Rzeczpospolita donosi o tym, że Polscy żeglarze wrócili z wypraw za koło polarne:
Sukces polskiej wyprawy arktycznej
żeglarze dotarli do wszystkich rejonów europejskiej Arktyki, odwiedzili Grenlandię, Jan Mayen i opłynęli Spitzbergen, jednak ten najbardziej wymarzony – nowy rekord, pozostał niedostępny. Obszar paku lodowego sięgał wyjątkowo nisko, tuż powyżej 81N, i nie dał się pokonać.
[…]
Z trzech dróg prowadzących na wschodnie wybrzeże Svalbardu, wszystkie okazały się zamknięte: na północy i w cieśninie Hinlopen zalegał lód, a na południu szalała sztormowa pogoda
[…]
mimo dwóch prób przejścia przez cieśninę nie udało się znaleźć drogi w lodzie szerokiej na tyle, by bezpiecznie przeprowadzić przez nie jacht. Czas uciekał, kolejna próba musiała być ostateczna. Żeglarze postanowili spróbować szczęścia na północy. Wybrali trasę nad Ziemią Północno-Wschodnią, najbardziej północną wyspą archipelagu. Pole lodowe bardzo rozległe i gęste na tyle, że w kluczowych momentach lód przed dziobem trzeba było rozpychać centymetr po centymetrze bambusowymi tyczkami, po dziesięciu godzinach ciężkiej żeglugi ustapiło.
Widzimy, że żeglarze kłamią. Opowiadają, że w Arktyce widzieli lód. A tymczasem wszyscy wiemy, że w Arktyce lodu nie ma. Żadnego lodu nie widzieli.
Skąd wiemy, że w Arktyce lodu nie ma?
Stąd, że w roku 2010 Al Gore zapowiedział, że za pięć lat w Arktyce nie będzie lodu.
Pięć lat minęło, a więc w Arktyce nie ma lodu. Tak mówi Al Gore więc tak musi być bo ma Nobla.
Inne tematy w dziale Rozmaitości