Od razu mówię: jestem zwolennikiem idei bojkotu jako metody wywierania nacisku społecznego oraz zwracania uwagi opinii publicznej na pewne zło. Dodajmy: zło szerzące się w obrębie dziedziny, na którą bojkot nakładamy. Mamy tu zatem dwie funkcje bojkotu: (1)wywieranie nacisku na pewną grupę osób (lub całą instytucję) w celu przymuszenia jej do zmiany zachowania (naszym zdaniem niewłaściwego); oraz (2)zaalarmowanie szerokiej opinii publicznej, że w jakiejś grupie dzieje się zło, którego nijak nie można przezwyciężyć innymi metodami.
Bojkot etycznie można porównać do strajku: jest to pewna ostateczność, coś z istoty dramatycznego, ultima ratio. Tyle że strajk jest organizowany przez grupę ludzi wewnątrz pewnej instytucji, i poniekąd skierowany przeciw ogólnemu dobru tejże grupy. Może więc być interpretowany jako jakaś forma zła (mniejszego zła) i nielojalności. Tymczasem bojkot tych dylematów moralnych nie rodzi. Nie jest czymś nielojalnym, ani nie godzi w dobro grupy, wobec której mamy moralne zobowiązania. Może natomiast być czymś moralnie dodatnim, gdy występuje przeciw jakiejś formie zła.
Irlandczycy, którzy w swej historii jako pierwsi na świecie skutecznie korzystali z bojkotu wobec okupanta brytyjskiego, pokazali, że jest to forma walki efektywna i w zasadzie moralnie nienaganna (a nawet „estetycznie” czysta; nie każda walka jest „estetycznie czysta”, np. krwawe działania frontowe; choć może być jednocześnie „etycznie” neutralna). Bojkot i etycznie, i estetycznie - w przeciwieństwie do krwawej rozprawy z wrogiem - jest czysty.
Sam mam „na sumieniu” ogłoszenie kilka lat temu bojkotu „Gazety Wyborczej” w imieniu pewnej grupy osób (działacze społeczni, samorządowcy, politycy itp.). Drogo nas ten bojkot kosztował. „Wyborcza” potrafi mścić się zajadle, zwłaszcza jak ktoś bije ich po kieszeni (uś, to handlowe wyznanie!). Kilka samorządów zrezygnowało wówczas z jej prenumeraty, z dawania ogłoszeń urzędowych, reklam, wielu działaczy odmówiło wypowiadania się na jej łamach itp. Podważyło to wiarygodność tej „gazety”, choć nie mnie oceniać skalę jej strat w tym względzie. Miałem z tego powodu co najmniej dwa wnioski o uchylenie immunitetu (że niby bojkot to łamanie wolności słowa!), dwa pozwy cywilne do sądu, trzy pozwy na inny temat… (Nawet teraz, po tylu miesiącach od chwili, kiedy przestałem być posłem - w sierpniu czeka mnie kolejna rozprawa z „Wyborczą”).
Wszyscy nam wówczas wkoło mówili, że nie warto… Że media krajowe powtarzają za Wyborczą wszystkie ataki jak za panią matką, że nie będziemy mieć narzędzia do odparcia zarzutów, że z motyką na słońce… I tak było istotnie, atak szedł codziennie, a nawet po kilka wrednych, spreparowanych materiałów na dzień. Ale myślę, że w sumie było warto. To wyjątkowa gadzinówka: perfidna, zakłamana i antypolska. W PISie się wtedy śmiali, że polegniemy w tej walce…
Dziś PIS ogłasza bojkot TVN i TVN24. Czy warto? Czyli: czy im się to będzie opłacać? Nie wiem, pewnie stracą na tym sporo. Media są wyższą władzą niż partie polityczne. Potrafią zaszczuć aż do zgonu. Pragmatycznie rzecz oceniając - pewnie PIS zachował się nieracjonalnie. Ale czy mają rację z tym bojkotem? - O, to już pytanie nie o pragmatyzm, efekty i opłacalność, tylko o SŁUSZNOŚĆ. Moim zdaniem - rację mają. Taki gest pokazuje, że są wartości wyżej cenione niż doraźna kalkulacja polityczna. I zwraca uwagę opinii publicznej na pewne zło w krajowych mediach o wymiarach wręcz patologii społecznej: powszechna manipulacja, niewyobrażalne zakłamanie, nieskrywana stronniczość, jawna tendencyjność… Krótko: nie liczenie się z prawdą i dobrem, a jedynie z interesem sponsorów.
A bojkot, jak to bojkot, będzie bolał obie strony. Ale warto…
Doktor nauk społecznych (ISP PAN), etyk, filozof polityki. Absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii UW. Studiował też prawo na UAM w Poznaniu i zarządzanie na SGH w Warszawie. Ukończył studia z rolnictwa na SGGW i studia z nauk o polityce w Collegium Civitas/ISP PAN. W latach 1999-2000 Prezes Młodzieży Wszechpolskiej. 2002 - 2004 Radny Sejmiku Mazowieckiego i Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. 2004 – 2005 poseł do Parlamentu Europejskiego; 2005 - 2007 poseł na Sejm RP. Autor książek: "Zamach na cywilizację", "Naród, Młodzież, Idea", współautor wielu broszur poświęconych krytyce konstytucji UE, ideologii narodowej, zagadnieniom obrony życia i rodziny. Żonaty, dwoje dzieci. Pisuje też na: wierzejski.bog.onet.pl; i na Fronda.pl: http://www.fronda.pl/blogi/wierzejski,2279.html
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka