wszechświata, a nieciągłością strukturalną, wynikającą z odmienności przejawów tejże substancji.
Ciągłość substancjalna jako brak struktury istnieniowej, to tyle, co niemożliwość ruchu substancji. Z braku struktury wynika to, że w obszarze absolutnie ciągłym dowolnie wyróżnione punkty, jakąkolwiek byśmy im przypisali odległość, są w absolutnym bezruchu.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_27_ws3_6.gif
Szczególnością bezruchu substancjalnego jest to, iż w istocie jest to natychmiastowość. Ponieważ sens ruchu polega na przemieszczeniu "od-do", przeto powiedzieć, że ruch przestaje mieć sens przy nieskończonej prędkości, jest tym samym, co powiedzieć, że dwóch różnie położonych punktów nie oddziela przerwa. Prędkość nieskończona i bezruch absolutny są pojęciami, które uwspólnia pojęcie natychmiastowości. Zatem ciągłość substancjalna jest stanem natychmiastowości przez stan bezruchu, czyli także braku przerw.
 
Skutkiem braku przerw w występowaniu substancji Wszechświata i skutkiem braku wymiaru, rzeczywistość substancjalna jest nadrzeczywista w znaczeniu tym, że jest ponadwymiarowa (nadwymiarowa), nadczasowa, nadruchoma, nadpostaciowa (nadstała, nadciekła, nadgazowa), nadgęsta, nadmasowa, nadenergetyczna, nadilościowa i nadjakościowa. Zatem substancjalność Wszechświata nie podlega opisowi zjawiskowo-przedmiotowemu wedle wzoru skończonej całości. Fenomenem nieskończoności substancjalnej jest zaś to, że skutkiem tej samej nieskończoności jest niezrównoważeniem między swoją własną zawartością i objętością i przez to jest "wtórnie" strukturalna: jest zdolna do przejawu dwójłomnego.
 
Zdając sobie sprawę z powyższego, uzyskujemy umiejętność klasyfikowania zjawisk przyrody z uwagi na przejaw substancji Wszechświata. Zatem musimy umieć wyróżnić zjawiska reprezentatywne dla zawartości i objętości w ich nierównowadze postaciowej oraz zjawisko, w którym substancja Wszechświata ujawnia się w swojej nadpostaciowości, a więc natychmiastowości. Zatem pytanie: co ujawnia natychmiastowość jako absolutną ciągłość substancji Wszechświata? Czy jest jeszcze zjawisko, poza już wskazanym brakiem przerwy między składowymi bitu i braku bocznego obrazu światła i cienia, wskazującego na nieskończoność, które by potwierdziło istnienie nieskończonego stanu natychmiastowości substancji Wszechświata? Otóż jest: stan natychmiastowości posiada zjawisko przezroczystości przestrzeni.(!) Dowiedlność powyższego jest następująca:
 
: Przypisując przestrzeni zdolność przenoszenia fal elektromagnetycznych, czyli światła, przestrzeń jest ośrodkiem. Gdyby ośrodek był ruchomy, to światło nie byłoby odróżnialne od przestrzeni. Gdyby z kolei przestrzeń nie była ośrodkiem w sensie fizycznym, to światło byłoby niestwierdzalne, ponieważ nie byłoby  ujawnialne. Zatem zjawisko przezroczystości, które umożliwia rozróżnić obiekty, musi być natychmiastowe w tym znaczeniu, że stan odległości między ciałami, stwierdzalny dzięki zjawisku przezroczystości, musi być natychmiastowy.(!) Ową stacjonarną bierność przezroczystości jako natychmiastowość zjawiskową ujawnia czerń Olbersa, która nie jest kolorem czarnym, lecz brakiem koloru w ogóle. Przezroczystość jest stanem quasipustym, przez który mogą przenikać tak masa jak i światło.
 
Ponieważ substancja Wszechświata nie uczestniczy w ruchu, przeto sam ruch jest zjawiskiem, a więc przejawem i może być tylko następstwem asymetrii między przejawami zawartości i objętości Wszechświata, których pochodnymi są zjawiska ciała i przestrzeni, korpuskuły i pola, masy i energii, przezroczystości i przenikliwości. I tak jest rzeczywiście. Zobrazować można to następująco:
: Wyobraźmy sobie sytuację Wszechświata jako brak struktury. Graficznie niech oddaje to jednolity ekran np. o kolorze żółtym (1). Zaznaczmy także stan natychmiastowości, jako bezstrukturalnej spoistości (2).
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_28_ws3_6.gif
Wynikająca z nieskończoności substancjalnej sprzeczność między zawartością i objętością daje się zatem odnieść do dwóch form aktywności o nieskończenie wielkich energiach, odmiennych jakościach i zdolnych się przenikać, ale także hamować. Oznaczmy te energie odmiennymi kolorami i przeciwnymi zwrotami.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_29_ws3_6.gif
Ponieważ są to pochodne jednej substancji, a nadto, co już wykazywaliśmy, związane z sobą autoreaktywnie, stąd zawartość ciągłej substancji ulega wyhamowaniu sama przez siebie, pociągając na się własną reakcję. Dynamizm Wszechświata polega właśnie na autoaktywności skutkiem nieskończoności, nie dozwalającej na równoważność zawartości z objętością. Zatem dobrym przybliżeniem będzie poniższy ideogram.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_30_ws3_6.gif
AZ: akcja zawartościowa
ARO: autoreaktywna objętościowość
Sn: substancja nieskończoności
 
Zauważmy:

Skutkiem kosmicznej nieskończoności substancji Wszechświata jej zawartość nie posiada zrównoważenia z objętością. Brak równowagi zawartości z objętością wynikając z nieskończoności nie ma więc stanu początkowego. Rozważanie sposobu istnienia Wszechświata nie jest więc budowaniem obrazu Jego powstania. Rys. 15e. nie jest przeto ideogramem początku braku równowagi między zawartością i objętością, lecz rodzajem pierwszego kroku odtwarzającego przyrodoznawczy sens tej nierównowagi. Nasze ludzkie poznawanie jest momentem wewnętrznym Wszechświata i w istocie swej samouzgodnieniem się "fragmentu z Całością". Uchwytując poznawczo, że Wszechświat jest substancjalnie nieskończony, możemy uchwycić i to właśnie, że nie posiada on równoważności postaciowej w swych przejawach. Odkrywając zasadę, czynimy to w istniejącej odwiecznie strukturze, której nie nadajemy początku.[54] Jeżeli odkrycie jest poprawne, to może ono polegać tylko na tym, że z poprawnie uchwyconej zasady różnorodności, logicznie wynikać będą fakty zgodne ze strukturą rzeczywistą. Rysunkiem 15e. usiłujemy więc zobrazować to, że nieskończoność substancjalną należy najogólniej rozumieć jako brak równowagi między przejawem zawartości i objętości. Stąd, że przejaw nie jest tożsamością z istnieniem substancji, przeto może on być reprezentatywny już tylko częściowo. Ujawniając to właśnie, że nieskończona zawartość czynność istnieniową posiada przez pociąganie na się własnej reakcji w postaci objętości, pokazujemy, że istnienie nieskończoności substancjalnej polega na zdolności ujawniania się. Jeżeli więc zawartość oznaczymy jako nieskończoną tendencję do spójności, zwartości, wypełniania, to reakcją własną tej tendencji będzie dążenie do objętości, rozwartości, rozległości. Stąd obie cechy substancji oznaczyliśmy jako dwie o nieskończonej wartości energie (E+∞ i E-∞). Rozumiejąc, że przejaw zawartości jest zwrócony od +∞ do -∞, zaś autoreakcyjny przejaw objętości od -∞ do +∞, można by oddać ideograficznie to i tak:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_31_ws3_6.gif
Ideogram 15e. wyraża jednak coś więcej. Mianowicie to, że przejawy zawartości i objętości są względem siebie nieskończenie przenikliwe i nieskończenie nieprzenikliwe. Co to oznacza? Oznacza to, że przenikając się, jednocześnie się hamują.(!) Ideograficznie można oddać to znanym już czytelnikowi sposobem:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_32_ws3_6.gif
To, co nazywamy "obszarem" hamowania, to nic innego jak odbicie się stanu nieskończonej nierównoważności między objętością i zawartością Wszechświata. Megaobiekt Wszechświat tworzy swe submikrokosmiczne odbicie przez siebie w sobie. Ponieważ odwzorowanie makro w mikro jest odwróceniem skal, przeto w obszarze hamowania wykształca się obraz odwrócony:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_33_ws3_6.gif
Jeżeli powyżej wykazaną prawidłowość nazwiemy najogólniejszym obrazem sposobu istnienia Wszechświata, to oddaje on naczelną zasadę różnicowania się nieskończoności substancjalnej, z której wynikają istotowości wszystkich dualizmów, a więc obiektu i tła, ciała i przestrzeni, korpuskuły i pola, masy i energii, obiektu pojęciowego i pola wyobraźni, definiensa i definiendum, sygnału i braku sygnału.
Ponieważ w obszarze wyhamowania zachodzi częściowe związanie się energii zawartości z energią objętości w obiekt, a "pozostałe ilości" się przenikają, przeto te pozostałe energie poza obszarami wyhamowania są już zmienione o ubytek, jaki pozostawiły w wytworzonym obiekcie. Oznacza to, że przenikliwość zachodzi dalej, lecz składowe są już inaczej odmienne niż były przed obiektem. Jeżeli to zaznaczymy tak,:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_34_ws3_6.gif
 
to nakładając znaczniki na aktywność zawartości i objętości przed wyhamowaniem,
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_35_ws3_6.gif
 
kolejny przejaw hamowania wyglądał będzie już tak:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_36_ws3_6.gif
 
Jeżeli teraz odniesiemy do siebie oba obszary hamowania, to będą się one miały względem siebie następująco:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_37_ws3_6.gif
Mając nieskończoną wartość przenikliwości i hamowania, aktywność zawartości i reaktywność objętości tworzą nieskończoną ilość dualizmów zawartość-objętość.[55] Ponieważ w każdym obszarze hamowania zachodzi przetwarzanie się obu energii na zasadzie wymienności, zjawisko obiektu lokalnego nie jest zanikaniem obu energii, lecz tylko ich postaciową przemianą: zawartość przechodzi w objętość, a objętość w zawartość. Ponieważ jest to proces asymetryczny, przez to zachodzą dwa nieskończone ciągi typu:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_38_ws3_6.gif
W ciągu tym nie ma jednak stanu początkowego, a co oznacza, że nie jest możliwym uznanie żadnego ze składników ciągu "x" i ciągu "y" za pierwszy, czyli początkowy. Ciągi te nie podlegają rytmowi "1, 2, 3, 4...". Początek tego rytmu jest nieskończonością dwójłomnej substancji Wszechświata:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_39_ws3_6.gif
Jednością jest tylko i wyłącznie nieskończoność absolutnie ciągłej substancji i cechą jej jest istnienie.[56] Nie jest przeto możliwy rytm typuhttp://sheller.pl/assets/images/schemat_40_ws3_6.gifjako rytm istnień. Mnogość jest następstwem własności absolutnej pojedynczości. Stąd także żadnemu elementowi struktury przejawów jedności substancjalnej nie przysługuje znacznikhttp://sheller.pl/assets/images/schemat_41_ws3_6.gif. Oznacza to bardzo istotną konieczność zmodernizowania matematyki, jak do opisu kosmologicznej natury zjawisk fizycznych i ich logiki rytmem wzorującym jest algorytm różnicowania się substancji Wszechświata, a nie algorytm abstrakcyjnych pojęć idealizowanych ilości.
Jeżeli zwrócimy uwagę na ideogram "15k.", to wyraźnie obrazuje on to, dlaczego tak się dzieje, że elektron i proton są względem siebie skojarzone tak, iż z jednej strony się przyciągają, zaś przy pewnej odległości ujawniają się między nimi siły odpychania. Właściwie pogłębiona analiza tego samego ideogramu pozwoli także zrozumieć istotę jądra atomowego jako wielokrotności protonów. Jest to quasiwielokrotność, ponieważ w istocie rzeczy każde jądro jest ładunkiem całościowym(!), mogącym objawić się wielokrotnością.
 
Ponieważ zawartość i objętość Wszechświata są w stosunku do siebie przeciwieństwem typu cybernetycznego, to ich przeciwieństwo polega na dualizmie sygnał-brak sygnału. Zatem odmienność zawartości i objętości odpowiada rytmowi obiekt-tło-substancja (jako ośrodek). Oznacza to, że jedno pole otaczające jeden obiekt realizuje relację nieobserwowalną. Kiedy rozpatrujemy relację dwóch obiektów i dwóch pól, wtedy już wolno mówić o relacji obiekt-pole na tle przestrzeni. Do tego, aby możliwa była relacja obiekt-przestrzeń-tło, niezbędnym jest kolejna relacja obiekt-przestrzeń. Oznacza to, że z przestrzenią opisu należy wiązać już na tyle różnorodny układ odmienności postaciowych przejawów substancji Wszechświata, który umożliwia spostrzeganie różnicy między ciałem, przestrzenią i światłem. Jest to równoznaczne z uświadomieniem sobie, że musi to być potężny obszar struktury miliardów form przejawów sprzeczności zawartość-objętość Wszechświata, jak obserwator zdolny do świadomej obserwacji jest możliwy dopiero jako wypadkowa własności o wymiarze galaktyki.[57]
 
O ile ideogram w postaci obrazów 15a.-15k. pozwolił nam wykazać ideę różnorodności w następstwie kosmologicznej sprzeczności między zawartością i objętością nieskończonej jedni substancjalnej Wszechświata, to pogłębienie rozumienia tego, co wywiedliśmy, uzyskamy, zwracając uwagę na to, że omawiany proces realizuje się równoprawnie w nieskończonej ilości miejsc we Wszechświecie.
Otaczająca nas przyroda przejawia się różnorodnością. Różnorodność ta polega na mnogości obiektów w przestrzeni. Obiekty te usiłujemy nazywać "przedmiotami, rzeczami, ciałami, korpuskułami, materią, substancją, ale także bytami, zjawiskami, zdarzeniami, energią, masą, oddziaływaniami, siłami, polami, bezwładnością, pędem, ilością, czasem, wymiarem". Kiedy te pojęcia rozpatrywać semantycznie, gramatycznie, syntaktycznie i semiotycznie, okazuje się, że powstałe i funkcjonujące struktury nazewnicze w ogromie przypadków są bardzo niejasne. Niejasności te polegają na niewyraźności przedmiotowej, jak i funkcjonalnej. W sensie językowym "masa, energia, pęd, siła, obiekt, ruch, czas, prędkość, ilość, liczba, miara" i tysiące innych pojęć są rzeczownikami czyli nazwami, które są zawsze do "czegoś" odniesione. Kiedy jednak badamy to "coś" okazuje się, że wiele nazw nie ma realności desygnatowej. Jeżeli to, do czego odnosi się nazwa, określimy jako jej odniesienie[58], to w wielu przykładach okazuje się, że owym odniesieniem są po prostu inne nazwy, które z kolei oznaczają jeszcze inne nazwy, a te inne okazują się relacjami wiążącymi jeszcze inne nazwy. Nadto w przypadku bardzo wielu nazw zachodzi jeszcze groźniejsze zjawisko: polega ono na tym, że nazwy te są przekształceniami czasowników do formy rzeczownikowej. Dokładnie na takim przekształceniu polega związek między pojęciem "bytu" i orzecznikiem "jest". Twierdząc, że "byt jest", to tyle co "jest jest" lub tyle co "byt byt". Zrozumienie istoty przyrody zatem sprowadza się do wyjaśnienia na czym polega byt w znaczeniu substancji, struktury i stwierdzalności. Byt jako substancja i byt jako jego stwierdzalność, to właśnie to, co zawiera się w naszym doświadczaniu rzeczywistości, zaś opierając się na tym doświadczaniu, dokonujemy spostrzeżenia, że doświadczanie jest wynikiem istotowości Bytu. Poznanie nakierowane na istotowość Bytu jest więc dążeniem do zrozumienia związku między Bytem i poznaniem, przy czym zagadnienie to nie może pomijać faktu, że proces poznania musi się mieścić we własnościach Bytu, jako jego zdolność tworzenia struktury i aktywności.
 
Jeżeli różnorodność utożsamimy ze strukturą, to ujawnia się nam ona dwuaspektowo.
1) W aspekcie przyrodniczym strukturą jest mnogość w jakiś sposób wyodrębnionych obiektów. Owa odrębność sprowadza się do odmienności między ciałem a przestrzenią. Jeżeli ciałom przypiszemy konkretność przez rzeczywistą obecność, to przestrzeń spełnia funkcję interwału międzypostaciowego. Jeżeli strukturę przyrody w powyższy sposób zinterpretowaną nazwiemy "rytmem naturalnym", to analizy wymaga to, na czym polega bycie obiektem i na czym polega bycie interwałem. Jest to więc poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak się ma do substancji Bytu obiekt i interwał, a więc jak ma się do substancji Bytu ciało, a jak przestrzeń.
 
2) O ile w naturalnym rytmie postaciowym przyrody przestrzeń ujawnia obiekty, czyniąc je wyraźnymi, a obiekty okazują się nadto względem siebie odmiennymi, to uzgodnienia wymaga odmienność między obiektami a przestrzenią i odmienność między obiektami. W doświadczaniu obiektów z uwagi na różnicę między nimi, obserwator stwierdza, że różnią się one stanem skupienia i ciężarem. To już wystarcza, aby wnioskować, iż różnice między obiektami wynikają z różnych ilości zawartej w nich substancji. Tak uchwytując istotę różnicy między obiektami, wykształceniu ulega pojęcie gęstości substancji oraz relacja jakość-ilość. Jest oczywiste, że utożsamiając różnicę z gęstością substancji, jakość staje się pochodną ilości. Takie ujęcie zależności między jakością i gęstością wymaga, aby substancja jako materiał obiektów nie posiadała struktury jakościowej, ponieważ przyjęcie takowej powodowałoby wytworzenie dwóch rodzai występowania i pojmowania jakości i zupełną niejasność każdego z wyżej wymienionych pojęć (substancji, ilości, gęstości i jakości). Sumując powyższe rozważania, należy stwierdzić: Z przyjęcia różnicy między obiektami jako wynikającej z różnych ilości zawartej w nich substancji, koniecznym jest rozumienie, że istotowo substancja jest jednorodna jakościowo na swym poziomie elementarnym. Z momentem wykształcenia się takiego podejścia, badanie istotowości przyrody musi już polegać na szukaniu zjawiska ujawniającego substancję w jej najpierwotniejszej formie. Demokryt budował więc teorię substancji, zakładając wielość substancji, lecz jednocześnie atomom reprezentującym daną jakość przypisywał identyczność (czyli jednorodność). Leibnitz z kolei był tym, który jako pierwszy zauważył, iż przyrody nie można pojmować w oderwaniu od zjawiska rozumności. Stąd wskazywał, że w relacjach między obiektami zawiera się wielość form racjonalności, które pochodzą od doskonałej rozumności tkwiącej w Ostateczności. Leibnitz wskazywał, że cząstką racjonalnego świata nie może być kawałek substancji, lecz monada, jako atom sytuacyjności racjonalnej. Ten wielki myśliciel doskonale wyczuwał, że nie jest możliwe wyjaśnienie fenomenu ludzkiej świadomości, która zdolna jest postrzegać racjonalność logiczną, bez odniesienia jej do racjonalności Wszechświata. Stąd ludzką zdolność do orientacji przez spostrzeganie odniósł do monad przypisując im, że na niższych poziomach w oddziaływaniach fizycznych i chemicznych zawiera się jedynie niższy poziom świadomości, a więc spostrzegania i racjonalności. Leibnitz nie uniknął jednak atomizmu, ponieważ przypisywał monadom zamkniętość kosmiczną, aktywność własną, a jednocześnie uzależnioną od Stwórcy doskonałego, będącego najpierwszą z monad.
 
Atomiści nowożytni nie wyciągnęli żadnych wniosków z prac Leibnitza. Ignorując zasadę rozumności Wszechświata, zradykalizowali atomizm Demokryta, przypisując atomom tylko i wyłącznie ilościowy wymiar substancjalny. Przeceniając geometryczno-matematyczne znaczenie opisu ciała w ruchu, atomiści wytworzyli swoistą teorię poznania: za stronę logiczności przyrody postanowili uznawać struktury matematyczne. Stąd tendencja do utożsamiania opisu matematycznego z istotą rozumienia.
 
Atomizm nowożytny wyrósł z przeświadczenia, że jednorodność przyrody musi polegać na prostocie substancjalnej, a ta na mnogości bytów elementarnych, niezależnych od siebie. Atomiści nie odrzucali ciągłości. Uważali, że ciągłość substancjalna musi polegać na ziarnistości, gdyż bez niej nie jest możliwy ruch, a bez ruchu nie jest możliwa zmiana. Uważali nadto, że bez możliwości zmian, jako mogących wynikać tylko z ruchu, nie jest możliwe zjawisko odmienności postaciowej. Atomiści byli przekonani, że mnogi byt elementarny, umożliwiający ruch, stanowi istotę jednorodności przyrody, a przeto odmienności postaciowe obiektów (ciał, rzeczy, organizmów, przejawów) da się uzasadnić matematycznym opisem zmiany, jako ruchu obiektów elementarnych substancjalnie. Ponieważ praktyka nieustannie ujawniała, że badane obiekty przyrodnicze nie ujawniają owych obiektów elementarnych, przeto w coraz większym stopniu narastało przekonanie, iż kluczem do odkrycia najpierwotniejszego poziomu kosmicznego będzie matematyka. Zauważono bowiem, że operacje na wielkościach ilościowych, pozbawionych odniesień desygnatowych, prowadzą do uniwersalności logicznej. Uniwersalizm logiczny przez abstrahowanie ilości od jakości skutkuje powstawaniem prawd wiecznych. Matematyka abstrakcyjna stawać się zaczynała religią i swoistym powrotem do pitagoreizmu. To, że 2+2=4, jest prawdą niezależną i obowiązującą zawsze i wszędzie, uważa się w fizyce i matematyce jako oczywistość nie podlegającą żadnej dyskusji. Poza świadomością wielu uczonych tych dziedzin jest już to, że sama odmienność między ilościami wymaga jasności interwału, który umożliwia ich wyróżnienie.
 
Do momentu odkrycia rozpadu uranu, przyrodoznawcy z jednej strony oddzielili świat matematycznych idei logiczno-ilościowych od świata rzeczy realnych, a jednocześnie ufali, że gdzieś na dnie rzeczy realnych znajduje się elementarna różnorodność substancjalna, której rytm zmian okaże się matematycznym rytmem ilości i ruchów. Wierzono, że fundamentalny rytm elementarnych obiektów fizycznych okaże się rytmem obiektów rozumianych matematycznie. To zaś oznacza, że interwał między cząstkami elementarnymi okaże się interwałem geometrycznym, czyli matematycznym.
 
Zakładanie identyczności atomów danego pierwiastka nie było następstwem ich bezpośredniego stwierdzenia, lecz konsekwencją interpolowania idei matematycznej ścisłości obiektu ilościowego na fizykalne rozumienia ścisłości obiektu realnie elementarnego. Stąd to stało się, iż różnorodny czas rozpadu atomów uranu podważył identyczność, a w konsekwencji fizyka z powodów matematycznej ścisłości utraciła rozumienie substancji fizycznej w ogóle. Mechanika kwantowa i teoria względności powstały już jako teorie, w których pojęcia "materii" i "substancji" nie mają obecności.
 
Z uwagi na utratę odniesienia zmiany fizycznej do zmiany substancjalnej, w najnowszej fizyce nie ma jasności co do samego interwału i nie jest wiadomym, kiedy rytm opisu przyrody jest opisem zmian matematycznych, a kiedy-zmian fizycznych. Ponieważ do matematyki najnowszej przeniknęły pojęcia z różnych okresów historycznych, stało się, iż wymieszaniu uległy idee o różnym stopniu prawdziwości logicznej i przyrodniczej. Matematyka, która uległa wykształceniu w wyniku rozwoju handlu i miernictwa, to nadarytmetyczność, którą obrazują związki między poszczególnymi działaniami. Pokazaliśmy już to na przykładzie różnic między dodawaniem i odejmowaniem a mnożeniem i dzieleniem, a także w analizie względności liczb, wyprowadzonej z odwzorowania długu handlowego. W abstrahowaniu matematycznym zawiera się w wielu przypadkach zamierzone zaniechanie brania pod uwagę naturalnej zmienności przedmiotu analizowanego ilościowo. Kiedy dodatkowo zaś zwrócimy uwagę na to, że rytm obserwacyjny może podlegać ilości zliczeń i ilości spostrzeżeń, kiedy zwrócimy uwagę, że warunkiem spostrzegania jest odmienność między obiektem i tłem, a nadto uprzytamniając sobie odmienność jaka zachodzi między obiektami i między obiektami i przestrzenią realną, będącą jednocześnie tłem, to zagadnienie interwału okazuje się kosmologicznym dylematem różnorodności przyrody. Zaistnienie matematyczności wymaga uprzedzenia przez zaistnienie struktury przyrodniczo realnej jako relacje obiekt-przestrzeń, obiekt-obiekt drugi, a także przestrzeń-pole. Jeżeli nadto okaże się, że rytm odmienności przyrody polega na nierównościach postaciowych, to interwały między nierównościami będą także nierównościami. Matematyka abstrakcyjna nie może mieć zdolności heurystycznych: oznacza to, że opis matematyczny musi być wtórny względem przyrostu danych osiąganych kombinatorycznie i intuitywnie, co tak rzeczywiście było, jeżeli tylko uczciwie zbadać historię dokonań fizyki.(!) Bomba atomowa lasery, tranzystory, diody i wszystko, co jest, powstałoby niezależnie od tego, czy Einstein by żył, czy też nie, jak intuitywne kombinacje z użyciem prądu elektrycznego i promieniotwórczości były pierwszym i rzeczywistym źródłem zjawiska ery technologicznej. Mało tego, gdyby rozwój teoretyczny fizyki uchwycił istotowy sens promieniotwórczości radioaktywnej, nigdy i nikt z uczonych tej dziedziny nie odważyłby się pomyśleć o tych zastosowaniach odkrytych właściwości przyrody, do jakich doszło w związku z pomysłami militarno-destrukcyjnymi. Samo bowiem odkrycie istoty połowicznego zaniku aktywności uranu, której wymiar czasowy jest zbieżny z wiekiem Ziemi i kosmologiczną stałą, ujawniłoby, że potężna energia wybuchowa tego pierwiastka ujawnia związek tej energii z postaciową zależnością Ziemi od Słońca, Układu Słonecznego oraz Galaktyki. Uchwytując zjawiska bez ich istotowego rozpoznania, fizyka dopuściła manipulatywność na zjawiskach decydujących o stabilności postaciowej Układu Słonecznego przy całkowitym braku świadomości tego odniesienia. Zastępując rozumienie opisem, skuteczność stała się ważniejsza od przytomności istoty zjawisk. Teoria "substancjalnego niczego" umożliwiła powstanie żądzy sukcesu odsączonego od moralnej odpowiedzialności za jego praktyczne zastosowanie. Matematyczno-fizykalne przyrodoznawstwo stworzyło teorię skuteczności technologicznej i zniszczyło filozofię życia.
 
Uzgodnienie substancji jako zawartości z wielopostaciowością rzeczy i zjawisk jako szczególna trudność wynika stąd, że jest to konieczność odkrycia tajemnicy powstania wszystkiego. Powstanie wszystkiego dotyczy więc Wszechświata jako całości, natomiast poznanie tego jak Wszechświat jest możliwy, jest procesem lokalnym, do zajścia którego niezbędne jest powstanie "obiektu" poznawczo aktywnego na poziomie logicznym. Nie jest więc przypadkiem, że wszelkie próby zrozumienia rzeczywistości polegają na milczących założeniach, że najpierw powstał Wszechświat a dopiero później człowiek.(!) I na tym polega pierwsza pułapka, w którą popada przyrodoznawstwo, iż nie dostrzega się, że zagadnienie powstania Wszechświata jest następstwem procesu wykształcenia się pojęcia "powstania" ujmowanego przez umysł ludzki jako dzieło wykonane z substancji, gdzie wzorem jest sprawstwo, jako ludzka umiejętność wytwarzania celowych zmian dających efekt zamierzonej realizacji, jak np. wytworzenie produktu, narzędzia czy celowych zmian w otoczeniu. Aktywność ludzka polegająca na zdolności do sprawstwa i spostrzeżenie życia jako narodzin i śmierci wymusiły logiczno językowe oznaczenie różnorodności jako "powstałej".
 
Ponieważ w wyobrażaniu Wszechświata, ten jest ujmowany jako największy możliwy przedmiot, przeto w nieunikniony sposób jawi się konieczność jego przyczyny zewnętrznej: największe realne domaga się uzasadnienia czymś jeszcze większym i realniejszym. Stąd skończoność i nieskończoność są pojęciami tak starymi jak ludzka cywilizacja. Oba te pojęcia są kłopotliwe i potrzebne jednocześnie. Kłopotliwość skończoności polega na tym, że w sensie przyrodoznawczym prowadzi do idealnej części, którą jeżeli traktować jako byt w pełni autonomiczny, nie jest możliwe związać z nim aktywności. Z drugiej jednak strony skończoność jest w związku z niezbędnym końcem dzieła. Cele praktyczne domagają się skończoności kroków składania czynności i części, bo tylko tak jest możliwy wszelki zamysł konstruktywny: nakierowane zamysłem działanie wymaga spełnienia. Nikt nie podejmie działania, które by nie miało mieć celu. Stąd rozumowanie swoiście domaga się złożeń pojęciowych o skończonej ilości składników i skończonej ilości wnioskowań. W odróżnieniu od udatności życiowej osiąganej skończonymi seriami działań, człowiek pragnie, aby samo życie było jednak nieskończone. Podobną więc ambiwalentnością cechuje się pojęcie "nieskończoności". Jako niekończąca się ciągłość, nieskończoność "psuje" wszelką celowość praktyczną i celowość teoretyczną: nieskończoność niszczy sens kroków poznawczych (stąd zwrot "dowodzenie w nieskończoność" jako określenie braku sensu przez niemożność uzyskania wniosku końcowego), a przez to uniemożliwia zamysł obliczony na skutek. Na ludzkim poznaniu odciska się więc istotowa dwuaspektowość człowieka: trwanie z jednej strony domaga się spełnień, a więc zdarzeń skończonych, a z drugiej strony ciągłości, czyli życia wiecznego. Życie jako obfitość dóbr przedmiotowych i aktów doznawania wymaga strukturalności, życie jako pragnienie trwania niczym nieograniczonego domaga się nieskończoności. Z powyższego więc względu aktywność poznawcza człowieka jest praktyczna i kosmogoniczna na każdym etapie jej rozwoju. Człowiek pragnie, aby zrozumiał wszystko w skończonej liczbie kroków poznawczych. Mało tego, człowiek ma zadaną potrzebę bycia pewnym tu i teraz, a przez to każde pokolenie żyje w przeświadczeniu kosmogonicznym i bieżącym, że jest tak, a nie inaczej, a jednocześnie dąży do tego, aby tę pewność zgłębić. Poznanie ludzkie polega więc także na tym, iż człowiek dodaje do swojej pewności, a nie odejmuje z niej, a z czego wynika zjawisko epok kulturowych i oporności przeciw rewolucjom. Rewolucje są tragediami dlatego,że fundamenty pewności zostają naruszone bardziej,niż pozwala na to świadomość aktualnych elit władzy.
 
Relacja Człowiek-Ostateczność wymaga zatem uwzględnienia substancji, intelektu, skończoności i nieskończoności oraz aktywności. Tajemnica istoty Ostateczności tkwi w zachodzących związkach między tymi pięcioma tylko składowymi przyrody. Zatem aby rozwiązać zagadnienie istoty Ostateczności, należy odkryć tajemnicę powstawania, czyli wyłaniania się struktury. Kiedy uważnie przyjrzymy się pojęciom "substancji", "intelektu", "skończoności", "nieskończoności" i "aktywności", to zauważamy, że tylko "substancja" spełnia relację nazwa-desygnat. Traktując kosmologicznie substancje jako zawartość wszelkich możliwych rzeczy, odkrywamy, że substancja jest czymś, a jej nazwanie wynikło jako skutek jej stwierdzenia.[59] Zatem pojęcia "intelektu", "skończoności", "nieskończoności" i "aktywności" są hipostazami i mogą być wyjaśnione przez odniesienie ich jako cechy substancji, co ujawnia, że mogą ją jedynie dookreślić. Oznacza to, że po odróżnieniu substancji jako najwyższej konkretności kosmicznej, pozostałe wyróżnione dookreślenia, a nie substancje, wymagają zbadania, które z nich należy do cech najpierwszych substancjalnej rzeczywistości. W badaniach naszych wykazaliśmy, że cechą immanentną, pierwszą i wystarczającą do uzasadnienia różnorodności substancji, jest jej nieskończoność.
 
Odkrycie kosmologicznej nieskończoności substancji, jak to wykazaliśmy, nie polega na odkryciu wymiaru geometrycznego przeciwstawnego do substancji jako zawartości, lecz jako cechy tkwiącej w tej właśnie zawartości. Będąc immanentnie (a więc z siebie) nieskończoną, substancja jako zawartość nie ma równoważnej sobie objętości, czyli statycznego skutku bycia zawartością. Brak równowagi między zawartością i objętością nieskończonej substancji, to istnienie, czyli aktywność. Istnieć znaczy być aktywnością.
Istnienie substancji wynika z nierozdzielności między zawartością i nieskończonością. Kiedy obserwujemy ciało w ruchu, to ciało i ruch są nierozdzielne: ruch w ciele ruchomym jest immanentnie jego cechą. Nie jest możliwe uzyskanie zjawiska ruchu oddzielonego od ciała. W taki sam sposób mają się do siebie nieskończoność i substancja. Ponieważ bycie substancji polega na zawartości, jej autoskutkowanie objętością musi być odmienne z uwagi tylko na to, że nieskończoność nie dopuszcza do równowagi między byciem zawartością i byciem objętością. Stąd aktywność wynika jako pochodna nierównowagi dwóch przejawów o różnych postaciach. Skutkiem immanentnego związku między nieskończonością a substancją, objętość jest także immanentną cechą tej samej substancji, lecz zjawiskowo nierównoważną z zawartością. Różnica dwóch przejawów skutkuje zjawiskiem odmienności. Odmienność ujawnia się przeto jako dwa różne wyglądem obszary, które powodują zjawisko obrysu, czyli kształtu.
Z racji nieskończoności substancji, zawartość i objętość są immanentnymi przejawami jej absolutnie pojedynczej treści egzystencjalnej. Jawność substancjalnej nieskończoności nie jest możliwa na wprost z tego powodu, że substancja ujawnia się przez objaw zawartości odmienny od objętości. Różnorodność, będąc skutkiem aktywnej odmienności tych dwóch przejawów, jest "początkiem" zjawiska rodzajów. Oznacza to, że odróżniając substancję od jej przejawów, substancji samej nie przysługuje bycie rodzajem określonym. W sensie kosmologicznym substancja, to to, z czego wszystko powstaje. Zatem zawartość i objętość są zjawiskami, od których zaczyna się sens bycia rodzajem:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_42_ws3_6.gif
 
Z odkrycia właściwego wyprecyzowania związku między substancją i jej cechami ujawnieniu ulegają mankamenty językowe, jako niezgodności między rytmami opisów a rytmami wynikającymi z właściwości tkwiących w kosmologicznej istotowości rytmu kreacyjnego substancjalnej ostateczności (temu zagadnieniu poświęcony jest nasz drugi wykład interdyscyplinarny-patrz: www.sheller.pl).
 
Wykształcanie się świadomości ludzkiej jest procesem historycznym i podlega on rozwojowi od pierwotności ku dojrzałości, natomiast kosmologiczna istotowość przyrody jest odwiecznie zupełna. To, co jest szczególną cechą rozwoju ludzkiej wiedzy, to to, że najpierw wykształceniu uległo nazewnictwo skutkiem werbalizowania spostrzeżeń zmysłowych, a dopiero wtórnie postrzeganie myślowe rewidujące prawomocność tych pierwszych. Łatwo dowieść, że współczesne rodzajniki przysługujące nazwom są odwzorowaniem płciowej różnicy między kobietą a mężczyzną oraz ich reakcji na sytuacje nowe, nieznane, zaskakujące i wszystkie inne wyzwalające potrzebę rozpoznania. Wszystko, co zachodzi po podpadnięciu pod zainteresowanie, a będące przed rozpoznaniem, było i jest dla człowieka formą przejawu nijakiego, jako "to". W akcie poznawania dokonuje się więc przekwalifikowanie "to" w rodzaj określony, czyli "ta" lub "ten". Nazywanie rzeczy różnych, to nadawanie nazw spostrzeżeniom zmysłowym i spostrzeżeniom myślowym.
Szukanie zaś przyczyny różnicy, to badanie istotowości kosmologicznej przyrody, jako usiłowanie uzasadnienia różnorodności, a więc także odpowiedzi na pytanie, jak zachodzi powstawanie rodzai. Z tego zaś powodu, że kwalifikowanie rodzajowe w trakcie rozwoju ludzkiej świadomości wyprzedzało rozumienie rodzaju, przeto stało się, że w badaniu istotowości przyrody musimy wyzwalać się z językowych zaszłości. Stąd nasz przykład ukazujący, że dociekając istoty substancji Wszechświata, okazuje się, że mówimy o czymś, co językowo jest sklasyfikowane jako ta substancja, zaś jej kosmologiczny sens polega na byciu w funkcji "to" (patrz rys. 15n.)(Nikt dziewczynkom nie nadaje imion męskich  jak byłoby to pogwałceniem porządku rodzajowego. Pojęcie cząstki elementarnej zaś gwałcone jest tak właśnie, jak "proton, neutron, mezon, pion, neutrino itd." są męskimi nazwami przydanymi obiektowi żeńskiemu, a co ujawnia  językowe obciążenia fizyki.)
[Kiedy uprzytomnimy sobie, że nieskończoność substancjalna ujawnia się przez przejawy, które nie są obrazami substancji samej, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że substancja jest wartością stałą, nieruchomą, nie podlegają określoności postaciowo-rodzajowej, to w zupełnie nowym w świetle jawi się dorobek myśli teologicznej i samo zjawisko religijności człowieka.(!)
 
W religii chrześcijańskiej kosmologiczny sens bezimienności przyczyny wszystkiego wyraża opis spotkania Mojżesza z Bogiem na pustyni w scenie z płonącym krzewem. Pytany o imię, Bóg odpowiedział: "Jestem przez którego wszystko się staje". Jest to równoważne z ujawnieniem bezrodzajowości. W tradycji chrześcijaństwa rzymsko-greckiego kult Trójcy Św. odzwierciedla kosmologiczny sens Boga stwórcy przez przypisywanie mu trójprzejawu. Trzy w Jednym, to w interpretacji teologicznej dowodzenie, iż Jezus i Duch Święty są hipostazami absolutnie pojedynczego Boga Stwórcy w ten sposób, że są jego przejawami. W zjawisku religijności ujawnia się intuitywny związek człowieka z nieskończonością substancjalną Wszechświata. Kosmologia naukowa, a więc i fizykalne dociekanie istoty Wszechświata jest tylko inną formą religijności.[60] Uzależnienie poprawności modeli mikrokosmicznych od ich poprawnego interpolowania kosmologicznego sensu Wszechświata, to wyrażanie się związku rzeczywistości lokalnej z rzeczywistością ostateczną. Wielbienie przyczyny wszystkiego w religii, w nauce przybiera postać fascynacji badawczej. W XX wieku zaś stało się, że przestając wielbić Boga, uczeni przestali wielbić człowieka.]
 
Wszystko, co do tego momentu Czytelnikowi przedłożyliśmy, to wykazywanie, że różnorodność przyrody jest następstwem nieskończoności substancjalnej. Krok po kroku wykazaliśmy, w jaki sposób z analitycznego rozłożenia Ostateczności kosmologicznej na substancję i nieskończoność wyłania się obraz różnicy między zawartością i objętością. Aby powyższe mogło stać się możliwe, musieliśmy odkryć istotowy sens dualizmu bitu informatycznego i cybernetyczną naturę napięcia generatora. W odkryciu tym ujawnieniu ulega związek między zjawiskiem fizyczności i zjawiskiem informatyczności. Analiza zjawiska informatyczności okazała się jednocześnie narzędziem niezbędnym do odkrycia istotowości opisu i obserwacji. Elementarną przyczyną różnorodności okazała się nieskończona substancjalna całość, jako nieskończenie kreatywne napięcie między zawartością i objętością. Aby móc wprowadzić poczynione przez nas ustalenia do praktyki naukowo-badawczej, należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół substancjalnej nieskończoności. Należy rozwinąć znaczenie braku środka równowagi w znaczeniu najogólniejszym do znaczenia szczegółowego, czyli lokalnego:
 
: Oto zauważmy:
 
Nieskończoność substancjalna nie posiada początku zewnętrznego, ani momentu odpowiadającego środkowi geometrycznemu. Oznacza to, że nie jest możliwy żaden stan postaciowo początkowy, od którego można by zacząć opis. To właśnie dlatego dotąd nie udało się wykryć ani pojedynczej, ani zespołu cząstek elementarnych, które by dozwoliły na uzyskanie modelu unifikującego fizyczność przyrody. Taka możliwość po prostu nie jest możliwa dlatego, że Wszechświat nie polega na wielobycie substancji. Różnorodność przyrody jest następstwem aktywnej sprzeczności między przejawami zawartości i objętości, które skutkiem tkwiącej w substancji nieskończoności nie posiadają wspólnej postaci przejawu. Atom elementarności, jako jawnej postaciowo substancji i jawnej postaciowo energii, czyli autonomicznie istniejącej cząstki zawierającej komplet cech przyrody, jest przyrodniczo niemożliwy. Ów komplet nielicznych elementarnych cech obecnych w każdym "miejscu" Wszechświata tkwi w całościowej naturze nieskończoności substancjalnej. Oznacza to, że w każdym wyobrażalnym "miejscu" Wszechświata realizacja tego miejsca polega na przejawie elementarnych cech nieskończoności substancjalnej, a więc napięcia postaciowego między zawartością i objętością. Jeżeli powyższe chcieć wyrazić ideograficznie, to uzyskujemy dobrze już nam znany obraz:
 
Rys. 15o.
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_43_ws3_6.gif 
 
Jeżeli oznacznikom nieskończoności ("∞") przypiszemy cechy elementarne nieskończoności substancjalnej, to powstały obraz wyraża Wszechświat jako nieskończoną ilość momentów napięcia zawartościowo-objętościowego. Ponieważ przejawy zawartości i objętości mają się do siebie tak jak przestrzeń i korpuskuły, przeto Wszechświat jest nieskończonością przestrzenij i korpuskuł, będących względem siebie nieskończenie różnie zorientowanych. Najprościej można to zobrazować następująco:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_44_ws3_6.gif 
 
Cechą skończoności jest to, że posiada tylko jeden punkt środkowy. Jeżeli nie idzie go wyznaczyć prostymi sposobami geometrycznymi, to można go wyznaczyć dynamicznie, szukając środka masy. W sensie opisowym istnienie środka, jako następstwo istnienia granicy zewnętrznej, umożliwia opis każdego innego punktu przez odnoszenie ich do położenia względem środka właśnie i granicy zewnętrznej. Posługując się abstrahowaniem, można zbudować na modelu skończoności całą znaną nam matematykę i geometrię. Abstrahowanie jest jednak wyborem między tym, co przyjmujemy za istotne a tym, co uznajemy za nie zmieniające owej istotowości. W tym wyborze zawiera się mniejsza lub większa dowolność. Jeżeli godzimy się na to, że prawa matematyczne są prawami symetrycznymi, to racje wynikające z tak rozumianych praw mają tyle trafności logicznej, ile jest trafności postawienia na zasadę symetrii. Wykazaliśmy, że skończoność nie uzasadnia dynamizmu.
 
Każde usiłowanie związania dynamizmu z prawami symetrii musi polegać na sztuczności, a więc na błędzie. Przykładem może tu być teoria wielkiego wybuchu. W istocie swej nie jest to ani teoria fizyczna, ani przyrodnicza. Teoria wielkiego wybuchu jest zmistyfikowaną matematycznie próbą szukania początku różnorodności wedle idei: stan początkowy->teraźniejszość->stan docelowy. Sprowadzając Wszechświat stanu początkowego do punktu matematycznego, Hawkingowi zdaje się, że genialnie związał wymiar metryczny z gęstością. Brak wymiaru w sensie mikrokosmicznym jest zwyczajnym wymuszeniem pojęcia "nieskończonej gęstości" substancjalnej (materii). W tym irracjonalnym ściśnięciu substancji Wszechświata, wielki wybuch służy do wprowadzenia w skończoność ilościową nieskończonego dynamizmu, jako skutku wybuchu. Nazywając taki stan początkowy osobliwością jako warunkami, w których nie obowiązują znane nam prawa fizyczne, a więc także logiczne, powstaje teoria, która usiłuje wyprowadzić racjonalność ze stanu kompletnie irracjonalnego. Do podobnych sztuczek, co pomysł na wielki wybuch, należą wszelkie teorie łamania symetrii. Ewidentny brak równowagi termodynamicznej w dostępnych współczesnym obserwacjom obszarach Wszechświata w atomistycznej fizyce i kosmologii przyjmuje się za lokalne odstępstwo od symetrii.
 
Brak symetrii, która istotowo jest nierównością, ujawnia dynamizm w równej mierze logicznie i fizycznie. Aby brak symetrii mógł stać się podstawą teorii, należy wykazać, jak z braku równowagi (rozumianej geometrystycznie) wynikać może odmienność postaciowa, jaka cechuje obserwowaną realność przyrody. Wykazaliśmy, że uznając substancję Wszechświata i nieskończoność za relację związaną immanentnością (opierając się na analizie zjawiska informatyczności), ujawnieniu ulega konieczność odmienności między przejawami zawartości i objętości. W jaki sposób nieskończona jednia substancjalna musi być dualna dynamicznie, pokazaliśmy ideograficznie rysunkami 15a-15n. niniejszego wykładu. Obrazy 15o. i 15p. mają nam pomóc dodatkowo zrozumieć to, że kosmologiczna "lokalność" w nieskończoności substancjalnej polega na odnoszeniu się do tejże nieskończoności. Oznacza to, że dowolnie wyróżniony obszar nieskończoności jest to obszar, którego położenie nie zmienia stosunku innych obszarów względem tejże nieskończoności. Fakt ten znany myślicielom kontemplującym sens nieskończoności był wyrażany jako brak środka i brak granic zewnętrznych albo jako nieskończona ilość środków. Kiedy jednak uświadamiamy sobie, że w dowolnym miejscu nieskończoności substancjalnej realizuje się sprzeczność między zawartością i objętością, to zauważamy, że każde wyróżnione miejsce ma swoistość własną przez to, że ma własną lokalność, która polega na tym, że w danym punkcie zawartość jest nakierowana zbieżnie na ten punkt, zaś z tego punktu objętość ma zwrot przeciwny. Bycie punktem (obiektem) w nieskończoności oznacza dualną obecność przejawu zawartości i reaktywnej objętości. Na rys. 15p. oddają to zaznaczenia małymi strzałkami oznaczone jako "L". Jeżeli lokalny przejaw postaciowego, aktywnego dualizmu, który ujawnia się efektem korpuskuły zawartości i polem objętości, zaznaczymy trójwymiarem, to linie poprowadzone jako przedłużenia trójwymiarowości tych dwóch przejawów dualizmu korpuskuła-pole ujawniają, że ich geometrie różnią się swoistością płaszczyzn odniesienia. Efekt ten zaznaczyliśmy literką "K". I dokładnie na tym polega dobrze znane fizykom zjawisko stanów własnych w postaci spinów, poziomów, ładunków, neutralności, parzystości, wymienności, jak i  zjawisko braku końca cząstkom elementarnym i niezbędność przypisywania im wielorakich stanów zabronionych, wirtualności, a przede wszystkim multiwymiarowości.[61]
 
Posiłkując się następstwami odkrycia przyrodniczej istotowości bitu informatycznego i generatora cybernetycznego, wykazaliśmy, że odmienność przestrzeni względem ciała nie polega na różnych ilościach substancji. Udowodniliśmy, że przestrzeń jest cybernetycznie odwrotna względem ciała i polega na ujemnym efekcie wypełnienia, zaś ciało polega na dodatnim efekcie ujawniania się substancji jako tegoż samego wypełnienia. Relacja ciało-przestrzeń okazała się różnicą zjawiskową jako relacja przezroczystość-nieprzezroczystość.
 
Rysunkami od 15a. do 15n. wykazaliśmy, że skutkiem nieskończonej ciągłości istnieniowej powstaje zjawisko przeistaczania się nieskończoności substancjalnej na dwa przejawy, w których nieskończoność istotowa substancji rozdwaja się na nieskończoność zawartości i nieskończoność objętości:
http://sheller.pl/assets/images/schemat_45_ws3_6.gif
Ponieważ objawy zawartości i objętości dotyczą tej samej substancji, przeto przejaw zawartości nigdy nie może przyjąć postaci skończonej, w pełni autonomicznej korpuskuły, która byłaby zupełnie pozbawiona przejawu falowego, zaś przestrzeń jako pochodna objętości z tego samego powodu nie może przyjąć formy, którą charakteryzowałoby tylko i wyłącznie zjawisko falowości pozbawione cech korpuskularności.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_46_ws3_6.gif
Wykształcanie różnorodności postaciowej ma więc trzy zasadnicze momenty: przejaw zawartości, autoreaktywny przejaw objętości i stałą istnienia substancji. Oznacza to, że przejaw zawartości będzie cechowało nasilanie się zwrócone ku mikrokosmosowi, zaś przejaw objętości będzie się nasilał w postępie ku makrokosmosowi. Ponieważ oba przejawy są immanentne jednej i tej samej substancji, ta w swych przejawach zachowuje swoją absolutność bytu. Można to wyrazić następująco:
 
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_47_ws3_6.gif
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_48_ws3_6.gif 
 

Z uwagi na trudność graficznego wyrażenia idei samoróżnicowania się nieskończoności substancjalnej i powstawania efektu wieloprzejawów zawartości i objętości rys. 15r. powyżej, usiłujemy wyrazić innym sposobem. Ez: rozwój zawartości, Eo: rozwój objętości i przezroczystości, A: akcyjność zawartościowa, R: reakcyjność objętościowa, Pk: stan osobliwy i istota interwału kwantowego, Pm: wskazanie, że w przejawach istnienie substancji nie ulega fluktuacjom, Sn: Substancja w sensie nadpostaciowym jako substrat własnych przejawów, Po: czerń pozaoptyczna, Sio: postaciowość obserwatora jest pełnią substancjalną w sensie "Sn", isO: struktura obserwatora jest swoistością lokalną sprzężoną ze strukturą Wszechświata.
 
Ideogramem 15e. wykazywaliśmy, że obiekty wykształcają się w wyniku wymiany nieskończonej energii zawartości z nieskończoną energią objętości. W trakcie tej wymiany powstaje dualny quasiobiekt o odwróconej relacji obiekt-tło. Ponieważ w tym akcie kreacji obiektu obie energie nie tracą waloru nieskończoności, następstwem zajścia obecności obiektu jest to, że nieskończone energie, które obiekt wykreowały, stają się quasidziurawe: tzn., że nie mogą już wytworzyć drugiego identycznego obiektu. Stąd kolejne obiekty uzyskują inną postać zjawiskową. Kiedy uważniej analizujemy ów proces, to zauważyć musimy, że tworzone obiekty daje się sklasyfikować w zależności od tego, na ile są reprezentatywne względem energii zawartości, a na ile względem energii objętości. Ponieważ w nieskończoności substancjalnej w każdym miejscu realizuje się kreacja wymiany postaciowej między przejawami zawartości i przejawami objętości, przeto zorientowanie poszczególnych quasiobiektów względem siebie jest nieskończenie różnorodne. W różnorodności tej daje się wyróżnić jednak zjawiska wzmocnienia, zaniku, neutralności, znoszenia i kolizyjności. Zobrazowaliśmy to ideogramem-rys. 15p. Łatwo zauważyć, że kroki po rozwoju zawartości będą ujawniać wzmaganie się zawartości obiektów kosztem tracenia na efekcie objętości. W krokach po rozwoju objętości będzie odwrotnie: wzmaganie się przejawu objętości realizować się będzie osłabieniem przejawu zawartości. Rzecz w tym, że w obu procesach nie realizuje się ubytek substancji Wszechświata. Na rys. 15r. obrazuje to czarna linia oddająca istotę nadpostaciowości nieskończoności substancjalnej.
 
Zakończenie .
 
Z uwagi na to, że Wszechświat jest nieskończoną pełnią substancjalną, strukturalność przyrody polega na nieskończonej różnorodności przejawów zawartości i objętości, które ujawniają się dualizmami typu obiekt-tło. Ponieważ w wykształcaniu się różnic postaciowych nie zachodzi ubytek substancji ani jej przybór, przeto ruch nie może polegać na przemieszczaniu się substancji. Ruch jest zjawiskiem, jako skutek dynamizmu międzypostaciowego. Oznacza to, że skutkiem aktywności zawartości, ta pociąga na siebie reakcję i wspólnie wytwarzają zjawisko obiektu. Obiekt zatem należy rozumieć jako obszar, w którym akcja zawartości kreuje korpuskułę, która reaktywnie przechodzi w pole. To zupełnie podobnie jak w przypadku szpulki, która zmuszana jest do tego, aby nawijając, jednocześnie się rozwijała:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_49_ws3_6.gif
Ponieważ akcyjność i reakcyjność nie są w równowadze, przeto powstały quasiobiekt jako upostaciowiony przejaw różnicy między zawartością i objętością będzie w quasiruchu.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_50_ws3_6.gif
Z uwagi na to, że reakcja (r) realizuje się w ciągłości substancjalnej, także jest autoreaktywna, przeto także kreuje quasiobiekty.
http://sheller.pl/assets/images/schemat_51_ws3_6.gif
 
Powyższe szkice ujawniają, że tak jak akcyjność zawartości pociąga na siebie własną reakcję, tak reakcja także pociąga na siebie własny autoskutek. Stąd to nieskończona różnorodność mas w świecie makroobiektów i typów pól aktywnych przestrzennie. Powstające quasiobiekty, jako lokalne upostaciowione przejawy zawartości i objętości, są podtrzymywane na zasadzie ciągłego dopływu energii zawartości i autoreaktywnego jej się uprzestrzenniania, czyli przechodzenia w objętość. Ponieważ tak powstająca stabilność quasiobiektu jest dynamiczna, przeto uzyskuje on quasiruch postępowy i rotacyjny.
Istnienie Wszechświata nieskończoności substancjalnej polega na samoorganizowaniu  struktury przejawów w postaciową różnorodność.
 
Istnienie nieskończoności substancjalnej jest najpierwszym i najfundamentalniejszym z praw, które podlega stwierdzalności lokalnej. "Lokalnej" oznacza odzwierciedlenie się istotowości totalnej w swoim własnym fragmencie. Ludzkie dążenie do pojęciowego zwerbalizowania istoty Ostateczności na tym właśnie polega: fragment nieskończonej całości dąży do rezonansu istotowego: bycie szuka uzasadnienia w istnieniu.
 
Poprawnie opisać Wszechświat Ostateczności, to odkryć sposób Jego istnienia. To zaś oznacza odkryć tajemnicę powstawania obserwacyjnie dostępnej struktury. Odkrywając istotę powstawania struktury, odkrywamy istotowość poznania, czyli obserwacji i opisu. Bez odkrycia związku między strukturą rozumianą fizykalnie a strukturą rozumianą logicznie, nie jest możliwe poznanie pełne, ponieważ nie zachodzi rozumienie warunków zgodności opisu z tym, czego opis dotyczy.
 
Rytm istnienia Wszechświata jako nieskończonej substancji polega na byciu źródłem nieskończonego napięcia między zawartością i objętością. Skutkiem tego rytmu jest nieskończona różnorodność postaciowych odzwierciedleń istnienia Wszechświata w zjawiskowych formach napiętych dualizmów korpuskuła-pole. Oznacza to, że powstająca nieskończenie wewnętrzna różnorodność dualnych quasiobiektów jest tworzona i podtrzymywana przez napięcie całościowe Wszechświata, co obserwator stwierdza jako aktywność przyrody: tę aktywność nazywa się "ciągłą ewolucją", "dynamicznym istnieniem obiektów", "nierównowagą termodynamiczną", "ruchem materii", "obrotami sfer", "zmiennością", "rozwojem", "przemianami", ale i "życiem", "niestabilnością form", itp.
 
Z uwagi na nieokreśloność postaciową nieskończoności substancjalnej, jej odwzorowanie polega na tym, że z jednej strony każdy przejaw istnienia jest równoprawnym odzwierciedleniem istotowości istnienia całości Wszechświata, a z drugiej strony każdy z tych przejawów jest indywidualny. Nie jest więc możliwe wystąpienie obecności dwu identycznych quasiobiektów korpuskularno-polowych czy cielesno-przestrzennych.
 
Analizując wszelkie gatunkowe zbiory obiektów (także organizmów żywych), przy bacznej obserwacji okazuje się, że mimo podobieństwa rodzajowego, każde indywiduum jest swoiście odmienne od drugiego. Każdy pojedynczy człowiek ma swoją swoistość twarzy, skłonności, uzdolnień, postaci. Obserwując rośliny, łatwo rozpoznajemy np. brzozę przez jej swoistość gatunkową. Gdy jednak porównywać poszczególne brzozy, nigdy nie znajdziemy dwóch egzemplarzy identycznych. I jest to bezwzględne prawo wynikające ze sposobu istnienia kreatywnej nieskończoności substancjalnej. Elementy struktury przyrody są przejawami zawartości i objętości Wszechświata, a nie istnieniami własnymi (autonomicznemu). Uprzytamniając sobie, że przyczynowo struktura przyrody jest pochodną właściwości całości, uzyskujemy zrozumienie, że prawidłowości zjawisk polegają na przewadze globalności nad fragmentarycznością. Życia gatunku biologicznego nie przerywają śmierci osobników. Rozpad atomów uranu nie unicestwia całości tego pierwiastka. Ten sam rozpad uranu ujawnia więc i to, że nie ma dwóch atomów identycznych oraz to, że to całość jest bardziej określona niż część. Zjawisko stabilności quasiobiektów jest więc pochodną przejawów obszarowo ogólniejszych. Stąd Ziemia jako całość jest stabilniejsza od wszystkich momentów swej struktury, Układ Słoneczny jest stabilniejszy od swoich składowych, zaś Galaktyka, gromady galaktyk są bez mała absolutnie stabilne w swych pozycjach na niebie. Stabilność form wykształca się od makro do mikro.
Nowożytne przyrodoznawstwo fizykalne nie przez przypadek rozwija się w przeświadczeniu tak zwanych praw zachowania i wiary w to, że cała różnorodność obserwowanego świata jest następstwem niewielu cech fundamentalnych tkwiących w ostatecznej istotowości materiału (zwanego jeszcze nadal "materią") i praw jego ruchu. Odkrycie promieniotwórczości uranu, absolutnie nieprzewidywalne teoretycznie, nastąpiło w momencie, w którym atomizm materialny był i szczytu teoretycznych nadziei znalezienia sposobu na doskonały opis przyrody. Wierzono zawzięcie, że odkrycie fundamentalnej cząstki materii pozwoli na pełne uzgodnienie matematycznej struktury pojęciowej, stosowanej do opisu ruchu obiektu materialnego, z cechami fizycznymi takiegoż udanie odkrytego obiektu rzeczywistego. Sądzono powszechnie, że heliocentryzm znajdzie pełne zastosowanie w teorii ruchu obiektów mikrokosmicznych. Teoriozofia atomizmu polega na tworzeniu metodologicznej skłonności uznawania jednorodności przyrody przez zakładanie, iż fundamentalną cechą bytu fizycznego jest mnogość obiektów istotowo autonomicznych. Stąd rozumienie substancjalnej istotowości przyrody w atomizmie polega na postulowaniu materii, w której własności są pochodną ilościowych przegrupowań obiektów elementarnych. W takim podejściu rozwój fizyczny oraz poznanie (jako rozwój wiedzy) rozumie się jako postęp od mikrokosmosu do makrokosmosu. Materia[62] zdjęta z korpuskularno-cielesnej strony przyrody w atomizmie uzyskuje znaczenie bezrozumnej, mechanicznej substancji, zaś logiczność wiązana zostaje z ideami wytwarzanymi przez umysł, który ulega złudzeniu, iż odkrywane idee pojęciowe okazują się być substancją praw, co w fizyce ujmowane jest jako matematyczne prawa ruchu obowiązujące poza umysłem człowieka.(!)[63] W gruncie rzeczy atomizm polegał na zakładaniu pewności istnienia obiektów elementarnych przed ich wykryciem, a przeto praktyka eksperymentalno-teoretyczna miała zadawany cel ich wykrycia z obliczeniem, że przy okazji zostaną usunięte występujące trudności tkwiące w aktualnej wiedzy.
 
Do momentu odkrycia promieniotwórczości uranu fizyka była dyscypliną realną przyrodoznawczo przez to, że teoria i obiekt teorii były wyraźnie rozróżnialne. Mimo wadliwości atomizmu, fizyka klasyczna miała wyraźny przedmiot substancjalny: materię: badanie fizycznych cech materii było istotą fizyki. Rozpad promieniotwórczy ujawnił, że jego różnorodny czas dla poszczególnych atomów pierwiastka unieważnia myśl o ich identyczności. Ponieważ jednorodność substancjalną przyrody łączono z wielobytem identycznych ziaren, przeto była to także katastrofa pojęcia substancji fizycznej jako całości. W następstwie mechaniki kwantowej i teorii względności, atomistyczną substancję przyrody rozłożono na równoważne sobie masę i energię oraz na obiekty kwantowe o probabilistycznej naturze jawności. Materia uległa przekształceniu w substancję matematyczną: powstała najniebezpieczniejsza teoria wszechczasów: teoria niczego, którą zaczęto stosować do opisu energetycznych właściwości Wszechświata w przeświadczeniu, że tkwi ona w atomach.(!)
 
W ocenie własności pierwiastków radioaktywnych zlekceważono bardzo istotny fakt. Otóż o ile atomy uranu utraciły walor ścisłości zjawiskowej, a przez to jawność losową, o tyle jako zjawisko niezwykle jednoznaczne, spełniające bycie stałą kosmologiczną ujawnił się czas, w jakim rozpada się połowa atomów uranu traktowanego jako całość (czyli jako całkowita ilość w przyrodzie).
Z uświadomienia, że oto uran ujawnia, że stabilność i określoność całości zastępuje określoność i przewidywalność zachowań pojedynczego atomu, uzyskujemy pierwszy, a jednocześnie bardzo silny teoriopoznawczo trop do odkrycia, że własności cząstkowe są pochodne własności całościowych. Takie podejście do zagadnienia własności uranu pozwala na zmianę zapytań o kosmologiczne pochodzenie wszelkich struktur w przyrodzie i zmianę podejścia do zagadnienia samej substancji bez potrzeby jej zastępowania materiałem pojęciowym (wirtualnym).
 
Zastępując rozumienie substancjalności przyrody pojęciami zjawisk bezwładności, siły i ruchu oraz wymiennych sobą masy i energii, stało się, że nie zauważono, iż masa i energia nie są substancją, lecz przejawami całościowych własności substancji Wszechświata.
 
Na powstanie mechaniki kwantowej i teorii względności, które w istocie swej są matematycznymi sposobami ominięcia konsekwencji zaniku sensu substancjalności materii, złożyło się bardzo wiele przyczyn. Bohr i Einstein, a później także Heisenberg byli w pełni przytomni, że zakwestionowanie identyczności atomów z uwagi na przebiegające w różnych czasach rozpady, jest całkowitym upadkiem teorii, w momencie zupełnego braku nawet intuicji na teorię alternatywną. Wyżej wymienieni uczeni nie mieli najmniejszych złudzeń, że odkrycie promieniotwórczości w bezlitosny sposób niszczy sens materii w sposób całkowity, a więc przedmiot badań fizyki, a co jest równoznaczne z utratą kompetencji fizyki jako dziedziny przyrodoznawczej w ogóle.(!) Jedno i tylko jedno prosto brzmiące pytanie, które wymusił odkryty rozpad promieniotwórczy atomów, brzmiało: dlaczego identyczne atomy rozpadają się w różnym czasie? Zjawisko okazało się niemiłosiernie oczywiste wobec teoretycznego przeświadczenia o identyczności atomów, gdzie zakładana identyczność dotyczyła nie tylko atomów jako takich, ale nadto była fundamentalną składową pojmowania jednorodności przyrody w sensie kosmogoniczno-kosmologicznym.(!) Pytanie o przyczynę różnego czasu rozpadów siłę miało w tym, iż fakt empiryczny zawierał logikę wymuszającą odpowiedź bez wyboru: identyczne atomy nie mogą się rozpadać w różnym czasie, zatem są nieidentyczne, a zatem materii nie wolno traktować jako zbioru elementarnie identycznych bytów. Identyczność obiektu, przyczyny, liczby i wszelkiego innego tworu fizycznego lub umysłowego wymaga identycznych skutkowań w przypadku zakładania ich mnogości, jak nie jest dopuszczalne, aby np. jedna wielkość matematyczna i inna z nią identyczna mogły się różnić. Odmienność teorii heliocentrycznej względem ptolemejskiej nie wymuszała tak nagłej i tak radykalnej zmiany założeń przyrodoznawczych, jak wysoce przypadkowe odkrycie właściwości soli uranowych.
 
O ile odkrycie rozpadania się atomów uranu poraziło skuteczność teoretyczną fizyki, o tyle rozwój eksperymentalny badań z użyciem elektryczności i tejże odkrytej promieniotwórczości, zaczął być wprost triumfalny technicznie. I ta właśnie niesamowita nadwyżka danych eksperymentalno-intuitywnie osiągniętych, wymuszała na teoretykach fizyki osiągnięcie wyrównania teorii z praktyką za wszelką cenę. Teoria (STW) względności jest czysto matematycznym sposobem znalezienia nowego przedmiotu fizyki w celu zastąpienia "materii" oraz sposobem także na matematyczne zinterpretowanie niezwykłej wydajności energetycznej zjawisk radioaktywnych. A. Einstein za obiekt fizyki przyjmuje zdarzenie fizyczne w pustej przestrzeni i czasie, zaś za obiekt materialny przyjmuje składowe objętości geometrycznej stowarzyszone z czasem. Do atomów i materii Einstein w STW nie nawiązuje w ogóle! Einstein założył, że wysycając czasoprzestrzeń własnościami fizycznymi, a więc masą, energią i grawitacją (czyli zjawiskami) ujętymi matematycznie, uzyska pełne fizycznie kontinuum, które wtórnie uzasadni obserwowany realizm przyrody.
 
Twórcy mechaniki kwantowej, naciskani tą samą koniecznością zmiany sposobu rozumienia substancji fizycznej, postanowili zachować atomizm i zakładanie przyczynowości przyrody, jej własności makrokosmicznych i mikrokosmicznych w wielobycie obiektów cząstkowych. Teoria nieoznaczoności zmieniła sposób rozumienia części i utrzymała pogląd na rozwój przyrody jako ukierunkowany od mikro- do makrokosmosu.
 
W wyniku przyjęcia prawdziwości obu teorii stało się to, iż uformowała się najstraszliwsza w dziejach ludzkich interpretacja istoty przyrody: einsteinowskie zinterpretowanie równoważności masy i energii związane zostało źródłowo z pierwiastkami radioaktywnymi i syntezą termowodorowego wykształcania się helu. Powstała wizja Wszechświata jako nieba pełnego reaktorów termojądrowych, czarnych dziur, a samo powstanie wszystkiego sprowadzono do wielkiego wybuchu. Bomba atomowa i wielki wybuch zostały związane do postaci teologii, a kapłanami zostali niektórzy fizycy i matematycy. W fizyce najnowszej istniała zawsze liczna społeczność przytomna błędów mechaniki kwantowej i teorii względności, społeczność osób o najwybitniejszych uzdolnieniach, która nie została dopuszczona do kompetencji przez tę grupę, która elitarność w fizyce pozyskała skutkiem związania tej dziedziny z pracami nad środkami zagłady. Tak zrodziła się era technologizmu.
 
Skutkiem wyeliminowania materii z funkcji przedmiotu fizyki, opis zjawisk przyrody został sprowadzony do istotowości epistemologicznej i ontologicznej. Przyrodoznawstwo zaczęto rozumieć jako katalogowanie zjawisk w taki sposób, aby opis gwarantował ich odtwarzanie i stosowanie. Skonstruowanie bomby atomowej, to nie tylko powstanie technicznego sposobu na ludobójstwo i masową zagładę, to przede wszystkim oddziałanie na świadomość ludzką, że opis matematyczno-fizykalny jest istotowym sensem wszelkiej poprawności praktycznej i logicznej. W odróżnieniu od pozostałych dziedzin nauki, badania fizykalne zostały wyprowadzone spod nadzoru uniwersyteckiego i uzyskały mecenat finansjery i polityki. Tak powstały rozliczne laboratoria wojskowe, przemysłowe, politechniczne, instytuty podległe różnym interesom i celom. W tym i takim rozwoju zysk i sukces zaczęły się dopełniać w ten sposób, iż mocodawcy rozwoju technologicznego zgadzali się na rolę ignorantów i dyletantów fizyki matematycznej, a jednocześnie przyjmowali rolę popleczników ślepego rozwoju dziedziny, w której sukces został odsączony od wszelkich skrupułów. Zanik moralnej odpowiedzialności za wybory twórcze związane z wiedzą zjawisk wysokoenergetycznych nie polegał, jakby to się mogło zdawać, na wystąpieniu u naukowców zbrodniczych instynktów, lecz na głębokiej nieświadomości istoty wywoływanych w laboratoriach zjawisk. Skutkiem uznania opisu umożliwiającego odtwarzalność i stosowanie zjawisk za równoznaczny ze zrozumieniem tych zjawisk, uzyskanie efektu stało się celem w sobie. Radość i pasja twórcza zostały podporządkowane sukcesowi osobistemu i cynicznemu parciu ku karierze. Ponieważ cechą języka pojęć matematycznych jest abstrahowanie od jakości, ścisłość uzyskuje cechę niezależności od zjawisk nieilościowych. Stąd to fatalne zjawisko oziębłości moralnej wobec wszystkiego, co nie dotyczy bezpośrednio opisu utrwalającego wywoływanie efektu i dalsze z nim manipulowanie. Skutkiem uznania pytań o istotowość zjawisk fizycznych za zabronione i nienaukowe, człowiek XX wieku stał się szaleńcem technologicznym i potworem mimo woli. Każda przewaga wiedzy nad jej istotowym rozumieniem upośledza podejmowanie decyzji, a co za tym idzie, obniża pozytywność zachowań człowieka względem człowieka i względem najszerzej pojętego jego otoczenia.
 
Odkrycie, że strukturalność przyrody jest następstwem sposobu istnienia nieskończoności substancjalnie jednorodnej, to wskazanie, że przejawy tegoż istnienia polegają na nieskończonej różnorodności dualnych postaciowo zjawisk zawartość-objętość. Ponieważ w odmienności składowych dualizmu nie zachodzi przerwa substancjalna, przeto żaden moment struktury przyrody nie uzyskuje autonomiczności bezwzględnej. Oznacza to, że w przyrodzie nie realizuje się rytm, w którym interwał nie przynależy do obiektów, które oddziela. Rytm zjawiskowy przyrody jest quasiilościowy. Stabilność postaciowa podlega przeciwstawności skali mikrokosmicznej do skali makrokosmicznej. Najdalsza rzeczywistość makrokosmiczna ma "odbicie" w najgłębszej rzeczywistości mikrokosmicznej. W przyrodzie nigdy nie zachodzi zjawisko ścisłości ilościowej, ponieważ nie ma nawet dwóch równych (identycznych) obiektów i dlatego, że między obiektami nie ma przerwy substancjalnej. Ilość jest zjawiskiem w następstwie odmienności postaciowej, a więc dotyczy mnogości różnic podtrzymywanych napięciem całości substancjalnej nieskończoności. Nie jest więc możliwy żaden matematyczny rytm logiczny stworzony z pojęć i relacji ilościowych oderwanych od rytmu zjawisk przyrody!
 
Rytm matematyczny jest pochodną rytmu wykształcania się postaci przejawów nieskończoności substancjalnej. Wyłonienie się różnicy obiekt-tło jest więc pierwszym momentem matematyczności. W najogólniejszym sensie początkiem matematyczności jest wynikająca z nieskończoności substancjalnej asymetria między jej zawartością i objętością, objawiająca się dwupostaciowo jako zawartość i rozległość, których odmienność zjawiskowa przyjmuje postać relacji obiekt ważki nieprzezroczysty-otoczenie quasipuste przezroczyste. Stąd w każdym "miejscu" Wszechświata realizuje się zjawisko ciało-przestrzeń, a co zostało potwierdzone odkryciem dualizmu falowo-korpuskularno w głębokim mikrokosmosie. Ponieważ najwyższy stan nieokreśloności ma sama substancja w swej nieskończonej całości, a którą odkrywamy dwójłomną przez asymetrię zawartości do objętości, przeto ta dwójpostaciowa nieokreśloność formę najwyraźniejszą przyjmuje w głębokim mikrokosmosie. Na tym polega zasada reprezentatywności makro w mikro. Najdalsza ogólność makrokosmiczna odbija się najgłębszą szczególnością w mikrokosmosie. Ponieważ odwzorowanie makro w mikro polega na odwrotności skal, przeto w rytmie mikrokosmicznym przejście z obiektu do obiektu związane jest ze zjawiskiem odwracania się relacji obiekt-tło, a jednocześnie ze zmiennością postaci tej relacji. Stąd to zjawisko różnic między oddziaływaniami i korpuskułami w mikrokosmosie. Ponieważ ostateczna całość jest substancjalną nieskończonością, a jednocześnie dynamicznie napiętą jako dwójprzejaw, przeto istnienie tak zwanych cząstek elementarnych polega na tym, że trwałymi są tylko trzy, a więc te, które odzwierciedlają najogólniejszy stan Wszechświata: proton, elektron i foton. Proton i elektron oddają asymetrię zawartość-objętość nieskończoności substancjalnej, zaś foton oddaje ośrodkowy sens substancji jako substratu, czyli osnowy zjawisk: fotony obsługują wymianę przejawów między zawartością i objętością. Nietrwałość pozostałych cząstek elementarnych polega na tym, że są reprezentatywne dla zmienności form przejawu substancji w przeciwieństwie do jej cech stałych, a więc zawartości, objętości i ośrodkowości. Ujawniają się przeto w aktach zaburzeń wysokiej energii impulsami i są w pewnym sensie okazjonalne, jak wywoływane są ludzką ingerencją badawczą.(!)
 
Ponieważ maksymalna możliwość rozpoznania istoty Ostateczności sprowadza się do stwierdzenia, że polega ona na nieskończoności substancji, jej zawartości oraz objętości (których rozróżnialność jest możliwa przez tkwiącą w samej substancji autoaktywność jako napięcie przesuwające (polaryzujące) lokację wyrażania się zawartości względem wyrażania się objętości), przeto najogólniejsze rozpoznanie istoty Wszechświata osiąga pokrycie z najogólniejszą faktycznością przez wyakcentowanie substancji, zawartości i objętości. Substancja w rozumieniu najogólniejszym to substrat, który ma zdolność powodowania zawartości i objętości. Powodowanie to polega na byciu źródłem "zasilającym" własne przejawy. Stąd jest to aktywność do mikronieskończoności i reaktywność do makronieskończoności. Wynikające z tej aktywno-reaktywnej sprawności substratu zawartość i objętość otrzymują formę dwóch postaci zjawiskowych: trójwymiarową zawartość i trójwymiarową objętość. Łącząc aktywność dwukierunkową substratu z trójwymiarem zawartości i trójwymiarem objętości, uzyskujemy obraz najogólniejszy sposobu istnienia Wszechświata nieskończoności substancjalnej, a jest to:
 
Dwukierunkowość aktywności substancji
-2
Trójwymiarowość zawartości
-3
Trójwymiarowość objętości
-3
 
 

 
 
8 oktetowość

 
Nie jest więc przypadkiem, że oktetowość została odkryta jako forma cykliczności w zjawiskach falowych (dźwięku, kolorów), w rozkładzie podobieństw pierwiastków, a co w swoim czasie tak skutecznie chemicy przełożyli na teorię orbit elektronowych, co świetnie wyjaśniło sens reakcji chemicznych. Głębsze przyjrzenie się strukturze języka ludzkiego pozwala ustalić, iż samogłosek jest także osiem.
 
Kiedy uczeni uchwycili możliwość głębszego wglądu w mikrokosmos, nie jest przypadkiem, że najwyraźniej ujawniły się elektron i proton, a nieco później foton. Będące niejako w najogólniejszym poziomie mikrokosmicznym, elektron i proton odzwierciedlają istotowy sens nieskończoności substancjalnej odnosząc się do asymetrii zawartość-objętość, ale już w sensie masa-pole. Ponieważ rozwój reaktywności jako następstwa aktywności zawartości jest także formą autoreaktywną, przeto elektron oddaje to, że zjawisko objętości ma swoistość dualną. Zobrazować można to tak:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_52_ws3_6.gif
Asymetria mas protonu i elektronu odzwierciedlają więc to, że w protonie nasycenie zjawiska gęstości odzwierciedla stronę zawartościową substancji Wszechświata, zaś nasycenie polowe elektronu oddaje stronę objętościową tej samej substancji.
Badając uważnie pomiary różnicy mas między protonem i elektronem, okazuje się, że średnia zdjęta z dużej ilości tych pomiarów najbliższa jest stosunkowi 1836:1. Jaki jest więc sens istotowy tej liczby?!
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_53_ws3_6.gif
 
Jeżeli na liczbę 1836 przypatrzymy się uważniej, to zobaczymy, że:
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_54_ws3_6.gif
odzwierciedla, że przy założeniu związku zawartości i objętości w tworzeniu zjawiska, sprawność masy protonu jest 1836 razy mniejsza od sprawności masy elektronu, jeżeli każda z tych mas generuje swoje pole. Kiedy fakt ten odwracamy, to różnica sprawności dotyczy pól, gdyby to im przypisać generowanie swoich mas.
 
Liczba 1836 odzwierciedla istotę elementarnej jawności Wszechświata w ten sposób, że:
aby proton mógł być jawny, niezbędnym jest substancja (1), dwukierunkowa aktywność z dwoma przejawami (8), co uogólnia się do wspólnego trójwymiaru (3) z jednoczesną różnicą objętości do zawartości (6). Jawność elektronu wymaga tego samego uwarunkowania. Jeżeli porównujemy masy protonu i elektronu, to ich stosunek wyraża się jak 1836:1. Kiedy porównujemy pola, to stosunek się odwraca 1:1836. Jest to konsekwencja ze stosunku pola do masy obu cząstek. W zupełnie podobny sposób ulega wyjaśnieniu stała Balmera, który dla wyliczenia algebraicznych związków między prążkami w widmie wodoru, przyjął uchwyconą całkowicie intuitywnie stałą o wartości 3645,6. Po dziś dzień fizycy nie wiedzą w jaki sposób Balmer doszedł do odkrycia tej wartości: astrologicznie, numerologicznie czy za pomocą czarnej magii (patrz L. N. Cooper "Istota i struktura fizyki" - str. 496, PWN 1975). Jeżeli atom wodoru odczytamy jako proton i elektron przy odwróconych ich relacjach oraz uwzględnimy stan osobliwy między nimi, to zrozumiemy istotowość współczynnika Balmera, który niewiele różni się od wielkości 3672. W najnowszej ocenie strony ilościowej cząstek elementarnych zawierają się przeceny ilościowe, ponieważ ulegają zmieszaniu pomiary zmienności z pomiarami stabilności zjawiskowej.
 
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_55_ws3_6.gif
 
Jak więc widzimy sens ilości liczbowej tkwi w sensie zjawiskowym substancji Wszechświata. Kiedy więc przyrządy "rejestrują" taki właśnie stosunek jakościowo-ilościowy między protonem a elektronem, to rejestrują proces wykształcania się ilości jako pochodnej odmienności przejawów jednej i tej samej substancji. Świat ilości jest światem odmienności. Stąd bywa, że świat związków między liczbą a istotą różnorodności przyrody ujawnia się w postaci ponadlogicznej zdolności widzenia związków ilościowych. Są to przypadki niezwykłych uzdolnień arytmetycznych ujawniających się u osób o różnej wiedzy, a polegają one na, nie dających się uzasadnić zdolnościami logicznymi, umiejętnościach obliczania. Taką niezwykłą umiejętnością obdarzony był Gauss i w tak niezwykły sposób Balmer znalazł nazwany jego imieniem współczynnik. W wieku dojrzałym Gauss zdolność tą utracił, a do końca życia nie potrafił odpowiedzieć, w jaki sposób wyobraźnia umożliwiała mu znaleźć odpowiedź zadanego wyliczenia np. logarytmu wysokiego stopnia natychmiast, co przy obliczaniu na poziomie logiczno-działaniowym zająć musi godziny.(!) Tego typu fenomeny zdarzają się także u osób dotkniętych chorobami upośledzeniowymi. Piszący te słowa znał przypadek osoby dotkniętej upośledzeniem poporodowym, która potrafiła bez zastanowienia się oznaczać wszystkie momenty kalendarza kilka lat wprzód i wstecz, odpowiadając np. jakim dniem tygodnia był 4 marca 1999 roku lub na jaki dzień liczbowy miesiąca wypada trzeci piątek kwietnia 2003 roku. Również nie potrafił odpowiedzieć w jaki sposób to wie. Od strony logicznej opanowanie takiej umiejętności wykracza poza racjonalne uzasadnienie. W rzeczywistości zaś jest to niezwykła zdolność postrzegawcza tkwiąca na poziomie podświadomości, która istotowo związana jest z Wszechświatem jako całością. [Ów fenomen to Marek Talikowski zam. Os. Rusa w Poznaniu. Miał on skłonność do wpatrywania się godzinami w zegar.]
Ponieważ całościowy stan substancji Wszechświata stanowi bezrodzajowe Jedno, które jest rodnią postaciowych przejawów zawartości i objętości, w badaniu przyrody fakt powyższy ujawnia się zjawiskiem znanym od czasów przednaukowych. Zjawiskiem tym jest niemożność tworzenia wspólnego mianownika (wspólnego miana) z pojęć rodzaju. Dzieje się tak dlatego, że substancja Wszechświata będąc absolutnie monolityczną i jednocześnie nieskończonością rozległościową, jest totalną jednią. Określiliśmy to jako nadpostaciowość we wszystkich aspektach, a więc jako nadrodzajowość. Wykazując, że skutkiem nieskończoności Jednia substancjalna, nie posiadając zrównoważenia między zawartością i objętością, sama z siebie generuje odmienność własnych przejawów. Stąd rodzajowość jest hierarchicznie zjawiskiem wtórnym. Wtórnym nie dlatego, że późniejszym w sensie czasowym, lecz dlatego, że jest odwieczną konsekwencją braku równowagi między składowymi immanentnymi istnieniu substancji, czyli zawartości i objętości. Dwoistość przejawów substancji polega już na tym, że ani zawartość, ani objętość nie są tożsame z jednią substancji. Stąd zjawisko masy nie ma cechy istnienia, lecz jest przejawem. W ten sam sposób realizuje się zjawisko przestrzenności. Rodzajowość jest więc pochodną przejawów substancji, a nie zbiorem substancji:
 
 
http://sheller.pl/assets/images/schemat_56_ws3_6.gif
 
Ponieważ obserwowana struktura przyrody jest mnogością przejawów zawartości i objętości Jedni substancjalnej, zachodzi owa dobrze znana trudność, iż nie jest możliwe sprowadzenie do wspólnego miana dwóch rodzajów tak, jak się sprowadza liczby:
 
a)
2 ilość + 3 ilość = 5 ilość
b)
2 jabłka + 3 śliwki = 5 owoców

 
Na tym prostym przykładzie widzimy, że uwspólnienie liczbowe i uwspólnienie przyrodnicze mają zupełnie odmienne znaczenia. Uczonym zaczęło się zdawać, że prawda typu "a)" jest uniwersalna, odwieczna, zaś prawda typu "b)" jakościowa, zmienna i ograniczona. Rzecz w tym, że poznanie istotowości przyrody polega na tym, aby wyjaśnić na czym polega istota różnicy między rodzajami, a nie między liczbami. Badając różnicę między rodzajami "obiektów" przyrodniczo realnych, niezbędnym jest dochodzenie własności substancji w znaczeniu kosmologicznym. Oznacza to, że chcąc zrozumieć różnicę między odmiennymi rodzajami, zakładamy automatycznie zrozumienie sensu zjawiska ilości, a więc nieciągłości. Jest więc oczywistym, że zrozumieć nieciągłość oznacza wyjaśnić interwał, czyli to, na czym polega rytm jawności postaciowej oraz rytm międzypostaciowy. Jedno musi wynikać z drugiego, jak wyjaśnić istotę jednego obiektu w sposób zupełny oznacza wyjaśnić całą resztę. Wykazaliśmy, że owo jedno jest Jednym całości substancjalnej nieskończoności.
 
Postaciowość jako różnorodność jest pochodną substancjalnej Ostateczności i choć nie ma początku w czasie, to należy już do przejawów. Sens czasu zaczyna się wraz z różnorodnością. Zawartość i objętość jako dwie postacie przejawów nieskończoności substancjalnej są więc trójwymiarowo przeciwbieżne, w efekcie czego powstają quasiobiekty i quasiruch. Wynikająca z asymetrii substancjalnej nieskończoności przeciwbieżność akcyjno-reakcyjna przejawów zawartości i objętości przejawia się w formie dualizmu postaciowego. Skierowane przeciw sobie dwie nieskończone energie z jednej strony tworzą dualne zjawiska typu ciało-przestrzeń (resp. korpuskuła-pole), podtrzymują je, a z drugiej strony skutkiem bycia w nieustającej asymetrii, te same energie zmieniają lokację tworzonego obiektu. Efektem tego jest quasiruch: W obszarze obiektu zachodzi nieustanna wymiana energii zawartości z energią objętości, a ponieważ są to energie nierównoważne, przeto quasiobiekt, ulegając ciągłemu odnawianiu, jednocześnie przechodzi w stan nieco inny: ta asymetria w trakcie przemienności zawartościowo-objętościowej jest istotą obserwowanego dynamizmu przyrody. Tak realizuje się Układ Słoneczny i galaktyki i tak przebiega proces wykształcania się wszelkich form postaciowych. Stabilność i zmienność są nierozerwalne jak aktualizacja i dezaktualizacja.
 
W Układzie Słonecznym zachodzi przemienna wymiana postaciowości między Słońcem i planetami w ten sposób, iż jest to ciągła asymetryczna aktualizacja, w której w nieskończenie krótkim czasie zachodzi pełna wymiana energetyczno-postaciowa, a ponieważ towarzyszy jej asymetria wynikająca z asymetrii Wszechświata, przeto owo aktualizowanie się stowarzyszone jest ze zmianą lokacyjną. Układ Słoneczny "starzeje się" niesłychanie stabilnie. Stabilność postaciowa wynika więc ze skali sprzężeń aktywności zawartościowej z reaktywnością objętościową. W każdym miejscu Wszechświata, gdzie ulegnie wykształceniu obserwator świadomy, zauważał on będzie, że stabilność wzrasta w miarę wzrostu skali makrokosmicznej. Zawsze będzie on obserwował wyspowy charakter Wszechświata. Układy Planetarne i galaktyki są obrazem niejednorodności postaciowej w skali astronomicznej. Ponieważ ruch jest w bezwzględnym związku ze zmianą postaciową, przeto odwracając to prawo, należy stwierdzić, iż obiekt postaciowo związany z pewnym układem typu quasicałościowego, nie może się przemieścić do układu innego bez utraty cech swojej postaci. Mówiąc wprost: żadne ciało uformowane w Układzie Słonecznym naszym nie może się przemieścić w pobliże innej gwiazdy. W określonym oddaleniu od Układu Słonecznego wszystko pochodzące z tegoż Układu przeistoczy się w przestrzeń.
 
Nieskończoność substancjalna, nie mając granic zewnętrznych, ma tylko dwa ukierunkowania: od makrokosmosu do mikrokosmosu i od mikrokosmosu do makrokosmosu. Z uwagi zaś na to, że ukierunkowanie to polega na stopniu różnicy między energią zawartości i energią objętości, postęp w mikrokosmos i makrokosmos nie jest natury liniowej, lecz energetyczno-postaciowej. Oznacza to, że w każdym wyobrażalnym miejscu Wszechświata realizuje się pełnia substancjalna. Niezmierzone przestrzenie międzygwiezdne i międzygalaktyczne w sensie strukturalnym są oceanami tych "cząstek elementarnych", które współczesna fizyka odnajduje w najgłębszym mikrokosmosie.(!) Wykształcanie się galaktyk i gwiazd nie zachodzi w wyniku zagęszczeń materii ważkiej, lecz w wyniku nieskończonego napięcia między zawartością i objętością pełni substancjalnej nieskończonej Ostateczności. Wszechświat nie ma początku makrokosmicznego ani mikrokosmicznego, a przeto "początki" wyłaniania się struktur postaciowych są nieskończenie wielorakie. W tym, co nazywamy zjawiskami makrokosmicznymi wkład mają nie tylko momenty fizykalne, ale także momenty cywilizacyjne. Z tego ostatniego zdać możemy sobie sprawę, kiedy zauważymy, że to my, ludzie, zdołaliśmy wytworzyć procesy skutecznie zaburzające układ planeta-gwiazda. Jeżeli skutkiem nieświadomości zdetonujemy Słońce, to zaistnieje zmiana, którą jakiś inny obserwator, być może, zaobserwuje jako supernową niekoniecznie uświadamiając sobie, że była to katastrofa intelektualna.
W każdym układzie gwiezdnym pole grawitacyjne jest skierowane ku gwieździe i ku składowym układu gwiezdnego. Każda gwiazda stabilna jest układem planetarnym, ponieważ jest to kosmiczny obiekt dualnej wymiany postaciowej. W miarę oddalania się od układu gwiezdnego, grawitacja przechodzi w antygrawitację "jawną", która polega na przewadze energii objętościowej, a co oznacza, że w obszarze jej dominacji każdy obiekt zwarty, wykształcony w układzie planetarnym do postaci ciała, zostanie "wyssany" i rozłożony do postaci przestrzeni, czyli pozbawiony złożenia zwartościowego. Wszystkie gwiazdy pulsujące, to zjawiska powstawania układu planetarnego, lub jego stadium końcowego.
Siły grawitacyjne dominują tylko w obszarach planetarnych i są odpowiedzialne za podtrzymywanie swoistości postaciowej tegoż obszaru. W układach planetarnych antygrawitacja ulega przewadze grawitacji i objawia się jako składowa nierównowagi termodynamicznej i powoduje "ucieczkę" ciepła i energii "falowych" w makrokosmos.
 
Grawitacja w układach planetarnych jest główną składową energii związania postaciowego, pochodną zawartościowej aktywności Wszechświata i wyraża się natychmiastowością. Słońce i planety grawitacyjnie łączy natychmiastowość. Polega ona na tym, że spadanie ma zadany przez grawitację kierunek po prostej, czyli ku środkowi masy. Antygrawitacja odwrotnie: posiada aktywność po prostej w kierunku przeciwnym. Stąd przezroczystość przestrzeni ma sens zjawiskowy podłużny (jakby to nazwać językiem fizyków): widzimy przezroczystość na wprost i światło względem przezroczystości jest poprzeczne. Kiedy między źródłem światła (np. Słońcem) a obserwatorem znajduje się ciało ciemne np. Księżyc, to jest to przejaw spoistości grawitacyjnej i zjawisko cienia (czerni) ma efekt antygrawitacyjny o zwrocie od obserwatora ku obiektowi i ma naturę "podłużną". Czerń Księżyca i czerń Olbersa w swoim podobieństwie ujawniają, że efekt masy i efekt przestrzeni są pochodną wspólnej substancji. W układzie planetarnym antygrawitacja względem obiektów ważkich jest słabsza i wzrasta w miarę wzrostu odległości od Słońca do planet. Poza układem planetarnym antygrawitacja uzyskuje przewagę nad grawitacją. W pobliżu kolejnego układu gwiezdnego, grawitacja tamtego układu zaczyna dominować, stąd każdy układ gwiezdny jest swoistością grawitacyjno-antygrawitacyjną. W układach galaktycznych zaś występują formy oddziaływań nadgrawitacyjnych i nadantygrawitacyjnych organizujące postaciowość galaktyki i tak dalej w nieskończoność. Komety jako obiekty występujące w obszarach międzyplanetarnych są przykładem ciał, które uległy wpływowi i przewagi antygrawitacji na odcinku swego toru pozaplanetarnego. Jeżeli ten tor wypadnie na więcej niż połowę poza układem planetarnym, kometa już nie wraca i ginie przez całkowite "wyssanie". Charakterystyczny ogon komety jest zjawiskiem częściowego rozpadu komety w trakcie zbyt dużego oddalenia od układu planetarnego.
W układzie planetarnym gwiazda i planety są związane wymiennością postaciową, a przez to każdej planecie przysługuje dynamiczne równoważenie określonej warstwy gwiazdy. Równoważona warstwa gwiazdy zwrotnie równoważy postaciowość planety. Każde zaburzenie tej spokojnie ewoluującej równowagi jest wywołaniem gwałtownych zjawisk po obu stronach związania.(!)
 
Gwałtowny wzrost procesów wysoko zmieniających aktywność energetyczną Ziemi zaburza stabilność Słońca. Skutkiem przetwarzania w energię przestrzenną miliarda z okładem ton paliw płynnych i stałych rocznie, Ziemia staje się lżejsza i traci należną jej zdolność udziału w stabilności Słońca. Wzrasta możliwość nagłych zmian w strukturze warstwowej Słońca. Ziemia jest sprzężona postaciowo z trzecią od środka warstwą słoneczną: zdestabilizowanie tej warstwy oznacza gigantyczny wybuch i rozpad aktualnego układu orbit planetarnych. Jest więc pytaniem: Czy starczy Uczonym zdolności i przytomności, aby zatrzymać ludzki marsz ku samounicestwieniu?!
 
Wymiar Boski i ludzki tkwi w Jednym, które wiąże nieskończoność i substancję. Słowo i możność są Logiką Ostateczności. Człowiek jest tym, który usiłuje to zrozumieć...
Stanisław Heller
 

[42] W teorii względności i mechanice kwantowej zaistniało więc zjawisko przypisywania sensu fizycznego wirtualnym obiektom matematycznym.(!)
[43] Części nie wolno przeto przypisywać pojedynczości kosmologicznej, bo byłoby to całością. Część może być tylko ograniczoną indywidualnością w znaczeniu fragmentu.
[44] Uznanie, że promieniotwórczość pierwiastków radioaktywnych jest związana z rozpadem atomów było równoznaczne z koniecznością uznania, że atomy są jakoś koniecznie różne. To zaś zakłócało sens idei obiektu elementarnego u podstaw, a więc sens ówczesnej fizyki teoretycznej w ogóle.
[45] Dorobek Einsteina wymaga uzupełnień, poprawek i unieważnień. To jest prawo rozwoju nauki. Tę możliwość znał i rozumiał twórca teorii względności. Tego życzył następcom. Z całą pewnością także nie pragnął, aby jego trud miał służyć demagogii i wojnie. Zdaje się, że zbyt często zapominają o tym jego rodacy i inne narody.
[46] Całość jest zawsze większa od części, od całości ostatecznej nie może przeto nic większego istnieć.
[47] Jakkolwiek by myśleć o odmienności zjawisk fizycznych, nie jest dopuszczalne tworzenie pojęcia "wielu Wszechświatów". Jest to błąd logiczny, ponieważ Wszechświat jest ostateczną całością. Wolno mówić o wielorakich światach jako obszarach mających głęboką specyfikę. W sensie kosmologicznym całość ostateczności jest absolutnie pojedyncza. Tworzenie pojęcia wielu całości jest abstraktem matematycznym oderwanym od związku z rzeczywistością tkwiącą w całościowym stanie Wszechświata.
[48] Świadomy tego Einstein, za punkt wyjścia dla STW założył próżnię równoważną z geometrią i dodał czas.
[49] Makrokosmiczna powszechność wodoru nie jest zatem przypadkiem. Należy jednak pamiętać, że jest to powszechność względna w tym sensie, w jakim dwa podobne zjawiska przynależne do dwóch różnych obszarów galaktycznych będą już innymi swoistościami. Dwa atomy w dwóch różnych galaktykach mogą być do siebie tak, jak wodór i antywodór. Galaktyki są obszarami swoistymi.
[50] Krokami tymi były: odkrycie dualności bitu, odkrycie konotacji ujemnej, odkrycie substancjalnej ciągłości między składowymi bitu i napięcia generatora jako asymetrii całościowej, brak efektu bocznego w świetle i tegoż konsekwencja.
[51] Świadomość jako myślenie zwerbalizowane jest równoznaczna z postrzeżeniem się człowieka na tle Wszechświata (Kosmosu).(!)
[52] Słowa Roberta Oppenheimera wypowiedziane w kilka minut po pierwszej eksplozji bomby plutonowej w Alamogordo.(!)
[53] Kliknięcie na obrazek spowoduje otwarcie w nowym oknie skanu z treścią artykułu
http://sheller.pl/assets/images/schemat_21_ws3_6.gif
 
[54] Wszystkie własności Wszechświat ma od zawsze. Uczeni zaś bardzo często postępują tak, jakby chcieli wykazać, że ich odkrycia wyznaczają początek obowiązywania odkrytych właściwości przyrody. Komputery są możliwe jako wynik możliwości Wszechświata, które udało się człowiekowi odkryć?., co wielu usiłuje nie rozumieć.
[55] Na tej zasadzie ulega wykształceniu dualizm masa-energia.
[56] Stan absolutnej niezniszczalności.
[57] Życie biologiczne, a w nim człowiek, aby mogły zaistnieć wymagają współzłożenia się procesów o tak potężnej skali, a w gruncie rzeczy całego Wszechświata.
[58] Czyli desygnat.
[59] Jeżeli człowiek jest pochodną tej substancji, to jej stwierdzenie musi polegać na samookreśleniu się całości w części!
[60] W ludzkiej aktywności poznawczej uzasadnienie praktyczne jest nierozerwalne z uzasadnieniem kosmologicznym, jak praktyka ma wzmagać szczęście i pogłębiać sens życia.
[61] "Cząstki elementarne"', to tylko nazwa, która nigdy nie znalazła fizycznego pokrycia. Współczesne opisy tzw. cząstek elementarnych powstały w wyniku analiz naświetleń emulsji fotograficznych przez efekty wysokoenergetyczne i dorabiania do nich opisów algebraiczno-geometrycznych. Nie odwrotnie. W wyniku powstawały rejestry zjawisk bez ich istotowego rozumienia.
[62] W fizyce najnowszej materia nie jest już aksjomatem fizyki w sensie bycia zdefiniowanym matematycznie przedmiotem fizyki. Do materii fizycy wracają, kiedy rozważają zagadnienia kosmologiczne, gdzie istotną rolę odgrywa pojęcie średniej gęstości materii.
[63] Na tym polega tworzenie tak zwanych obiektów wirtualnych mających sens tylko matematyczny.
 
 

Tym samym, który pisze na blogu Eureka tut.Salonu. Tu zamieszczam materiały uzupełniające.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie