i tak sobie myślimy, że gdyby ktoś kiedyś ogłosił, że:
1. Nie ma różnic biologicznych między kobietami a mężczyznami.
2. Nie jest prawdą że są tylko dwie płcie. Jest ich … nikt już nie wie ile, co najmniej kilkadziesiąt, a to jakiej kto jest płci nie zależny od żadnych chromosomów lecz jest kwestią indywidualnego wyboru.
3. Są kobiety, które mają penisy i są mężczyźni, którzy mają okres.
4. Żadne rasy ludzkie nie istnieją – co nawiasem pisząc oznacza: Teoria ewolucji nie jest prawdą. To co się potocznie uważa za „rasę” to tylko taka konstrukcja kulturowa, bez żadnego znaczenia biologicznego
5. Wszelkie różnice w budowie fizycznej oraz uzdolnieniach pomiędzy różnymi grupami ludzkimi nie mogą mieć podłoża genetycznego a tylko i wyłącznie środowiskowe – co nawiasem pisząc stanowi zasadniczą tezę Łysenki.
Gdyby ktoś coś takiego dawniej opublikował – to byłby uznany za wariata a ludzie zastanawialiby się czy to prima aprilis.
Dzisiaj podobne bzdury zyskały status prawd objawionych, które rozmaici „uczeni” swoim autorytetem firmują aby granty móc dostawać. A ci, którzy owe nowomodne dogmaty kwestionują są wyrzucani z pracy oraz uczelni.
Świat zwariował – i tylko My, Wielki Wódz, pozostaliśmy normalni.
