Niejaki pan „Quasi”, jeden z tutejszych Salonowych blogujących, szumnie zapowiada (czy wprost wygraża się), że intensywnie pracuje nad swoim opus vitae, w którym ostatecznie rozprawi się z „katolickim poglądem na początek ludzkiego życia”. W komentarzach do mego ostatniego wpisu postawił cały szereg dylematów, rzekomo na które katolicy nie są w stanie odpowiedzieć. Dylematy te póki co zarysował jedynie szkicowo, bo jak twierdzi – pełnego ich ujawnienia dokona za kilka miesięcy w specjalnej rozprawie. Pomijając całą tę fanfaronadę i pyszałkowatość godną samego Lutra, warto mimo wszystko przyjrzeć się rzeczowej wartości i sensowności owych „dylematów”. Już dziś obiecuję panu „Quasi” odpowiedzieć w przyszłości na każdy jego „problem”. Ale zanim to zrobię, kilka uwag porządkujących.
Otóż niesłusznie nazywa pan „Quasi” poglądy klasyczne na początek ludzkiego życia – „katolickimi”. Są one bowiem starsze o parę wieków od katolickich. Rozumiem, że ma to w jego ustach służyć jako pejoratywna etykieta, taki swoisty zarzut. Potwierdza to moje przypuszczenie nagminne nie odróżnianie przez niego etyki i filozofii świeckiej od teologii: pisanie o „argumentach teologicznych” itp.
Po drugie miesza ze sobą przeróżne wątki, terminy i teorie z zupełnie różnych porządków i dziedzin poznania oraz – nie dostrzega istnienia czegoś takiego jak historyczna precyzacja pewnych pojęć (coraz doskonalsze objaśnianie pewnych zjawisk przez naukę w kolejnych epokach). Przykładowo: animacja (czyli uzyskanie przez materię nowej formy - duszy) to nie to samo co moment poczęcia, choć niewykluczone, że są jednoczesne. Przez kilka wieków rozróżniano te momenty czasowo, ale od ponad wieku uznaje się je powszechnie za jednoczesne, w wyniku osiągnięć nauk szczegółowych (ostatnio np. genetyki).
Po trzecie w dyskusji tej zupełnie nie trzeba odwoływać się do teologii. Pan „Quasi” zwraca się do mnie jako do reprezentanta teologii katolickiej. Ja tymczasem ani nie jestem teologiem, ani nie przytaczam żadnych poglądów teologicznych. W zasadzie mógłbym w polemice z Panem „Quasi” w ogóle nie wychodzić poza pojęcia, argumenty i teorie z czasów przed Chrystusem. To by było chyba ciekawe, nieprawdaż? I na pewno - absolutnie nie-chrześcijańskie (bo przecież sprzed paru wieków przez Chrystusem!). Dokładniej z IV wieku a.Ch.
Oto pogląd Arystotelesa w znakomitym omówieniu prof. B. Wolniewicza (filozof zadeklarowany jako niewierzący; może być?):
„W „bioetyce” roztrząsa się jako rzekomo niezwykle trudną taką oto kwestię: "jaka ma być graniczna wielkość ludzkiego zarodka przeznaczonego do hodowli na „części zamienne”?”. Tymczasem nie jest to żadna „kwestia”, lecz oszukańczy manewr ideologiczny, by się łatwiej do tego zarodka dobrać.
Zwykły rozum każe przyjąć następujące założenie wyjściowe: ludzki zarodek jest istotą ludzką, od zygoty poczynając. Jest to człowiek z zarodkowej fazie swego życia. Istotą ludzką jest bowiem wszelki stwór, w którym obecna jest i działa ta siła życiowa, która samorzutnie dąży, by się w pełni urzeczywistnić jako pewna całkiem określona ludzka istota. Za Arystotelesem siłę tę nazywamy „entelechią”. (Dosłownie wyraz ten znaczy „coś mającego doskonałą zupełność” albo „coś samo w sobie kompletnego”.) Tak więc istotą ludzką jest wszystko to, i tylko to, w czym obecna jest i działa ludzka entelechia – ludzka forma życiowa dążąca do swej samorealizacji. In potentia jest w niej już zawarty zespół wszystkich cech gatunkowych naszego gatunku. Obecność ludzkiej entelechii jest jedynym kryterium – jedynym warunkiem zarazem koniecznym i wystarczającym – biologicznego człowieczeństwa. Inne są umowne i chwiejne. A zatem tylko to kryterium może pretendować do miana „naukowości” - jako oparte na istotnych cechach obiektu, a nie na powierzchownych, jak jego rozmiary, kształt zewnętrzny, czy stopień podobieństwa do wyglądu osobnika dorosłego. Wszystko inne jest konwencją społeczną lub sofistycznym mydleniem oczu. W chwili zapłodnienia tor życiowego rozwoju zarodka został już tak samo jednoznacznie określony jak tor rakiety kosmicznej w chwili jej odpalenia. Podstawowe cechy osobowości – czyli inteligencja, temperament i charakter – zostały wtedy ustalone, a także cechy fizyczne, jak wygląd, kolor oczu i włosów,, grupa krwi, i wiele, wiele innych. Będą się one stopniowo ujawniały przez wiele lat, aż do chwili osiągnięcia osobniczej dojrzałości. Dla oceny biologicznego człowieczeństwa nie ma znaczenia, jak dana ludzka entelechia powstała: czy drogą naturalną przez połączenie się dwóch gamet, czy przez zabieg biotechniczny. (…) Entelechia ludzka to ludzka dusza. Płyną z tego dwa bezpośrednie wnioski. Primo: dusza to nie to samo co świadomość. Ta druga jest tylko jedną z funkcji duszy, chociaż najważniejszą, która czasem się manifestuje, czasem nie (np. u embriona albo u osoby nieprzytomnej). Secundo: duszę ma też ludzki embrion. Nowy embrion to nowa entelechia, więc i nowa dusza – nowy człowiek. I tak powinien być traktowany: z całym szacunkiem i atencją, jakie się ludzkiej istocie należą – także gdy jest mała”. Tyle prof. B. Wolniewicz (cytat za: „O tzw. bioetyce”, w: „Medycyna wieku rozwojowego”, 2001r.). Oto właściwa odpowiedź racjonalnej filozofii na sofistyczne mędrkowanie wszystkich tych, którzy kwestionują godność życia ludzkiego od poczęcia. Nie ma tu mowy o żadnej teologii, czy religii. Jest rozumowa analiza. I logiczna rzetelność. Czekam na „rozprawę” pana „Quasi”…
Doktor nauk społecznych (ISP PAN), etyk, filozof polityki. Absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii UW. Studiował też prawo na UAM w Poznaniu i zarządzanie na SGH w Warszawie. Ukończył studia z rolnictwa na SGGW i studia z nauk o polityce w Collegium Civitas/ISP PAN. W latach 1999-2000 Prezes Młodzieży Wszechpolskiej. 2002 - 2004 Radny Sejmiku Mazowieckiego i Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. 2004 – 2005 poseł do Parlamentu Europejskiego; 2005 - 2007 poseł na Sejm RP. Autor książek: "Zamach na cywilizację", "Naród, Młodzież, Idea", współautor wielu broszur poświęconych krytyce konstytucji UE, ideologii narodowej, zagadnieniom obrony życia i rodziny. Żonaty, dwoje dzieci. Pisuje też na: wierzejski.bog.onet.pl; i na Fronda.pl: http://www.fronda.pl/blogi/wierzejski,2279.html
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka