Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny
246
BLOG

Zrozumieć Janka

Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny Polityka Obserwuj notkę 1
Janek, co to w 1973 r. pochopnie nazwany został przez angielskiego trenera Braiana Clougha clownem, za niewybredną inwektywę „zatrzymał Anglię” i zyskał u angielskich kibiców szacunek i miano „bohatera z Wembley”. Uwielbiany w kraju i podziwiany w świecie polski bramkarz Jan Tomaszewski podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 1974 r. dwukrotnie obronił karnego, jednego podczas meczu ze Szwecją z rzutu Steffana Tappera, drugiego podczas półfinałowego, dramatycznego meczu z samymi Niemcami, rozgrywanego na grząskiej murawie, rozmytej ulewą, która przeszła tuż przed meczem nad stadionem we Frankfurcie nad Menem. Tomaszewski zatrzymał wtedy karniaka strzelanego przez Uliego Hoenessa. Niemcy zdobyli w 1974 Mistrzostwo Świata, my zajęliśmy trzecie miejsce. Najlepszy piłkarz świata Pele miał po mistrzostwach wyrazić się o polskim bramkarzu per: „najlepszy bramkarz świata”. Grzegorz Lato został z siedmioma golami królem strzelców mistrzostw. To się liczy!!!

Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz polskiej reprezentacji, miał okazję grywać, z niemniej legendarnymi piłkarzami tej samej, bo polskiej reprezentacji. Drużynę tworzyli Włodzimierz Lubański, Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato (tak – o tego chodzi!), Robert Gadocha, Andrzej Szarmach, Lesław Ćmikiewicz, Henryk Kasperczak, Jerzy Gorgoń, Antoni Szymanowski, Władysław Żmuda i inni. Zbigniew Boniek kopał piłkę wtedy w lidze a nie reprezentacji. Te nazwiska wymieniane swego czasu wespół z nazwiskiem Tomaszewski, wyciskają łzę z niejednego kibicowskiego oka.

Co się więc stało z Jankiem? Czym Jan Tomaszewski zasłużył sobie na to, że PiS ukarało go zawieszeniem w prawach członka? Formalnie chodzi o słowa, które wypowiedział 9 maja w Radiu ZET, komentując skład drużyny polskiej:

Mnie jest bardzo smutno, proszę mi wierzyć, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, kiedy ja, powiedziałem to już pół roku temu, że wstyd mi, że kiedykolwiek grałem w reprezentacji Polski i w koszulce z białym orłem, która teraz jest profanowana.

A nieformalnie?

Nieformalnie to jest tak, że PiS liczyło, iż zyska dzięki Tomaszewskiemu punkty i poprawi swoje notowania pośród elektoratu. Nie udało się. Tomaszewski okazał się być idealistą. Konsekwentnym, nie do końca zrozumianym (a może nikt nie chce go zrozumieć?), z własną wizją świata, ale idealistą. Takimi nie da się sterować.

***

Czy ktoś dziś pamięta i przywiązuje wagę do idei sportu? Kogo dziś obchodzi przesłanie barona Pierra de Coubertina, twórcy nowożytnej idei olimpijskiej? Powiadał on: „Istotą igrzysk nie jest zwyciężyć, ale wziąć udział. Nie musisz wygrać, bylebyś walczył dobrze.” I to jest zrozumiałe, jeśli ideą sportu, zgodnie z przesłaniem barona de Coubertina, jest pokój, a nie pieniądze.

Sytuacja zmienia się diametralnie gdy chodzi właśnie o pieniądze. I to o duże pieniądze. Owszem, traci na znaczeniu „czyś grał”, nie liczy się „jakeś grał”, jedyne i najważniejsze jest „czyś wygrał”. Cała istota mistrzostw i igrzysk wszelkiej maści polega dziś wyłącznie na tym aby wygrywać, a nie grać! Wygrać może tylko jeden. Co pozostaje dla tych, którym nie uda się zdobyć lauru, a nie panuje wśród nich szlachetne poczucie solidarności? Czy czasami historia wojen światowych nie zaczęła się od pogoni za zyskiem i urażonych ambicji?

Od  wielu lat piłkarska kadra narodowa takiej Francji (nie tylko piłkarska i nie tylko Francji) składa się z zawodników o niefrancusko, a nawet nieeuropejsko brzmiących nazwiskach, nie wspominając o wyglądzie. My Polacy europeizujemy się także i w dziedzinie sportu, przyjmując tzw. europejskie standardy, bez względu na to czy to dobrze, czy źle. Czy może dziwić to, że Tomaszewski uważa, że to źle, że powinna to być naprawdę drużyna narodowa? Bo chodzi przecież o to „aby grać a nie wygrywać”. To jest zwycięstwo. Laur zdobędzie najlepszy, zwycięstwo odniosą wszyscy! Czy można go za to zrzucać z pomnika. My tak bardzo nie lubimy pomników! Za to lubimy europeizować się bezrefleksyjnie?

A co z pokojem?

Nie chodzi o jakieś uprzedzenia, nacjonalizm, fobie, czy inne złe emocje, a o dobrze pojęty internacjonalizm – ten w duchu szlachetnym, tolerancji międzynarodowej, zbliżającym narody, wychowującym do pokoju, tak jak to sobie umyślił wielki przyjaciel Polaków baron Pierre de Coubertin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka